Czy wtedy, gdy upadam, mogę mieć przynajmniej satysfakcję, że walczyłem jak żołnierz?
Jezus przebywał na pustyni, gdzie był kuszony przez diabła.
Łk 4,1-2
Duchu Święty, przyjdź!
Jezu, rozpoczynam z Twoją pomocą rozważanie tekstu biblijnego, który Kościół podaje na Pierwszą Niedzielę Wielkiego Postu.
Cóż za bezczelność ze strony Szatana, by samego Boga kusić! Nie wiem, w jaki sposób zły duch chciał osiągnąć sukces, wiem tylko, że mu się to nie udało. Próbował kusić w sprawach najbardziej ludzkich.
Jezus Chrystus stanowi w tej perykopie wzór dla każdego chrześcijanina, w jaki sposób walczyć z pokusą. Przede wszystkim trzeba być stanowczym. Nie wolno wdawać się w zbytnie dyskusje z Szatanem. Należy mu się mocno przeciwstawić i powiedzieć kategoryczne „nie” grzechowi i złu.
Walka z grzechem jest sprawą, która zajmuje człowiekowi każdą sekundę świadomego życia. W każdej chwili człowiek musi wybierać między dobrem a złem. Nawet wydawałoby się w pozornie najzwyklejszych sytuacjach.
Są różne metody walki z grzechem. Niektórzy chwytają za różaniec lub Pismo Święte i od razu się modlą, inni modlą się do św. Michała Archanioła. Wszystkie skuteczne metody walki ze złem są dobre, dopóki dają odpowiednie rezultaty, czyli oddalają od nas pokusę. Pokusa bowiem sama w sobie nie jest grzechem, jak widzimy, ponieważ Chrystus również znosił pokusy. Świętością jest nie poddawać się tym pokusom.
Panie Jezu, przemyślę w tym tygodniu:
1. Jak walczę z grzechem?
2. Czy wtedy, gdy upadam, mogę mieć przynajmniej satysfakcję, że walczyłem jak żołnierz?
3. Czy modlę się do św. Michała w razie pokus?
opr. aś/aś