Czy Jan Paweł II podzieli los Piusa XII?

Zmasowane oczernianie papieża po śmierci miało już miejsce w historii. Dotyczyło Piusa XII i jego działań w czasie drugiej wojny światowej. Za sprawą dezinformacji w powszechnej opinii z obrońcy Żydów stał się „papieżem Hitlera”. Czy z Janem Pawłem II będzie podobnie?

Grzegorz Górny na portalu wPolityce.pl opisał analogię, jaką widać między sytuacją po śmierci Piusa XII a współczesną dotyczącą Jana Pawła II.  

„Po II wojnie światowej na całym globie, w tym środowiskach żydowskich, panowało powszechne przekonanie, że wśród żyjących mężów stanu nie było nikogo, kto zrobiłby więcej dla ratowania Żydów w czasie Holokaustu niż Pius XII” – pisze publicysta.

Przypomina, jak wielkie zasługi miał Pius XII dla ratowania Żydów.

„To on w czasie wojny wydał nakaz, aby wszystkie podległe mu placówki w całej Europie udzielały pomocy Żydom. To on, gdy Niemcy rozpoczęli okupację Włoch, nakazał ukryć w kościelnych budynkach w Rzymie wyznawców religii mojżeszowej (w ten sposób w 155 klasztorach schronienie znalazło około 5 tysięcy Żydów, a kolejne 3 tysiące w letniej rezydencji papieża w Castel Gandolfo). Izraelski historyk i dyplomata Pinchas Lapide obliczył, że działania Piusa XII przyczyniły się do uratowania od 700 tysięcy do 860 tysięcy Żydów”.

Osoby ocalone dzięki jego działaniom, a także liczne organizacje czy środowiska żydowskie wielokrotnie wyrażały wdzięczność i uznanie za jego heroiczną postawę w walce o życie Żydów.

Po śmierci Piusa XII ówczesny redaktor naczelny „Jewish Newsletter” William Zuckerman napisał:

„Jest rzeczą zrozumiałą, że śmierć Piusa XII musiała wywołać szczery smutek wśród Żydów. Bo chyba nie było w naszym pokoleniu drugiej osobistości rządzącej, która by bardziej niż zmarły papież pomagała Żydom w okresie ich największej tragedii”.

Mimo bohaterstwa papieża i uznania, jakie zyskał dzięki swoim zdecydowanym działaniom, w powszechnej opinii funkcjonuje jako obojętny na los Żydów, a nawet jako „papież Hitlera”.

„Opinii publicznej narzucona została narracja o Piusie XII jako wyrachowanym cyniku obojętnym na los mordowanych Żydów i zachowującym bierność wobec Holokaustu. Nazwano go nawet «papieżem Hitlera». Jego wizerunek znalazł się na wystawie w Yad Vashem w jednym szeregu z niemieckimi zbrodniarzami nazistowskimi. Pod presją licznych protestów Watykan ugiął się i wstrzymał proces beatyfikacyjny Piusa XII” – pisze Górny.

Zaznacza, że „akcja dyfamacyjna przeciw papieżowi rozpoczęła się w 1963 roku, a więc osiemnaście lat po zakończeniu wojny, gdy w dorosłość zaczęło wkraczać pierwsze pokolenie niepamiętające tamtych czasów”. Świadków tamtych wydarzeń nie dało się zmanipulować, ale młodzi ludzie nie mieli fundamentu, aby informacje przesiewać i odpowiednio weryfikować. Kolejne powojenne pokolenia „od początku swego świadomego życia miały być kształtowane w przeświadczeniu, że Pius XII był wyjątkowo odrażającą postacią”.

Jak zauważa Górny, obecna sytuacja z oczernianiem Jana Pawła II bardzo przypomina tamtą dotyczącą Pisa XII.

„Czy podobna akcja nie jest przeprowadzana na naszych oczach z Janem Pawłem II? Właśnie wkracza w dorosłość pierwsze pokolenie, które nie pamięta jego pontyfikatu. W umysły tej młodzieży nieustannie wtłaczane jest przekonanie, że polski papież ukrywał i tuszował skandale związane z wykorzystywaniem seksualnym dzieci. Dla wielu młodych ludzi jedyne skojarzenie z Janem Pawłem II brzmi: «obrońca pedofilów»”.

Wtedy też ludzie nie wierzyli, że takie kłamstwa mogą się przebić i zdominować prawdę.

„Akcja dezinformacyjna [dot. Piusa XII] odniosła sukces, ponieważ wielu ludziom wiedzącym, jak było naprawdę, zwycięstwo prowokacji szytej tak grubymi nićmi wydawało się niemożliwe. Nie angażowali się więc w obronę prawdy o Piusie XII tak jak powinni. Najwidoczniej nie znali jednej z podstaw propagandy (przypisywanej Hitlerowi i Goebbelsowi), czyli «zasady wielkiego kłamstwa»”.

Obaj papieże głosili prawdy, które były niewygodne dla pewnych środowisk, dlatego stali się ofiarami akcji zniesławiającej.

„Pius XII stał się celem operacji dyfamacyjnej z powodu swej nieprzejednanej postawy antykomunistycznej (czy papież współpracujący z Hitlerem może być wiarygodny krytykując komunizm?). Jan Paweł II jest dziś z kolei dla wielu środowisk przeszkodą z powodu swego nauczania o rodzinie, małżeństwie, prawie naturalnym czy ochronie życia nienarodzonych. Dyskredytacja osoby Karola Wojtyły, podważająca prawo moralne papieża do wydawania ocen i osądów, oznaczałaby w praktyce unieważnienie jego przesłania”.

Chociaż wydaje się niemożliwe, żeby oszczerstwa doprowadziły do zapamiętania Jana Pawła II jako „obrońcy pedofilów”, jak pokazuje przykład Piusa XII, może się tak zdarzyć. Walka z dezinformacją jest trudna, ale w tym wypadku niezbędna do podjęcia, aby dziedzictwo Papieża Polaka nie tylko nie zostało zniekształcone, ale żeby w powszechnej opinii nie uległo unieważnieniu.

Źródło: wPolityce.pl

« 1 »

reklama

reklama

reklama