Homilia na 17 Niedzielę zwykłą roku A
Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę. Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją.
Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do sieci, zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju. Gdy się napełniła, wyciągnęli ją na brzeg i usiadłszy, dobre zebrali w naczynia, a złe odrzucili. Tak będzie przy końcu świata: wyjdą aniołowie, wyłączą złych spośród sprawiedliwych i wrzucą w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.
Zrozumieliście to wszystko? Odpowiedzieli Mu: «Tak jest». A On rzekł do nich: «Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare».
Jezus jako Boży kramarz! "Panie i Panowie, zatrzymajcie się i posłuchajcie, co wam powiem. Dziś jest wasz szczęśliwy dzień. Mam dla was coś wyjątkowego, perłę, skarb nie zmarnujcie tej szansy. Opowiem wam historię pewnego człowieka, który znalazł skarb i historię innego człowieka, który kupił najpiękniejszą z pereł".
Cóż to za wielka szansa? Odkrycie, że Jezus jest perłą i skarbem. Jakaś książka, spotkanie, rekolekcje, jakaś bardzo silna radość albo wielki ból i oto nagle pojmujemy: życie to Jezus. Nagle wszystko staje się proste, wszystko nabiera sensu, wiemy odtąd, dlaczego i jak będziemy żyć.
Czy skorzystaliśmy z tej szansy? Rozstrzygną o tym te dwie piękne przypowieści. Bardzo chciałbyś posiadać skarb, bardzo chciałbyś mieć perłę! Ale odchodzisz, ponieważ żeby je kupić, musiałbyś sprzedać wszystko, a ty nie potrafisz się na to zdecydować.
Okazja jest bowiem wspaniała, ale kosztowna. Rolnik sprzeda "wszystko, co ma"; kupiec sprzeda "wszystko, co ma". Gdyby nie trzeba było przejść przez tę sprzedaż, wszyscy bylibyśmy nabywcami Jezusa.
Jaką sprzedaż? Na to pytanie nie mogę odpowiedzieć za was. Wiem, czego ja sam nie potrafię sprzedać, i myślę, że gdybyście się nieco przyjrzeli waszemu życiu w tej chwili, wy także zobaczylibyście, co stoi wam na przeszkodzie w nabyciu perły i skarbu.
Te dwie krótkie przypowieści są w gruncie rzeczy najbardziej surowym wezwaniem do wyrzeczenia. Jeśli chcę kupić życie, muszę "wszystko sprzedać". Mówiąc prosto oznacza to, że muszę wyrzec się tego, co przeszkadza mi wybrać Jezusa. A zatem trzeba, żebym sprzedał moje zabezpieczenia, moje egoizmy, całe moje samozadowolenie, lenistwo, pychę. Ilekroć słyszymy te przypowieści, czujemy poryw gorliwości: żeby pozyskać Jezusa, wyrzekniemy się tego i tego, i sprawa będzie załatwiona! Nie, niestety, nie będzie załatwiona. Ratujemy twarz, myśląc: przecież nie będę żył jak święty Franciszek.
Wyrzeczenia dokonane dla zdobycia perły mogą, owszem, przybrać formy ekstremalne, jak to widzimy u świętego Franciszka z Asyżu, ale Ewangelia jest dla wszystkich. Jezus nie głosi swojej nauki jedynie dla kilku nadzwyczajnych proroków wyrzeczenia; nie głosi też mrzonek. Jego "sprzedać wszystko" jest trudne, ale musi być możliwe dla każdego człowieka w każdej sytuacji.
Po prostu trzeba sobie jasno powiedzieć, że nie da się iść za Jezusem, dźwigając tony komfortu albo całe góry zastrzeżeń wobec któregoś z konkretnych wymagań, na przykład wobec wymogu przebaczenia. "Sprzedać wszystko" może oznaczać jakieś bolesne wyzbycie się miłości własnej lub nieco szaloną hojność materialną czy też heroiczną ufność w obliczu ciężkiej choroby. Oznacza też oczywiście "tak" dla powołania.
W tych dwóch przypowieściach, gdzie każde słowo jest wyważone, znajduje się słowo wskazujące, do jakiego stopnia wybór Jezusa jest cudowną szansą, której nie wolno nam zaprzepaścić, nawet jeśli będzie nas to kosztować: to słowo "uradowany...". Człowiek uradowany do szaleństwa sprzeda wszystko. "Sprzedać wszystko" jest naszą życiową szansą, gdy przeniknięte jest ogniem radości.
ANDRÉ SÈVE, Homilie niedzielne Kraków 1999
opr. ab/ab