O Kongresie Eucharystycznym jako Święcie Eucharystii
„Wyznaję z wiarą, żeś mój Bóg i Pan” — te słowa pochodzą z hymnu ku czci Chrystusa Eucharystycznego autorstwa „najbardziej świętego z uczonych i najbardziej uczonego pośród świętych„ — Tomasza z Akwinu. Hymn ten nazwano „najpiękniejszą modlitwą Tomasza”. Jest ona dialogiem Świętego z Bogiem, do którego brat Tomasz zwraca się serdecznie w konwencji „ja—TY„. W takiej serdeczności i oddaniu trwają przed Panem każdego dnia miliony wyznawców Chrystusa, poświadczając swoją wiarę, że Jezus Chrystus jest prawdziwą odpowiedzią na ludzkie poszukiwanie sensu życia i przyszłości, zaspokojeniem tysięcy form głodu towarzyszących człowiekowi w ziemskim pielgrzymowaniu.
Kościół, świadomy nieocenionego skarbu — Źródła życia, którym jest Eucharystia, w największej pokorze i uwielbieniu „wyznaje swoją miłość Bogu i Panu”. Czyni to na różne sposoby: przede wszystkim we wspólnotowym sprawowaniu Mszy Świętej, w trwaniu przed tabernakulum — namiotem obecności Zbawiciela, a także w zgromadzeniu wyznawców „z czterech krańców świata” — jak napisał pod koniec pierwszego stulecia autor słynnego Didache. Zgromadzenie takie nazywamy kongresem — świętem Eucharystii, owym forte, fortissime (silnym, najsilniejszym) ujawnieniem wiary i miłości do Eucharystycznego Chrystusa. Współcześnie mówi się o statio mundi — zebraniu się Kościoła z całego świata. Każdy z kongresów przeżywany był w konkretnej rzeczywistości, podejmował wyzwania swego czasu. Tegoroczny Kongres Eucharystyczny, odbywający się w Roku Jubileuszowym, swoją specyfiką wpisuje się głęboko w Rok Święty, zamykający jeden z etapów historii i otwierający nowy. Potwierdza to logo Kongresu autorstwa Vito Patera.
Bogaty w wydarzenia i celebracje Rok Jubileuszowy jest dziękczynieniem Bogu Ojcu za urzeczywistnianie odwiecznego planu miłości, planu bliskości Boga z człowiekiem. Szczytem samooddania się Boga człowiekowi jest Jezus Chrystus. Bóg, możemy powiedzieć po ludzku, nie mógł być bliżej człowieka, niż to uczynił w Jednorodzonym Synu, który pozostaje z tymi, których ukochał bez granic i umiaru, po wszystkie dni, aż do końca świata (por. Mt 28,20). Świętując tajemnicę narodzin, misterium zbawienia, wielbiąc Tego, który jako „Król chwały” przed dwoma tysiącami lat „nie wahał się wstąpić w łono Dziewicy”, musimy zgiąć kolana w głębokim podziwie i uwielbieniu przed „miejscem”, o którym w naszych kościołach informuje wieczna lampka, świadcząca o żywej i zbawiającej Obecności Słowa, „które zamieszkało między nami” (J 1,14). W tym sensie cały Rok Jubileuszowy jest eucharystyczny.
Nie sposób nie zatrzymać się przy sformułowaniu: „nie wahałeś się wstąpić w łono Dziewicy”. Autor w tym zwrocie użył słowa, które wyraża nie tyle wahanie, ile drżenie, bojaźń, ucieczkę. Tak dzieje się w przypadku człowieka, który zazwyczaj ucieka przed nędzą, gardzi nią. Inna jest postawa Boga. Człowiecze zniewolenie skłania Go do wyjścia „ku”. Zejście do człowieka, by go podźwignąć, sprawia Bogu największą radość. Każde „zejście” Najwyższego jest przejawem Jego miłości, która w odniesieniu do bezmiaru nędzy staje się miłosierdziem. Dzieje zbawienia są historią nieustannych zstąpień Boga ku człowiekowi, darowaniem się Boga człowiekowi.
Głębokie przemiany we wszystkich dziedzinach życia często wprowadzają człowieka w zakłopotanie, dezorientację życiową, a w konsekwencji pomnażają pustkę i osłabienie, powodują utratę nadziei. Duch Święty zasugerował przewodnią myśl Kongresu Eucharystycznego, streszczającą się w motcie: Jezus Chrystus Jedyny Zbawiciel świata, Chleb na nowe życie. Przychodzący Bóg przynosi życie, dzieli się z człowiekiem swoim życiem. I Jezus Chrystus wyznał: „Przyszedłem, aby życie mieli, i mieli je w obfitości” (J 10,10).W Jezusie rzeka życia Bożego ogarnęła świat.
Mocniej niż kiedykolwiek w Roku Jubileuszowym uświadamiamy sobie prawdę wyrażoną we fresku J. Masacciego, namalowanym w kościele Santa Maria Novella we Florencji: Bóg Ojciec podtrzymuje krzyż swego Syna, co wskazuje jednoznacznie na udział w darze paschalnego życia — nowego życia. Życie to było zamierzeniem Boga przed stworzeniem świata. Cała Trójca Święta jest źródłem misteryjnego życia utożsamiającego się z miłością. Nie chcemy zapominać, że słowo używane w języku hebrajskim na określenie życia (hayim) występuje zawsze w liczbie mnogiej. Ma więc na uwadze życie bez zacieśnienia, całość życia, wszystkie życia, różnorakie czasy tego życia. Całe chrześcijaństwo jest w służbie życia, lepszej jakości tego życia. Za taką szansę bycia, egzystencji, dziękowali Bogu pierwsi chrześcijanie podczas Eucharystii. Życie to jest przeznaczeniem wszystkich ludzi. Najwyższy przedstawił się Mojżeszowi jako Ten, który jest: „Jestem, Który Jestem”. Oświadczenie to rozumiemy jako wezwanie do życia, do jakościowej egzystencji.
W ramach kongresu eucharystycznego odbywa się procesja. Zawsze posiadała symboliczne znaczenie. Była i jest modlitwą. Pozwala doświadczyć „zstąpień”, ustawicznego „ruchu” Boga w stosunku do człowieka i jego spraw. Jest „przejściem” — paschą, żąda od uczestników wyjścia „z”, „od” tego, co mnie „trzyma”, zniewala, pomniejsza moje życie, obniża jego jakość. Przywołanie młodego akolity Tarsycjusza, który wolał stracić życie, niż pozwolić sprofanować Dawcę życia, posiada swoją wymowę. Jubileuszowa procesja będzie symboliczna również dlatego, że wyruszy w ciemnościach nocy, by wejść w świt nowego dnia, znaleźć się na placu przed Bazyliką św. Piotra i zaczerpnąć siły, pokrzepić się w drodze do nowego stylu życia, uczestnicząc w Eucharystii sprawowanej przez Ojca Świętego Jana Pawła II. W ten sposób wyrażony jest związek między wydarzeniem historycznym — Jezus „przyjął ciało z Maryi Dziewicy” — a spotkaniem z Nim w znakach eucharystycznych. Dlatego w programie Kongresu przewidziany jest śpiew pieśni Ave verum corpus natum — hymnu z XIV w. śpiewanego dawniej podczas ukazywania przemienionych Postaci (Podniesienie).
Procesja charakteryzuje się czymś wyjątkowym i niespotykanym. Zaczerpnięte w Źródle życie znajduje swój finał w rzeczywistości, która się nie kończy — trwa w wiecznej obecności i radości przygotowanej przez Miłość, która chce mieć blisko swoich, być razem z nimi.
Może wydawać się paradoksalne, że ta sama procesja prowadzi tam, gdzie człowiek cierpi duchowo i fizycznie, czeka na „danie życia” w postaci uśmiechu, pomocy, pochylenia się na wzór dobrego Samarytanina. Nie ma prawdziwej pobożności eucharystycznej bez diakonii — bez miłosci.
Włączenie się w doświadczenie święta Eucharystii wytycza konkretne dziedziny samokształceniowe ku dojrzałości wiary. Jest to najpierw coniedzielne uczestnictwo we Mszy Świętej — źródle zbawienia, w uobecnianiu się Bożego życia. Rodzi się pytanie o jakość tego uczestnictwa, o postęp w tej dziedzinie.
Trzeba znaleźć czas na zatrzymanie się przed Najświętszym Sakramentem, na chwilę refleksji i modlitwy, by umieć wnikać pod powierzchnię rzeczy. Wracając do domu po pracy można u Pana życia znaleźć wyciszenie i umocnienie.
Uczestnictwo w Eucharystii weryfikuje się w fakcie, o którym pisał autor Tradycji Apostolskiej (IV w): „Po zakończeniu Eucharystii każdy spieszy, by spełnić dobry czyn”.
Kongresy Eucharystyczne
|
|
opr. mg/mg