Wielkanoc. Nowy świt ludzkości

Istnieje opinia, że film „2001: Odyseja kosmiczna” Stanleya Kubricka z 1968 roku to jeden z najznakomitszych filmów fantastyczno-naukowych w historii kina. Jego przesłaniem jest przekonanie o potędze technologii, która jest w stanie stworzyć sztuczną inteligencję, doprowadzić do nieśmiertelności, a być może, jako siła, która przyszła z kosmosu, przyczyniła się nawet do zaistnienia na ziemi człowieka jako istoty rozumnej. Pierwsze sceny oraz ostatnia stanowią swoiste klamry dla filmowego przesłania. W początkowym epizodzie zatytułowanym „Świt ludzkości” pokazany jest bezludny świat, zamieszkały przez małpy, które pewnego poranku odkrywają tajemniczy monolit (jak się później okazuje: symbol pozaziemskiej technologii). Po zetknięciu z nim zdobywają zdolność posługiwania się narzędziami, dzięki czemu dokonuje się ich ewolucyjny skok. W ostatniej scenie filmu astronauta Bowman doświadcza swej choroby, starości i umierania. Jednak w pewnym momencie dostrzega ten sam monolit, który kiedyś dotykały małpy. Dzięki spotkaniu z monolitem bohater wchodzi w fazę embrionalną i rozpoczyna się nowy okres jego egzystencji. W powieści Artura Clarka, która powstała w oparciu o scenariusz filmu, napisane jest wprost: „Gdy jeden David Bowman przestawał istnieć, rodził się inny Bowman – nieśmiertelny”.  

Pragnienie nieśmiertelności towarzyszyło człowiekowi od zarania dziejów do współczesności. Dziś lokowane jest ono między innymi w transhumanizmie, jednym ze współczesnych nurtów filozoficznych, cieszącym się uznaniem na wielu uczelniach. Wśród zwolenników tego systemu myślowego istnieje przekonanie, że niezwykle szybko rozwijająca się technologia usunie cierpienie, doprowadzi do długowieczności, a nawet sprawi, że ziści się pragnienie nieśmiertelności.

W dzisiejszą niedzielę przeżywamy uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego. Ewangelia czytana podczas Mszy świętej rozpoczyna się od słów: „Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu”. „Pierwszy dzień po szabacie” nie jest tylko zwykłym określeniem dnia tygodnia. To wyrażenie teologiczne. O ile szabat był dla Żydów siódmym dniem, dniem upamiętniającym odpoczynek Boga po dokonanym dziele stworzenia, o tyle pierwszy dzień po szabacie stanowi odwołanie do pierwszego dnia stwarzania świata. Tak o pierwszym dniu stworzenia pisze Księga Rodzaju: „Ziemia zaś była bezładem i pustkowiem: ciemność była nad powierzchnią bezmiaru wód, a Duch Boży unosił się nad wodami. Wtedy Bóg rzekł: Niechaj się stanie światłość! I stała się światłość. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności. I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą. I tak upłynął wieczór i poranek – dzień pierwszy”. W pierwszy dzień stworzenia wyłoniła się światłość, a wszystko stało się mocą Słowa Bożego. O udziale Słowa Bożego w dziele stworzenia pisze Ewangelia Jana: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało”. Tym Słowem, przez które powstał świat, jest odwieczny Syn Boży, który stał się człowiekiem: „Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas”. Niestety, Boży plan stworzenia został głęboko naruszony przez ludzki grzech, sprowadzający na świat cierpienie i śmierć. 

Syn Boży, stając się człowiekiem, przyjął w pełni ludzką egzystencję, wraz z jej naznaczeniem cierpieniem i śmiercią. Jednak Jego śmierć byłą Paschą – przejściem przez zmartwychwstanie do życia w Bogu. Wszystko to dokonało się wczesnym rankiem po szabacie, kiedy jeszcze było ciemno. Z tamtej ciemności zaczął wyłaniać się nowy świt ludzkości, powołanej do wiecznego szczęścia w Bogu. Bo zmartwychwstanie Jezusa dokonało się nie ze względu na Niego samego, ale ze względu na ludzi, doświadczających własnej śmiertelności. W poranek wielkanocny dzieło stworzenia zostało naprawione. „Stworzenie zostało dotknięte przez zmartwychwstanie” (słowa Simoensa przywołuje ks. Mędala), dotknięte przez zmartwychwstanie, a nie przez technologię, która jakoby miałaby dawać życie i która miałaby doprowadzać do nieśmiertelności.   

Jezus zmartwychwstał, aby człowieka wprowadzić z powrotem na drogę ku wiecznemu szczęściu w Bogu. W życiu pojedynczego człowieka to wejście na drogę ku zbawieniu dokonuje poprzez chrzest, który jest zanurzeniem w mękę, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa, zgodnie ze słowami św. Pawła z dzisiejszego drugiego czytania: „Jeśliście razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi. Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu”. W chrzcie – umarliśmy dla grzechu i powstaliśmy do nowego życia, życia w Chrystusie. Dzięki naszemu zjednoczeniu z Chrystusem także nasza śmierć staje się paschą: przejściem do wiecznego i nieśmiertelnego życia w Bogu, w pełnym naszym człowieczeństwie: z nieśmiertelną duszą i ciałem, które zmartwychwstanie na końcu czasów.

To wszystko nie jest ani scenariuszem filmu z dziedziny fantastyki, ani filozoficzną mrzonką. Nasza wiara jest pewnością. Zbudowana jest na fakcie pustego grobu i na relacjach wielu świadków, którym było dane spotkać zmartwychwstałego Jezusa. Pusty grób szczegółowo przebadali Piotr i Jan w dzisiejszej Ewangelii. O świadkach, którzy widzieli Zmartwychwstałego, słyszymy w kazaniu Piotra w ramach pierwszego czytania: „Bóg wskrzesił Go trzeciego dnia i pozwolił Mu ukazać się nie całemu ludowi, ale nam, wybranym uprzednio przez Boga na świadków, którzyśmy z Nim jedli i pili po Jego zmartwychwstaniu”. 

Był chyba taki moment we współczesności, kiedy ludziom, przynajmniej tym z dostatniego świata zachodniego, wydawało się, iż naprawdę potrafią już wszystko lub prawie wszystko. Chyba tylko czekaliśmy na podbój kosmosu, na intensywny rozwój sztucznej inteligencji, no i na nieśmiertelność. Potem przyszło doświadczenie kruchości i lęku związane z pandemią, a teraz ogarnia nas trwoga wojny, ludobójstwa i ludzkiej wrogości. Fundamenty naszej pewności chwieją się. Może dzieje się to po to, byśmy nasze życie oparli nie na pewności wynikającej z ludzkich zdolności, możliwości i osiągnięć, ale na Jezusie, który zmartwychwstał i który dopełnia dzieła stworzenia. Kontynuuje je, pomimo ludzkiego dzieła niszczenia. W poranek wielkanocny z ciemności zaczęła wyłaniać się światłość. Rozpoczął się nowy świt ludzkości.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama