Oblicza miłosiernego Boga

Homilia na 4 niedzielę Wielkiego Postu roku C

Na co dzień - w mowie potocznej - słowo miłosierdzie kojarzy się ze współczuciem i obdarowaniem. Pociąga to za sobą niebezpieczeństwo zawężenia i nieukazania całego bogactwa, jakie już w tekstach Starego Testamentu podkładało się pod to, co dziś określamy jako miłosierdzie. W "oczach wiary" Izraela trzeba dostrzec, że w tym właśnie słowie zbiegają się ze sobą: współczucie - a więc jakaś bliskość serca, wzmagana trudną sytuacją konkretnego człowieka czy społeczności - i wierność, która jest wymogiem wzajemnej miłości. Widzimy to dobrze w pierwszym czytaniu z Księgi Jozuego, w którym ukazano koniec wędrówki Izraelitów przez pustynię. Bóg wprowadził naród wybrany do ziemi obiecanej. Po raz pierwszy od 40 lat Izraelici mogli spożyć Paschę, bo mieli plony tej ziemi. Manna jako obiecany "pokarm z nieba" ustała. Od tej pory lud Izraela ma rozpoznawać działanie dobrego Boga w codzienności darów doczesnych, tak jak przedtem odczytywali to przez "dary i interwencje niebieskie". Drugie czytanie wprowadza w jeszcze głębszą tajemnicę Bożej Opatrzności i Jego miłosierdzia wobec ludzi. Bóg, pomimo źle użytej przez człowieka wolności, nie pozostaje w nieprzystępnym zamknięciu milczenia, lecz "przemówił" do nas przez Syna, którego słowa i czyny ukazują tajemnice Serca Ojca miłosiernego wobec: "wszystkich, którzy się źle mają" (Mt 9,12); wobec celników i grzeszników, którzy się nawracają (Łk 15,7.10); w końcu wobec marnotrawnego syna, który uznaje siebie niegodnym synostwa i pragnie pojednania z Ojcem (Łk 15,20). Dopiero jednak Kościół apostolski sformułował otwarcie tę prawdę, która stanowi rdzeń drugiego czytania, a mianowicie, że Bóg "dla nas grzechem uczynił tego, który nie znał grzechu, abyśmy stali się w Nim sprawiedliwością Bożą" (2 Kor 5,21). Na tę tajemnicę Oblicza cierpiącego Jezusa wskazał Ojciec Święty Jan Paweł II w liście apostolskim "Novo millennio ineunte", kiedy zapisał: "W chwili, gdy utożsamia się z naszym grzechem «opuszczony» przez Ojca, Jezus «opuszcza» samego siebie, oddając się w ręce Ojca... Właśnie ze względu na tylko Jemu dostępne poznanie i doświadczenie Boga, nawet w chwili ciemności Jezus dostrzega wyraźnie cały ciężar grzechu i cierpi z jego powodu... Tylko On, który «widzi Ojca» i w pełni Nim się raduje, rozumie do końca, co znaczy sprzeciwiać się Jego miłości przez grzech" (nr 26). Tak więc Bóg, który pojednał nas ze Sobą "przez Chrystusa" i "w Chrystusie", przez Krew Jego Krzyża, czyniąc nas "nowym stworzeniem" - słusznie nazywany jest "Bogiem bogatym w miłosierdzie" (Ef 2,4) i "Ojcem miłosierdzia i wszelkiej pociechy" (2 Kor 1,3; Jk 5,11). W dziejach świata ciągle powtarza się dramat szukania wolności poza Bogiem i wbrew Bogu. Dlatego prawda o Bogu i człowieku ukazana w Jezusowej przypowieści o synu marnotrawnym jest wciąż otwarta. Jednorodzony Syn Boży, który przed dwoma tysiącami lat stał się człowiekiem, także dzisiaj prowadzi swoje dzieło zbawczego pojednania człowieka z Ojcem. Potrzeba więc - jak zachęca Jan Paweł II - "abyśmy mieli przenikliwy wzrok, aby je dostrzec, a nade wszystko wielkie i odważne serce, aby mieć w imię Chrystusa współuczestnictwo w życiu Bożym.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama