Czekając na słowa

Cotygodniowy komentarz z "Gościa Niedzielnego" (17/2002)

W ubiegłym tygodniu, w związku z planowaną na sierpień pielgrzymką Ojca Świętego, przez kilka dni gościła w Polsce delegacja watykańska, z prałatem Renato Boccardo, odpowiedzialnym za przygotowywanie zagranicznych pielgrzymek Papieża. Między innymi delegacja watykańska wzięła udział w obradach komisji rządowej i kościelnej, przygotowującej wizytę. Już dziś wiadomo na pewno, że Ojciec Święty przybędzie do Polski 16 sierpnia. Podczas pobytu w ojczyźnie odwiedzi Kraków i Kalwarię Zebrzydowską, gdzie wizyta będzie miała charakter kameralny i prywatny. Wiadomo również, że hasłem tegorocznej pielgrzymki będą słowa św. Pawła z Listu do Efezjan: „Bóg bogaty w miłosierdzie”. To wszystko ukierunkowuje nasze oczekiwania, chociaż jak wiadomo oficjalny program zostanie ogłoszony przez watykański Sekretariat Stanu po powrocie delegacji watykańskiej.

Jak zwykle, w kontekście zbliżającego się przyjazdu Ojca Świętego, dużo jest informacyjnego szumu. W ostatnich tygodniach dziennikarze prześcigali się w snuciu domysłów i spekulacji na temat oficjalnych i nieoficjalnych punktów programu i miejsc, do których Papież może przyjechać. Niektórzy sugerowali, że być może poświęci gmach biblioteki PAT w Krakowie, pojedzie do Częstochowy („bo zawsze tam bywał”), do Wadowic („przecież tam się urodził i wychował”), być może w Tatry („bo w tym roku nie pojedzie w Alpy”).

Wiadomo, że wielu ludzi z różnego szczebla władzy, jak również i przeciętni wierni, chcieliby zaprosić Dostojnego Gościa do siebie. W tym wszystkim jest oczywiście wiele ludzkiej życzliwości. Ale trzeba, abyśmy tym razem, a może szczególnie tym razem, myśleli inaczej. Jan Paweł II przyjedzie do nas z przesłaniem o Bożym miłosierdziu, którego tak bardzo potrzeba światu, a którego światowa stolica jest z woli Boga u nas, w Krakowie Łagiewnikach. Konieczna jest nam wszystkim dojrzałość, która pozwoli dostrzec „oczyma ducha” to, co najważniejsze. Trzeba umieć przejść od osoby Ojca Świętego, świadka prawdy, do samej prawdy, którą On głosi.

Może zatem mniej emocji związanych z tym, gdzie uda się Papież, a więcej wyczekiwania na jego słowa. Taka postawa wynika ze stylu myślenia Jana Pawła II — wielkiego proroka naszych czasów. Jak każdy prorok myśli o sobie tak, jak Jan Chrzciciel: „Abym ja się umniejszał, a On (Bóg) wzrastał”. Im bardziej będziemy otwarci i gotowi przyjąć sercem orędzie miłosierdzia, które wygłosi w Krakowie, tym bardziej sprawimy Ojcu Świętemu radość, większą niż wszystko inne.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama