Myśl o obecności Pana Boga jest wielką pomocą w unikaniu grzechu
Wydawnictwo Homo Dei,
2011
ISBN 978-83-62579-13-6
Format książki: A5
Stron: 176
Rodzaj okładki: twarda
Powołanie do świętości w wielu ludziach budzi bardziej lęk niż fascynację. Św. Alfons sprzeciwił się rygoryzmowi moralnemu swojej epoki, twierdząc, że każdy, nawet najbardziej uwikłany w grzech człowiek może kroczyć drogą, która zaprowadzi go na wyżyny świętości, jeśli tylko odpowie na uprzedzającą miłość Boga.
Fragment książki:
1. O trwaniu w nieustannej obecności Bożej
Chrześcijanin, który pragnie kroczyć drogą świętości, powinien trwać w ustawicznym zjednoczeniu z Bogiem. Znane jest powiedzenie, że mało modli się ten, kto modli się tylko wówczas, gdy jest na kolanach.
Trwanie w obecności Bożej wymaga milczenia, samotności i ciągłego ćwiczenia pamięci o obecności Boga. O samotności i milczeniu była już mowa w poprzednich rozdziałach, teraz skupimy się więc na obecności Bożej.
Życie chrześcijanina podlega trzem zasadom: 1) unikania grzechu, 2) ćwiczenia się w cnocie, 3) zjednoczenia z Bogiem. Wszystkie te trzy warunki łatwo spełni ten, kto stale pamięta o obecno¬ści Pana Boga. Można powiedzieć, że życie duchowe polega na ciągłym ćwiczeniu się w tym, aby trwać w obecności Bożej.
1.1. Pamięć o obecności Bożej prowadzi do unikania grzechu
Najbardziej skutecznym środkiem do pokonania namiętności, oparcia się pokusom, obudzenia w sobie bojaźni Bożej i nienawiści do grzechu jest ciągła świadomość, że Bóg jest cały czas świadkiem wszystkich naszych czynów. Gdybyśmy zawsze myśleli i pamiętali o tym, że Bóg wciąż na nas patrzy, nigdy byśmy Go nie obrażali. Pamięć o obecności Pana Boga zamyka bramy, przez które ma do nas dostęp grzech.
Główną przyczyną naszych grzechów jest zapominanie o obecności Bożej. Św. Teresa mówi, że „wszystko, co złego czynimy, pochodzi stąd, iż zdaje się nam, że Bóg jest od nas daleko, i nie zastanawiamy się, że jest ustawicznie obecny wobec wszystkich naszych spraw”.
Człowiek, który nie dostrzega w swoim życiu obecności Pana Boga, nie jest w stanie oprzeć się złu. Święci natomiast żyją w świadomości obecności Boga. Z przekonania, że Bóg ciągle na nich patrzy i ciągle jest przy nich obecny, czerpią siłę niezbędną do przeciwstawienia się wszelkiemu złu.
Myśl o obecności Pana Boga jest więc wielką pomocą w unikaniu grzechu. Św. Jan Chryzostom mówi, że „gdybyśmy zawsze byli przeniknięci myślą o obecności Boskiej, nigdy byśmy nic złego nie mówili i nie czynili. Wiedzielibyśmy bowiem, iż Bóg widzi i obnaża wszystkie nasze myśli, słowa i czyny”.
1.2. Pamięć o obecności Bożej pomaga we wzrastaniu w cnocie
Ciągła pamięć o obecności Pana Boga nie tylko chroni nas od grzechu, lecz pomaga także we wzrastaniu w cnocie. Podobnie jak żołnierze dzielnie walczą w obecności swojego dowódcy, a myśl, że patrzy na nich ten, kto może ich nagrodzić lub ukarać, dodaje im męstwa, odwagi i siły, tak ciągła pamięć o obecności Pana Boga powoduje, że człowiek stara się czynić wszystko z czystych pobudek, z zapałem, bez oglądania się na względy ludzkie, z najwyższą gorliwością i dokładnością. Można tu zrobić następujące porównanie: jeśli ktoś znalazłby się równocześnie w obecności króla i jego sługi, będzie zwracać uwagę na żądania monarchy, a nie sługi. Tak i my, ponieważ stale mamy przed sobą Króla Niebieskiego, czyńmy więc wszystko, by jedynie Jemu się podobać, i nie zwracajmy uwagi na otoczenie.
1.3. Pamięć o obecności Bożej prowadzi do zjednoczenia duszy z Bogiem
Miłość wzrasta w obecności przedmiotu, który się kocha. Dzieje się tak nawet pomiędzy ludźmi, chociaż przebywając blisko ze sobą, poznają wzajemnie swoje wady. Tak samo nasza miłość ku Bogu będzie wzrastać poprzez ciągłą myśl o Jego obecności. Jednocząc się z Nim, będziemy poznawać Jego doskonałość i nowe Jego przymioty. Sama modlitwa poranna i wieczorna nie wystarczą do zjednoczenia z Bogiem. Podobnie jak woda, choćby zagrzana do wrzenia, stygnie, gdy odsunie się ją od ognia, tak dusza nasza nawet po gorącej modlitwie wraca do stanu obojętności i chłodu, jeżeli nie ożywiamy jej gorliwością, zapałem, ciągłą pamięcią o Bożej obecności i aktami strzelistymi.
Św. Bernard mówi, że w pierwszych latach swego nawrócenia, gdy czasem przerażały go trudności, pokusy i próby życia duchownego i wpadał w zniechęcenie, przywoływał wtedy na myśl świętych, ich gorliwość i stałość. Wspomnienie to dodawało mu siły, odwagi i rozbudzało Bożą miłość. O ileż bardziej powinna nas zachęcać, wzmacniać, pokrzepiać i ożywiać pamięć o obecności Pana Boga.
W Księdze Psalmów czytamy: Błogosław, duszo moja, Pana, i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach! On odpuszcza wszystkie twoje winy, On leczy wszystkie twe niemoce, On życie twoje wybawia od zguby, On wieńczy cię łaską i zmiłowaniem, On twoje dni nasyca dobrami: odnawia się młodość twoja jak orła (Ps 103, 2–5). Wspomnienie na Boga, święta myśl, że jest On świadkiem wszystkich naszych spraw, wszystkich naszych cierpień, w każdej chwili, w każdym strapieniu, jest źródłem wielkiej i prawdziwej radości. Człowiek, który ciągle pamięta o obecności Pana Boga, żyje w pokoju ducha. Wszystko czyni ze względu na Boga, zwraca się ku Niemu, jak słonecznik zwraca się do słońca.
Św. Teresa mówi, że „prawdziwa oblubienica zawsze myśli o Boskim swym Oblubieńcu. Wszystko, na co spojrzy, przypomina jej Go. Gdy patrzy na pola, brzegi rzek, stawów lub morza, na kwiaty, owoce, których widok i zapach rozwesela oko, mówi wtedy w swym sercu: Jakże piękne stworzenia umieścił Pan Bóg na ziemi dla mnie, dla pobudzenia mnie do swej miłości, a jakież jeszcze uciechy zgotował mi w niebie”.
MODLITWA
Spraw, o najdroższy mój Jezu, bym zawsze o Tobie pamiętał, bym kochał Cię coraz mocniej i coraz bardziej stawał się Twoją własnością. Daruj mi wszystkie te lata mojego życia, w których poświęcałem się sprawom tego świata, zamiast o Tobie pamiętać, Ciebie szukać i Tobie się podobać. Dziś Ty, o Panie, jesteś jedynym przedmiotem mojej miłości. Daj mi łaskę i moc odrzucenia wszystkiego, co może być mi przeszkodą do Twojej miłości. Amen.
2. Sposoby wyobrażania sobie obecności Bożej
Zastanówmy się teraz, w jaki sposób powinniśmy praktykować i doskonalić ustawiczne trwanie w obecności Bożej. Powinno to się odbywać z zaangażowaniem umysłu i woli. Angażując nasz rozum, wyobrażamy sobie obecnego Boga. Angażując naszą wolę, jednoczymy się z Nim w aktach pokory, uwielbienia, miłości itp. W tym rozdziale będziemy mówić tylko o działaniu umysłu.
Wyobrażając sobie Pana Jezusa zawsze obecnego, możemy Go widzieć w coraz to innej tajemnicy i postaci, na przykład: w żłóbku betlejemskim, w ucieczce do Egiptu, w zaciszu nazaretańskiego domku, w różnych szczegółach Jego męki. Św. Teresa zaleca taki sposób praktykowania obecności Bożej. Nie jest to jednak sposób jedyny i najlepszy. (…) Ten sposób przebywania w obecności Bożej łatwo może prowadzić do złudzeń. Osoby o dużej wyobraźni mogą bowiem zbyt żywo przedstawiać sobie osobę, postać, rysy Chrystusa i brać to dzieło swojej wyobraźni za jakieś naturalne widzenie.
Drugi, pewniejszy i doskonalszy sposób wyobrażenia sobie obecności Bożej oparty jest na prawdach wiary. Polega on na tym, aby w duchu, oczyma wiary, widzieć Boga obecnego wszędzie i widzącego wszystkie nasze sprawy. Nie jest to więc wyobrażanie sobie Jego obecności zmysłowo, postrzeganie Go niejako wzrokiem. Powietrza nie widzimy, a jednak – po skutkach, jakie wywołuje – rozpoznajemy jego istnienie. Nikt nie może zaprzeczyć, że ono nas otacza, że w nim się poruszamy i jesteśmy, że bez niego nie moglibyśmy oddychać, więc i żyć. Tak samo jest z Bożą obecnością.
Bóg jest duchem, a zatem widzieć go cieleśnie nie możemy. Wiara zapewnia nas jednak, że zawsze i wszędzie jest obecny. Czy nie wypełniam nieba i ziemi? – mówi Pan (Jr 23, 24). Jak zanurzona w wodzie gąbka otoczona jest ze wszystkich stron wodą i wewnątrz nią napełniona, tak my w Bogu żyjemy, poruszamy się i jesteśmy (Dz 17, 28).
(…) Ten drugi sposób przebywania w obecności Boskiej nie męczy umysłu, nie wymaga żadnego wysiłku, t ylko prostego ożywienia serca aktem wiary, na przykład słowami: „Boże mój! Wierzę, iż jesteś tu obecny”.
Trzeci sposób doświadczania obecności Bożej polega na poznawaniu i uwielbianiu Pana Boga we wszystkich rzeczach stworzonych. Bóg objawia się przez wodę, która nas orzeźwia; przez ogień, który nas ogrzewa; przez słońce, które nas oświeca; przez pokarmy, które nas żywią. (…) Patrząc na piękny ogród, na różnobarwne kwiaty, na wszystko, co jest piękne na ziemi, myślmy, iż odbija się w tym promyk nieskończonego piękna Boga. Gdy rozmawiasz z człowiekiem pobożnym i mądrym, myśl, że to Bóg dał mu cząsteczkę swej nieskończonej doskonałości i mądrości. Jeśli słyszysz piękną muzykę, czujesz miły zapach, odczuwasz smak pokarmów, myśl i pamiętaj, że wszystko to jest dziełem Pana Boga. Kiedy patrzysz na doliny, pomyśl, że tak jak użyźniają je wody spływające z okolicznych gór, tak łaski Boże spływają z nieba na pokornych (…).
Starajmy się przyzwyczaić do takiego widzenia Pana Boga w każdej stworzonej rzeczy. Następnie starajmy się wzbudzić dziękczynienie i miłość do Niego, pamiętając o tym, że stale troszczy się o nas i że nas kocha. Św. Augustyn mawiał: „oderwij myśl i serce swoje od stworzeń, a kochaj Boga w stworzeniach”. Widok dzieł Bożych był dla niego natchnieniem do wznoszenia serca ku Stwórcy. Mówił: „Gdy patrzę na niebo, na gwiazdy, na pola i góry, wszystko woła do mnie: Augustynie! Kochaj Boga! Gdyż Bóg nas stworzył po to, abyśmy ciebie do miłości Jego pobudzali”.
Św. Teresa, patrząc na otaczające ją piękno, słyszała jakby wewnętrzny głos, wyrzucający jej niewdzięczność względem Stwórcy. Św. Magdalena de Pazzi, ilekroć przyglądała się kwiatom, w zachwycie miłości, podziwiając ich piękno, mówiła: „To dobry Bóg od wieków myślał o tym, aby tyle pięknych rzeczy stworzyć dla mnie i dać mi tym dowód swej niepojętej miłości”.
Starajmy się również, aby we wszystkim, co nas spotyka, zawsze widzieć obecność Boga, przyjmować wszystko od Boga, odnosić wszystko do Niego. Gdy spotyka cię jakaś radość – dziękuj za nią Bogu. Gdy zdarzy się przykrość – ofiaruj ją Panu. Staraj się przyzwyczaić do tego na tyle, by we wszystkich niepowodzeniach powtarzać: Bóg tak chce, więc i ja tego chcę. Jeśli masz o czymś zdecydować albo udzielić komuś rady, najpierw poleć się Panu Bogu, a dopiero potem uczyń to albo daj odpowiedź.
Czwarty, najbardziej skuteczny sposób wyobrażenia sobie obecności Bożej polega na tym, by myśleć o Bogu obecnym w nas. Nie potrzebujemy wznosić się na skrzydłach marzeń pod niebiosa, aby Go znaleźć. Królestwo Boże i Jego w tym królestwie obecność są w nas. Znajdziemy Go najpewniej przez skupienie wewnętrzne. Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest (Łk 17, 2).
Jeżeli trwając z Bogiem na modlitwie, wyobrażamy Go sobie, że jest gdzieś daleko, wtedy na pewno pojawią się rozproszenia. Św. Teresa mówi: „Nigdy nie rozumiałam, co to jest prawdziwa modlitwa, prawdziwe z Bogiem obcowanie, dopóki mnie sam Pan Jezus nie nauczył sposobu skupiania się wewnętrznego. Od tej pory dopiero prawdziwy pożytek odnoszę z modlitwy”. Skupienie wewnętrzne jest wyobrażeniem sobie Pana Boga obecnego pośród nas (…) w myśl słów Pawła Apostoła: Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? (1 Kor 3, 16). Pan Jezus sam o tym mówi: Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać (J 14, 25). Bóg jest wszędzie, wszechmocą swoją napełnia niebo i ziemię, lecz w szczególny sposób, z upodobaniem przebywa w naszym sercu.
MODLITWA
O mój Jezu! Napełnij moją duszę pragnieniem myślenia o Tobie i kochania Ciebie. Naucz mnie więc, co mam czynić, aby mieć Cię ciągle w pamięci, jak Cię miłować i jak dowieść mojej miłości? Chcę być otwarty na wszystko, co czynisz. Niech moje serce, które dotąd poszukiwało rzeczy tego świata, ukocha Cię nade wszystko. Niech wola moja połączy się na zawsze z wolą Twoją. Amen.
3. O aktach strzelistych
Dotychczas przyjrzeliśmy się temu, w jaki sposób zaangażować umysł w odczuwanie obecności Pana Boga. Zastanowimy się teraz, jak możemy wykorzystać naszą wolę. Można to uczynić na trzy sposoby.
Pierwszy sposób polega na częstym wznoszeniu serca do Pana Boga przez akty strzeliste 1, które można ponawiać w każdej chwili i w każdym miejscu: chodząc, w czasie pracy, podczas Mszy św., a nawet w czasie rozrywki. Mogą to być akty pragnienia, powierzenia się woli Bożej, miłości, dziękczynienia, prośby, pokory, ufności itp. Niezależnie od zajęcia, możesz zwrócić umysł do Boga. Możesz wołać z głębi serca następującymi słowami: „Boże mój, niczego nie pragnę prócz Ciebie. Chcę być tylko Twoją całkowitą własnością. Rozporządzaj mną i wszystkim, co do mnie należy, jak Ci się podoba. Całkowicie poświęcam się Tobie i oddaję. Kocham Cię więcej aniżeli siebie. Pragnę tylko tego, co zgadza się z Twoją wolą. Z miłości ku Tobie wyrzekam się wszystkiego. Dziękuję Ci za wszystkie łaski, które od Ciebie otrzymuję. Wspomóż mnie, Panie, miej litość nade mną. Daj mi świętą miłość Twoją. Panie! Gdybyś Ty nie zlitował się nade mną, piekło byłoby już moim mieszkaniem. Pragnę, o Panie, aby cały świat Cię miłował. Nie dopuść, Panie, abym kiedykolwiek oddalił się od Ciebie. W Tobie, Panie, pokładam całą ufność. Kiedy, o Panie, będę Cię oglądał twarzą w twarz? Ofiaruję Ci moje wszystkie prace i cierpienia. Niech się we wszystkim spełnia Twoja święta wola”.
Ojcowie pustyni przywiązywali wielką wagę do aktów strzelistych. Uważali, że są one skuteczniejsze dla utrzymania w duszy pamięci o obecności Boskiej niż długie modlitwy. Św. Jan Chryzostom mówi, że „kto często umacnia się takimi aktami, ten zamyka drzwi szatanowi, nie dopuszczając złych myśli, które szatan mu podaje”.
Są pewne chwile i okoliczności, w których szczególnie powinniśmy rozbudzać w sobie odczuwanie obecności Bożej:
1) rano, budząc się;
2) rozpoczynając modlitwę myślną albo ustną;
3) w czasie różnorodnych pokus, w niecierpliwości, w bólu, w przykrości, obserwując zgorszenie;
4) gdy popełnimy jakiś grzech.
Jeśli chcemy doświadczać obecności Bożej, wołajmy od rana: „O Boże mój! Wierzę, że jesteś obecny w tym miejscu i wszędzie, gdzie ja jestem. Zachowaj mnie, Panie, od wszelkiego grzechu i nie dopuść, abym uczynił coś, co mogłoby nie podobać się Tobie”.
Komu brak skupienia na modlitwie, prawdopodobnie przed modlitwą nie obudził w sobie aktu wiary w obecność Pana Boga.
W czasie pokus i słabości umacniajmy się aktami ufności i wzywaniem pomocy Pana Boga, który wszystko wie, widzi i sądzi. Tak zwyciężał pokusy król Dawid. Oczy me zawsze zwrócone na Pana, gdyż On sam wydobywa nogi moje z sidła (Ps 25, 15). Postępuj podobnie. Gdy masz spełnić trudny, heroiczny akt cnoty, mów jak Judyta, która zanim odcięła głowę Holofernesa, zwróciła się ku Bogu: Daj mi siłę w tym dniu, Panie, Boże Izraela! (Jdt 13, 7).
Gdy zdarzy się nam zbłądzić, wzbudzajmy zaraz w sobie akty skruchy, która oczyści duszę. Pan nie pozwoli się zwyciężyć w miłości, nie może nienawidzić i potępiać tych, którzy Go kochają.
Najmilsze Bogu są te modlitwy strzeliste, w których zawiera się akt miłości, zawstydzenia, skruchy, poddania się Jego woli i ofiarowania się Jemu.
Drugi sposób angażowania woli, który prowadzi do odczuwania obecności Bożej, polega na wzbudzeniu i częstym odnawianiu natchnienia, aby czynić wszystko w tym celu, by podobać się Panu. Zaczynając dowolną sprawę (udając się na Mszę, rozpoczynając pracę, odpoczynek lub posiłek), możesz sobie powtarzać: „Panie! W tym wszystkim pragnę jedynie spełnić wolę Twoją”. Odnawiajmy to natchnienie w trakcie realizacji sprawy, na przykład słowami: „Boże mój! Spraw, aby to, co czynię, było na chwałę Twoją!”. W ten sposób, bez szczególnego wysiłku i angażowania umysłu, trwać będzie w tobie pamięć o obecności Bożej.
Dobrze jest także ustalić pewne znaki, które jak dobre natchnienia przypominać nam będą o Boskiej obecności, na przykład bicie zegara, spojrzenie na krzyż, wejście i wyjście z mieszkania itp.
Starajmy się więc przed każdą czynnością ofiarować ją Bogu. Również w trakcie pracy, przynajmniej co kwadrans, pomyślmy o Bogu i oddawajmy się Mu sercem swoim. Czyńmy to z gorliwością, z zaangażowaniem, także w czasie odpoczynku, gdy kogoś szukamy, na coś czekamy, przechodzimy drogą, spacerujemy itp. Wykorzystajmy tę chwilę na uczynienie choćby krótkiego aktu zjednoczenia się z Bogiem.
Jest jeszcze trzeci sposób angażowania woli, wzbudzenia aktów i uczuć obecności Bożej. Polega on na chwilowym oddaleniu się od świata i zanurzeniu się w modlitwie. Gdy czujesz zmęczenie i roztargnienie, znajdź samotne miejsce, byś tam mógł skupić się w Bogu. Tak jak ciało zmęczone długą pracą lub postem potrzebuje odpocząć, by nabrać nowych sił, tak i dusza potrzebuje odpoczynku w Bogu i wzmocnienia. Szczęście wieczne polega na widzeniu i kochaniu Pana Boga. Szczęście na ziemi także polega na kochaniu i widzeniu Boga, jednak nie tak twarzą w twarz, jak Go ujrzymy w niebie, lecz za pomocą wiary, poprzez posłuszne stawanie w Jego obecności i wzrastanie w gorącej i ufnej Jego miłości.
Gdy więc staniemy u stóp Chrystusa, otwórzmy przed Nim swobodnie swoje serce. Bądźmy przekonani, że nie ma na tym świecie ani przyjaciela, ani brata, ani ojca, ani matki, ani nikogo, kto kochałby nas bardziej od Boga. Mówmy z Nim o wszelkich sprawach, o swoich zamiarach, przykrościach, obawach i o wszystkim, co nas dotyczy. Czyńmy to z ufnością, z otwartym sercem i bez przymusu. Pamiętajmy, że Bóg nie przemawia do serca, które do Niego nie mówi. Jeśli ktoś nie ma zwyczaju rozmawiać z Bogiem, nie usłyszy Jego głosu. Bóg wprawdzie wie o nas wszystko, lecz działa tak, jak gdyby nie wiedział o potrzebach, o których Mu nie mówimy i z którymi się do Niego nie zwracamy. W wypracowaniu w sobie ducha ustawicznej modlitwy bardzo pomaga zachowanie milczenia, samotność, trwanie w obecności Bożej. Polecajmy się także ustawicznie Panu Jezusowi, Jego Matce, świętemu Aniołowi Stróżowi i świętym Patronom. Miejmy stale na ustach i w sercu krótkie, gorące akty: „Boże, wspomóż mnie! Matko Boska, przyczyń się za mną! Święty Aniele Stróżu mój i wszyscy święci Pańscy, módlcie się za mną!”.
Możemy również powtarzać ustami lub sercem słowa: „O mój Jezu Miłosierdzia!”. Ta krótka modlitwa zawiera akt skruchy i prośbę, dzięki czemu jest bardzo skuteczna. Powtarzajmy więc jak najczęściej te słowa. Powtarzajmy je sercem, spokojnie. Nawet przy licznych zajęciach modlitwa ta jest możliwa. Czyńmy to po obudzeniu się, przy ubieraniu, przy każdej pracy, podczas spacerów, przy stole, w odpoczynku, przy rozmowie – błagajmy usilnie o miłosierdzie Pańskie. Powtarzajmy tę modlitwę i pokładamy całą ufność w miłosierdziu Bożym.
MODLITWA
Panie Jezu! Tak długo zapominałem o Tobie, gardziłem Twoją wolą, przedkładając nad nią własne zadowolenie. Daj mi, o Panie, odtąd o wszystkim zapomnieć, również o sobie, a pamiętać i myśleć tylko o Tobie. Tobie tylko się podobać, Ciebie miłować pragnę ponad wszystko. Wyjednaj mi tę łaskę, o najświętsza Matko Jezusa i Matko moja, której Syn niczego odmówić nie może. Amen.
4. O ciągłym przebywaniu w jedności z Bogiem
Święci w niebie trwają ustawicznie w jedności z Bogiem. Ich umysł, serce, wola i cała istota są stale Nim zajęte i wzniesione ku Niemu. Na ziemi takie nieprzerwane, ustawiczne zatopienie się myślą w Bogu jest niemożliwe. Nie pozwalają nam na to warunki doczesnego życia. Możemy jednak często, a przy pewnym wysiłku bardzo często lub prawie stale, uświadamiać sobie Boską obecność. Powinno się czynić to z przyzwyczajenia, tak jakby nałogowo, naturalnie, bez przymusu.
Niektórzy pytają: Jak często w ciągu dnia należy wspominać Pana Boga? Św. Bernard odpowiada, że w każdej chwili. Nie ma chwili, w której byśmy nie doznawali od Boga licznych i różnorodnych błogosławieństw. Nie powinniśmy więc ani na chwilę o Nim zapominać i przestawać okazywać Mu naszej wdzięczności. Gdyby sługa wiedział, że pan ciągle myśli o nim i o jego szczęściu, nie mógłby być obojętny na tę pamięć i miłość, nawet jeśli niczego by jeszcze nie otrzymał. Bóg myśli o nas, zajmuje się nami ustawicznie i na każdym kroku obdarza nas niezliczonymi łaskami. Daje nam światło wewnętrzne, wlewa do naszego serca dobre natchnienia. Byłoby niewdzięcznością zapomnieć o Nim. Ciągła, stała pamięć o Bogu jest więc naszym obowiązkiem. Ponieważ jednak obowiązkowi temu nie jesteśmy w stanie sprostać, należy przynajmniej jak najczęściej przywoływać myśl o Panu Bogu. On rzekł do Abrahama: Służ Mi i bądź nieskazitelny (Rdz 17, 1), a Tobiasz zalecał swojemu synowi: Pamiętaj, dziecko, na Pana przez wszystkie dni twoje! (Tb 4, 5).
Ciągła i ustawiczna pamięć o obecności Pana Boga jest środkiem uświęcenia. Brak zastanawiania się nad znaczeniem tego ćwiczenia czyni nas tak obojętnymi i niedbałymi w służbie Bożej. Prorok Micheasz mówi: Powiedziano ci, człowiecze, co jest dobre. I czegoż żąda Pan od ciebie, jeśli nie pełnienia sprawiedliwości, umiłowania życzliwości i pokornego obcowania z Bogiem twoim? (Mi 6, 8).
Powinniśmy wspominać Boga przy każdym westchnieniu. Pomoże nam to czynić zawsze to, co powinniśmy. O ile można niekiedy opuścić rozmyślanie, na przykład w czasie choroby lub gdy jesteśmy zajęci jakąś ważną sprawą, o tyle nigdy nie należy zapominać o obecności Bożej. Zawsze trzeba pamiętać o Bogu, zwracając się ku Niemu aktami całkowitego oddania się, czystości pobudki i podobnymi.
W celu utrzymania stałego skupienia i zjednoczenia z Bogiem starajmy się odnosić do Niego i do wieczności wszystko, co widzimy lub słyszymy. Gdy na przykład widzimy coś płynącego, przypomnijmy sobie, że tak upływa nasze życie, że ciągle zbliżamy się do śmierci. Gdy widzimy dopalającą się świecę, przypomnijmy sobie, że przyjdzie chwila, w której nasze życie zgaśnie. Przy grobie lub śmierci kogoś warto zastanowić się, że nas czeka to samo. Gdy widzimy osoby zamożne, cieszące się ze swoich zaszczytów i dostatków, ulitujmy się nad ich małością i pomyślmy: „Mnie Bóg mój wystarcza za wszystko”. Gdy widzimy wystawny pogrzeb lub przyglądamy się pośmiertnym pomnikom znanych osób, zastanówmy się, na co się im przyda ten cały przepych, jeżeli są potępieni. Gdy widzimy wzburzone wiatrem morze, jezioro czy rzekę, lub ciche i spokojne wody, przypomnijmy sobie duszę będącą w stanie grzechu albo w łasce Bożej. Suche drzewo może pobudzać nas do rozważania o duszy odciętej od Boga. Jeśli zdarzy się nam spotkać jakąś osobę obciążoną ciężkim grzechem, okrytą wstydem, lękającą się sądu, ujawnienia sprawy – starajmy się zrozumieć, jak może wyglądać przerażenie grzesznika przed obliczem Jezusa Chrystusa. Jeżeli usłyszymy głos rozpaczy skazanego na śmierć, wyobrażajmy sobie, jaka jest rozpacz duszy, gdy zostanie skazana na piekło. Gdy widzimy rzekę lub strumyk, pomyślmy, że tak jak te wody stale płyną i zmierzają do morza, tak my powinniśmy zdążać bezustannie do Boga, który jest naszym najwyższym i jedynym dobrem. Gdy widzimy, jak inni się trudzą, zróbmy na przykład taką uwagę: „Oni trudzą się także dla mnie, a jaki ja ponoszę trud, aby służyć Bogu i Jemu się podobać?”. Gdy widzimy psa, który okazuje dowody wierności swojemu panu, pomyślmy, jak wierni powinniśmy być Bogu, który nas stworzył, utrzymuje nas przy życiu i dba o nasze potrzeby. Kiedy słyszymy śpiew ptaków, oddajmy chwałę Panu Bogu, czyniąc akt miłości. Lecz gdy usłyszymy pianie koguta, przypomnijmy sobie, że był czas, kiedy zaparliśmy się Boga, i wzbudźmy w sobie skruchę i żal za grzechy. Podobnie gdy ujrzymy dom lub miejsce, gdzie popełniliśmy grzech, zwróćmy serce do Boga i prośmy Go, aby zapomniał nasze grzechy. Jeśli widzimy palące się na ołtarzu światło, pomyślmy: „Oby serce moje tak płonęło miłością Bożą”.
Często także przywołujmy w pamięci tajemnice życia Jezusa Chrystusa. Gdy ujrzymy siano, żłóbek, stajenkę, przypomnijmy sobie Dzieciątko Jezus w szopce betlejemskiej. Jeśli zobaczymy piłę, młotek, deski, siekierę, pomyślmy, że Jezus pracował jak prosty robotnik w warsztacie w Nazarecie. Jeśli są to powrozy, ciernie, gwoździe, belki drzewa, wspomnijmy mękę i śmierć Zbawiciela. Św. Franciszek z Asyżu, ilekroć spotkał baranka, rzewnie płakał, mówiąc: „Boski Mistrz mój dał się zawieść na śmierć, jak baranek, z miłości ku mnie”. Gdy widzimy ołtarz, kielich, ornat, pomyślmy o wielkiej miłości, jaką nam objawił Pan Jezus, dając nam siebie w Najświętszym Sakramencie Ołtarza. Starajmy się również wspominać mękę Zbawiciela i różne jej tajemnice lub szczegóły, odpowiednio do różnych zajęć lub zdarzeń, z jakimi mamy do czynienia w ciągu dnia. Pan Jezus objawił wielkim świętym: Gertrudzie, Brygidzie, Matyldzie, Katarzynie Sieneńskiej i wielu innym, iż miłe jest Mu takie rozmyślanie Jego Męki.
Według zdania św. Franciszka Salezego „Męka Pana naszego, podjęta dla naszego zbawienia, powinna być przedmiotem ustawicznego rozmyślania dla każdej duszy chrześcijańskiej, a tym bardziej dla Oblubienicy Chrystusowej”.
Piękną, wzniosłą i niewyczerpaną mądrość zawiera Męka Chrystusa, Pana naszego. W niej mieszczą się tajemnice naszego zbawienia. Wpatrując się w nią, poznajemy złość grzechu, miłosierdzie i miłość Boga względem ludzi. Pan Jezus dobrowolnie z miłości dla nas cierpiał biczowanie, cierniem koronowanie, bolesne i haniebne ukrzyżowanie. Pragnie on bez wątpienia, aby te dowody najwyższej Jego miłości ku nam zawsze były obecne w naszym sercu i pamięci, oraz aby widok tych bolesnych tajemnic pobudzał nas do uczuć żywej wdzięczności i gorącej ku Niemu miłości.
Przebywając w taki sposób stale z Bogiem, święci zyskiwali wielkie zasługi na życie wieczne. Tak czynił Dawid, który mówi: Stawiam sobie zawsze Pana przed oczy, nie zachwieję się, bo On jest po mojej prawicy (Ps 16, 8). Tak czyniła również św. Teresa, która w każdej, nawet najmniejszej i najbardziej prostej sprawie ożywiała w sobie pamięć o obecności swego Oblubieńca.
MODLITWA
Panie Jezu! Ty dla mojego zbawienia nie żałowałeś Najświętszej Krwi swojej, więc i ja za miłość taką nie odmówię Ci mojej miłości. Oddaję Ci się całkowicie, przyjmij mnie i czyń ze mną, co Ci się podoba. Amen.
Przypisy:
1 Akty strzeliste są charakterystyczną praktyką stosowaną przez św. Alfonsa. W tradycji redemptorystów pozostało przekonanie, że Założyciel co kwadrans jednym westchnieniem (nazywanym przez niego aktem strzelistym) zwracał się do Boga, po czym natychmiast powracał do pracy. Odpowiednie piętnastominutowe okresy czasu wskazywała znajdująca się na jego biurku klepsydra.
opr. aś/aś