SOS dla konających

Koronka za konających to odpowiedź na wezwanie skierowane do św. s. Faustyny przez Pana Jezusa do modlitwy za umierających

„Wiedz o tym, że łaska wiecznego zbawienia niektórych dusz w ostatniej chwili zawisła od twojej modlitwy” - powiedział Jezus do św. s. Faustyny, która w swoim „Dzienniczku” wielokrotnie podkreślała moc Koronki do Miłosierdzia Bożego odmawianej przy osobie, która żegna się z tym światem. My również możemy włączyć się w to wielkie dzieło miłosierdzia. Siostry z Łagiewnik rozpoczęły modlitewną akcję wsparcia osób umierających poprzez e-mail i esemes. To pierwsza tego typu inicjatywa na świecie.

W Polsce każdego dnia umiera średnio 1000 osób. Wiele z nich odchodzi z tego świata w cierpieniu i wielkim strachu. W takim momencie często nawet niewierzący składają ręce do modlitwy. Od miesiąca umierający mogą liczyć na modlitewne wsparcie innych ludzi.

Koronka za konających to odpowiedź na wezwanie skierowane do św. s. Faustyny przez Pana Jezusa do modlitwy za umierających. - Każdy mieszkaniec Polski, który pragnie w taki sposób współpracować z miłosiernym Bogiem i deklaruje się odmówić Koronkę do Miłosierdzia Bożego w intencji osoby umierającej może włączyć się w dzieło - informują siostry ze Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia.

Aby wziąć udział w akcji, wystarczy telefon komórkowy lub dostęp do internetu. Siostry z Łagiewnik udostępniły nr tel. 505-060-205 i formularz na stronie: www.faustyna.pl do zgłaszania osób konających. Na ten numer należy wysyłać esemesy z imionami tych, którzy odchodzą z tego świata. Można też wypełnić odpowiedni kwestionariusz na stronie internetowej (hasło: Koronka za konających). Po otrzymaniu zgłoszenia system opracowany w Zgromadzeniu Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia automatycznie wyśle tę informację do tych, którzy w danym dniu i strefie czasowej zadeklarowali modlitewne czuwanie i - po otrzymaniu wiadomości z imieniem konającego - odmówienie w jego intencji Koronki do Miłosierdzia Bożego.

Osoby, które chcą włączyć się w inicjatywę i wspierać umierających, winny wypełnić formularz. Należy w nim podać nie tylko swoje imię, miejscowość, parafię, numer telefonu komórkowego, ale także określić dzień i wybrać jedną z ośmiu stref czasowych, w której składana jest deklaracja wspierania konających. Udział w tym dziele wymaga pokrycia kosztów wysyłanych esemesów z hasłem: „Amen” zgodnie z cennikiem operatora. Więcej informacji na stronie: www.faustyna.pl.

JOLANTA KRASNOWSKA-DYŃKA

Moc modlitwy

- „O, jak bardzo potrzebują dusze konające modlitwy. O Jezu, natchnij dusze, aby się często modliły za konających”. (Dz 1015)

- „Często obcuję z duszami konającymi, wypraszając im miłosierdzie Boże. O, jak wielka jest dobroć Boża, większa, niżeli my pojąć możemy. Są momenty i tajemnice miłosierdzia Bożego, nad którymi zdumiewają się niebiosa. Niechaj sądy nasze umilkną o duszach, bo przedziwne jest z nimi miłosierdzie Boże”. (Dz 1684).

- Pan Jezus powiedział do św. Faustyny: „Módl się, ile możesz, za konających, wypraszaj im ufność w moje miłosierdzie, bo oni najwięcej potrzebują ufności, a najmniej jej mają”.(Dz 1777).

- „W nocy nagle zostałam przebudzona i poznałam, że jakaś dusza prosi mnie o modlitwę i że jest w wielkiej potrzebie modlitwy. Króciutko, ale z całej duszy prosiłam Pana o łaskę dla niej”. (Dz 809)

- „Na drugi dzień już po dwunastej, kiedy weszłam na salę, ujrzałam osobę konającą i dowiedziałam się, że agonia zaczęła się w nocy. Kiedy stwierdziłam - była to wtenczas, kiedy mnie proszono o modlitwę. Nagle usłyszałam w duszy głos: - odmów tę koronkę, której cię nauczyłem. Pobiegłam po różaniec i uklękłam przy konającej i zaczęłam z całą gorącością ducha odmawiać tę koronkę, Nagle konająca otworzyła oczy i spojrzała się na mnie i nie zdążyłam zmówić całej koronki, a ona już skonała z dziwnym spokojem. Gorąca prosiłam Pana, aby spełnił obietnicę, którą mi dał za odmówienie tej koronki. Dał mi Pan poznać, że dusza ta dostąpiła łaski, którą Pan mi przyobiecał. Dusza ta była pierwsza, która doznała obietnicy Pańskiej. Czułam, jak moc miłosierdzia ogarnia tę duszę”. (Dz 810)

- „Kiedy weszłam do swej samotni, usłyszałam te słowa: każdą duszę bronię w godzinie śmierci, jako swej chwały, która odmawiać będzie tę koronkę, albo przy konającym inni odmówią, jednak odpustu tego samego dostępują. Kiedy przy konającym odmawiają tę koronkę, uśmierza się gniew Boży, a miłosierdzie niezgłębione ogarnia duszę i poruszą się wnętrzności Miłosierdzia Mojego, dla Bolesnej Męki Syna Mojego. O, gdyby wszyscy poznali, jak Wielkie jest miłosierdzie Pańskie, ale jak bardzo my wszyscy potrzebujemy tego miłosierdzia, a szczególnie w tej stanowczej godzinie”. (Dz 811)

 

O wieczności decydujemy na ziemi

Z s. Elżbietą Siepak, rzecznikiem Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia, rozmawia Jolanta Krasnowska-Dyńka.

Skąd pomysł na tę modlitewną inicjatywę?

To nie tylko inicjatywa modlitewna, ale wielkie dzieło miłosierdzia, które swoje źródło ma w „Dzienniczku” św. Faustyny. Na jego kartach Apostołka Miłosierdzia wielokrotnie podkreśla apel Pana Jezusa o wspieranie konających, ponieważ oni najwięcej potrzebują ufności, a najmniej jej mają. A właśnie wtedy, gdy są najsłabsi, podejmują najważniejszą decyzję w swoim życiu, która ma zadecydować o ich wieczności. Wspieramy konających Koronką do Miłosierdzia Bożego, ponieważ z nią Jezus związał szczegółowe obietnice: łaski szczęśliwej i spokojnej śmierci. Mogą je wyprosić zarówno ci, którzy sami z ufnością ją odmawiają, jak i konający, przy których inni modlą się jej słowami. Tak więc słowa Jezusa zapisane w „Dzienniczku” stanowią najgłębszą inspirację naszego dzieła, ale pomysł, by ratować konających poprzez łączność internetową i esemesową, wyszedł od posługującego w sanktuarium w Krakowie-Łagiewnikach ks. Piotra Marksa. Zgromadzenie rozważyło jego propozycję i 22 lutego, po wielu miesiącach prac informatyków, rozpoczęło przyjmowanie osób, które zadeklarowały wspieranie konających. Wybrały one swój dzień, strefę czasową, w której zobowiązały się czuwać, by odpowiedzieć „Amen” na esemes z imieniem umierającego, a następnie odmówić w jego intencji Koronkę do Miłosierdzia Bożego. 8 maja, w uroczystość św. Stanisława, patrona Polski, i 145 rocznicę przybycia do Krakowa Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia, na stronie internetowej podano nr tel. 505-060-205 i udostępniono formularz do zgłaszania osób konających.

Kiedy wpłynęła pierwsza prośba o modlitwę za umierającego?

Już 14 minut po udostępnieniu formularza i numeru telefonu. Umierała Emilka. Nie wiemy, czy była dzieckiem, czy osobą dorosłą. Już w pierwszym dniu otrzymaliśmy dużo zgłoszeń. Do tej pory największa liczba to 59 konających w ciągu dnia. Jednak nie jest ważna ilość osób, ale pomoc, która w momencie konania ma szczególne znaczenie.

Dzieło funkcjonuje od ponad miesiąca. Czy są już jakieś wnioski?

Oczywiście. Zbieramy doświadczenia, doskonalimy system, który obsługuje to dzieło. Wiemy już, że setki osób bardzo poważnie zadeklarowały pomoc konającym i w wybranym dniu oraz strefie czasowej rzeczywiście czuwają, by w ciągu trzech minut odpowiedzieć „Amen” i odmówić koronkę. Są jednak i tacy, którzy odpowiadają znacznie później lub wcale. Wówczas system wysyła esemesy do kolejnych osób. To wydłuża czas oczekiwania na modlitwę, której potrzebuje konający, oraz koszty dzieła, ponieważ ta sama wiadomość przekazywana jest do innych zaangażowanych w dzieło. Jeżeli dana osoba nie odpowie „Amen” na apel umierającego trzy razy, wówczas system automatycznie usuwa ją z dzieła. Odpowiedzialność i dyscyplina są niezmiernie ważne, ponieważ spieszymy na pomoc tym, którzy konają i potrzebują modlitewnego wsparcia. O ich dusze toczy się bowiem ogromna walka między siłami dobra i zła. Nasza pomoc jest bezcenna. Dołączamy się do Jezusa, by dla zasług Jego bolesnej męki uprosić im potrzebne łaski. Z doświadczenia wiemy też, że niektórzy wpisują słowo „Amen” na numer telefonu 505-060-205. Tymczasem służy on wyłącznie do zgłaszania imion konających i ta odpowiedź nie jest przyjmowana przez system. Wszyscy uczymy się posługi w tym dziele miłosierdzia.

Inicjatywa działa krótko, a już mówi się o niej, że stanowi niezwykłe świadectwo miłosierdzia wobec tych, którzy odchodzą do wieczności.

To prawda. Sama ogromnie buduję się gorliwością tak wielu osób, które w laicyzującym się świecie chcą wspierać konających, troszczą się o ich wieczne szczęście, chociaż są to przecież ludzie nieznani im osobiście. Ta troska o zbawienie świadczy o ich dojrzałej wierze, która owocuje miłością, pragnieniem świadczenia dobra wszystkim, a szczególnie tym, którzy najbardziej jej potrzebują. Zdarza się, że gdy długo nie otrzymują esemesa z imieniem umierającego, pytają, czy rzeczywiście są wpisani do księgi wspierających osoby konające. Oczekiwanie w niektórych strefach czasowych jest bardzo długie, bo pomoc konającym zadeklarowało blisko 200 osób. W sytuacji oczekiwania, gdy nie otrzymujemy esemesa z imieniem konkretnej osoby, proponujemy, by ofiarować koronkę za tych, którzy konają w tej strefie czasowej. Na pewno ktoś umiera i doświadczy od nas wsparcia. Myślę, że dopiero kiedyś poznamy, jak wielką wartość ma każda koronka ofiarowana w tej intencji.

Ostatnio wzruszyło mnie świadectwo pewnej młodej dziewczyny, która kończy studia pielęgniarskie. Podczas praktyk miała możliwość towarzyszenia konającym. Na początku nie wiedziała, jak modlić się w takich sytuacjach. Zawsze w kieszeni pielęgniarskiego fartucha nosiła różaniec. Pewnego dnia umierał starszy człowiek. Odchodził z tego świata w wielkim cierpieniu. Wówczas przyszła pielęgniarka zdała sobie sprawę, że nie będzie mogła odmówić przy konającym różańca, bo w każdej chwili może być odwołana. Zaczęła więc odmawiać Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Na słowa „Święty Boże, Święty Mocny, Święty Nieśmiertelny...” umierający się uspokoił. Wtedy młoda dziewczyna przekonała się o skuteczności tej modlitwy. Do odmawiania jej zaczęła zachęcać rodziny czuwające przy swoich bliskich. Po ukończeniu studiów chce pracować w szpitalu przy osobach umierających, gdyż - jak przyznała - żegnając ich słowami koronki, czuje się jakby stała przy wielkiej bramie między ziemią a niebem. Kiedyś sama przez nią przejdzie. Wówczas ci, których żegnała na ziemi, powitają ją w niebie.

Mam nadzieję, że ta inicjatywa nie tylko niesie konkretną pomoc konającym, ale także ukazuje innym, co robić w takich sytuacjach, a także uwrażliwia na moment śmierci. O tym, jaka będzie nasza wieczność, decydujemy tutaj, w czasie życia na ziemi, a ostatecznie w momencie konania, nie po śmierci.

Warto podkreślić, że w dziele uczestniczą nie tylko te osoby, które odmawiają Koronkę do Miłosierdzia Bożego czy zgłaszają konających, ale także wspierający inicjatywę finansowo. Za wszystkich zaangażowanych ks. Piotr Marks, opiekun duchowy dzieła, odprawia Mszę św. w łagiewnickim sanktuarium.

Dziękuję za rozmowę.

Echo Katolickie 25/2013

opr. ab/ab

Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama