Każdy, kto chce być blisko Boga, nie może zaniedbywać modlitwy
Każdy, kto chce być blisko Boga, nie może zaniedbywać modlitwy. Czas przeznaczony na rozmowę ze Stwórcą nie jest straconym. Narzekamy, że nie mamy czasu przebywać w Jego obecności? Zapominamy, że została nam dana niedziela...
„Od uczniów Chrystusa oczekuje się (...), by nie mylili świętowania niedzieli, które powinno być prawdziwym uświęceniem Dnia Pańskiego, z „ zakończeniem tygodnia”, rozumianym zasadniczo jako czas odpoczynku i rozrywki. Bardzo potrzebna jest tutaj autentyczna dojrzałość duchowa, która pomoże chrześcijanom „być sobą” i sprawi, że dochowując konsekwentnie wierności darowi wiary, będą umieli zawsze zdać sprawę z nadziei, która jest w nich” - czytamy w Liście Apostolskim Dies Domini Jana Pawła II.
Świętowanie niedzieli nie jest niczyim wymysłem, tego chce Bóg. Przypomina nam o tym trzecie przykazanie Dekalogu. Pierwsze przykazanie kościelne uszczegóławia ten odwieczny zapis - „w niedziele i święta nakazane uczestniczyć we Mszy św. i powstrzymać się od prac niekoniecznych”.
Najważniejszym elementem świętowania Dnia Pańskiego jest Eucharystia. Uczestnicząc w niej, publicznie przyznajemy się do Chrystusa. Msza św. jest najdoskonalszą z modlitw, której nic nie jest w stanie zastąpić. Pełny udział w tej Uczcie umacnia człowieka i przybliża do Boga. Podczas Eucharystii wspólnie uwielbiamy Pana za wszystkie dzieła, których dokonał, składamy dzięki za doświadczone dobro, przepraszamy za słabości i modlimy się w konkretnych intencjach. Msza św. jest jedyną szansą spotkania żywego Jezusa, który karmi nas swoim Ciałem i Krwią. Chrystus zaprasza wszystkich na tę Ucztę Miłości, od nas zależy, czy odpowiemy Mu swoim przywiązaniem i wiarą.
Wielu ludzi przychodzi do kościoła tylko w niedzielę i święta, Eucharystię traktują jedynie jako obowiązek, który należy spełnić. Zastanówmy się przy tej okazji, czy do świątyni idziemy z potrzeby serca, czy tylko po to, by nikt nam nie zarzucał, że nie byliśmy na Mszy św.? Pan bardziej oczekuje od nas miłości, a nie ofiary...
Niedziela jest dniem szczególnie poświęconym Bogu, dlatego też nie możemy ograniczać się jedynie do samej Mszy św. Warto znaleźć czas na dłuższą lekturę Pisma Świętego, książkę religijną czy na prasę katolicką. W tygodniu nie mamy zbyt dużo czasu, aby zgłębiać tajemnice naszej wiary, nie znajdujemy wolnej chwili na medytacje i rozmyślania. Zatrzymajmy się tego dnia, zwolnijmy tempo, odsuńmy na bok plany i zamierzenia. Wejdźmy w ciszę, poświęćmy kilka chwil na nasz rozwój duchowy. Nazywamy niedzielę Dniem Pańskim, niech ona rzeczywiście nim będzie. Przeżyjmy ten czas z Bogiem i dla Boga.
Niedziela powinna zbliżać ludzi do siebie. Warto wspólnie zjeść posiłek, pójść do kościoła, na spacer. Tego dnia wreszcie wysłuchajmy się w siebie, porozmawiajmy, zróbmy coś razem. Nie spędzajmy niedzieli w czterech ścianach, wyjdźmy z domu. Choć na chwilę zapomnijmy o naszych obowiązkach. Wybierzmy się do teatru, kina czy muzeum, albo chociaż do parku czy lasu. Posłuchajmy śpiewu ptaków, podziwiajmy przyrodę, dostrzeżmy jej piękno. Podziękujmy za „dzieło rąk Jego”.
Obchodząc Dzień Pański, nie zapominajmy o naszych krewnych i przyjaciołach. Pamiętajmy szczególnie o osobach starszych i chorych. Oni bardzo czekają na odwiedziny. Nasza obecność, dobre słowo i uśmiech sprawią, że przynajmniej na chwilę zapomną o cierpieniu. Niedziela jest szansą na spotkanie z drugim człowiekiem, nie spędzajmy jej samotnie, warto przecież wzmacniać relacje międzyludzkie.
W niedzielę przypomnijmy sobie o zmarłych, o tych, którzy może jeszcze niedawno byli wśród nas. Znam wielu ludzi, którzy nie wyobrażają sobie tego dnia bez przyjazdu na cmentarz. Kierują nimi miłość i tęsknota, tu mogą wspominać i uronić łezkę. Pobożne nawiedzenie grobu bliskich jest dla nich formą wdzięczności za dobro, którego od nich doznali. Nie wiemy, ile jeszcze niedziel przed nami, każdy dzień jest cenny, a szczególnie Dzień Pański. Kiedyś Bóg rozliczy nas z każdej minuty...
Nie mamy wątpliwości, że przykazanie „Pamiętaj, abyś dzień święty święcił” dotyczy niedzieli. Trzeba jednak pamiętać, że na początku był szabat.
W Księdze Wyjścia czytamy: „Dzień zaś siódmy jest szabatem ku czci Pana, Boga twego” (Wj 20,10). W tym zdaniu zawarte jest sedno całej sprawy - nakaz świętowania i wypoczynku.
Z szabatem związane są stworzenie świata i wyjście z niewoli egipskiej. Jest on pamiątką wielkich dzieł Boga. Żydzi odznaczali się gorliwością w przestrzeganiu tego dnia. W Ewangelii wielokrotnie czytamy o tym, że faryzeusze oskarżali Jezusa o naruszenie prawa szabatu. On jednak powiedział, że „szabat został ustanowiony dla człowieka”, a „Syn Człowieczy jest panem szabatu” (Mk 2,27-28).
Ten szczególny dzień wyznawcy Chrystusa zastąpili świętowaniem niedzieli. „Pierwszy dzień tygodnia, w którym Jezus zmartwychwstał” stał się pamiątką zwycięstwa Pana nad złem i śmiercią. Nazywa się ją Dniem Pańskim, bo stała się pierwszym ze wszystkich świąt, jest poświęcona Bogu. Św. Justus określił ją dniem słońca, ponieważ wtedy Stwórca wyprowadził świat z ciemności.
Dla chrześcijan niedziela zastępuje szabat, „przez Paschę Chrystusa (...) wypełnia duchową prawdę szabatu żydowskiego i zapowiada wieczny odpoczynek człowieka w Bogu” - czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego. Niedziela jest dla nas dniem świętym. Przypominają o tym fakcie przykazania Boskie i kościelne.
Trzecie przykazanie boskie jako jedyne zaczyna się od słowa: „Pamiętaj...”. Mamy więc ciągle mieć je na uwadze i nosić w sercu.
Niedziela nie jest, i nie powinna być, zwykłym dniem. Przez sześć dni pracujemy, spełniamy swoje zawodowe obowiązki, zatapiamy się w szarą codzienność. Dzień Pański winien być inny. Zapomnieliśmy, co świętujemy i do kogo należy ten „pierwszy dzień tygodnia”. Niedziela jest dana nam przez Boga. Nie powinna być wypełniona pracą ani lenistwem, ale modlitwą i dzieleniem się z innymi sobą i swoim czasem Świętujmy ją w sposób godny i rozsądny.
Jeśli spytalibyśmy starszych, jak wyglądało dawniej świętowanie niedzieli, dowiedzielibyśmy się wielu zadziwiających rzeczy. Jeszcze kilkanaście lat temu bardziej rygorystycznie przestrzegano trzeciego przykazania. Niedziela była dniem rzeczywiście poświęconym Bogu i wolnym od pracy. Powtarzano, że „w niedzielę nikt się jeszcze nie dorobił”.
Dziś łatwo przychodzi nam wytłumaczyć się z niedzielnych zakupów, „niespodziewanego” prania czy nawet prac żniwnych. Przykazanie o obchodzeniu Dnia Pańskiego traktujemy chyba trochę z przymrużeniem oka. Przecież jego granice nie są jasne... Co dla jednych jest wykroczeniem przeciwko niemu, dla innych stanowi zaledwie mały unik. Pokutuje w nas myślenie, że skoro tego dnia nie idziemy do pracy, to możemy robić wszystko, na co mamy ochotę. Tak jednak nie jest. Trzeba też umieć świętować.
Ile było w naszym życiu niedziel spędzonych „po Bożemu”? Czy nie jest tak, że ten dzień umyka nam zdecydowanie szybciej niż pozostałe? Czy w niedzielny wieczór rzeczywiście czujemy się bliżej Boga? Czy jesteśmy naprawdę wypoczęci? Czy odczuwamy radość i mamy zapał do podjęcia trudów, jakie czekają na nas w rozpoczynającym się właśnie tygodniu? A może kończymy niedzielę zmęczeni, sfrustrowani, przytłoczeni kolejnymi obowiązkami?
Co zyskaliśmy, a co straciliśmy tego dnia, zależy od nas...
opr. aw/aw