Pół miliona odszkodowania za naruszenie wolności sumienia. Nauczyciel nie chciał nazywać dziewczyny chłopcem

Peter Vlamig został zwolniony ze szkoły w Virginii za to, że nie stosował wobec uczennicy męskich zaimków. W grudniu 2023 r. stanowy Sąd Najwyższy przyznał mu rację. Teraz władze Virginii zapłacą mu 575 tys. dol. w ramach ugody.

Vlaming jest nauczycielem języka francuskiego. Pracował w liceum w Virginii przez 7 lat. Oprócz nauki języka, prowadził zajęcia sportowe, a nawet prowadził szkolny autobus. Był dobrze oceniany i lubiany przez uczniów.

Kłopoty zaczęły się w roku szkolnym 2017/2018. Jedna z uczennic ogłosiła wtedy, że jest chłopcem i zażądała, by nazywano ją „John Doe”. W sprawie imienia Vlaming poszedł jej na rękę. Zwyczajowo prosił uczniów, by wybrali sobie francuskie imię, którym będzie się do nich zwracał. Nazywał zatem uczennicę „Johnem” oraz francuskim imieniem, które sobie wymyśliła. Problemem były jednak zaimki. Nauczyciel starał się po prostu ich unikać. Np. zamiast pytać innego ucznia: „co sądzisz o jej odpowiedzi”, mówił: „co sądzisz o odpowiedzi Johna”. Omówił sprawę z dziewczyną i jednym z jej rodziców i wydawało się, że nie ma konfliktu.

Jednak władze szkolne zażądały, by Vlaming respektował zasady opracowane przez National Center for Transgender Equality, gejowską organizację pozarządową. Oznaczało to m.in. obowiązek używania zaimków wybranych przez uczennicę. Dyrektor zagroził, że w przeciwnym razie Vlaming straci pracę. Ten odmówił, tłumacząc, że religia nie pozwala mu intencjonalnie kłamać.

Wkrótce potem podczas lekcji zorganizował ćwiczenie polegające na tym, że „John” miała iść z zasłoniętymi oczami, a inni mieli kierować ją tak, by się nie uderzyła. „Nie pozwól jej wpaść na ścianę” – powiedział do pomocnika uczennicy Vlaming. Zaraz potem przerwał ćwiczenie i przeprosił „Johna”, ale sprawa trafiła do dyrektora. Nauczyciel został karnie zwolniony. Oznaczało to, że nie ma już szans na podjęcie pracy w swoim zawodzie.

Peter Vlaming pozwał za to w 2019 r. swojego pracodawcę. Zażądał miliona dolarów odszkodowania. Sprawa dotarła do Sądu Najwyższego Virginii. Ten w grudniu 2023 r. przyznał nauczycielowi rację (stosunkiem głosów sędziów 4:3). Pod koniec września doszło do ugody. Urząd odpowiedzialny za stanowe szkolnictwo zgodził się zapłacić nauczycielowi 575 tys. dol. Z akt usunięto też zapis, że zwolnienie odbyło się w trybie karnym. Niezależnie od tego, w czasie procesu w Virginii republikański gubernator Glenn Youngkin zmienił przepisy dotyczące zwracania się do uczniów deklarujących inną płeć niż ta w dokumentach. Teraz decyzję mają podejmować rodzice.

Vlamig nie krył zadowolenia z wyroku Sądu Najwyższego i późniejszej ugody.

„Uwielbiałem uczyć francuskiego i starałem się dostosować do każdego ucznia w mojej klasie, ale nie mogłem powiedzieć czegoś, co bezpośrednio naruszyłoby moje sumienie” – tłumaczył.

„Peter nie został zwolniony za coś, co powiedział; został zwolniony za coś, czego nie mógł powiedzieć – dodał Tyson Langhofer, reprezentujący Vlaminga prawnik z organizacji ADF. –  Nie mógł z czystym sumieniem podawać wiadomości, o których wiedział, że są nieprawdziwe, a żadna rada szkoły ani urzędnik państwowy nie może kogoś z tego powodu ukarać. Mamy nadzieję, że inni urzędnicy rządowi i szkolni zwrócą uwagę na wysokie koszty związane z nieprzestrzeganiem konstytucyjnie chronionych wolności Amerykanów”.

Podobnych sprawi jest w Stanach Zjednoczonych więcej. Wykładowca z Ohio wygrał proces po tym, jak nie chciał zwracać się do studenta niezgodnie z jego płcią. Z kolei nauczyciel muzyki z Indiany przegrał swój proces. Wcześniej został zwolniony za niezwracanie się do ucznia niezgodnie z jego płcią, a sąd stwierdził, że usunięcie z pracy nie było aktem dyskryminacji.  

Źródła: reuters.com, adfmedia.org, law.justia.com

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama