Dlaczego Bóg nas kocha bezwarunkowo

Istniejemy i jesteśmy podtrzymywani przy życiu przez Bożą miłość do nas

Dlaczego Bóg nas kocha bezwarunkowo

Ken Sedlak CSsR

Dlaczego Bóg nas kocha bezwarunkowo

Oto surowa prawda, a zarazem niepokojące odkrycie: istniejemy i jesteśmy podtrzymywani przy życiu przez Bożą miłość do nas. Znaczy to, że kiedy staramy się zrozumieć siebie samych i pytamy: „Kim jestem?”, powinniśmy raczej pytać: „Czyj jestem?”. Ja, ty, my – wszyscy istniejemy dzięki hojnemu darowi miłości. Jesteśmy kochani bezgranicznie i bezwarunkowo; inaczej by nas tutaj nie było. Duchowość polega na tym, aby pozwolić tej rzeczywistości przeniknąć każdy aspekt naszego istnienia, psychiki, pojmowania oraz doświadczenia. Św. Alfons Liguori napisał: „Dla Boga niebem jest ludzkie serce”. Ta książka jest zaproszeniem i pomocą do refleksji nad trzema konkretnymi poziomami realnej Bożej miłości: żłóbkiem Chrystusa, krzyżem Chrystusa oraz Eucharystią.

fragment

Wprowadzenie

Witaj!

Często myślałem o tobie w trakcie pracy nad tą książką. Zastanawiałem się, kogo mój tekst zaciekawi i jakie dzielimy ze sobą troski czy niepokoje.

Wierzę, że podzielamy pragnienie czegoś więcej niż tylko chwilowej ulgi. Żyjemy bowiem w świętej aurze tajemnicy, a jednocześnie podatni na iluzje. Czujemy wewnętrzny przymus spełnienia potrzeby, która jest poza naszym zasięgiem – a jednocześnie coś niezmiernie łatwo odwraca naszą uwagę.

Pismo Święte stara się pomóc nam koncentrować uwagę na tym, co jest naprawdę ważne: „W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy. Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować” (1 J 4, 9–11).

Oto surowa prawda, a zarazem niepokojące odkrycie: istniejemy i jesteśmy podtrzymywani przy życiu przez Bożą miłość do nas. Znaczy to, że kiedy staramy się zrozumieć siebie samych i pytamy: „Kim jestem?”, powinniśmy raczej pytać: „Czyj jestem?”.

Ja, ty, my – wszyscy istniejemy dzięki hojnemu darowi miłości. Jesteśmy kochani bezgranicznie i bezwarunkowo; inaczej by nas tutaj nie było.

Duchowość polega na tym, aby pozwolić tej rzeczywistości przeniknąć każdy aspekt naszego istnienia, psychiki, pojmowania oraz doświadczenia. Wiemy, że dzieje się to, gdy kochamy Boga, siebie samych, siebie nawzajem i wszelkie stworzenie bezwarunkowo. Miłość nasyca całą naszą ludzką rzeczywistość, a my możemy swobodnie kochać, tak jak jesteśmy kochani.

Gdy nie zdajemy sobie z tego sprawy, czujemy się wyizolowani, przestraszeni, zepchnięci do defensywy, rozgniewani, puści, krytyczni, pozbawieni sensu. Jeśli te odczucia są nam nieobce, znaczy to, że prawdopodobnie czeka nas długa droga, zanim nasze subiektywne doświadczenie pokryje się z obiektywną rzeczywistością.

Założyciel Zgromadzenia Redemptorystów św. Alfons Liguori napisał: „Dla Boga niebem jest ludzkie serce. Bóg cię kocha? Zatem i ty kochaj Jego. Przebywać z tobą jest Jego radością; niech twoją stanie się przebywanie z Nim; niech twoje życie upływa z Nim, w radości z tego, że w Jego towarzystwie masz nadzieję spędzić błogą wieczność. Przywyknij do rozmowy z Nim w samotności, zaufaniu, z pewnością siebie i miłością, niczym z najserdeczniejszym przyjacielem, który kocha cię jak nikt inny” (A. Liguori, The Way of Salvation [b.m.r.]).

Ten cytat jest dla mnie źródłem pociechy i nadziei, ale też frustracji. Pociesza i rozbudza nadzieję, gdyż potwierdza to, czego pragnę od Boga na najgłębszym poziomie – bezwarunkową miłość. Jednocześnie rodzi frustrację, ponieważ mam wielką trudność z tym, aby dopuścić do siebie ciepło Bożej miłości, które przełamuje strach, gasi gniew i leczy schorzenia w moim życiu. Uporczywie wracam do pytania: „Dlaczego jest nam tak trudno wpuścić bezwarunkową miłość do naszego życia?”. Dzieje się tak oczywiście między innymi dlatego, że najczęściej mówimy o Bożej miłości w trybie warunkowym – wszystkim nam znany jest obraz Boga jako tego, który karze i wynagradza za nasze czyny. W dzieciństwie uczymy się, że kara i nagroda to naturalne konsekwencje naszych czynów. Miłość nosi wyraźne znamiona czegoś warunkowego.

Co prawda, nie jesteśmy już dziećmi i „wiemy lepiej”, ale możemy w dalszym ciągu być obciążeni tą dziecięcą wizją Boga. Nie wystarczy, jak się wydaje, mieć świadomość istnienia zdrowszego, atrakcyjniejszego obrazu Boga i podjąć decyzję, że taki obraz zaakceptujemy. Jeśli uwierzymy, że miłość jest nam w życiu niezbędna, musimy znaleźć drogę do doświadczania Boga jako bezwarunkowej miłości, bo to nasza jedyna szansa na uzdrowienie i stanie się prawdziwie kochającymi ludźmi.

Św. Alfons Ligouri, znany ze swego praktycznego i przepojonego współczuciem podejścia do życia, radzi nam medytację nad trzema konkretnymi poziomami realnej Bożej miłości: żłóbkiem Chrystusa, krzyżem Chrystusa oraz Eucharystią. Trzeba jednak pamiętać, że te pojęcia, niczym wycelowany w księżyc palec mądrego i świątobliwego przewodnika, na niewiele się nam zdadzą, dopóki nie przyjrzymy się im sami.

Ta książka jest zaproszeniem do wspólnej refleksji nad nimi.

W swoim życiu miałem przyjemność przebywać święte drogi w towarzystwie licznych „odkrywców”. Wiary, głębokiej i ufnej świadomości kochającego Boga, nie sposób się nauczyć – trzeba dać się jej zauroczyć. Mam nadzieję, że uda mi się podzielić częścią tego, co mnie w niej urzekło.

Ken Sedlak CSsR pracuje w Centrum Apostolstwa Redemptorystów w parafi i Świętego Michała w Chicago. Jest współzałożycielem i kierownikiem Pathways Spirituality Resource, które ma na celu pomagać młodym ludziom w integracji ciała, umysłu i duchowości, oraz członkiem kontemplacyjnego centrum Stillpoint.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama