Rozważania nad kolejnymi przykazaniami
To przykazanie Boże jest nie tylko wezwaniem do czujności w zakresie myśli, pragnień oraz uczuć, ale stoi również na straży więzi rodzinnych. „Nie pożądaj żony bliźniego swego", czyli nie daj się uwikłać siłom, które mogą doprowadzić cię do grzechu.
Konsekwencją upadku pierwszych rodziców jest osłabienie woli, która skłania nas do ulegania rozmaitym pożądliwościom. Są to egoistyczne, a więc zdeprawowane pragnienia zmysłowe, sprzeczne ze wskazaniami zdrowego rozsądku, nazwane przez św. Pawła buntem „ciała" wobec „ducha". Słabość ta przejawia się w grzechach, będących rezultatem podejmowania decyzji sprzecznych z Dekalogiem; może je wzmacniać wpływ złego otoczenia, a także szatańskie pokusy. Katechizm (2514) przywołuje słowa św. Jana, który rozróżnił pożądliwość ciała, oczu i pychę życia. Samo pożądanie nie jest jeszcze grzechem, lecz pokusą; jeśli jednak jej nie przezwyciężymy - niszczymy miłość.
Marcin wybrał się z żoną do znajomych, aby wspólnie uczcić fakt, że ich dzieci dostały się na wymarzone kierunki studiów. Nie byli jedynymi zaproszonymi gośćmi, bo przyszła jeszcze jedna para, których córka także została przyjęta na studia. Po niedługim czasie wyluzowali się i zaczęła się zabawa: pośmiali się z opowiadanych kawałów, potańczyli przy dobrej muzyce, a potem pani domu wniosła pyszne sałatki.
I wszystko byłoby dobrze, gdyby w pewnym momencie ów „znajomy znajomych" nie wyciągnął z torby kasety wideo, zapowiadając, że przygotował coś ekstra na taką okazję. Kiedy włożył kasetę do magnetowidu, okazało się, że dowcipniś zafundował im film... pornograficzny.
Marcin zażądał stanowczo, aby kasetę wyłączyć, ale poparła go tylko żona, a pozostali uczestnicy spotkania zaprotestowali: -Coś ty taki pruderyjny! A właściciel kasety dodał filozoficznie: - Człowiekiem jesteś, więc chyba nic, co ludzkie, nie jest ci obce...? Ale Marcin nie dawał za wygraną; wyszarpnął kasetę z magnetowidu i rzucił ją właścicielowi, mówiąc: - Zabieraj to! Jestem ciekaw, czy pokazywałbyś nam takie świństwa, gdyby w nich grała np. twoja córka? O mało nie doszło do rękoczynów...
Tylko na pozór dwa ostatnie przykazania Boże powtarzają treść dwu wcześniejszych. Dziewiąte - podobnie jak szóste -chroni miłość małżeńską przed zniszczeniem przez egoizm i pożądliwość ciała. Naruszamy je, gdy popełniamy grzechy, które są konsekwencją wewnętrznego nieuporządkowania w dziedzinie seksualnej. To nie tylko słowa, myśli, obrazy czy fantazje, ale również rozbudzanie u innych pokus poprzez np. nieprzyzwoite zachowanie albo styl ubierania.
Przykazanie wzywa do walki z pożądliwością poprzez oczyszczenie serca i zachowanie umiarkowania. Mamy bowiem pielęgnować w sobie „człowieka duchowego", a nie „cielesnego" i zachować poczucie wstydu oraz patrzeć na wszystko oczami Boga. Możemy osiągnąć ten stan przez modlitwę, praktykowanie czystości, czystość intencji i czystosć spojrzenia. Nie jest to jednak łatwe, bo w każdym człowieku istnieje napięcie wynikające z faktu, że jesteśmy istotami cielesno-duchowymi. I dlatego kierujemy się nie tylko umysłem i sercem, ale również naturalnymi popędami, takimi jak głód, pragnienie czy seksualność. Jeśli nie nauczymy się nad nimi panować, mogą nas zniewolić, bo nieopanowana żądza narasta i zaślepia człowieka, przeradzając się w obsesję. Wówczas człowiek wszystko podporządkowuje jej zaspokojeniu, zapominając o słowach św. Jana (J 4,44): „Ojcem waszym jest diabeł i chcecie postępować według pożądliwości ojca waszego".
Powiada się, że rozdarcie między funkcjami płciowości przejawia się odmiennie u mężczyzny i u kobiety. Mężczyznom zdarza się poszukiwać doznań seksualnych z innymi kobietami, bez tworzenia z nimi więzów osobowych, natomiast większości kobiet bardziej zależy na owych więzach niż na doznaniach seksualnych. Dla tych kobiet parafrazuje się więc treść dziewiątego przykazania: nie kieruj swoich uczuć do kogo innego niż do męża, choćby to były twoje dzieci. Przykazanie jest również przestrogą przed wykorzystywaniem uczuć innych ludzi.
Świadomi, że to z naszego usposobienia, zamiarów i pragnień, dobrych i złych intencji „pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, czyny nierządne"(Mt 15,19), powinniśmy podejmować trud nieustannego oczyszczania naszych serc, bo Pan Jezus zapowiadał, że czystość serca jest drogą do uświęcenia: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą" (Mt 5,8).
W homilii wygłoszonej 7 czerwca 1991 r. we Włocławku Jan Paweł II nawiązał do czytań liturgicznych dotyczących uroczystości Serca Jezusowego. Podkreślił, że wpatrywanie się w Serce Zbawiciela jest kluczem „do dziejów duszy wielu ludzi" i dodał, że to właśnie w Nim należy szukać odpowiedzi na słabości i grzechy ludzi „żyjących zewnętrznie", a więc kierujących się w postępowaniu zmysłami i odruchami instynktów.
W taki sposób przeszedł do programu swego pielgrzymowania, przywołując treść dziewiątego przykazania Bożego i wskazując na kilka myśli z listów św. Pawła: „Nie tylko «nie cudzołóż», ale też «nie pożądaj». Nie daj się uwikłać wszystkim tym siłom pożądania, które drzemią w tobie jako «zarzewie grzechu». Nie daj się opanować «człowiekowi cielesnemu» (por. l Kor 3,3). «Jeżeli będziecie żyli wedle ciała - pisze Apostoł - czeka was śmierć» (Rz 8,13). Ciało samo nie ma innej perspektywy - tylko duch ją ma. «Jeżeli zaś przy pomocy Ducha uśmiercać będziecie popędy ciała - będziecie żyli» (Rz 8,13). A siły ducha są w człowieku. I działa też w sercach ludzkich miłość, która jest z Ducha Świętego".
Przestrzegając przed pułapkami cywilizacji pożądania oraz użycia, Jan Paweł li zaprotestował przeciw fałszywemu pojmowaniu „europejskości" i dodał, że Polska nie musi wchodzić do Europy, bo w niej zawsze była i ją tworzyła, „z większym trudem, aniżeli ci, którym się przypisuje albo którzy sobie przypisują patent na europejskość, wyłączność". Na zakończenie Mszy św. Jan Paweł II zawierzył całą diecezję Najświętszemu Sercu Jezusa. i
„Nie dać się też uwikłać całej tej cywilizacji pożądania i użycia, która panoszy się wśród nas i nadaje sobie nazwę europejskości, panoszy się wśród nas, korzystając i różnych środków przekazu i uwodzenia. Czy jest to cywilizacja - czy raczej antycywilizacja? Kultura - czy raczej antykultura? Tu trzeba wrócić do elementarnych rozróżnień. Przecież kulturą jest to, co czyni człowieka bardziej człowiekiem. Nie to, co tylko „zużywa" jego człowieczeństwo (...). ;| Nie jest przywracaniem wartości człowiekowi spychanie go do tego wszystkiego, co zmysłowe, do tych wszystkich rodzajów pożądania, do tych wszystkich ułatwień w dziedzinie zmysłów, w dziedzinie życia seksualnego, w dziedzinie używania. Nie jest dźwiganiem człowieka, nie jest miarą kultury, nie jest miarą europejskości, na którą tak często powołują się niektórzy rzecznicy naszego «wejścia do Europy» (...). A co ma być kryterium, co ma być kryterium wolności? Jaka wolność? Na przykład wolność odbierania życia nienarodzonemu dziecku? Moi drodzy bracia i siostry, ja pragnę jako biskup Rzymu zaprotestować przeciwko takiemu kwalifikowaniu Europy, Europy Zachodnie). To obraża ten wielki świat kultury, kultury chrześcijańskiej, z któregośmy czerpali i któryśmy współtworzyli, współtworzyli także za cenę naszych cierpień wraz z wszystkimi, którzy przeszli przez tę nadwiślańską ziemię. Wraz z księdzem Jerzym zginam moje kolana przed Ojcem: proszę o «wzmocnienie siły człowieka wewnętrznego błagam o «wzmocnienie siły człowieka wewnętrznego» dla wszystkich synów i córek tej ziemi, mojej Ojczyzny, teraz, u progu czasów, które nadeszły i które idą!".
Jan Paweł II, Włocławek, 7 czerwca 1991 r.
opr. mg/mg