Cotygodniowy komentarz z Gościa Niedzielnego (3/2000)
Zamieszanie wywołane wnioskiem grupy 74 posłów AWS, domagających się odwołania ministra skarbu Emila Wąsacza, skłania nie tylko do refleksji nad jakością pracy atakowanego przez własnych kolegów ministra. Ważniejszy wydaje się sposób uprawiania polityki, zaprezentowany przez owych 74 posłów AWS. Czyż można sobie wyobrazić, że w czasach rządów koalicji SLD—PSL grupa posłów z tych ugrupowań, pomijając istniejące struktury partyjne i klubowe, mogłaby wystąpić z wnioskiem o odwołanie nawet najbardziej skompromitowanego ministra? Śmiałkowie byliby skazani na banicję i z pewnością nigdy więcej nie zostaliby dopuszczeni do spraw publicznych. W szeregach AWS inicjatorzy wniosku o odwołanie ministra Wąsacza z pewnością długo jeszcze będą uchodzić za wpływowe środowisko. Oczywiście posłowie mają prawo do oceny pracy ministra. Byłoby rzeczą naturalną, gdyby wniosek o ocenę ministra Wąsacza wpłynął do władz klubu poselskiego AWS. Został on jednak skierowany bezpośrednio do Marszałka Sejmu. To przykład anarchii i braku dyscypliny.
Tworzenie reprezentacji prawicy było procesem trudnym. AWS nigdy nie stanowiła tworu jednolitego, zarówno pod względem organizacyjnym, jak i — co ważniejsze — programowym. Wniosek o wotum nieufności wobec ministra Wąsacza jest m.in. konsekwencją tego stanu rzeczy. Postawione mu zarzuty mają głównie charakter polityczny. Oskarża się go o to, że realizując politykę prywatyzacji, zaniedbał program powszechnego uwłaszczenia. Jak przypomina grupa posłów AWS, uwłaszczenie było także częścią programu wyborczego tego ugrupowania. Dobrze więc byłoby, gdyby zamieszanie wokół osoby ministra Wąsacza spowodowało wreszcie poważną dyskusję na temat kierunków polityki gospodarczej i uwłaszczenia społeczeństwa. Chyba że tak naprawdę nie chodzi o ministra Wąsacza ani o prywatyzację, tylko o kolejną awanturę polityczną, której prawdziwym celem było obalenie rządu premiera Buzka przez układ, od pewnego czasu nazywany „partią antylustracyjną”, dążący do zatrzymania procedur sprawdzania oświadczeń lustracyjnych polityków.