Wybór na wiele kadencji

Cotygodniowy felieton z Gościa Niedzielnego (26/2000)

W chwilach politycznych zawirowań podnoszą się osady denne i pojawiają na powierzchni. Na przykład SLD już przestępuje z nogi na nogę, już jest w ogródku, już wita się z gąską, już jego rzecznik obiecuje rewizję ustaw „prokościelnych". No, może konkordat zostawią, bo jeszcze sytuacja nie dojrzała do jego zmiany. Nawiasem mówiąc, SLD przez lata darł szaty z powodu urojonych zagrożeń konkordatowych, ale teraz nie jest skłonny do odszczekania kłamstw, którymi karmił społeczeństwo, choć życie pokazuje, iż lewica myliła się głęboko i fundamentalnie. Nie wytrzymał też prezydent, którego czasem, choć rzadko, kusi, aby powiedzieć coś konkretnego. I wtedy albo jak Zagłoba Niderlandy, obieca Żydom w Izraelu zwrot majątku ich przodków, albo wygłosi opinię, iż na miejscu ministrów z Unii Wolności zrobiłby to samo, tyle że znacznie wcześniej. Jak na prezydenta wszystkich Polaków, aspirującego do roli arbitra w sporach politycznych, to chyba posunął się o jedną opinię za daleko. Chyba że wszyscy są Polakami, pod warunkiem, że nie pochodzą z AWS-u. Wobec już dokonanych i możliwych w przyszłości zmian pojawiają się też pytania, co poczną ci wszyscy ludzie, którzy dopiero co mieli władzę, pieniądze i sławę, a teraz lub za chwilę będą musieli sprzed kamery przesiąść się na kanapę przed telewizorem we własnym domu. Niektórzy spośród elektów całe swoje dorosłe życie działali i teraz nie bardzo mają dokąd wrócić, bo albo ich umiejętności są nieprzydatne, albo ich wykształcenie jest zbyt słabe, by mogli podołać wyzwaniom, z jakimi musi się borykać na co dzień szary elektorat. Owszem, pozostają im znajomości, ale w takim razie są skazani na niewolę układów. Tymczasem w życiu doczesnym do niezależności najbardziej zbliża wiedza, i to wiedza, która jest pogłębiana przez całe życie. Obserwujemy dzisiaj dramaty ludzi, których gwałtowne zmiany końca wieku zaskoczyły i którzy nie umieją znaleźć sposobu na wyjście z impasu. Wykształcenie nie jest panaceum, ale na pewno jest środkiem do osiągnięcia sukcesu w życiu bardziej efektywnym niż poleganie na wyborczych obietnicach lub oczekiwanie na państwowy parasol. Nadzieja na to, że dobry wujek Miller każdemu coś da, sprawdzi się dokładnie tak samo jak cudowne własności vilcacory czy innego wilczego łyka. Gazety podniecają się wciąż nowymi sondażami na temat politycznych preferencji, z których wynikałoby, że wiara w vilcacorę jest krzepka. Jednak ludzie nie szturmują lokali wyborczych, na początku tego lata szturmują szkoły średnie i wyższe. Świadczy to, moim zdaniem, o tym, że ci młodzi ludzie i ich rodzice niezależnie od poglądów politycznych wiedzą, co jest naprawdę ważne. Życie trwa więcej kadencji, niż to sobie polityk może wyobrazić, zaś wybór wiedzy gwarantuje większe szanse na dobre miejsce i lepsze samopoczucie aż do późnej starości. Nauczyciele akademiccy obserwują, jak w ciągu pięciu lat zmieniają się rysy studentów: dorośleją, szlachetnieją, a błysk w oku zdradza złoto i diamenty nagromadzone w ich głowach.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama