Rower dobry na wszystko

Wiosna to idealny moment, by wskoczyć na rower. Choć są tacy, którzy niemal przez cały rok jeżdżą na dwóch kółkach, to czas od wiosny do później jesieni jest idealny na rowerowe wycieczki. Rower nie tylko wpływa korzystnie na nasze zdrowie, kondycję fizyczną, prawidłową sylwetkę, ale także relaksuje i pozwala pozbyć się stresu.

Walcz z nadwagą!

Szukasz skutecznego sposobu, by po zimie zrzucić zbędne kilogramy i poprawić kondycję? Nie licz na „diety-cud”, ale zacznij się więcej ruszać, najlepiej jeżdżąc na rowerze. Taka forma ruchu ma bardzo korzystny wpływ na nasz organizm. Podczas niej nie tylko spalamy tkankę tłuszczową (około 500–600 kalorii w ciągu godziny), ale dotleniamy organizm, poprawiamy jego wydolność, dbamy o serce i układ krążenia. Dodatkowo wzmacniamy uda, łydki i mięśnie brzucha. Rower polecany jest szczególnie osobom walczącym z nadwagą. Pamiętaj, że nie jest ważna prędkość, z jaką się poruszasz, ale regularność i stałe tempo. Dla tych początkujących, którzy dawno nie jeździli, wystarczy na początek 20–30 minut dziennie. Ważna jest rozgrzewka: przez 5 minut jedź spokojnie, jednym tempem, możliwie po płaskim terenie. W ten sposób przygotujesz mięśnie i cały organizm do większego wysiłku. Dla średnio sprawnego nastolatka przejechanie na początek kilku-, kilkunastu kilometrów po łatwym terenie nie powinno stanowić najmniejszego problemu. Po tygodniowym rozruchu stopniowo możemy zwiększyć dystans i stopień trudności terenu, po którym jeździmy. Pamiętajcie o uzupełnieniu płynów podczas jazdy (najlepsza będzie woda mineralna niegazowana lub napoje izotoniczne) oraz robieniu przerw na odpoczynek.

Lepszy niż siłownia

Zima to czas, kiedy osoby lubiące ćwiczenia i czynny wypoczynek przenoszą się do siłowni, klubów fitness. Takie ćwiczenia, choć poprawiają naszą kondycję i samopoczucie i pozwalają zrzucić zbędne kilogramy, są dość monotonne. Rower jest zaprzeczeniem monotonii i nudy. Spalasz kalorie, jednocześnie podziwiając piękne widoki, odkrywając nowe miejsca i dotleniając organizm (ciężko o to w siłowni). Jazda na rowerze to po prostu przyjemność i relaks: polepsza samopoczucie, zmniejsza napięcie i długotrwały stres. Nieustanny wysiłek sprawia, że zwiększa się pojemność płuc, krew jest bardziej bogata w tlen, a serce pracuje idealnie. Jazda rowerem wpływa również na kształtowanie mięśni i siły.

Rower, co ważne, nie nadwyręża stawów, a wręcz powoduje odciążenie stawów i kości. Polecana jest osobom cierpiących z powodu bólu kręgosłupa. Ważne jednak, by miały odpowiednio dobrany rower i postawę w czasie jazdy. Wycieczka rowerowa za miasto z rodziną lub przyjaciółmi to świetny sposób na spędzenie wolnego czasu czy udany weekend. Są tacy, którzy na rowerze spędzają całe wakacje. Z grupą przyjaciół albo z członkami licznych klubów rowerowych wybierają się co tydzień na nową wyprawę za miasto. Dwa kółka to sposób na zapomnienie o codziennych problemach i choć na chwilę obowiązkach. Na rowerze dotrzesz praktycznie wszędzie, unikniesz przy tym korków będących zmorą wielkich miast. Poza tym rower to tani i ekologiczny środek lokomocji. Nie płacisz za bilety, za benzynę, nie produkujesz spalin.

Pokonywanie własnych słabości

Maja Włoszczowska, nasza najbardziej utytułowana zawodniczka kolarstwa górskiego, mistrzyni Europy i świata, wicemistrzyni olimpijska tak pisze na swojej stronie internetowej o pasji jeżdżenia na rowerze: „Rower to kontakt z naturą, ucieczka od cywilizacji, zgiełku, hałasu. Możliwość dotarcia do zakątków nieosiągalnych samochodem czy pieszo. Jeśli chodzi o sam wysiłek, to długie podjazdy pozwalają się porządnie zmęczyć i sprawdzić możliwości własnego organizmu. Do tego dochodzi satysfakcja z pokonywania trudnych technicznie zjazdów i oczywiście towarzysząca im adrenalina. Są chwile, które wynagradzają wszystko. Przejazd przez linię mety na pierwszej pozycji, »Mazurek Dąbrowskiego« odsłuchiwany na podium, doping kibiców. Sport to też pokonywanie własnych słabości, co daje wielką satysfakcję. Poza tym uwielbiam podróżowanie i poznawanie nowych ludzi, a kolarstwo mi to umożliwia. Zaczęłam za sprawą mamy. Zawsze spędzaliśmy wolny czas aktywnie. Latem na rowerach, zimą na nartach. Ani ja, ani ona nie sądziłyśmy, że kiedykolwiek zajmę się sportem profesjonalnie. Dla mnie zawsze najważniejsza była nauka. W 1996 i 1997 r. startowaliśmy rodzinnie w amatorskich zawodach Family Cup. W 1997 wygrałam finały ogólnopolskie i wtedy trener Śnieżki Karpacz »kazał« stawić mi się na treningu. Wahałam się, ale za namową kilku osób pojechałam na trening i od tamtej pory nie opuszczałam żadnego. Zaczęłam wygrywać coraz poważniejsze zawody, a zwycięstwa uzależniają. Gdy pojawiła się szansa wyjazdu na Igrzyska Olimpijskie w Atenach, byłam wówczas na drugim roku dziennych studiów na Politechnice Wrocławskiej i aby się do nich dobrze przygotować,wzięłam na uczelni urlop dziekański. W Atenach byłam szósta, dwa tygodnie później zdobyłam srebrny medal mistrzostw świata. Wówczas zamieniły mi się priorytety, co nie znaczy, że studia zaniedbałam. O nie”.

opr. aś/aś