Przywołać Parakleta

Niech zstąpi. I odnowi oblicze tej ziemi.

Kiedy Marcin Przeciszewski opowiada, jak w trakcie pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski był w służbach porządkowych i na własne uszy usłyszał słowa papieża: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi”, to ja mu zazdroszczę. Dodam, że Marcin komentuje (s. 25) ten moment jako chwilę wręcz mistyczną, w której miał poczucie głębokiej wspólnoty.

Dreszcz mnie przechodzi, gdy myślę, że mógłbym tam być i to słyszeć (Tobie, drogi Czytelniku, umożliwiamy to w aktualnym numerze poprzez płytę z nagraniami przemówień Jana Pawła II z tej pielgrzymki). I ja bym życzył sobie, narodowi i Kościołowi w Polsce, żeby faktycznie taki był owoc tegorocznego przeżywania nowenny przed uroczystością Zesłania Ducha Świętego: głęboka wspólnota. Od podziałów, linii granicznych, okopów i frontów można u nas czasami oszaleć, a już na pewno się w nich pogubić. A ja się pytam: po co?

Jako dziecko nie lubiłem słowa „Paraklet”. I nic w tym dziwnego, bo po polsku kojarzy się ono z paralitykiem, a dzieciakowi nietrudno o takie skojarzenia. Tymczasem Parakletowi do paralityka daleko, chyba że o uzdrowionego paralityka z Ewangelii i Dziejów Apostolskich miałoby chodzić. Jako dorosły wiem natomiast, że „Paraklet” to jedno z najpiękniejszych słów w Piśmie Świętym. Po grecku oznacza dokładnie to samo co po łacinie advocatus, po polsku – adwokat, czyli ktoś przywołany na pomoc. To jest geniusz Pana Boga, proszę mi wierzyć, a dokładnie powinienem napisać: geniusz Trójcy Świętej, że Stworzyciel, Odkupiciel i Wspomożyciel w swej głębokiej wspólnocie wchodzą we wspólnotę z człowiekiem – każdy na swój sposób. Z kolei my – każdy na swój sposób – tę pomoc Parakleta powinniśmy wykorzystać. Bo o marnotrawstwo w tej kwestii nietrudno.

Wracam do Jana Pawła II i jego homilii. Są w niej słowa o wiele rzadziej cytowane, między innymi to stwierdzenie: „Muszę wraz z wami wszystkimi stawiać sobie pytanie o motyw, dla którego właśnie w roku 1978 został na rzymską stolicę św. Piotra wezwany syn polskiego narodu, polskiej ziemi. Od Piotra, jak i od wszystkich apostołów Chrystus żądał, aby byli Jego »świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi« (Dz 1,8). Czyż przeto, nawiązując do tych Chrystusowych słów, nie wolno nam wnosić zarazem, że Polska stała się w naszych czasach ziemią szczególnie odpowiedzialnego świadectwa? (...) Że właśnie tu, na tej ziemi, na tym szlaku trzeba stanąć, aby odczytać świadectwo Jego krzyża i Jego zmartwychwstania? Ale, umiłowani rodacy, jeśli przyjąć to wszystko, co w tej chwili ośmieliłem się wypowiedzieć – jakżeż ogromne z tego rodzą się zadania i zobowiązania! Czy do nich naprawdę dorastamy?”. Obawiam się, że od tych pytań powinna rozboleć nas głowa, zwłaszcza przy sformułowaniu o szczególnie odpowiedzialnym świadectwie, o zadaniach i zobowiązaniach. Dobrze nie jest, przyznacie, kochani Rodacy. Nie mogę więc tego tekstu zakończyć inaczej niż przywołaniem Tego, który przywoływany jest na pomoc. Wspomożyciela. Niech zstąpi. I odnowi oblicze tej ziemi.

ks. Adam Pawlaszczyk - redaktor naczelny tygodnika "Gość Niedzielny"

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama