Dlaczego dzieci, które miały same piątki z religii, po kilku latach wykazują się przerażającą ignorancją w sprawach wiary, a ich życiowa postawa ma niewiele wspólnego z chrześcijaństwem?
Modlitwa w najszerszym, najogólniejszym znaczeniu to nadprzyrodzony kontakt, tajemniczy, życiodajny, rzeczywisty kontakt, poprzez wszystko, na przełaj. Jedyną naszą zdolność przebicia się przez tę widzialność, przez cały ten świat i nawiązania kontaktu z Nim stanowi wiara żywa. Jest ona przedziwną mocą daną człowiekowi, mocą dotknięcia Bóstwa. Tu mamy modlitwę w jej najbardziej fundamentalnym pojęciu kontaktu witalnego. Ten witalny kontakt wyraża się w różny sposób, w różnych aktach modlitwy, ale zawsze jest fundamentalne spotkanie, które daje tylko wiara.
Nikt nikogo nauczyć tego nie może (Jr 31,34), ale chociaż każdy ma się tego nauczyć od Ducha Świętego, jest to jednocześnie najważniejsza sprawa duszpasterska. Nauczanie wszystkich prawd katechizmowych nie jest warte tego jednego rozbudzenia żywej wiary i modlitwy. Jeżeli się to osiągnie, iż się podprowadzi ludzi do życia tym życiem Bożym, które w nich jest, to choćby programy katechizmowe zostały ograniczone do minimum, będziemy mieli autentycznych, żywych chrześcijan. A ponieważ istota żywa i tylko ona jest zdolna do asymilowania pokarmu, dusze te, chociaż bardzo niedostateczne będzie ich religijne wykształcenie, po niedługim czasie będą wiedziały więcej o Bogu i o religii chrześcijańskiej niż uczniowie, którzy przerobili pięciokrotnie większe programy, ale którzy nie zostali przez żywą wiarę i modlitwę wszczepieni w pień Chrystusowy. Nauka ewangeliczna jest mocą dla życia, innego celu nie ma. Napychanie głów wiadomościami bez rozbudzenia życia jest pracą bezcelową, bo niezgodną z zasadniczą intencją samego Twórcy Ewangelii. Dzieci, które miały same piątki z religii, po niewielu latach mało co pamiętają i na egzaminie przedmałżeńskim wykazują przerażającą ignorancję rzeczy Bożych i zupełny brak chrześcijańskiej postawy. Inaczej być nie może. Gałązki przywiązane sznurkiem do pnia muszą odpaść. Pozostaną tylko gałązki wszczepione — chrześcijanie, którzy wierzą i modlą się. Wnioskiem i to bardzo pilnym jest radykalne przestawienie całego duszpasterstwa i katechizacji na centralny problem pobudzenia wiary i modlitwy. Takie radykalne przestawienie kierunku duszpasterskiego może stać się przyczyną głębokiego odrodzenia duchowego samych kapłanów i katechetów.
O. Piotr Rostworowski, Miejsce łaski, Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC
opr. mg/mg