Mężczyzna poczęty z gwałtu: okoliczności mojego poczęcia nie decydują o mojej wartości jako istoty ludzkiej

Swoje świadectwo wygłosił przed budynkiem Planned Parenthood w ramach waszyngtońskiego Marszu dla Życia. W tym roku wydarzenie zgromadziło ponad 100 tys. ludzi. Obrońcy życia świętowali zanegowanie prawa do aborcji przez Sąd Najwyższy. 

Jak mówił Mark Roepke, sam jest dzieckiem poczętym w wyniku gwałtu. Jego mama została zgwałcona w 1970 roku na przyjęciu z okazji 4 lipca. Mimo młodego wieku zdecydowała się urodzić dziecko i oddać je do adopcji. Dzięki tej decyzji Mark trafił do kochającej chrześcijańskiej rodziny.

Wspominał, że w szkole podstawowej pierwszy raz usłyszał słowo „aborcja”. Zapytał ojca, co to słowo oznacza, a odpowiedź była dla niego wstrząsająca. Powiedział, że nie mógł spać, bo świadomość, że ludzie zabijają swoje dzieci, go przerażała. 

Z czasem zdał sobie sprawę, że sam też mógł być ofiarą aborcji. Gdyby został poczęty po wydaniu decyzji w sprawie Roe przeciwko Wade  w 1973 r., jego matka miałaby bardzo łatwy dostęp do aborcji lub byłaby do niej zmuszona. 

„Mogłem być odpadem medycznym, wyrzuconym przez Planned Parenthood lub sprzedanym komuś do badań medycznych. Taki mógł być mój los. To błogosławieństwo, że była inna opcja” – powiedział. 

„Okoliczności mojego poczęcia nie decydują o mojej wartości jako istoty ludzkiej. Jestem pro-life przez całe życie. Niech Bóg was wszystkich błogosławi. Dziękuję za przybycie” – zakończył.

Aktywiści aborcyjni często przywołują tragiczne okoliczności, takie jak gwałt, aby uzasadnić potrzebę legalizacji aborcji. Jednak badania i świadectwa ofiar przeczą temu, że aborcja to pomoc zgwałconym kobietom. Wiele ofiar gwałtu uznaje, że ich nienarodzone dzieci są drugą ofiarą i odmawia aborcji. Jest też wiele poruszających świadectw kobiet, które przyznają, że dokonanie aborcji pogłębiło ich traumę. 

Źródło: LifeNews.com