Bóg naprawdę jest dobry

Aleksandra Bonk rozmawia z o. Grzegorzem Kramerem SJ o jego największym marzeniu jako proboszcza, a także o dobroci Boga i Jego miłości.

Aleksandra Bonk rozmawia z o. Grzegorzem Kramerem SJ o jego największym marzeniu jako proboszcza, a także o dobroci Boga i Jego miłości.

Ojca najnowsza książka jest zatytułowana „Bóg jest dobry”, co nawiązuje do często używanego przez Ojca zawołania. Jeśli ta myśl była Ojcu od lat tak bliska, to dlaczego taki tytuł dopiero teraz?

Nie dopiero teraz, ponieważ teksty zawarte w książce pochodzą z mojego bloga. Cały ten projekt jest pomysłem wspaniałej kobiety, pracującej w wydawnictwie WAM. Kama, o której tu mowa, postanowiła, że należy coś z tym bogatym materiałem zrobić i wybrała z bloga teksty, które później zostały opublikowane w książce. Jeśli chodzi o jej tytuł to wydaje mi się on oczywisty, ponieważ wszystkie treści zawarte w publikacji zmierzają do tego, by pokazać, że On naprawdę jest Kimś, kto jest dobry.

Od kiedy ta myśl stała się Ojcu bliska? Jest to część Ojca duchowości, która towarzyszyła od zawsze, czy może pojawiła się dopiero z czasem?

Myślę, że przez jakiś czas dojrzewałem do tego, by tę myśl w sobie nazwać. W pewnym momencie ten element mojej duchowości zaczął towarzyszyć mi bardzo wyraźnie i obecnie od kilku lat jest on konkretnie wyartykułowany. Jednak, gdy spojrzę wstecz na moje życie, to wspomnienia pokazują mi, że Pan Bóg na wszystkich jego etapach pozwalał mi się poznawać jako Ten, który jest dobry. Jako Ten, który jest miłością.

W ostatnim czasie, na jednym z portali społecznościowych, udostępnił Ojciec niesamowicie poruszające wspomnienie pogrzebu małego dziecka. Jak sam Ojciec zauważył, śmierć potomka to ogromne cierpienie dla jego rodziców. W jaki sposób rozmawiać o Bogu z osobami, zmagającymi się z wielkim bólem w swoim życiu i jak przekonać ich do tego, że Bóg jest dobry?

Czasami mówieniem będzie „nicniemówienie”, kiedy człowiek drugiemu po prostu towarzyszy i jest obecny. Od paru lat odkrywam, że cierpienie jest takim momentem w życiu człowieka, w którym bardzo często on nie oczekuje złotych rad i odpowiedzi na pytanie dlaczego, której ja zresztą nie posiadam. To, co na pewno my jako chrześcijanie możemy zrobić, to pokazać cierpiącym, że Pan Bóg ich nie zostawia, ale jest w ich doświadczeniu obecny. Możemy mówić również o tym, że cierpienie nie jest jakąś karą lub zemstą Pana Boga, tylko trudnym doświadczeniem, na które nie znamy odpowiedzi, a w którym na pewno Pan Bóg im towarzyszy. Nie bez przyczyny jedną z Ewangelii, którą czytamy na pogrzebach, jest ta opowiadająca o śmierci Jezusa. Ona pokazuje nam, że On sam przeszedł taką drogę, rozumie nas i jest w tym wszystkim z nami.

Na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy Ojca życie bardzo się zmieniło. Czy człowiek, który dotychczas był silnie zaangażowany w duszpasterstwo, dobrze czuje się w roli proboszcza?

Na razie w swojej nowej roli czuję się jeszcze trochę „skołowany”. Jest to dla mnie duża zmiana. Z człowieka, który posiadał dużo niezależności w życiu i wiele podróżował, stałem się takim pustelnikiem, siedzącym w jednym miejscu, ale próbuje to kochać.

Jakie jest Ojca największe marzenie jako proboszcza?

Moje marzenia dotyczące parafii, w której się znalazłem, idą dwutorowo. Po pierwsze pragnę moim parafianom oraz wszystkim ludziom z zewnątrz, którzy przychodzą do naszego kościoła, pomóc w tym, by mogli spotkać i osobiście poznać Boga, który jest miłością. A po drugie chciałbym pomalować nasz kościół.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Wywiad przeprowadzony dla Fundacji Opoka na 21. Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama