Myślę, że Papież zadecydował o wizycie w diecezji Araucania, na południu Chile, ponieważ w tym regionie jest wiele problemów, na które jest wyczulony. - mówi ordynariusz diecezji Araucania, bp Hector Vargas.
Trwa podróż apostolska do Ameryki Łacińskiej. Dziś drugi i zarazem ostatni pełny dzień wizyty w Chile. Jutro po południu bowiem Papież rozpocznie wizytę w Peru.
Natomiast dziś rano udał się do ziemi Mapuchów, do miasta Temuco, położonego ponad 600 km na południe od stołecznego Santiago. W programie wizyty przewidziano Mszę na podmiejskim lotnisku oraz obiad z przedstawicielami ludności tubylczej. Ten drugi punkt ma charakter nieformalny, ale jest bardzo ważny ze względu na niesłabnące napięcia w relacjach z miejscowymi Indianami, którzy przez całe stulecia byli spychani na margines i wywłaszczani. Dziś domagają się poszanowania dla własnej tożsamości i kultury. Niektórzy zgłaszają też rewindykacje majątkowe.
Mówi ordynariusz tamtejszej diecezji Araucania, bp Hector Vargas.
„Myślę, że Papież zadecydował o wizycie w diecezji Araucania, na południu Chile, ponieważ w tym regionie jest wiele problemów, na które jest wyczulony, jak chociażby tamtejsza rdzenna ludność Mapuczów, mieszkających tam od bardzo dawna. Inny problem to przemoc, której bardzo tu doświadczamy. Oprócz tego, to jeden z najbiedniejszych regionów w Chile, a ponadto są także problemy związane z zanieczyszczeniem środowiska. Krótko mówiąc, jest tutaj wiele trudności natury socjalnej, środowiskowej, etnicznej i właśnie dlatego Papież chciał tu przyjechać. (...) Jeśli chodzi o Mapuczów to uważam, że są bardzo zadowoleni z tej wizyty: 90 procent z nich to chrześcijanie. Są ludem bardzo religijnym i nie oni są tutaj problemem. Trudności stwarzają grupy, które domagają się większych praw dla tego ludu, ale to jest błąd. Ich działalność przyniosła nam bowiem tylko jeszcze większą biedę i więcej cierpienia” – powiedział bp diecezji Araucania w Chile.
kb, pp/ rv