Żądza pieniądza

O chciwości


Iwona Zduniak-Urban

Żądza pieniądza

Bardzo często zdarza nam się słyszeć lub nawet wypowiadać słowa: „muszę to mieć”, „zrobię wszystko, żeby to zdobyć”... Powinniśmy jednak uzmysłowić sobie, że za tymi stwierdzeniami zwykle ukrywa się grzeszne pragnienie, którym jest chciwość.

Z punktu widzenia psychologii jest spaczeniem charakteru, zaś w myśl chrześcijańskiej etyki - grzechem. Chciwość - bo o niej mowa - to cecha na tyle powszechna, że naukowcy usilnie próbują zrozumieć jej naturę, by znaleźć sposoby okiełznania nieposkromionej chęci bogacenia się. Rozpoznanie chciwości jest jednak trudne, gdyż wymaga subtelnej diagnozy (od którego momentu zaczyna się chciwość, a kończy uzasadnione zaspokajanie potrzeb?) oraz wyważenia proporcji - gdzie finalizuje się zapobiegliwość, ambicja i gospodarność, a wkracza brak umiaru w gromadzeniu dóbr materialnych i innych wartościowych rzeczy?

Posiadanie bogactw jest złe?!

- Oczywiście, że nie! Przedmioty czy fundusze są nam potrzebne do normalnego funkcjonowania i niezbędne do świadczenia czynów miłości. Chrystus sam korzystał z dóbr materialnych i zaspokajał także potrzeby innych wtedy, gdy rozmnażał chleb, przemienił wodę w wino, korzystał z łodzi Szymona czy wjechał do Jerozolimy na osiołku - tłumaczy ks. Paweł Broński. Dodaje jednocześnie: - Innym razem jednak podkreślił, że Syn Człowieczy nie ma nawet gdzie głowy skłonić, choć lisy mają swe nory, a ptaki powietrzne gniazda. Chodzi więc o to, aby dóbr doczesnych, których tu na ziemi jesteśmy tylko administratorami, nie uczynić „pępkiem świata”, bo tak naprawdę można nie mieć nic, ale wiele pragnąć i wiele pożądać. Można też być człowiekiem zamożnym, ale mieć dystans do dóbr doczesnych i umieć z nich właściwie korzystać.

Mieć zamiast kochać

„Pieniądz rządzi światem” - tak zwykło się mówić i tak myśli większość ludzi. Zapracowani, zmęczeni i wiecznie zajęci pomnażaniem posiadanego majątku budujemy wokół siebie niezauważalny mur wrogości i niedostępności. Uśmiechamy się często, widząc takie gonitwy. Mówimy, że nas to nie dotyczy. Chciwość jednak niejedno ma imię. Nie zawsze tylko to materialne.

Chciwość bowiem to postawa, która sprawia, że rzeczy stają się dla człowieka ważniejsze od osób. Chciwiec bardziej „kocha” pieniądze niż ludzi. W rezultacie staje się niewrażliwy na los i na potrzeby innych, bo nie potrafi nikomu pomóc w sposób bezinteresowny. Chciwość nie tylko blokuje zdolność do miłości, lecz prowadząc do pracoholizmu, chorobliwego lęku o przyszłość, dramatycznego zawężenia marzeń i ideałów, zazdrości, wrogości oraz zawiści, niszczy więzi w małżeństwie i rodzinie.

Grzech ten psuje także więzi społeczne. - Chciwość może przejawiać się w sknerstwie, które objawia się w gromadzeniu. Mnoży się pieniądze lub przedmioty, które mogą się kiedyś przydać. W skrajnych przypadkach gromadzi się nawet śmieci lub graty nikomu niepotrzebne! Sknera nie zna radości dawania, dzielenia się, radości współczucia z innymi. Ks. Pasierb o takim stanie ducha pisał: „Nie możesz dać, czego nie posiadasz. Czego nie możesz dać, to posiada ciebie!” - wyjaśnia mój rozmówca. Ks. Broński wskazuje również na inny przejaw chciwości - intryganctwo, czyli kłamliwe zachowanie wobec bliźniego. Zasiewanie podejrzeń, zakulisowy spisek, nielojalne zachowanie - wszystko po to, aby zdobyć korzyści materialne. Dla człowieka chciwego nie liczy się bowiem nikt i nic poza żądzą szybkiego bogacenia się, niestety, za każdą cenę...

Chciwość czyni człowieka samotnym

Przykazanie X, strzegąc naszej wolności wobec różnego rodzaju dóbr, każe nam czuwać, by naszych serc nie opanowała chciwość. Jest to bowiem jeden z grzechów, który czyni nas samotnymi wśród ludzi i oddala od Boga. - O chciwości traktuje nie tylko X, ale także VII przykazanie Dekalogu. Chciwość może bowiem tak zawładnąć człowiekiem, że zanika w nim poczucie sprawiedliwości i uczciwości, doprowadzając do... zwykłego złodziejstwa - przekonuje ks. Paweł. - Jak to możliwe, że człowiek nie uznaje cudzej własności? Jak zawsze sprawy nie zaczynają się od wielkich przestępstw. Najpierw coś wezmę z płaszcza wiszącego w szatni, coś wyniosę z pracy do domu i tak powoli znieczula się sumienie. Dla szpanu coś się „skołuje”, ukradnie, zniszczy. Przecież wszyscy tak robią! Taka nieuczciwość może przybierać także inne formy: ściąganie na egzaminach, przywłaszczanie bez pozwolenia czy ukrywanie szkód wyrządzonych innym, ot choćby ucieczka po stłuczce na parkingu - wylicza duszpasterz.

Pokonać grzech

Jak zatem postępować, by nie wpaść w sidła chciwości lub się jej wyzbyć? - Chciwość przezwycięża się przez dawanie. Zastosowanie takiej alternatywy jest jedyną receptą na przezwyciężanie chciwości. Jeżeli przyjmiemy, że wynika ona z egoizmu, czyli przesadnej miłości własnej, to jedynym lekarstwem będzie odwrócenie wektora i skierowanie swojego wzroku w stronę innych, zwłaszcza najbardziej potrzebujących. W życiu mamy bardzo wiele okazji do dawania, obdarowywania i realizowania przez to prawdziwej miłości, bo to przecież jedyna wartość, która się mnoży, jeśli się ją dzieli - przekonuje ks. Broński.

Bez wątpienia refleksja nad tym, ile w nas pogoni za tym, co tak ulotne i niestałe oraz nad marnością tego, co ziemskie, również nam w tym pomoże. Najlepszą ochroną przed chciwością jest więc miłość i duchowa głębia, z której płynie świadomość, że to, kim jestem i na ile kocham, jest zdecydowanie ważniejsze niż to, co posiadam. Strzeżmy się chciwości, a przewodnikiem naszej drogi życiowej niech będą słowa św. Augustyna: „Im ktoś więcej ma miłości, tym mniej będzie w nim chciwości i odwrotnie”.

Podjąć trud nawrócenia

Ks. Paweł Broński
wikariusz parafii św. Józefa w Siedlcach

Najkrótszą definicją chciwości jest tytuł jednego z teleturniejów: „Chciwość, czyli żądza pieniądza”. Mówiąc inaczej, chciwość to brak umiaru w dążeniu do bogactwa i pragnienie posiadania zawsze więcej, bez przejmowania się innymi, a nawet ich kosztem. Ten grzech, zaliczany do katalogu grzechów głównych, ma niejako dwa wymiary, bo rani bliźniego, ale też obraża Boga, stając się przejawem tzw. idolatrii, czyli bałwochwalstwa, które polega na oddawaniu czci nie Bogu, a przedmiotom, bóstwom (idolom). Św. Paweł powie bardzo mocno, że „korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy” (1 Tm 6,10).

Wydaje się, że wada ta rozwija się z upływem lat, chociaż młodzi coraz częściej też na nią „chorują”. Posiadać więcej i coraz więcej! Chciwemu nigdy dosyć! Kto pozwala, aby chciwość omamiła go swoim ponętnym blichtrem, teoretycznie uznaje, że pieniądze to nie wszystko, bo ważny jest również: samochód, komórka, futro dla żony. Chciwiec wszystko i wszystkich przelicza na mamonę. Każdy ma swoją cenę, wszystko jest na sprzedaż.

Dane jest nam żyć w epoce wielkich przemian, którym podlegają zarówno ludzie, jak i instytucje. Przemiany te dotykają wielu dziedzin naszego życia: od mody, która zmienia się z każdą porą roku, przez elektronikę i motoryzację, w których każdy produkt staje się przestarzały wraz z wprowadzeniem na rynek nowego modelu, aż po zmianę poglądów na tematy społeczne czy moralne. Wszystko to dokonuje się w wielkim pośpiechu i chaosie. Poza tym reklama i inne zabiegi socjotechniczne wytwarzają w naszych umysłach sztucznie wyolbrzymione potrzeby, a to z kolei sprzyja rozwijaniu się chciwości.

Czas Wielkiego Postu to moment głębokiego oddechu wiary, w którym mamy okazję zatrzymać się i podjąć wysiłek nawrócenia, czyli odwrócenia się od tego, co światowe i doczesne, a zwrócenia ku temu, co Boże i wieczne. Wielki Post to czas sprzątania naszego serca z grzechu, który przyjmując różne mutacje, brudzi i zaśmieca wnętrze człowieka. Jedną z tych mutacji jest chciwość. Na szczęście istnieje konkretna praktyka wielkopostna, która może pomóc nam w pokonaniu tej wady - jałmużna. Może więc warto byłoby poszukać w swoim kościele skarbony z napisem: „Jałmużna wielkopostna”...?

opr. aw/aw



Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama