Próba oceny na podstawie raportu Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego
Kilka dni temu opublikowano interesujący raport dotyczący roli kobiet w Kościele polskim. Został przygotowany przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego na zlecenie rady Duszpasterstwa Kobiet Konferencji Episkopatu Polski. Dotyczy 2013 r. Dokument nie odkrywa niczego nowego, zwraca jednak uwagę na pewne niepokojące trendy, które wzmacniają się z biegiem lat. Najważniejszy, najbardziej alarmujący jest ten, że tracimy w Kościele mężczyzn!
We wstępie raportu autorzy wskazują motywację podjętych badań: zagadnienie różnic społecznych występujących pomiędzy mężczyznami i kobietami jest w ostatnich latach jednym z najczęściej podejmowanych tematów badawczych w socjologii. Ich wyniki często przenoszone są na grunt filozoficzny i w sposób metodologicznie nieuprawniony stają się podstawą do opisu natury człowieka. Przykładem mogą być tzw. gender studies, promujące np. definicję płci kulturowej. Nie brakuje badaczy twierdzących, że to właśnie religia ma zasadniczy wpływ na sposób funkcjonowania w społeczeństwie płci, wpływając m.in. na gorsze traktowanie w nim kobiet. Nie jest to prawdą. Nie ulega jednak wątpliwości - twierdzą autorzy raportu - iż w obrębie tej samej religijności występują istotne różnice pomiędzy mężczyzną i kobietą. Źródeł należy zapewne szukać w psychologii, ale nie tylko. Przyczyn jest więcej: to także model duszpasterstwa, język i sposoby przepowiadania Ewangelii, poziom wiedzy religijnej, udział w życiu wspólnot eklezjalnych, natężenie religijności, stopień afirmacji zasad i nauczania Kościoła.
Kobiety niemal dwukrotnie częściej niż mężczyźni deklarują się jako osoby „głęboko wierzące” (26%) oraz znacznie rzadziej jako „niewierzące” lub „obojętne” religijnie (5%), częściej też deklarują wiarę w Boga (90-93%). Wiara kobiet jest również lepiej podbudowana intelektualnie - „pełniejsza” z punktu widzenia teologii chrześcijańskiej. I tak na przykład w nagrodę po śmierci wierzy 75% kobiet, a tylko 61% mężczyzn, w bóstwo Chrystusa blisko 90% kobiet i 81% mężczyzn, a 79% kobiet prawidłowo wskazuje liczbę sakramentów (wobec 65% mężczyzn). Kobiety mają też pogłębioną wiedzę religijną: 53% kobiet czyta publikacje religijne (37% mężczyzn). 43% kobiet przyznaje, że wiara ma w ich życiu bardzo duże znaczenie - w sytuacji mężczyzn jest to 30% (liczba ta - w porównaniu do lat minionych - sukcesywnie się zmniejsza). Polki w znacznie wyższym stopniu akceptują także nauczanie o etyce małżeńskiej i dotyczące początków oraz końca życia. Rozwodów nie akceptuje 45% respondentek wobec 41% mężczyzn, z kolei aborcji - 69% kobiet (59% respondentów). Kobiety są też bardziej konserwatywne w sprawach polityczno-społecznych.
„Największe różnice w religijności obu płci dotyczą jednak tzw. wymiaru doświadczeniowego wiary, czyli duchowo-emocjalnego sposobu jej przeżywania. Przejawiają się one w przekonaniu, że Bóg pozwala człowiekowi doświadczać Go, że wiara daje poczucie bezpieczeństwa, a liturgia jest ważnym przeżyciem” - stwierdzają autorzy raportu.
Na pytanie, czy wiara może dać poczucie bezpieczeństwa, ponad 34% kobiet - wobec ponad 24% mężczyzn - udziela odpowiedzi, że tylko wiara, zaś 47% kobiet wobec 43% mężczyzn przyznaje, że nie tylko wiara. Aż 53% kobiet odczuwa też w swoim życiu bliskość Boga (identyczne doświadczenie podziela tylko 38% mężczyzn). Również przywiązanie do Kościoła (konkretnie - parafii) jest większe u kobiet (wg 36% nich jest duże, dla 23% bardzo duże - u mężczyzn jest to odpowiednio: 29% i 13%)
Odrębny rozdział raportu stanowią wyniki badań praktyk religijnych. Polską religijność wyróżnia przywiązanie do obrzędowości oraz stosunkowo wysoki - na tle innych krajów europejskich - udział w praktykach religijnych. Kobiety dominują na niedzielnej Eucharystii - jest ich ponad 59%. Systematyczną modlitwę każdego dnia deklaruje 65% z nich (mężczyźni czynią to dwukrotnie rzadziej). Kobiety częściej przystępują też do Komunii św. - codziennie czyni to 2% (wobec 0,6% u panów), kilka razy w tygodniu - 6,7% (2% mężczyzn), w niedzielę - 26% (14%). Raz w miesiącu spowiada się 23,5% pań wobec 13% mężczyzn, zaś kilka razy do roku - 48% pań wobec 45% panów. W dalszej części raportu analizowane są dane w odniesieniu do poszczególnych diecezji. Ankiety przeprowadzone w 2013 r. wskazują, że uczestnictwo w życiu religijnym Polek jest wysokie w diecezjach, w których nie jest ono - w sensie ogólnym - najlepsze - w archidiecezji łódzkiej jest najwyższy procent kobiet tzw. dominicantes - blisko 64%, w szczecińsko-kamieńskiej ponad 62% (przy przeciętnej dla całej Polski 59%). Ciekawe, że w diecezjach tarnowskiej i rzeszowskiej (najpobożniejszych) jest ich mniej więcej po 56%, a zatem stosunek obu płci jest tam wyrównany. W diecezji siedleckiej odsetek kobiet na Mszy św. - wobec wszystkich uczestniczących w Eucharystii - wynosi 58,8% (co nas lokuje w dolnej części tabeli - źródło: ISKK 2014 r). Liczba pań przyjmujących niedzielną Komunię św. w naszej diecezji wynosi 68,8% (średnia ogólnopolska to 67,6%).
Do dość interesujących wniosków autorzy raportu dochodzą, analizując zależność „domnicantes” (obecnych na Mszy św.) i „communicantes” (przystępujących do Komunii św.). Religijność kobiet w większym niż u mężczyzn stopniu opiera się na duchowym doświadczeniu, osobistym przeżyciu, emocjach. Pobożność panów mocniej osadzona jest na tradycji i obyczaju, zależy też od kontekstów (zagrożenie życia, wolności, doświadczenia z przeszłości - u nas będzie to np. pamięć męczeństwa unitów).
Raport kończy analiza uczestnictwa kobiet w stowarzyszeniach i wspólnotach działających w parafiach. Od 1998 r. stale wzrasta liczba osób w nie zaangażowanych - od 2,1 mln w 1998 r. do 2,6 mln w 2013 r., co bardzo cieszy. Wśród organizacji katolickich w Polsce istnieje 1038 typowo kobiecych. Należy do nich 41 tys. członkiń. 69% członków wszystkich organizacji kościelnych (czyli 1,8 mln) to kobiety. Innymi słowy: jeśli średnio do parafialnej wspólnoty należy ok. 50 osób, 35 z nich to kobiety.
Tyle liczby. Może suche, bezduszne. Ale mówiące bardzo dużo.
XPS
OKIEM DUSZPASTERZA:
ks.
Paweł Siedlanowski - duchowy opiekun siedleckiego Klubu Ojca
Facet do bólu konkretny!
Zapewne raport ISKK stanie się przedmiotem szczegółowych analiz. Od początku istnienia Kościoła kobiety odgrywały w nim zasadniczą rolę. Wystarczy nawet pobieżna analiza Dziejów Apostolskich czy pośrednio - poleceń wydawanych przez św. Pawła (dotyczących ich roli, obecności w młodych wspólnotach eklezjalnych), aby przekonać się o prawdziwości stwierdzenia.
Najważniejszym aktualnie pytaniem jest to, w jaki sposób zatrzymać odpływ mężczyzn z Kościoła. Widomo, że mocny (w sensie wiary, religijności) ojciec, mąż to silna cała rodzina! Zbadano, że kiedy matka nawraca się na wiarę w Chrystusa, jej rodzina podąża za nią w 17% przypadków. Kiedy natomiast nawraca się na wiarę w Chrystusa ojciec, reszta rodziny przechodzi z nim w 93% przypadków (David Murrow „Mężczyźni nienawidzą chodzić do kościoła”, s. 93). Ilustrację mamy w Dziejach Apostolskich (rozdz. 16): Kiedy Paweł i Sylas opowiedzieli o Chrystusie strażnikowi więziennemu, mężczyzna nawrócił się. Natychmiast powiódł apostołów do swojego domu, gdzie podzielił się Dobrą Nowiną z najbliższymi. Wszyscy przyjęli chrzest i naukę Jezusa.
Swego czasu opublikowałem raport pt. „Prawdziwy facet w Kościele” („Echo Katolickie” 23/2011) - jego aktualność potwierdza się w analizowanym wyżej raporcie. Przypomnę kilka tez tam zawartych. „Kościół współczesny nie magnetyzuje mężczyzn, lecz ich raczej odstrasza” i „co gorsze, niewielu duszpasterzy zdaje sobie z tego sprawę i niewielu wykazuje zaniepokojenie nieobecnością mężczyzn w Kościele”. „Jeśli chcemy mieć w Kościele mężczyzn śmiałych i szukających wielkości, musimy zrobić to, co Chrystus, czyli obiecać im cierpienie, ciężkie próby i trud. Niestety, dzisiaj chrześcijaństwo często reklamowane jest jako antidotum na cierpienie, na zmartwienie i na ból” - mówił abp Stanisław Gądecki podczas Pielgrzymki Mężczyzn i Młodzieży Męskiej.
Natura mężczyzny spełnia się w rywalizacji, w działaniu opartym na konkretnych zadaniach, z jasno wyznaczonym celem i drogą do niego wiodącą. Mężczyzna kocha współzawodnictwo, jest w stanie włożyć maksimum trudu, aby osiągnąć wyznaczony cel (doskonale rozumiał to św. Paweł, używając obrazów rodem z areny sportowej czy wprowadzając terminologię batalistyczną do swoich listów). Poczucie bezpieczeństwa (tak ważne dla kobiety) ma dla niego znaczenie wtórne. Liryczny nastrój na dłuższą metę go drażni - dostrzega jego jałowość i pustkę.
Na pewno potrzebna jest zmiana języka przepowiadania Ewangelii - za dużo tam lukru, emocji. Mężczyźnie niepotrzebny jest słowotok i przekonywanie, że czarne jest czarne, a białe - białe. On to wie. Potrzebuje rzeczowej analizy, która pomoże mu odnaleźć słabe ogniwo w jego wierze. Facet nie lubi być sprowadzony do poziomu przedszkolaka, nie chce słuchać przemądrzałego teologizowania księdza - a tak nieraz brzmi język homilii czy kazania. Chce konkretu. I chce dobrych przykładów, za którymi może pójść, które będą dla niego inspiracją, źródłem siły.
Echo Katolickie 45/2015
opr. ab/ab
(obraz) |