„Wojownicy kulturowi” to głupi epitet. Amerykańscy biskupi byli lojalni wobec Franciszka

Światowe, w tym także polskie media, niejednokrotnie piszą o głębokim podziale w łonie amerykańskiego episkopatu. Z perspektywy amerykańskiej sprawa wygląda jednak zupełnie inaczej, zwraca uwagę George Weigel

Swój felieton Weigel rozpoczyna od przypomnienia postaci arcybiskupa Michaela J. Curley'a z Baltimore, Irlandczyka z pochodzenia, obdarzonego ciętym i niedyplomatycznym językiem. Za którymś razem tak podsumował swoje relacje ze środowiskiem kurii rzymskiej: „Rzym cię wykorzysta, znieważy, a potem wyrzuci!” Choć było w tym wiele przesady, faktem jest, że Europa, a w szczególności Rzym ma często problem ze zrozumieniem specyfiki amerykańskiego katolicyzmu.

Abp Broglio: „namacalne braterstwo”

Jeśli chodzi o „sztukę retoryki”, abp Timothy Broglio z Archidiecezji Polowej USA jest zapewne przeciwieństwem arcybiskupa Curleya. Jest weteranem papieskiej służby dyplomatycznej, ma długie doświadczenie pracy w Watykanie i dobiera słowa z wielką starannością. Tym bardziej więc warto zwrócić uwagę na słowa, które wypowiedział podczas corocznego spotkania amerykańskiego episkopatu w Baltimore w zeszłym miesiącu.

„Niech moje pierwsze słowa w tym ostatnim prezydenckim przemówieniu do was będą głębokim wdzięcznością za wasze wsparcie i trwałą jedność, której codziennie doświadczają hierarchowie tworzący tę konferencję. Wiedziałem, że jesteśmy zjednoczeni, ale to braterstwo było bardzo namacalne w trudniejszych chwilach ostatnich trzech lat. Jestem głęboko wdzięczny.”

Jak podkreśla Weigel, słowa te były czymś więcej niż czystą uprzejmością. Arcybiskup nie wyraził tylko wdzięczności za współpracę czy wsparcie albo koleżeństwo swoich braci biskupów. Podkreślił swoje uznanie dla ich jedności.

Episkopat USA „głęboko podzielony”?

Rzecz w tym, zauważa Weigel, że w ostatnich latach zarówno w mediach, jak i w środowiskach kościelnych rozpowszechniło się przekonanie, że biskupi USA są mocno podzieleni między sobą.

Skąd wzięło się to przekonanie? Jego źródłem są media, które Weigel wymienia z nazwy: londyński Tablet; francuski La Croix International; a jeszcze wcześniej teksty National Catholic Reporter oraz Commonweal (ze szczególnie niechlubną rolą Massimo Faggioli'ego, który systematycznie przedstawiał zniekształcony obraz amerykańskiego Kościoła).

Do nieprawdziwych zarzutów dotyczących rzekomej niezgody i rozłamu biskupów często dołączają inne nieprawdziwe opowieści: że biskupi USA mocno nie lubili i nie szanowali papieża Franciszka; że biskupi USA są nierozłącznie związani z Partią Republikańską; że w sprawach polityki publicznej biskupi USA dbają wyłącznie o aborcję; że biskupi USA nie robią wystarczająco dużo dla migrantów i imigrantów. W każdym przypadku prawda jest zupełnie odwrotna” — pisze Weigel.

Kto rozpowszechnia taki fałszywy obraz?

Rzeczowa krytyka czy też prośby o wyjaśnienia nie są wyrazem nielojalności.

„Biskupi jako całość byli głęboko lojalni wobec papieża Franciszka, nawet gdy utrudniał im życie duszpasterskie (na przykład) Amoris Laetitia i Traditionis Custodes. Biskupi nie są bardziej zależni od Partii Republikańskiej niż wobec Demokratów. Biskupi przemawiają publicznie na wiele tematów i robią to głosem publicznego rozsądku, a nie jako «wojownicy kultury» (to kolejny głupi epitet nadany im przez misie o małym rozumku). A Kościół w Stanach Zjednoczonych robi dla migrantów i imigrantów więcej niż jakakolwiek inna instytucja w kraju.”

Czy więc problemem są wyłącznie media, ukazujące zniekształcony obraz Kościoła w USA? Niestety nie. Jak zauważa Weigel, nie byłoby to możliwe, gdyby nieliczne grono biskupów, którzy faktycznie wyłamują się z jedności — szczególnie tych, którzy usiłują promować projekt „lekkiego katolicyzmu”. To oni utrwalają ów nieprawdziwy stereotyp o podziałach w gronie amerykańskiego episkopatu, a jest to problem, który dotyczy głównie ich samych.

Weigel pisze więc, że to powinno się skończyć, kończąc swój felieton następującymi słowami:

„Pierwsze miesiące nowego pontyfikatu przyniosły odnowiony papieski nacisk na jedność w Kościele. Mam nadzieję, że ci, którzy szerzą dezinformację o podzielonym amerykańskim episkopacie, wezmą to sobie do serca.”

Źródło: georgeweigel.com

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama