Przemówienie do korpusu dyplomatycznego, 8.01.2007
Noworoczne spotkanie Benedykta XVI z korpusem dyplomatycznym odbyło się 8 stycznia w Sali Królewskiej. W imieniu dyplomatów Ojca Świętego powitał dziekan korpusu Giovanni Galassi, ambasador Republiki San Marino, a następnie obszerne przemówienie wygłosił Papież, który podkreślił, że świat sprawiedliwy, solidarny i pokojowy trzeba budować na fundamencie humanizmu integralnego. Aktualnie Stolica Apostolska utrzymuje relacje dyplomatyczne ze 177 państwami. Poniżej zamieszczamy tekst przemówienia papieskiego, wygłoszonego w języku francuskim.
Panie Dziekanie, Ekscelencje, Panie i Panowie!
Z przyjemnością spotykam się dziś z państwem na tej tradycyjnej ceremonii wymiany życzeń. Choć odbywa się ona co roku, nie jest zwykłą formalnością, ale daje nam sposobność, by umocnić naszą nadzieję i zobowiązać się do intensywniejszego działania na rzecz pokoju i rozwoju ludzi i narodów.
Na początku pragnę podziękować waszemu dziekanowi, panu ambasadorowi Giovanniemu Galassiemu, za miłe słowa, którymi wyraził wasze życzenia. W szczególny sposób witam ambasadorów, którzy po raz pierwszy uczestniczą w tym spotkaniu. Wszystkim składam najserdeczniejsze życzenia oraz zapewniam was o modlitwie, aby r. 2007 przyniósł wam, waszym rodzinom i współpracownikom, wszystkim narodom i ich przywódcom szczęście i pokój.
Początek roku skłania nas do przyjrzenia się sytuacji międzynarodowej i rozważenia wyzwań, jakie mamy wspólnie podjąć. Wśród spraw istotnych nie sposób nie wspomnieć o milionach ludzi, zwłaszcza kobiet i dzieci, pozbawionych wody, żywności, dachu nad głową. Skandal głodu, który staje się coraz poważniejszym problemem, jest nie do przyjęcia w świecie, który dysponuje zasobami, wiedzą i środkami, aby położyć mu kres. Przynagla nas do zmiany naszego stylu życia; przypomina nam o konieczności pilnego usuwania strukturalnych przyczyn złego funkcjonowania gospodarki światowej i korygowania modeli rozwoju, które jak się wydaje, nie są w stanie zapewnić poszanowania środowiska naturalnego i integralnego rozwoju człowieka dzisiaj, a zwłaszcza w przyszłości. Raz jeszcze wzywam rządzących najbogatszymi państwami do podjęcia niezbędnych decyzji, aby kraje ubogie, często posiadające bogate zasoby naturalne, mogły mieć udział w korzyściach z dóbr, które są ich własnością. W tym względzie zwłoka w realizacji zobowiązań podjętych przez społeczność międzynarodową w ostatnich latach również budzi niepokój. Jest zatem pożądane, by zostały wznowione negocjacje handlowe w ramach Doha Development Round, prowadzone przez Światową Organizację Handlu, a także by kontynuowano i przyspieszono proces anulowania i redukcji zadłużenia krajów najuboższych, który nie powinien być uwarunkowany działaniami na rzecz przebudowy strukturalnej, zgubnymi dla najsłabszych społeczności.
Również w sferze rozbrojenia mnożą się przejawy coraz głębszego kryzysu, związanego z trudnościami w negocjacjach na temat broni konwencjonalnej i broni masowego rażenia, a z drugiej strony, ze wzrostem wydatków na cele wojskowe w skali całego świata. Problemy bezpieczeństwa, pogłębione przez terroryzm, który trzeba stanowczo potępić, wymagają globalnego i dalekowzrocznego podejścia.
Co tyczy się kryzysów humanitarnych, należy zauważyć, że organizacje działające na tym polu potrzebują silniejszego wsparcia, aby były w stanie zapewnić ofiarom opiekę i pomoc. Inny problem, który nabiera coraz większej wagi, to przemieszczanie się ludzi: miliony osób zmuszone są opuścić swoje domostwa lub ojczyznę z powodu zagrożenia przemocą albo w poszukiwaniu godniejszych warunków życia. Złudne jest przekonanie, że można po prostu siłą zahamować lub kontrolować zjawiska migracyjne. Do migracji i stwarzanych przez nie problemów trzeba podchodzić w sposób humanitarny i sprawiedliwy, kierując się współczuciem.
A czyż mogą nie budzić niepokoju nieustanne zamachy na życie — od jego poczęcia aż po naturalny kres? Takich zamachów nie brakuje nawet w regionach, w których panuje tradycyjna kultura poszanowania życia, na przykład w Afryce, gdzie podstępnie próbuje się banalizować aborcję, czego przejawem jest Protokół z Maputo oraz Plan Działania przyjęty przez ministrów zdrowia Unii Afrykańskiej, który wkrótce zostanie przedłożony szefom państw i rządów podczas spotkania na szczycie. Nasilają się też zagrożenia dla naturalnej struktury rodziny, której fundamentem jest małżeństwo mężczyzny i kobiety, oraz próby relatywizacji jej znaczenia poprzez przyznawanie takiego samego statusu innym, radykalnie odmiennym rodzajom związków. Wszystko to uwłacza rodzinie i przyczynia się do jej destabilizacji, przysłaniając jej specyfikę i jedyną w swoim rodzaju rolę społeczną. Do innych zamachów na życie dochodzi niekiedy pod pretekstem badań naukowych. Szerzy się przekonanie, że nauka jest podporządkowana tylko takim prawom, jakie sama zechce sobie nadać, i że ograniczają ją jedynie jej własne możliwości. Przykładem takiego podejścia są próby uzasadniania klonowania istot ludzkich hipotetycznymi celami terapeutycznymi.
Te niepokojące zjawiska nie przeszkadzają nam dostrzec pozytywnych elementów obecnych w naszej epoce. Chciałbym tu wspomnieć przede wszystkim o coraz większym uświadamianiu sobie, jak wielkie znaczenie ma dialog między kulturami i religiami. Jest on życiową koniecznością, zwłaszcza ze względu na wspólne wyzwania, w których obliczu staje rodzina i społeczeństwo. Skądinąd wiem o licznych inicjatywach w tym względzie, których celem jest tworzenie wspólnych podstaw do życia w zgodzie.
Trzeba też zauważyć, że społeczność międzynarodowa coraz bardziej świadoma jest ogromnych wyzwań naszych czasów i podejmuje wysiłki, aby wyrazić tę świadomość w konkretnych działaniach. W ramach Organizacji Narodów Zjednoczonych utworzono w ubiegłym roku Radę Praw Człowieka, od której należy oczekiwać, że skoncentruje swoją działalność na obronie i umacnianiu podstawowych praw człowieka, zwłaszcza prawa do życia i prawa do wolności religijnej. Skoro mówimy o Narodach Zjednoczonych, uważam za swój obowiązek przekazać pozdrowienia i słowa wdzięczności Jego Ekscelencji Kofiemu Annanowi za to, czego dokonał w czasie pełnienia funkcji sekretarza generalnego. Składam najlepsze życzenia jego następcy panu Ban Ki-moonowi, który niedawno objął ten urząd.
Również w kwestii rozwoju podjęte zostały liczne inicjatywy, którym Stolica Apostolska udzieliła swego poparcia, przypominając zarazem, że projekty te nie powinny zwalniać krajów rozwiniętych ze zobowiązania do przeznaczania 0,7% swojego produktu krajowego brutto na pomoc międzynarodową. W innej ważnej sferze wspólnych wysiłków, zmierzających do wykorzenienia nędzy, potrzebna jest nie tylko pomoc, choć oczywiście należy sobie życzyć jej rozszerzenia, ale także coraz głębsza świadomość znaczenia walki z korupcją i popieranie dobrych rządów. Trzeba także wspierać i zachęcać do podejmowania dalszych wysiłków mających na celu egzekwowanie prawa humanitarnego w odniesieniu do jednostek i społeczności, z myślą o skuteczniejszej ochronie ludności cywilnej.
Gdy przyglądamy się sytuacji politycznej na różnych kontynentach, nadal znajdujemy powody do niepokoju i podstawy do nadziei. Stwierdzamy przede wszystkim, że pokój często jest kruchy, a także niedoceniany. Nie możemy zapominać o kontynencie afrykańskim. Dramat Darfuru wciąż trwa i rozszerza się na przygraniczne regiony Czadu i Republiki Środkowoafrykańskiej. Od prawie czterech lat społeczność międzynarodowa wydaje się bezsilna, choć podejmowane są działania, które mają nieść ulgę udręczonej ludności i doprowadzić do rozwiązania politycznego. Tylko dzięki czynnej współpracy Narodów Zjednoczonych, Unii Afrykańskiej, rządów bezpośrednio zainteresowanych oraz innych stron te środki mogą stać się skuteczne. Wzywam wszystkich do zdecydowanego działania: nie możemy godzić się z tym, że tak wielu niewinnych ludzi nadal cierpi i umiera w ten sposób.
Sytuacja w Rogu Afryki pogorszyła się ostatnio — znów doszło do walk i konflikt nabrał charakteru międzynarodowego. Apeluję do wszystkich stron, by złożyły broń i podjęły rokowania. Zarazem niech mi będzie wolno wspomnieć tu siostrę Leonellę Sgorbati, która oddała życie w służbie najuboższym i prosiła o przebaczenie dla swoich zabójców. Niech jej przykład i świadectwo staną się natchnieniem dla wszystkich, którzy naprawdę troszczą się o dobro Somalii.
W Ugandzie należy życzyć sobie postępu w rokowaniach między stronami, zmierzających do zakończenia brutalnego konfliktu, w którym masowo uczestniczą nawet dzieci, przymusowo wcielane do wojska. Pozwoli to licznym uchodźcom powrócić do swoich domów i do godnego życia. Wkład przywódców religijnych, a także powołanie ostatnio przedstawiciela Sekretarza Generalnego Narodów Zjednoczonych są dobrym znakiem. Powtarzam: nie zapominajmy o Afryce, o jej licznych wojnach i napięciach. Trzeba pamiętać, że tylko negocjacje między różnymi stronami mogą otworzyć drogę do sprawiedliwego rozstrzygnięcia konfliktów i pozwolą na postępy w procesie umacniania pokoju.
W Regionie Wielkich Jezior przez lata toczyły się krwawe, bezlitosne wojny. Z zainteresowaniem i nadzieją należy zatem patrzeć na ostatni rozwój sytuacji, zwłaszcza na zakończenie fazy przemian w sytuacji politycznej w Burundi, a w ostatnim czasie także w Demokratycznej Republice Konga. Jednakże kraje te powinny pilnie zabiegać o przywrócenie funkcjonowania instytucji państwa prawa, ażeby można było powstrzymać wszelką samowolę i stworzyć warunki do rozwoju społecznego. Ufam, że w Ruandzie, gdzie doszło do ludobójstwa, długi proces pojednania narodowego doprowadzi do sprawiedliwości, ale także do prawdy i przebaczenia. Międzynarodowa konferencja poświęcona Regionowi Wielkich Jezior, w której bierze udział delegacja Stolicy Apostolskiej i przedstawiciele licznych krajowych i regionalnych konferencji episkopatów z środkowej i wschodniej Afryki, budzi nowe nadzieje. Na koniec chciałbym wspomnieć o Wybrzeżu Kości Słoniowej, wzywając wszystkie strony do tworzenia klimatu wzajemnego zaufania, który umożliwi rozbrojenie i przywrócenie pokoju, a także o Afryce Południowej: w tych krajach miliony ludzi żyją w sytuacji wielkiego zagrożenia, co wymaga zainteresowania i wsparcia ze strony społeczności międzynarodowej.
Pozytywnym znakiem dla Afryki jest też deklarowana przez wspólnotę międzynarodową wola dalszego interesowania się tym kontynentem, a także umacniania instytucji kontynentalnych i regionalnych, które świadczą o tym, iż istniejące tam kraje chcą w coraz większej mierze być odpowiedzialne za swój los. Należy też wyrazić uznanie dla godnej postawy tych, którzy na co dzień na miejscu z determinacją starają się realizować projekty służące rozwojowi i organizacji życia ekonomicznego i społecznego.
Podróż apostolska, którą odbędę w maju do Brazylii, da mi sposobność przyjrzenia się temu wielkiemu krajowi, który oczekuje mnie z radością, oraz całej Ameryce Łacińskiej i Karaibom. Poprawa niektórych wskaźników ekonomicznych, aktywna walka z handlem narkotykami i z korupcją, wielorakie procesy integracyjne, działania na rzecz ułatwienia dostępu do oświaty, walki z bezrobociem i usuwania nierówności w podziale dochodów — wszystko to są oznaki, na które należy patrzeć z satysfakcją. Jeśli te procesy się utrwalą, będą mogły przyczynić się w decydującej mierze do zlikwidowania nędzy, w jakiej żyją liczne grupy ludności, oraz do umocnienia stabilności instytucji. Co do wyborów, które odbyły się w minionym roku w kilku krajach, należy podkreślić, że w demokracji trzeba brać pod uwagę aspiracje wszystkich obywateli i pobudzać rozwój, respektując wszystkie części społeczeństwa, zgodnie z zasadami solidarności, pomocniczości i sprawiedliwości. Trzeba jednak przestrzegać przed niebezpieczeństwem przekształcenia się demokracji w dyktaturę relatywizmu, która proponuje modele antropologiczne niezgodne z naturą i godnością człowieka.
Zwracam się myślą w szczególny sposób ku niektórym krajom, zwłaszcza Kolumbii, gdzie długotrwały konflikt wewnętrzny spowodował kryzys humanitarny, dotykający zwłaszcza uchodźców. Należy dokładać wszelkich starań, aby zaprowadzić pokój w kraju, oddać rodzinom ich bliskich, którzy zostali uprowadzeni, przywrócić bezpieczeństwo i normalne życie milionom osób. Takie znaki napełnią nadzieją wszystkich, również tych, którzy brali udział w walkach zbrojnych. Spójrzmy teraz na Kubę. Pozwólcie, że wyrażając życzenie, aby każdy z jej mieszkańców mógł realizować swoje uprawnione aspiracje, troszcząc się o wspólne dobro, przypomnę apel mojego czcigodnego Poprzednika: «Niech Kuba otworzy się na świat, a świat na Kubę». To wzajemne otwarcie Kuby i innych krajów z pewnością okaże się korzystne dla wszystkich. Niedaleko od Kuby ludność Haiti nadal żyje w wielkim ubóstwie i zaznaje przemocy. Ufam, że zainteresowanie społeczności międzynarodowej, wyrażające się m.in. w konferencjach donatorów, jakie odbyły się w 2006 r., przyczyni się do umocnienia instytucji i pozwoli temu narodowi pokierować własnym rozwojem, w klimacie pojednania i zgody.
W Azji widzimy przede wszystkim kraje, które wyróżniają się bardzo dużą liczbą ludności oraz wielkim rozwojem gospodarczym. Mam na myśli Chiny i Indie, kraje przeżywające okres pełnego rozwoju, i wyrażam nadzieję, że ich coraz aktywniejsza obecność na scenie międzynarodowej przyniesie korzyści mieszkańcom tych krajów, a także innym narodom. Składam życzenia pomyślności Wietnamowi, przypominając o jego niedawnym przystąpieniu do Światowej Organizacji Handlu. Myślą ogarniam wspólnoty chrześcijańskie. W większości krajów Azji są to zwykle wspólnoty małe, ale żywotne, które słusznie oczekują, aby pozwolono im żyć i działać w klimacie wolności religijnej. Jest to zarazem podstawowe prawo oraz warunek, aby mogły one przyczyniać się do materialnego i duchowego postępu społeczeństwa oraz być czynnikiem spójności i zgodnego współżycia.
Na Timorze Wschodnim Kościół katolicki zamierza nadal wnosić swój wkład przede wszystkim w dziedzinie edukacji, ochrony zdrowia i pojednania narodowego. Kryzys polityczny, jaki przechodzi to młode państwo, podobnie zresztą jak inne kraje regionu, ujawnia pewną słabość procesu demokratyzacji. Groźne zarzewia konfliktów tlą się na Półwyspie Koreańskim. Do celu, jakim jest pojednanie narodu koreańskiego i denuklearyzacja półwyspu, co przyniesie skutki dobroczynne dla całego regionu, należy dążyć drogą negocjacji. Trzeba unikać aktów, które mogłyby zaszkodzić rozmowom, nie uzależniając jednak od wyniku negocjacji pomocy humanitarnej, przeznaczonej dla najbardziej zagrożonych warstw ludności Korei Północnej.
Chciałbym zwrócić waszą uwagę na dwa inne kraje Azji, które budzą niepokój. Godny ubolewania jest fakt, że w Afganistanie w ostatnich miesiącach doszło do znacznego nasilenia przemocy i ataków terrorystycznych, co utrudnia dążenie do wyjścia z kryzysu i poważnie ciąży ludności kraju. W Sri Lance niepowodzenie genewskich negocjacji między rządem a ruchem tamilskim doprowadziło do nasilenia konfliktu, który przynosi ogromne cierpienia ludności cywilnej. Tylko dialog może zapewnić wszystkim lepszą i bardziej bezpieczną przyszłość.
Także Bliski Wschód jest źródłem wielkich niepokojów. Dlatego przy okazji Bożego Narodzenia postanowiłem skierować list do katolików tego regionu, aby dać wyraz solidarności z wszystkimi i duchowej bliskości oraz aby zachęcić ich do pozostania w tym regionie, jestem bowiem przekonany, że ich świadectwo będzie pomocą i wsparciem w budowaniu przyszłości, w której będzie panować pokój i braterstwo. Ponawiam naglący apel do wszystkich stron występujących na skomplikowanej szachownicy politycznej tego regionu, z nadzieją, że umocnią się pozytywne procesy zachodzące w relacjach między Izraelczykami a Palestyńczykami, jakie mogliśmy zaobserwować w ostatnich tygodniach. Stolica Apostolska nigdy nie przestanie powtarzać, że rozwiązania militarne prowadzą donikąd, o czym mogliśmy się przekonać w przypadku Libanu latem ubiegłego roku. Drogą do przyszłości tego kraju jest nieodwołalnie jedność wszystkich jego części oraz braterskie relacje między różnymi ugrupowaniami religijnymi i społecznymi. Takie jest orędzie nadziei dla wszystkich. Nie można zadowalać się rozwiązaniami częściowymi czy jednostronnymi. Aby położyć kres kryzysowi i cierpieniom, jakich ludność zaznaje z jego powodu, trzeba podejść do niego w sposób całościowy, nikogo nie wykluczając z poszukiwania rozwiązań w drodze negocjacji i uwzględniając uprawnione aspiracje i interesy poszczególnych narodów: Libańczycy mają prawo oczekiwać, że będzie respektowana integralność i suwerenność ich kraju; Izraelczycy mają prawo żyć w pokoju we własnym państwie; Palestyńczycy mają prawo do wolnej i suwerennej ojczyzny. Jeśli każdy naród regionu przekona się, że jego oczekiwania brane są pod uwagę, i poczuje się mniej zagrożony, wzmocni się wzajemne zaufanie. To zaufanie wzrośnie także, jeśli taki kraj jak Iran, zechce dać zadowalające odpowiedzi dotyczące jego programu nuklearnego, który budzi uzasadniony niepokój społeczności międzynarodowej. Kroki poczynione w tym kierunku będą miały z pewnością pozytywny wpływ na stabilizację w całym regionie, a zwłaszcza w Iraku, kładąc kres przerażającej przemocy, która wykrwawia ten kraj, i stwarzając mu możliwość podjęcia na nowo dzieła odbudowy i pojednania wszystkich jego mieszkańców.
Bliżej nas, w Europie, nowe kraje — Bułgaria i Rumunia, a więc kraje o długiej tradycji chrześcijańskiej — przystąpiły do Unii Europejskiej. Gdy trwają przygotowania do obchodów pięćdziesiątej rocznicy Traktatów Rzymskich, nasuwa się refleksja nad traktatem konstytucyjnym. Pragnąłbym, aby podstawowe wartości, będące fundamentem godności człowieka, były w pełni chronione, zwłaszcza wolność religijna w jej wszystkich wymiarach oraz instytucjonalne prawa Kościołów. Nie można też pomijać niezaprzeczalnego dziedzictwa chrześcijańskiego tego kontynentu, które w wielkiej mierze przyczyniło się do ukształtowania Europy narodów i Europy ludów. Pięćdziesiąta rocznica powstania w Budapeszcie, którą obchodziliśmy w październiku ubiegłego roku, przypomniała nam o dramatycznych wydarzeniach XX w., które skłaniają wszystkich Europejczyków do budowania przyszłości wolnej od wszelkiego ucisku i uwarunkowania ideologicznego, do tworzenia więzów przyjaźni i braterstwa, do okazywania troski i solidarności najuboższym i najmniejszym. Ważne jest też, by oczyszczać pamięć o konfliktach z przeszłości, dążąc do pojednania na wszystkich płaszczyznach, bo tylko w ten sposób można budować przyszłość i tworzyć przestrzeń nadziei. Apeluję również do wszystkich, którzy na kontynencie europejskim skłaniają się ku terroryzmowi, żeby zaprzestali wszelkich działań tego rodzaju, gdyż takie postępowanie, dające pierwszeństwo przemocy i budzące lęk w ludziach, jest drogą bez wyjścia. Myślę też o licznych «konfliktach zamrożonych», ufając, że szybko zostaną ostatecznie rozwiązane, oraz o napięciach, do jakich co jakiś czas dochodzi, związanych dziś przede wszystkim z dostępem do źródeł energii.
Pragnę, aby na Bałkanach doszło do stabilizacji, której wszyscy oczekują, w szczególności dzięki integracji krajów tego regionu ze strukturami europejskimi oraz dzięki wsparciu społeczności międzynarodowej. Nawiązanie stosunków dyplomatycznych z Republiką Czarnogóry, która niedawno włączyła się pokojowo we wspólnotę państw, oraz zawarcie Umowy Podstawowej z Bośnią i Hercegowiną to oznaki nieustannego zainteresowania, jakim Stolica Apostolska darzy region Bałkanów. W związku z tym, że zbliża się moment określenia statusu Kosowa, Stolica Apostolska apeluje do wszystkich zaangażowanych stron o zdobycie się na dalekowzroczną mądrość, elastyczność i umiar, ażeby można było znaleźć rozwiązanie respektujące prawa i słuszne oczekiwania wszystkich.
Sytuacje, które tu przywołałem, stanowią wyzwanie dla nas wszystkich; jest to wyzwanie, które każe szerzyć i umacniać to wszystko, co pozytywne w świecie, oraz przezwyciężać — siłą dobrej woli, mądrości i uporu — wszystko, co rani, poniża i zabija człowieka. Bowiem gdy szanuje się człowieka, jest możliwe szerzenie pokoju, a budując pokój, tworzy się fundamenty autentycznego, integralnego humanizmu. W tym znajduje się odpowiedź na niepokoje tak wielu naszych współczesnych co do przyszłości. Owszem, przyszłość może być pogodna, jeżeli razem pracujemy dla człowieka. Człowiek, stworzony na obraz Boży, ma niezrównaną godność; człowiek, który jest tak godny miłości w oczach swojego Stwórcy, że nie zawahał się On dać za niego własnego Syna. Taka jest wielka tajemnica Bożego Narodzenia, które niedawno świętowaliśmy i którego radosna atmosfera panuje także w czasie naszego dzisiejszego spotkania. Kościół, służąc człowiekowi i budowaniu pokoju, staje u boku wszystkich ludzi dobrej woli i oferuje bezinteresowną współpracę. Obyśmy umieli razem — każdy na swym miejscu i z wykorzystaniem własnych talentów — pracować nad budowaniem integralnego humanizmu, bo tylko on może być gwarancją świata, w którym panuje pokój, sprawiedliwość i solidarność. Temu życzeniu towarzyszy modlitwa, którą zanoszę do Pana w intencji was wszystkich, waszych rodzin, waszych współpracowników i narodów, które reprezentujecie.
Dziękuję wszystkim!
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (4/2007) and Polish Bishops Conference