Traktują go jak wariata

Przez lata dr Anthony Caruso, lekarz specjalizujący się w dziedzinie sztucznego zapłodnienia, „pomagał” bezpłodnym małżonkom, stosując metodę in vitro. W końcu zrozumiał, że jest ona wielkim złem i nawrócił się. — Kiedy dotarło do mnie, co robiłem, byłem przerażony. Tego samego dnia rzuciłem pracę i poszedłem do spowiedzi — opowiada o swoim nawróceniu.

 źródło: photogenica.pl
 autor:MBI

Anthony Caruso podkreśla, że moment zwrotny w jego pracy nastąpił, kiedy zrozumiał, że polegała ona na uprzedmiotowianiu dzieci. Medyk jest przekonany, że jest to częścią „mentalności in vitro”, gdzie aborcja staje się rutynowym działaniem.

Tłumacząc swoje wielkie zaangażowanie w pracę, lekarz mówi, że początkowo kierował się dobrem bezdzietnych par — chciał przynieść szczęście bezpłodnym małżonkom. W końcu zrozumiał, że in vitro jest sprzeczne z ideą małżeństwa. — Wpisuje się w myśl, że możesz mieć, co chcesz, gdzie chcesz i kiedy chcesz — tłumaczy Caruso.

Lekarz wyznaje, że tego samego dnia, kiedy zrozumiał, czym jest in vitro, rzucił pracę i poszedł się wyspowiadać. — Kiedy zrozumiałem, co robiłem, byłem przerażony. Denerwowałem się, gdyż wiele par sprowadziłem na złą drogę — dodaje.

Nawrócony lekarz jest przekonany o wyjątkowości i niepowtarzalności swojej przemiany. — Trudno mi nawet mówić, jak głęboko jestem przekonany, że krzywdziłem ludzi — podkreśla.

Niestety, środowisko lekarzy i personelu medycznego nie bardzo rozumie dlaczego zarzucił praktykę, a nawet wyśmiewają go, kiedy opowiada o swojej przemianie. — Wielu kolegów traktuje mnie jak wariata — mówi.

Za: www.lifesitenews.com

opr. ab/ab