Jak sprawić, żeby seks przynosił rzeczywiste szczęście, a nie tylko chwilową przyjemność? Fragmenty IV rozdziału duszpasterskiego studium na temat aktu seksualnego: "Akt małżeński. Szansa spotkania z Bogiem i współmałżonkiem"
Wydawnictwo "M" Kraków 2001
Recenzent: Ks. prof. dr hab. Józef Wilk
Redakcja techniczna: Joanna Łazarów
Korekta: Barbara Wojtanowicz
Ilustracja na okładce: Daria Sikora
Okładka: Pracownia AA
Copyright by Wydawnictwo "M", Kraków 2001 r.
Nihil obstat Krakowska Prowincja Braci Mniejszych Kapucynów O. Jacek Waligóra OFMCap, Minister Prowincjalny L. dz. 260/01, Kraków, dnia 20 czerwca 2001 r.
ISBN 83-7221-395-X Kraków
W radosnym przeżyciu celebracji aktu małżeńskiego dużą rolę odgrywa przygotowanie do niego. Trzeba dobrze zaplanować i zorganizować intymne spotkanie, aby nic nie przeszkadzało w obdarowaniu się pełnią wzajemnej miłości. Można je podzielić na dalsze i bliższe. Przygotowanie dalsze obejmuje ogólny klimat życia małżeńskiego. Jeżeli małżonkowie wiedzą, że się kochają, odnoszą się do siebie z szacunkiem i życzliwością, prowadzą dialog ze sobą, dążą do porozumienia, przebaczają sobie winy, wzrasta szansa na szczęśliwe pożycie seksualne. Dobrze by było, gdyby przygotowanie bliższe do sprawowania tej swoistej celebracji sakramentu małżeństwa tworzyło klimat odpowiadający wadze wydarzenia: przywdzianie bardziej eleganckiego stroju, wspólna kolacja przeżyta w odpowiednim nastroju, pachnąca kąpiel, muzyka, świece, kwiaty. Starannie przygotowana celebracja ma przecież zawsze klimat charakteryzujący się pewną podniosłością, niezwykłością. Szczególnie kobiecie potrzebny jest nastrój. Fantazje i wyobrażenia seksualne wzmagają klimat oczekiwania. Małżonkowie powinni cieszyć się, że tęsknią za sobą, że myślą o intymnym spotkaniu z sobą.
Dla zakosztowania radości wzajemnego spotkania małżonków ze sobą i z Bogiem wymagany jest czas. Jest on potrzebny, aby zagonionego człowieka uspokoić, obudzić w nim uczucia wyższe i dzięki temu łatwiej przenieść na chwilę jego myśli i pragnienia poza niego, ku Bogu i drugiemu człowiekowi. "Doświadczenie uczy, że pełną radość obopólną ze współżycia, poczucie zrozumienia i jedności, a zarazem całkowite odprężenie nerwowe i psychiczne osiągnąć mogą małżonkowie, jeżeli złączenie płciowe trwa w ich odczuciu długo. Jeżeli zbliżenie trwa zbyt krótko (...), to nie tylko nie daje oczekiwanego odprężenia, lecz przeciwnie jest źródłem znużenia, wtórnego niepokoju i napięcia"(47).
Spotkanie z Bogiem i współmałżonkiem w akcie seksualnym analogicznie jak celebracja liturgiczna winno być możliwie regularnie ponawiane. Zarówno zbyt krótkie, jak i zbyt długie przerwy sprawiają zanikanie więzi, która się w czasie tej swoistej celebracji tworzy. Częstotliwość zbliżeń seksualnych ustalają małżonkowie we wzajemnym dialogu, tak aby zaspokojone zostały potrzeby seksualne każdego z nich i umacniała się miłosna więź małżeńska. Nawał obowiązków zawodowych, opieka nad dziećmi mogą czasami sprawić, że współżycie seksualne zostanie zaniedbane. Wtedy warto w harmonogram tygodnia wpisać na stałe specjalny wieczór.
Wiele młodych, zakochanych par sądzi, że ich wspólne życie niemal automatycznie zapewni oczekiwane szczęście. Bardzo łatwo potrafią odkryć klimat miłości panujący w Pieśni nad pieśniami. "Miodowy miesiąc" jest tylko zapowiedzią szczęścia przebywania ze sobą, które Bóg chce dać małżonkom. Zanim osiągną je na trwałe, ich miłość musi dojrzeć, musi się pogłębić, musi przejść próbę. Małżonkowie, rozpoczynając wspólne życie, wchodzą w nie z bagażem oczekiwań, nadziei, marzeń. Inność kochanej osoby fascynuje, urzeka, oczarowuje. Jednak po jakimś czasie ta sama inność staje się zarzewiem wielu nieporozumień i konfliktów. Różnice pomiędzy płciami są na tyle duże, że nieuświadomienie sobie ich istnienia i nieuwzględnianie w pożyciu małżeńskim bardzo utrudnia, a czasami wręcz uniemożliwia rozwój głębszej relacji miłosnej.
Już na początku wspólnego życia bardzo wyraźnie ujawniają się różnice między mężczyzną a kobietą. Kobieta odkrywa w sobie pragnienie bycia potrzebną. Szuka kogoś, komu będzie mogła okazać swą czułość. Dlatego działania seksualne odbiera jako wyraz głębokiego oddania uczuciowego ze strony mężczyzny. Mężczyzna natomiast rozumie miłość jako dawanie siebie przez działanie, aktywność. Nastawiony jest na bezpośrednie przeżycie seksualne(48). Zaloty kobiety odczytuje jednoznacznie jako zaproszenie do aktywności seksualnej.
Seksualność mężczyzny jest często bardziej dynamiczna i niewyczerpana niż seksualność kobiety. Różnica ta ujawnia się szczególnie w pierwszych latach małżeństwa(49). Pragnienie dużej częstotliwości współżycia wyrażone ze strony mężczyzny może budzić u kobiety sprzeciw i stać się zarzewiem małżeńskich konfliktów. Mężczyzna, który nie rozumie powodów odmowy współżycia, ma przeświadczenie, że kobieta go nie kocha, czuje się odrzucony, a przy tym nie zrealizowany jako mężczyzna. Jest bowiem tak wrażliwy na gotowość kobiety, że jej obojętność czy bierność sprzyja szybkiemu załamaniu pozytywnego obrazu siebie. Gdy czuje się odrzucony w swojej seksualności, słabnie jego miłość do żony.
Mężczyznę bardziej pobudzają bodźce wzrokowe. Odczuwa podniecenie na sam widok nagiej kobiety, jej ciała. Dominacja bodźców wzrokowych sprawia, że z pewną trudnością odkrywa wnętrze kobiety, jej psychikę, jej duchowość. Bodźce wzrokowe stymulują kobietę w mniejszym stopniu. Jest natomiast znacznie bardziej wrażliwsza na dotyk, słuch i zapach. Bodźce te działają na kobietę szczególnie podniecająco lub odpychająco. Dlatego też w pierwszym oglądzie mężczyzny łatwiej kobiecie zwrócić uwagę na jego osobowość. W sferze fizycznej urzeka ją nie wielkość bicepsów, ale higiena ciała, czystość, schludność; w sferze psychicznej wrażliwość, ciepło psychiczne, sposób wyrażania, poczucie bezpieczeństwa, jakie jej daje, zaufanie, wyższe wartości, jakimi żyje. Ulega mężczyźnie tym łatwiej, im bardziej rozpalił on jej sferę emocjonalną(50). Przyjemność ze współżycia seksualnego pojawia się u kobiety zazwyczaj dopiero po pewnym czasie, w miarę pogłębienia się relacji osobowej. Z tego powodu usatysfakcjonować w pełni kobietę jest trudniej niż mężczyznę, którego pobudliwość ogranicza się tylko do sfery genitalnej(51). Inność ta sprawia, że pragnienia seksualne mężczyzny nie idą najczęściej w parze z uczuciowym nastawieniem kobiety. Gdy mężczyzna pragnie już współżyć, kobieta może nie odczuwać akurat wtedy sprzyjających ku temu uczuć. Będzie więc odwlekać decyzję współżycia.
Mężczyzna bardziej od kobiety pragnie nowych doświadczeń seksualnych, nowych podniet. Natomiast dla kobiety bodźcami erotycznymi są bliskość, czułość, poczucie bezpieczeństwa i wierność. Bodźce te są bezpośrednio związane z jej stanem uczuciowym. Badania wykazują, że u kobiet w związku małżeńskim, który zaspokaja te potrzeby, wskaźnik osiągania orgazmu jest pięciokrotnie większy<52>. Seksualność kobiety jest bardziej uduchowiona niż seksualność mężczyzny. Seksualność kobiety ma charakter bardziej całościowy, kompletny. Z tego powodu przeżycie samego rozładowania napięcia seksualnego nie może jej zadowolić. Zaspokojenie seksualne jest silnie złączone z pragnieniem bycia kochaną. Oczekuje stosunku seksualnego, który porwie jej uczucia, wzniesie ducha i obejmie całe ciało. Dlatego kobieta, aby dobrze przeżyć czas współżycia seksualnego, musi mieć stworzone bardzo dobre warunki zarówno zewnętrzne, jak i wewnętrzne. Musi się czuć bezpieczna, nic jej nie może przeszkadzać. Różni się tym istotnie od mężczyzny, który nie przywiązuje tak dużej wagi do detali.
Podczas aktu seksualnego pożądanie seksualne u mężczyzny szybko wzrasta, a gdy zostaje zaspokojone, równie szybko opada. Dlatego mężczyzna z racji swoich właściwości psychoseksualnych dąży szybko do momentu współżycia, a po ejakulacji czuje się zmęczony i traci zainteresowanie dalszymi pieszczotami. Takie zachowanie nie znajduje zrozumienia ze strony kobiety, u której, w przeciwieństwie do mężczyzny, odczucia seksualne narastają stopniowo i łagodnie. Natomiast po zakończonym stosunku seksualnym podniecenie u kobiety trwa znacznie dłużej i opada powoli. Właściwa jej dynamika seksualna sprawia, że już rozbudzona pragnie długo trwać w tym stanie. Po zakończeniu stosunku seksualnego oczekuje dalszych pieszczot, zainteresowania ze strony mężczyzny. Gdy mężczyzna pozostawia ją samą sobie, przeżywa poczucie opuszczenia i żal do niego. On znów często cierpi z powodu zbyt częstych i nie uzasadnionych odmów współżycia seksualnego. Ma wrażenie, że kobieta nie rozumie jego potrzeb seksualnych i niewystarczająco go kocha.
We współżyciu seksualnym ujawniają się z całą wyrazistością dwie przeciwstawne tendencje zakodowane w naturze mężczyzny i kobiety. Ich realizacja bez uwzględnienia pragnień i potrzeb współmałżonka napotyka na opór i niezadowolenie. Gdy nie ma porozumienia, obie strony czują się w pewnym sensie oszukane, zawiedzione. Różnice te sprawiają, że małżonkowie, którzy ich nie znają, popełniają fundamentalny błąd we wzajemnej relacji miłosnej. Warto zauważyć, że nie wypływa on często z braku miłości, ale z niewiedzy, która jednak osłabia miłość. Tylko współpraca męża i żony w postawie daru z siebie dla dobra współmałżonka może sprawić, że to, co dzieli ludzi różnych płci, stanie się darem ubogacającym kochające się osoby. Każdy z małżonków poczuje się pełnym tylko wtedy, gdy będzie nosił w sobie dwa modele zachowań seksualnych: swój i współmałżonka(53). Mąż, który nie tylko troszczy się o swoje dobro, ale także o dobro swojej żony odkrywa ją bardziej ochotną do współżycia, bardziej wyrozumiałą dla jego często niezaspokojonych pragnień seksualnych. Żona, gdy odkrywa męża delikatnego i troszczącego się o jej pragnienia, jest pewna jego miłości. Gdy wyczuwa ją w najbardziej intymnym spotkaniu, staje się coraz bardziej otwarta, chętna do współżycia, gotowa oddać się kochającemu ją mężczyźnie.
Zaproszenie Jezusa Chrystusa w ten intymny moment życia, współpraca z Duchem Świętym, wysiłek pracy nad sobą dojrzewanie do postawy daru jest jedynym sposobem, aby każdy z małżonków rozwinął swoją pełną osobowość, odkrył harmonię małżeńską i poczuł się szczęśliwy. Bóg pragnie, aby małżonkowie osiągnęli jak największą harmonię seksualną. Badania empiryczne potwierdzają, że jest ona łatwo osiągalna, gdy istnieje porozumienie psychologiczne i więź uczuciowa. Innymi słowy, para małżeńska usatysfakcjonowana seksualnie jest bardziej szczęśliwa. Szczęście pary małżeńskiej sprzyja zaś łatwiejszemu osiągnięciu satysfakcji seksualnej(54).
opr. mg/mg