Pozwólmy szkole spokojnie popracować

Rozmowa z prezesem Związku Nauczycielstwa Polskiego

Ze Sławomirem Broniarzem, prezesem Związku Nauczycielstwa Polskiego, rozmawia Jolanta Krasnowska-Dyńka.

Kiedy słyszy Pan o polskim systemie oświaty i edukacji, jakie myśli w pierwszej kolejności przychodzą Panu do głowy?

Mamy dobrze wykształconych i dobrze pracujących nauczycieli. Niestety, nie mogę tego samego powiedzieć o osobach, które stanowiły oświatowe prawo. Zmiany autorstwa kolejnych reformatorów szkoły wprowadzają niepotrzebny chaos. A szkoła powinna mieć odpowiednie warunki do spokojnej pracy.

Jak ocenia Pan reformy wprowadzone w ostatnich latach w edukacji przez minister Katarzynę Hall?

Wiele reform minister Hall udało się związkowi zablokować. Za najgroźniejszy pomysł uważam możliwość przekazywania szkół samorządowych innym podmiotom. To, naszym zdaniem, doprowadziłoby do komercjalizacji i prywatyzacji oświaty w Polsce. Minister Hall wprowadziła wiele zmian, których skutki dopiero odczujemy za rok, za dwa lata. Obawiam się, że będą one raczej negatywne, np. w szkolnictwie ponadgimnazjalnym. Nie powiodła się z pewnością reforma obniżenia wieku obowiązku szkolnego. Związek popiera pomysł, aby naukę w szkole podstawowej rozpoczynały dzieci sześcioletnie. Natomiast jego wprowadzenie oceniam już źle. Ministerstwo nie kontrolowało stanu przygotowania szkół na przyjęcie młodszych dzieci oraz działań samorządów w tym zakresie.

Jakie reformy, Pana zdaniem, powinny być wprowadzone w pierwszej kolejności?

Szkoła jest miejscem nieustannych reform. Każdy minister obejmujący stanowisko w Ministerstwie Edukacji Narodowej chce jak najwięcej zmienić, często nie licząc się z decyzjami swojego poprzednika. Moim zdaniem, powinniśmy nauczycielom dać czas na pracę i wdrażanie zmian, które wprowadziła minister Hall. Powtarzam, pozwólmy szkole spokojnie popracować.

MEN pracuje nad zmianami dotyczącymi awansu zawodowego nauczycieli. Ma to podnieść status nauczyciela oraz docenić działania szczególnie zaangażowanych nauczycieli. W jakim kierunku Pana zdaniem powinny iść te zmiany?

Zmiany wydają się konieczne, bo system powoli się „wypełnia”, tzn. coraz więcej nauczycieli osiąga najwyższy stopień awansu zawodowego. Nie jest to ich wina, przecież nie możemy obrażać się na nauczycieli za chęć dokształcania się i rozwijania. Ktoś stworzył taki system. Dzisiaj trzeba go zmodyfikować, np. poprzez wprowadzenie kolejnego stopnia awansu zawodowego.

Dyskusja o Karcie Nauczyciela jest coraz gorętsza. Często można usłyszeć głosy o „zamachu” na ten dokument albo opinie, że dzięki proponowanym postulatom samorządy będą oszczędzać na oświacie.

Edukacja to nie firma, gdzie liczy się tylko zysk. Rozumie to coraz więcej rodziców. Obserwowaliśmy to ostatnio na przykładzie rosnących opłat za przedszkola i protestów rodziców. W Biskupcu nauczyciele demonstrowali razem z rodzicami, oburzonymi drastyczną podwyżką opłat za przedszkole. Edukacja jest dobrem społecznym, a Karta Nauczyciela - proszę mi wierzyć, mówię to jako wieloletni dyrektor - naprawdę nie stoi na przeszkodzie, by rozstawać się z nieprofesjonalnymi nauczycielami. Taki zarzut pada z ust wielu krytyków Karty, ale wydaje mi się, że część z nich nigdy nie czytała tej ustawy.

Kiedy obserwuje się dyskusje o szkolnictwie, nie można nie zauważyć konfliktu między związkami zawodowymi nauczycieli a samorządami.

Lokalnie samorząd jest partnerem związku. Wiele rzeczy negocjujemy z samorządowcami, często skutecznie. Ale w skali makro coraz widoczniejsza jest między nami różnica zdań. Nie zgadzamy się z opinią samorządowców, że to w ich ręce powinno trafić więcej władzy w zakresie zarządzania oświatą i zatrudniania nauczycieli. Dzisiaj mamy bardzo wiele negatywnych przykładów takiej „samowoli” samorządowej. Edukacja nie jest towarem, nie można się w jej przypadku kierować kryterium, jak chciałoby wiele samorządów - „to się gminie opłaca, a to już nie”.

Czy Pana zdaniem powinny zmienić się standardy kształcenia nauczycieli? Jeśli tak, to co przede wszystkim?

Zmiany zaproponowane w tym zakresie przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego są bardzo niepokojące - mniej praktyk, mniej zajęć z bloku przedmiotów psychologiczno-pedagogicznych, możliwość nauczania w klasach I-III szkoły podstawowej już po ukończeniu studiów licencjackich. Taki kierunek zmian na pewno nie wpłynie na poprawę jakości kształcenia w Polsce, choć oczywiście sam proces kształcenia nauczycieli będzie tańszy. Ale czy o to nam chodzi?

Jakie według Pana są największe problemy w codziennej pracy nauczycieli?

Reforma goni reformę, przybywa obowiązków i papierów do wypełnienia, a ubywa czasu na pracę z dzieckiem. Tak wygląda praca w szkole z perspektywy pokoju nauczycielskiego. Z perspektywy ogólnopolskiej problemem, który może stać się największym wyzwaniem dla całego środowiska i władz oświatowych, będzie za chwilę niż demograficzny.

Zbliża się Dzień Edukacji Narodowej. Co chciałby Pan przekazać polskim nauczycielom?

Podziękować im za dobrą, ciężką pracę, której efekty widać w międzynarodowym badaniu PISA. Niestety, ciepłe słowa pod adresem nauczycieli zbyt rzadko padają w mediach.

Dziękuję za rozmowę.

Echo Katolickie 41/2011

opr. ab/ab

Echo Katolickie
Copyright © by Echo Katolickie

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama