O świeckich szafarzach Komunii św.
Pierwsi świeccy mężczyźni rozdający Komunię św. pojawili się w naszych świątyniach nie tak dawno temu. Wierni przyjęli ich z życzliwością, choć nie brak było i sceptyków. Liczba szafarzy z roku na rok rośnie, a duszpasterze podejmują starania o ich ustawiczną formację.
W 1973 r. Instrukcja Kongregacji Kultu Bożego „Immensae caritatis" umożliwiła świeckim mężczyznom sprawowanie tej liturgicznej posługi. 2 maja 1990 r. Konferencja Episkopatu Polski zadecydowała o wprowadzeniu jej w polskim Kościele, a już w następnym roku nadzwyczajni szafarze Komunii św. zostali ustanowieni w czterech diecezjach: gdańskiej, katowickiej, opolskiej i warszawskiej.
Już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa ludzie świeccy - obok diakonów i akolitów -roznosili chorym Eucharystię. Potem jednak, przez kilkanaście stuleci, ten rodzaj posługiwania był zastrzeżony wyłącznie dla duchownych z wyższymi święceniami. Choć zdarzało się - np. podczas wojny - że ukrywający się kapłan konsekrował komunikanty, które później ludzie świeccy zanosili potrzebującym.
Patronem nadzwyczajnych szafarzy jest św. Tarsycjusz, chłopiec wybrany przez zgromadzenie chrześcijan do roznoszenia Komunii św. Pewnego dnia napadli go poganie; zginął broniąc Hostii św. przed profanacją. W IV w. papież Damazy I poświęcił mu epitafium nagrobne. Mówi się również, że to „józefowa posługa", bo przecież najbardziej troskliwym opiekunem Pana Jezusa był św. Józef.
Posługa świeckich szafarzy została przyjęta przez wielu wiernych z wdzięcznością, bo dzięki niej sprawniej przebiega rozdawanie Komunii św., a ludzie chorzy i starsi wiekiem zyskali możliwość przyjmowania Pana Jezusa we wszystkie niedziele i święta.
Wprawdzie kapłani odwiedzają ich w domach z Komunią św. w pierwsze piątki miesiąca, ale wielu chorych pragnęło częściej jednoczyć się z Jezusem Eucharystycznym.
Jan Paweł II pisał w liście apostolskim o świętowaniu niedzieli, że transmisja telewizyjna lub radiowa Mszy św. jest cenną pomocą dla tych, którzy nie mogą w niej uczestniczyć: „zwłaszcza jeśli towarzyszy jej ofiarna posługa nadzwyczajnych szafarzy Eucharystii, którzy przynoszą ją chorym, a wraz z nią pozdrowienie i solidarność całej wspólnoty". Ale ich posługa jest również szansą na przełamanie stereotypu, jakoby Hostię św. zanoszono jedynie do ludzi umierających.
- Przed podjęciem tej posługi czułem wyjątkowy respekt. Ale w mojej parafii proboszcz nie ma do pomocy wikarego, więc - po dłuższym wahaniu - zdecydowałem się. Choć do tej pory trudno mi pojąć, jak to możliwe, że przez moje, niegodne ręce, Jezus Eucharystyczny trafia do ludzkich serc? Przed każdorazowym rozdawaniem Komunii św. szoruję swoje „łapska" tak długo i dokładnie jak chirurg przed operacją.
Ilekroć zanosiłem Komunię św. chorym, tylekroć było to wielkie przeżycie. Szkoda tylko, że zanika zwyczaj przyklękania na ulicy przed Panem Jezusem. Kiedy się Go niesie na własnych piersiach ze szczególną mocą odczuwa się tę obojętność. Zauważam, że wielu chorych rezygnuje z możliwości częstego przyjmowania Komunii św. i zastanawiam się, czy to jest ich decyzja, czy może raczej rodzin, które nie chcą sobie sprawiać kłopotu?
Trudno ustalić ilu nadzwyczajnych szafarzy jest obecnie w Polsce, ale z pewnością ich liczbę mierzy się w tysiącach. W niektórych diecezjach nie ma ich jeszcze w ogóle, w innych ich liczba dostosowana jest do potrzeb poszczególnych parafii. Na przykład w archidiecezji warszawskiej jest ich 182, w gnieźnieńskiej 75, w diecezji włocławskiej 80, w bydgoskiej 140, a w tarnowskiej aż 600.
W archidiecezji poznańskiej, gdzie świeccy szafarze pojawili się w 1999 r., obecnie na nieco ponad ośmiuset kapłanów diecezjalnych jest blisko sześciuset świeckich szafarzy. Niedawno odbyli swój dzień skupienia. W uroczystość Zesłania Ducha Świętego w kilku grupach brali udział w konferencjach rekolekcyjnych, podczas Mszy św. arcybiskup Stanisław Gądecki udzielił mandatu kolejnym sześćdziesięciu pięciu mężczyznom, a pięciuset trzydziestu przedłużył upoważnienie na następny rok. Dzień skupienia zakończyła uroczysta agapa w ogrodach arcybiskupich. i
Z ks. dr Krzysztofem Michalczakiem, duszpasterzem nadzwyczajnych szafarzy w archidiecezji poznańskiej, rozmawia Michał Gryczyński
Nazywa Ksiądz wspólnotę nadzwyczajnych szafarzy „parafią" - dlaczego?
W diecezji jest nie tylko 398 parafii terytorialnych, ale również rozmaite wspólnoty, a wśród nich grupa szafarzy. Każda taka wspólnota to jakby parafia z bardzo bogatym życiem duszpasterskim. Dlatego odbywamy nie tylko coroczny dzień skupienia i uczestniczymy we Mszy św. z arcybiskupem; organizowane są również kwartalne spotkania rejonowe. Dwa razy do roku odbywają się rekolekcje; mamy także własną stronę internetową.
Na czym polega formacja duchowa nadzwyczajnych szafarzy?
- Życie się zmienia, a człowiek dojrzewa, więc potrzebna jest formacja ustawiczna, intelektualna i duchowa. Duchowa, bo każdy potrzebuje chwili refleksji nad swoim życiem i kontaktu z Panem Bogiem. We wspólnocie szafarzy jedni są po maturze, a drudzy po studiach, a niektórzy po teologii. Spotkania służą więc mobilizowaniu się do pogłębiania wiary. Kiedy przed czterema laty arcybiskup powierzył mi tę wspólnotę, przygotowałem program formacji intelektualno-duchowej na dziesięć lat. Jako jedyni w Polsce prowadzimy ją w jedenastu rejonach: po półgodzinnej adoracji Najświętszego Sakramentu prowadzę spotkania, podczas których przystępnym językiem przybliżam szafarzom podstawy teologii.
Dlaczego taka ważna jest adoracja Najświętszego Sakramentu?
- Służąc Jezusowi Eucharystycznemu musimy mieć z Nim stały kontakt: karmić się z podwójnego stołu Słowa Bożego, i Eucharystii, a po Komunii św. przedłużać to spotkanie w adoracji. Mamy przecież iść z Chrystusem jako żywe tabernakulum, aby On emanował tam, gdzie jesteśmy przez Kościół posłani.
Czy można mówić o osobnej duchowości świeckich szafarzy?
- To jest duchowość eucharystyczna, wspólna dla tych, którzy służą Eucharystii. Myślę, że jest to duchowość człowieka świeckiego, a dopiero później szafarza. Każdy z nich ma być dobrym człowiekiem i dobrym l katolikiem. We wspólnocie szafarzy mamy przecież różne duchowości: jedni są mężami i ojcami rodzin, inni żyją samotnie, część uczestniczy w rozmaitych współ notach, są także bracia zakonni.
Ilu świeckich szafarzy jest obecnie w Polsce?
- Kilka tysięcy, ale dokładnie nie wiadomo. Są diecezje - zwłaszcza w południowo-wschodniej Polsce-w których nie ma jeszcze szafarzy. Jest tam wiele powołań kapłańskich, więc biskupi uznali, że na razie nie ma takiej potrzeby. Ale podejmujemy trud zorganizowania wspólnoty szafarzy w całej Polsce. W październiku ub.r. odbyta się druga pielgrzymka szafarzy na Jasną Górę, w której wzięto udział 1300 osób; z naszej diecezji - co czwarty. Przewodniczył jej biskup Stefan Cichy, który opiekuje się nimi z ramienia Episkopatu Polski, a także biskup Grzegorz Balcerek, odpowiedzialny za służbę liturgiczną. Wymieniamy także pomiędzy diecezjami doświadczenia na temat formacji.
Jakie są najbliższe plany duszpasterstwa szafarzy?
- Chcemy, aby panowie nie zapominali, że najpierw są mężami i ojcami, a dopiero później szafarzami Komunii św., więc spotykamy się także z ich małżonkami. W ub.r. rozmawialiśmy o sakramencie małżeństwa, a ja dziękowałem im za to, że mężowie są tacy eleganccy i czyści. One mają się czuć współodpowiedzialne za formację mężów. Chcemy je uszanować, bo kiedy panów nie ma w domu, przejmują ich obowiązki. Jesienią będziemy mówić o przeżywaniu sakramentu Eucharystii, a w przyszłym roku planujemy osobne rekolekcje dla żon szafarzy.
opr. mg/mg