Nadchodzą dni walki o wiarę – św. Andrzej Bobola i przesłanie ze Strachocina

Święty Andrzej Bobola objawił się ks. Józefowi Niżnikowi w Strachocinie. Powiedział mu: „Zacznijcie mnie czcić”. Co miał na myśli? Co chce nam dziś przekazać św. Andrzej Bobola? Jak świadectwo jego życia może umocnić wiarę w naszej ojczyźnie? O tym opowiada ks. Józef Niżnik, kustosz sanktuarium św. Andrzeja Boboli, w swojej najnowszej książce „Św. Andrzej Bobola, bohater Chrystusowy”.  

Czy święci są po to, aby nas zawstydzać? Tak. Mogą być i po to. Czasem konieczny jest taki zbawczy wstyd, ażeby zobaczyć człowieka w całej prawdzie. Potrzebny jest, ażeby odkryć, lub odkryć na nowo, właściwą hierarchię wartości.  (Jan Paweł II, Tarnów, 10 czerwca 1987 r.)

Święty Jan Paweł II na Mszy Świętej beatyfikacyjnej Karoliny Kózkówny przypomniał wyznawcom Chrystusa, że świętość nie jest tylko dla wybranych, ale dla wszystkich ochrzczonych. Chrześcijanin, gdy jej nie szuka, to powinien się zawstydzić, ku swemu nawróceniu. Ojciec Święty Franciszek w roku 2013 podczas kanonizacji ośmiuset świętych z Otranto i dwóch zakonnic z Meksyku powiedział, że „święci są świetlistymi wzorami wierności Chrystusowi i Jego Ewangelii”.

Czyż takim świetlistym wzorem świętości w Kościele nie jest św. Andrzej Bobola? Pius IX podczas beatyfikacji nazwał go największym męczennikiem w Kościele. Pius XII postawił za wzór do naśladowania, uznając go za specjalistę od wiary, którą żył, wyznawał i głosił. Objawiał ją świadectwem życia, gorliwością kapłańską i troską o jedność Kościoła. Był wierny poznanej woli Bożej aż po męczeństwo. Zachwycony wiarą o. Andrzeja Pius XII wskazuje na niego jako na nauczyciela i przewodnika dla chrześcijan. 

WIARA MĘCZENNIKA 

Ojciec Bobola do tak wielkiej wiary doszedł poprzez osobistą relację z Bogiem. Formował na adoracji swe sumienie, by oświecone łaską Ducha Świętego mogło rozeznawać dobro i zło, dobierać godziwe środki w pracy kapłańskiej. Cenił sobie osobistą modlitwę i medytację Pisma Świętego. Wpatrywał się w wiarę męczenników i zachwycał się ich świadectwem. Wiarę widział jako dar łaski. Szukał jej, dążąc do świętości. Wiedział, że „bez wiary (...) nie można podobać się Bogu” (Hbr 11, 6). Wiara wpływała na jego życie. Dostrzec ją można w jego pragnieniach, wyborach i decyzjach. Kształtował ją w warunkach trudnych. Jej moc widać na każdym etapie jego życia. Temu, kto pragnie poznać jej miarę, wystarczy spojrzeć na jego wierność woli Bożej, konsekwencję w realizacji powołania, radykalizm ewangeliczny i troskę o Kościół. Pius XII napisał: „ten niestrudzony apostoł Chrystusowy sam żył wiarą i najgorliwiej szerzeniu wiary się oddał, tak nie zawahał się dla obrony tej wiary ojczystej życie swoje oddać”. Dodał też: „Niechże wszyscy jako we wzór wpatrują się w męstwo Świętego Męczennika Andrzeja Boboli. Niech nieugiętą jego wiarę i sami zachowują i na wszelki sposób bronią”.

Rada, której papież udziela wyznawcom Chrystusa, mówiąc, aby wpatrywali się w Świętego Męczennika, jest nie tylko uznaniem dla niego, ale wezwaniem, które powinni chrześcijanie wziąć sobie do serca.  

POLSKO, ZACHOWAJ SWOJĄ WIARĘ W CHRYSTUSA! 

Święty Andrzej, wybierając radykalne naśladowanie Jezusa w swoim życiu, spotkał wiele przeciwności. Jeśli poradził sobie z nimi, to dlatego, że miał dobrze uformowaną wiarę. Czasy, w jakich żył, nie były sprzyjające dla wiary. Wpatrywanie się więc w jego świadectwo wiary staje się bardzo potrzebne, aby „nie dać się uwieść” (Hbr 13, 9) i wiedzieć, „kogo mamy słuchać” (por. Mk 4, 24). Przyjaźń z nauczycielem wiary mogłaby wnieść wiele pozytywnej energii w nasze życia. Być może z tych powodów Pius XII zwrócił się do Polaków z prośbą, aby naśladowali swego Rodaka, jeśli chcą zachować wiarę. W tym samym duchu postąpił św. Jan Paweł II, gdy ustanowił św. Andrzeja Patronem Polski u początku nowego tysiąclecia. Czyż nie chciał przez akt nominacji dać przykładu, od kogo powinniśmy się uczyć trwać w wierze, gdy nadejdą dni walki z wiarą? Papież Polak wskazał też , na czyją możemy liczyć pomoc, aby wiarę zachować i ją obronić. Ojciec Bobola uczy, że wiara nie prowadzi do łatwiejszego życia, pozbawionego trudności czy kłopotów. Pomaga jednak spojrzeć na doświadczenia w świetle Ewangelii. Podobnie przyjaźń ze św. Andrzejem nie oznacza życia pozbawionego problemów, bo wielu uważa, że święci są po to, aby załatwiać za nich trudne sprawy. Sprawa wygląda zupełnie inaczej. Święci są po to, żeby wspierać w przezwyciężaniu trudności. Gdy one są tak wielkie, że nie potrafimy z nimi sobie poradzić, ale podejmujemy wysiłek, by zachować się tak, jak głosi Ewangelia, to wtedy możemy liczyć na pomoc świętych. Ale gdybyśmy nic nie robili, tylko liczyli, że oni bez nas wyproszą łaski, to taka ufność może nie być skuteczna. Ta prawda dotyczy też św. Andrzeja Boboli.

Dlatego że w niejednym przypadku trudności doprowadzają ludzi do utraty wiary, to spojrzenie na św. Andrzeja mogłoby tym osobom pomóc ocalić wiarę. Bo na inną pomoc w dzisiejszych czasach nieraz trudno liczyć. Czasy, w jakich przyszło nam żyć, nie sprzyjają wierze. 

CUDOWANA INTERWENCJA ŚW. ANDRZEJA BOBOLI

Zagrożenie dla wiary pochodzi nawet od samych wyznawców Chrystusa, którzy lansują własne poglądy na nią i wnoszą wiele zamętu do Kościoła. A ile jest zgorszeń, których źródłem są nawet ci, od których nigdy pochodzić nie powinny. Wobec tych zjawisk pojawia się lęk rodzący wiele pytań. Czy obronimy się przed bezbożnością? Czy zachowamy wiarę? Kto nam pomoże?

Wobec tylu zagrożeń i niepewności jakże wielkim darem dla chrześcijan staje się świadectwo wiary św. Andrzeja. Możemy też liczyć na jego pomoc w sprawach trudnych.

„Kilkanaście lat temu do Strachociny przybyło dwóch mężczyzn. Jeden starszy, drugi młodszy. Jak się okazało podczas rozmowy, byli to ojciec i syn, którzy pielgrzymowali do św. Andrzeja z Gdyni. Pytam: a co was tutaj sprowadziło z tak daleka? Odpowiedział ojciec: przybyliśmy podziękować św. Boboli za uratowanie tego dziecka. Kilka lat temu opuścił dom rodzinny i przez kilka lat nie dawał znaku życia. Obejrzeliśmy kiedyś z żoną film o św. Andrzeju mówiący o Strachocinie i zaczęliśmy się modlić o powrót syna. Po trzech dniach syn powrócił do domu. Jesteśmy tu dzisiaj, aby Świętemu podziękować”.  (Archiwum parafialne)

To świadectwo niech nas zachęci do współpracy ze św. Andrzejem Bobolą w rozwiązywaniu trudnych spraw, a przykładem niech będą dla nas rodzice zagubionego dziecka. Pomoc z jego strony nadeszła, bo uwierzyli i podjęli modlitwę.

Fragment pochodzi z książki ks. Józefa Niżnika „Św. Andrzej Bolola. Bohater Chrystusowy” , Wydawnictwo Esprit 
 

« 1 »

reklama

reklama

reklama