Cmentarz dowodem na nieśmiertelność

Jakie przepisy regulują funkcjonowanie cmentarzy i co oznacza tzw. prawo do grobu?

Z ks. Leszkiem Dąbrowskim, ekonomem diecezji siedleckiej, dyrektorem Zarządu Cmentarzy Rzymskokatolickich w Siedlcach, rozmawia Monika Lipińska.

Proszę Księdza, czym w świetle naszej wiary jest cmentarz?

Z natury swej jest miejscem pochówku zmarłych. Cmentarz katolicki - należący do grupy cmentarzy wyznaniowych - to wyodrębnione i poświęcone miejsce składania zmarłych, ich wiecznego spoczynku; tutaj w depozyt ziemi powierza się ciała, które będą oczekiwać na zmartwychwstanie. Choć cmentarze rodzą w nas smutek, bo kojarzą się z odejściem bliskich nam osób, to napełniają nadzieją, bo przecież stawiamy na nich krzyże - znak zwycięstwa Chrystusa nad śmiercią.

Jakiego rodzaju przepisy regulują funkcjonowanie cmentarzy?

Mówią o tym ustawy państwowe, określające np. sposób zakładania cmentarzy, administrowania nimi, korzystania z nich. Wprawdzie obowiązująca dzisiaj ustawa, która weszła w życie po II wojnie światowej, wielokrotnie była nowelizowana, jednak wszyscy, którzy zajmują się tą tematyką, twierdzą, że jest niedoskonała i wymaga gruntownej zmiany. Prawo reguluje także kwestie sanitarne związane z urządzaniem cmentarzy, sprawy dotyczące gruntu, który musi spełniać określone warunki, ogrodzenia itd. Zgodnie z przepisami cmentarz powinien mieć charakter założenia parkowego. Przywodzi to na myśl stare polskie cmentarze: Łyczakowski we Lwowie, na Rossie w Wilnie czy Powązkowski w Warszawie. Dla administrujących obecność drzew nastręcza sporo trudności: wrastają w groby, sprawiając, że nie nadają się one do ponownego użycia, rozrastają się, niszcząc pomniki, itd. Zapewniają jednak wyjątkową atmosferę, zwłaszcza jesienią, chociaż - niestety - opadające liście to także kłopot.

Czy przepisy wypracowywane przez II Synod Diecezji Siedleckiej dotyczące cmentarzy uwzględniają to wszystko, co jest dla naszej diecezjalnej wspólnoty charakterystyczne?

W dokumentach synodalnych musimy znaleźć z jednej strony odniesienie do prawa państwowego, a z drugiej - podkreślić, że niemalże każda wspólnota parafialna ma swój cmentarz. Z mocy prawa to gmina zobowiązana jest do tego, żeby zapewnić miejsce pochówku zmarłych, jednak w naszej rzeczywistości diecezjalnej większością cmentarzy administrują parafie.

Regulacje synodalne odnoszą się do podstawowych zasad: kto jest zarządcą, kto odpowiada za cmentarz i to, co się na nim dzieje. Dotyczą też tych przepisów, które wynikają z prawa państwowego, ale są dostosowane do lokalnych zwyczajów, tradycji czy życia poszczególnych wspólnot parafialnych, jak wysokość opłat przewidzianych przez prawo w związku z administrowaniem cmentarzem czy korzystanie z substancji cmentarza. Mamy tutaj przepisy co do materii cmentarza i pochówków - organizowania pogrzebów, stawiania pomników bądź wytyczania alejek, poprzez kwestię opłat: zakupu miejsca do pochowania czy prawa do tego, by spełniać swoje pragnienie kultu zmarłych.

Za co płacimy, wykupując - jak się potocznie mówi - miejsce na cmentarzu?

Nabywamy prawo do tego, żeby w określonym miejscu złożyć ciało naszego zmarłego. Nigdy jednak nie stajemy się właścicielem tego miejsca, tylko dysponentem. Co ważne - jeśli ktoś nabędzie prawo do dysponowania nim, nie może go powtórnie sprzedać. Zdarzały się takie praktyki - kupowano kilka miejsc, traktując je jako swego rodzaju „inwestycję”. Nie ma możliwości sprzedawania ich osobom trzecim. Jeżeli nabywamy takie miejsce, to chowając bliskiego zmarłego, mamy prawo do tego grobu. W momencie likwidacji grobu, np. wskutek ekshumacji mającej na celu przeniesienie ciała, możemy jedynie to miejsce zwrócić zarządzającemu cmentarzem.

Jeżeli mamy już grób i złożymy w nim osobę zmarłą, prawo pozwala nam przez 20 lat - uznawanych za okres, kiedy zachodzi proces mineralizacji, tj. rozkładu ciała - kultywować pamięć o zmarłym. Chcąc robić to dalej, trzeba ponownie wnieść opłatę. Jest ona już zdecydowanie niższa niż samo miejsce na cmentarzu i stanowi gwarant, że ten grób nie będzie zlikwidowany przez zarządzającego cmentarzem, że będziemy mogli przychodzić na to miejsce, modlić się, kłaść kwiaty, stawiać znicze itd.

Do czego te opłaty obligują zarządcę?

Prawo stanowi, że cmentarz nie może być instytucją dochodową, nie prowadzi działalności gospodarczej. Dlatego opłaty, które pobiera, powinny równoważyć się w ciągu roku czy kilku lat - z kosztami, które związane są z administrowaniem cmentarzem. Pieniądze, które składane są jako opłata za miejsce do pochowania, prolongata za przedłużenie kultu zmarłych czy opłaty związane z pochówkiem przeznaczone są na utrzymanie cmentarza: pracowników kościelnych, kancelarii, na infrastrukturę, tj. budowę i konserwację ogrodzenia, wytyczenie i utwardzenie alejek, wybicie studni, żeby zapewnić wodę do podlewania kwiatów, mycia grobów. Dzisiaj najpoważniejszym wydatkiem na cmentarzach są śmieci. Jeszcze nie tak dawno na grobach stawiano świece, które spalały się w całości, i żywą roślinność. Dzisiaj mamy mnóstwo plastiku, szkła, sztucznych kwiatów, co generuje olbrzymie ilości śmieci, a co za tym idzie - koszty ich wywozu.

Co się dzieje z grobem, jeśli po 20 latach ta kolejna opłata nie zostanie uiszczona?

Prawo przewiduje, że grób ziemny - jeśli rodzina nie zgłasza chęci kontynuowania kultu - może po 20 latach zostać zlikwidowany. Szczątki zmarłego przenoszone są do tzw. ossarium. To miejsce, w którym składa się kości pochodzące z likwidowanych. grobów. Ossarium nie jest opatrzone informacją, czyje szczątki tam się znajdują. Te szczegóły zawarte są natomiast w dokumentacji cmentarza.

Sprawą, która budzi dużo kontrowersji, jest kwestia tzw. prawa do grobu. Dlaczego?

W świetle przepisów prawo do grobu ma nie ten, kto wykupuje miejsce, tylko osoby będące rodziną zmarłego, tj. małżonek, dzieci czy wnuki. Aby np. złożyć do grobu kolejnego zmarłego, wymagana jest zgoda całej rodziny. Jeżeli pojawia się sprzeciw, trzeba uszanować tę wolę. Tymczasem zdarza się, że prawa roszczą sobie osoby niemające ich, niezwiązane z rodziną. Pociąga to za sobą wiele trudności - wynikających z nieznajomości prawa, ale też z niedoskonałości prawa. Temat prawa do grobu wraca w dyskusjach czy podczas konferencji dla administrujących cmentarzami, jednak sprawa ta nie jest jeszcze do końca uregulowana.

Uważam, że nieścisłości prawne wymagają od stanowiących prawo podejścia na nowo do kwestii pochówku i kultu zmarłych, regulacji prawa do grobu, ale też regulacji funkcjonowania cmentarzy i grobów. Zwykli ludzie natomiast winni odświeżać wiadomości, czym jest cmentarz, kto jest jego zarządcą, jakie mają prawa do tych miejsc, do kultu zmarłych, ale też - że spoczywa na nich odpowiedzialność za cmentarz. Staram się zwrócić uwagę każdemu, kto na cmentarzu rozmawia przez telefon, że to nie jest miejsce na załatwianie jakichś spraw, spotkania towarzyskie czy głośne rozmowy. Cmentarz wymaga ciszy, szacunku dla zmarłych. Przebywanie tutaj powinno być wypełnione wdzięczną modlitwą za zmarłych. Dlatego w okresie przed uroczystością Wszystkich Świętych zakazujemy np. prac kamieniarzom. Chcemy, żeby ludzie, którzy przychodzą na groby swoich bliskich, by je uporządkować czy oddać się modlitwie, mogli to uczynić w atmosferze ciszy i skupienia.

Coraz częściej orszak żałobny idzie nie za trumną, ale za urną z prochami. Co na tradycyjnym cmentarzu może dzisiaj zaskakiwać?

Administratorem jestem od dwóch lat. Zaskakują mnie dwie kwestie. Po pierwsze - duża liczba ekshumacji. Zawsze budzą one we mnie pewien sprzeciw, bo przecież składając ciało w ziemi, śpiewamy „wieczny odpoczynek” - z intencją, że ma ono spoczywać w spokoju. Obserwuję też szeroki trend, który był zapowiadany przed laty, kiedy Kościół podejmował kwestie liturgiczne związane z pochówkiem osób skremowanych: dzisiaj rzeczywiście jest bardzo dużo kremacji i pochówków w urnach.

Czym najczęściej motywowane są starania o ekshumację?

Powodów jest wiele, począwszy od bardzo banalnych - rodzinie nie odpowiada miejsce i przenosi ciało na inne, w obrębie tego samego cmentarza, po te wynikające z życia: rodzina migruje, np. ze wsi do miasta, i chce mieć swoich zmarłych bliżej. Droga prawna pozwala na ekshumację, dlatego administratorzy, po dostarczeniu przez zainteresowanych stosownego pozwolenia z sanepidu, zobowiązani są do jej przeprowadzenia.

Zgadza się Ksiądz z opinią, że manifestacja przywiązania do zewnętrznych form jest na współczesnych cmentarzach wyjątkowo silna?

Przerost formy nad treścią obserwujemy dzisiaj w każdej dziedzinie życia. Pomnik na grobie jako pamiątka po zmarłym powinien odzwierciedlać to wszystko, co czujemy i nosimy w sercu wobec osoby, która odeszła. Taka jest genealogia słowa „pomnik” - winna wyrażać się w nim nasza pamięć o zmarłym, a nie np. zasobność portfela. Razi mnie widok pomników, poprzez które ich fundatorzy ewidentnie chcą pokazać status społeczny czy swoją zamożność; to kłóci się z naszą religią, z nadzieją życia wiecznego.

W czasach PRL na cmentarzach dominował jednolity styl: lastrykowe groby. Dzisiaj są one zamieniane na pomniki z kamienia. Rzadko, ale pojawiają się pomniki stworzone przy pomocy drukarki 3D - naśladują pomniki ze starych cmentarzy, przypominają dzieła sztuki, chociaż to określenie w odniesieniu do pomnika powstałego w ten sposób nie jest właściwe. Moda wkracza w różne dziedziny życia, także na nasze cmentarze.

Jakim chciałby Ksiądz widzieć cmentarz, wchodząc na przeciętną nekropolię?

Chciałbym, żeby był przede wszystkim miejscem spokojnym, gdzie ludzie nie jeżdżą rowerami czy motorami, nie wjeżdżają samochodami, ale spokojnie spacerują - w atmosferze ciszy, pamięci i modlitwy. Żeby było to miejsce uporządkowane, a jednocześnie - by nastrajało do refleksji o przemijaniu ludzkiego życia. By psychicznie nie dołowało, tylko wlewało nadzieję, otuchę, choćby przez krzyże, które oddają realizm życia chrześcijańskiego, ale też perspektywę wieczności. Nadzieja chrześcijańska pełna jest nieśmiertelności - te krzyże mówią, że człowiek żyje, cierpi, umiera, naśladując Chrystusa, a przy tym patrzy dalej, mając na celu zmartwychpowstanie - czyli powrót do życia, ale do życia nowego, które daje Chrystus. Stąd cmentarz to miejsce szczególne - wyraża wiarę naszą i naszych zmarłych w to, że kiedyś zmartwychwstaniemy i będziemy żyli razem z Chrystusem - wiecznie.

Lubię odwiedzać cmentarze, na których można spotkać zabytkowe nagrobki. Ich zdobienia, ornamenty przemawiają do nas, ukazują głęboką treść, historię ludzi, których pamięć w ten sposób uczczono, wszystkie emocje towarzyszące ich życiu, przemijaniu, umieraniu, kładąc akcent na życie, na nadzieję. Pojawiają się pomniki nowe nawiązujące do tych dawnych, mające znamiona dzieł sztuki. Coraz częściej zamieszczane są na nich inskrypcje, które też wymagają zatrzymania i skłaniają do zadumy.

Czasami jednak odnoszę wrażenie, że skromny ziemny kopczyk z drewnianym krzyżem mówi więcej niż wymuskany granitowy pomnik. Wymowniejsza jest jedna żywa róża niż pęk sztucznych kwiatów, zwykły znicz niż ten niegasnący, z ledowym światłem.

Dziękuję za rozmowę.

Echo Katolickie 46/2017

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama