Dokument "Nawrócenie duszpasterskie wspólnoty parafialnej w służbie misji ewangelizacyjnej Kościoła" powinien być elementarzem duszpasterzy
Z ks. prof. Janem Przybyłowskim, kierownikiem Katedry Teologii Pastoralnej i Nauk Pomocniczych na Wydziale Teologicznym UKSW, o najnowszym dokumencie „Nawrócenie duszpasterskie wspólnoty parafialnej w służbie misji ewangelizacyjnej Kościoła” rozmawia ks. Marek Weresa.
Ten dokument to rewolucja, wstrząs czy może przypomnienie starych prawd?
Ja bym to nazwał najpierw elementarzem pastoralnym. Autorzy, czyli Kongregacja ds. Duchowieństwa, powtarzają wszystkie najważniejsze kanoniczne rozwiązania dotyczące parafii, która wypełnia podstawowe funkcje zbawcze: nauczania, liturgiczną i miłości zbawczej. Tradycyjne rozumienie parafii (w ujęciu terytorialnym), tak jak to jest zapisane w prawie kanoniczym, obowiązuje nadal. Chociaż instrukcja wprowadza również nowe słownictwo: reforma, dynamizm, otwarcie, kreatywność, dialog, nowość, odmłodzenie, co nazwałbym „instrukcją obsługi” nowoczesnej parafii. Papież Franciszek dawał nam konkretne wskazania dla odnowy współczesnych parafii, co autorzy dokumentu uwzględnili.
Hasło „Nawrócenie duszpasterskie” pojawia się w tytule tego dokumentu, zresztą nie po raz pierwszy w czasie pontyfikatu papieża Franciszka. To hasło - klucz do rozumienia tej instrukcji i w ogóle działań Kościoła dzisiaj?
Papież nie wskazuje na rewolucję, ale bardziej na ewolucję. Zmiany strukturalne, jakie proponuje Ojciec Święty, są niewielkie i - co warte podkreślenia - mieszczą się w ramach prawa kanonicznego. Na początku instrukcji zaznaczono, że Kodeks Prawa Kanonicznego daje nam wiele możliwości zmiany w strukturach parafii, ale na pierwszym miejscu powinna być zmiana mentalności, więc jeśli mówimy o „nawróceniu”, nie jest to tylko aspekt duchowy czy nowe ukierunkowanie moralne. Chodzi o to, byśmy wyznawaną wiarę konsekwentnie łączyli ze świadectwem życia. To nawrócenie ma charakter wspólnotowy: ma się przekładać na to, co się dzieje w naszym życiu i dokonuje wokół nas. Dziś musimy zwrócić uwagę, że myślenie, sposób patrzenia, nasze odczuwanie i działanie w tym wymiarze „nawrócenia” ma o tyle sens, o ile jest ukierunkowane na relacje, na „wyjście”, jak to określa papież Franciszek, ze „sklerotycznej, zbiurokratyzowanej wizji parafii”.
Czy możemy wskazać, jak to „nawrócenie duszpasterskie” ma dokonywać się w naszych wspólnotach?
Dokument wskazuje, abyśmy wspólnie szukali nowych sposobów działania. Papież bardzo mocno podkreśla, że musimy bronić się przed wizją parafii, która pozbawiona byłaby charakteru kanonicznego. Nie możemy szukać ludzkich sposobów organizowania wspólnoty parafialnej (autoreferencyjna wizja parafii) i jedynie dostosowywania jej do panujących uwarunkowań. Parafia przecież kształtowała się w Kościele od samego początku. Papież w nawiązaniu do pojęcia „domu” i etymologii słowa „parafia” stwierdza, że „parafia jest domem pośród domów”, czyli wspólnotą pośród wspólnot. Sama będąc wspólnotą, może dzielić się na mniejsze wspólnoty, ale przede wszystkim musi być otwarta na wielką wspólnotę Kościoła powszechnego. Papież przestrzega również przed „klerykalizacją” duszpasterstwa i zachęca, by otworzyć parafię na ludzi świeckich. Jest tam również mocne wskazanie, że parafia bez prezbitera, który będzie pełnił funkcję proboszcza, nigdy nie będzie wypełniać swego głównego zadania pośrednictwa zbawczego. To jest taka wskazówka, żeby szanować wartość kapłaństwa - w parafiach potrzebni są duszpasterze, którzy będą pełnić funkcję proboszcza (w instrukcji jest mowa również o wikariuszach, diakonach i osobach zakonnych). Z drugiej strony mamy podkreślenie, że prawo kanoniczne daje wiele możliwości działania ludziom świeckim, którzy mogą pełnić różne funkcje w parafiach. Wskazówki dla ich działalności wynikają najpierw z kanonów, a dopiero później pojawia się interpretacja odnośnie realizacji nowych wyzwań przez wiernych świeckich, które stoją przed parafią.
Patrząc na Kościół w Polsce, możemy pokusić się o ocenę, na ile otwieramy się na świeckich i wspólnoty w parafii, a na ile ten proces jeszcze przed nami?
Gdybyśmy spojrzeli na polskie parafie pod kątem tego dokumentu, to jestem bardzo pesymistyczny. Chodzi o kwestię instytucjonalności parafii, która wynika z faktu, że w Polsce bardzo mocno utwierdzona jest tradycja katolicka. Nasze parafie zachowały terytorialny sposób funkcjonowania i mimo zwiększonej mobilności Polaków parafia jest nadal dla nich centrum życia religijnego. Należy jednak dostrzec fundamentalne zagrożenia w duszpasterstwie parafialnym w Polsce, np. brak dzieci i młodzieży - co jest głównym źródłem pesymistycznej wizji. Owszem podejmowane są próby dotarcia do dzieci i młodzieży w związku z sakramentami inicjacji chrześcijańskiej, jednakże w praktyce widać, że jest to traktowane jako coś, „co trzeba zaliczyć”. Parafia niby spełnia swoją rolę, bo przygotowuje do sakramentów, ale brakuje wypracowanych narzędzi do tego, żeby później tych ludzi dalej wprowadzać w relacje wspólnotowe. W postawach polskich katolików dostrzec można wyraźny znak prywatyzacji religii, indywidualizacji wiary, co jest konkretnym zagrożeniem dla funkcjonowania polskich parafii. Papież bardzo wyraźnie wskazuje, że parafia powinna „wyjść” do ludzi i uczestniczyć w życiu społecznym, bo sama może wiele dać życiu kulturalnemu i społecznemu, ale powinna też dużo czerpać z kultury i życia społecznego. A u nas widać, że Kościół bardzo się przed tym broni. Wydaje się, że parafie w Polsce są jedynie dla ludzi wierzących, praktykujących, a nie ma tego charakteru misyjnego - otwarcia na wszystkich ludzi.
Charakter misyjny jest jakimś „sekretem” powrotu do parafii tych, których nie ma dzisiaj?
Wydaje się, że na to wskazuje ten dokument. Papież podkreśla na każdym kroku misyjność wspólnoty parafialnej jako wyjście ze słowem Bożym do człowieka tam, gdzie on żyje. Szczerze mówiąc, byłem trochę zdziwiony tym, że punkt poświęcony świeckim jest bardzo krótki i streszcza się do jednego: wierni świeccy powinni budować Królestwo Boże zgodnie ze swoim powołaniem w tym miejscu, gdzie żyją, pracują, odpoczywają, spędzają czas wolny. Nie zmienia to jednak ich znaczenia w misji parafii, bo chodzi o wyjście wierzących do tych ludzi, którzy żyją w swoim „świeckim” świecie. Parafia nie może być zamkniętą strukturą, musi być otwarta na wszystkich ludzi, wśród których żyje.
W dokumencie mamy wezwanie wiernych świeckich do świadectwa chrześcijańskiego życia zgodnego z Ewangelią. Czy zbyt często nie dajemy się zamknąć w myśleniu, że wiara tak, ale tylko w kościele czy domu?
To jest wynik niewłaściwego spojrzenia na pluralizm i jego absolutyzacja, która prowadzi również do relatywizmu moralnego, no co często wskazywał Benedykt XVI. Chrześcijanie, jeśli przyjmują mentalność pluralizmu absolutnego, zaczynają mówić: „nie mogę innym narzucać swojej religijności, bo każdy ma prawo do wyznawania swojej wiary”, „nie mogę dawać świadectwa wiary tam, gdzie żyję, bo narzucam innym mój światopogląd, moją moralność”. To doprowadziło, zdaniem Benedykta XVI, do „schizofrenii światopoglądowej” oraz stosowania w życiu społecznym i religijnym zasady „poprawności politycznej”, która objawia się tym, że jestem chrześcijaninem w kościele parafialnym, ale w życiu publicznym nie mogę być wierzącym, bo to wchodzi w zakres wolności innych. Niestety ta mentalność, aby nie dawać świadectwa w życiu codziennym i zamykać religijność do życia prywatnego, ma coraz większy wpływ również na polskich katolików, dlatego w duszpasterstwie parafialnym należy podkreślać prawo każdego do wolnego i publicznego wyznawania swojej wiary.
Co my - księża - powinniśmy wziąć sobie z tej instrukcji do serca?
Na pewno w tym dokumencie jest ogromna troska, abyśmy powrócili do pierwotnej, apostolskiej gorliwości, abyśmy uwierzyli, że najważniejszym narzędziem naszej misji jest słowo Boże i na nowo spojrzeli na nasze powołanie oraz misję w świecie. Duszpasterze polscy powinni mieć świadomość, że język religijny, w którym zostali uformowani i się posługują, nie jest gorszy od tego, którym posługuje się współczesny świat. Pojęcia, jakich kapłani używają w swoim języku wiary, jak np. Bóg, życie wieczne, zbawienie, łaska, zmartwychwstanie, to kategorie, które powinny być wprowadzane również w język codzienny wiernych świeckich, aby mogli się nimi swobodnie posługiwać. Drugie wskazanie dotyczy ogromnej władzy duchowej, którą posiadamy. Kapłani polscy powinni pokazać, że ich duchowość nie traci nic na aktualności, nawet w kontekście postępu świata cyfrowego i wirtualnego, który tak mocno wpływa dziś na człowieka. To jest szczególnie ważne w kontaktach z ludźmi młodymi, bardzo mocno zaangażowanymi w świat wirtualny, bo dla kapłanów może stanowić szansę na podjęcie z nimi dialogu i współpracy. Kapłan, który ma autorytet osoby duchownej, dzięki nowoczesnym środkom komunikacja społecznej, będzie mógł w język młodych ludzi wprowadzać tradycyjne pojęcia religijne. Trzecia kwestia to nowe pojmowanie świętości. W instrukcji mamy dwa ostrzeżenia: musimy uwolnić się od gnostycyzmu (takiego rozumowego podejścia, że wszystko chcemy wytłumaczyć, a w wierze tak się nie da) i pelagianizmu (postawy, że wszystko zależy od naszej ludzkiej woli i własnymi siłami możemy osiągnąć to, co chcemy). Papież przypomina, że to Duch Święty jest siłą kierowniczą Kościoła i na Nim trzeba oprzeć nasze kapłaństwo, duszpasterstwo czy życie parafii. Na natchnieniach Ducha powinniśmy budować inicjatywy duszpasterskie, które będą odpowiedzią Bożych natchnień na współczesne wyzwania. Kapłani polscy powinni pozwolić, aby Duch Święty kierował nie tylko Kościołem, misją kapłańską, ale także ożywiał polskie wspólnoty parafialne.
Dziękuję za rozmowę.
Echo Katolickie 36/2020
opr. mg/mg