O czym właściwie mówimy, kiedy wyznajemy wiarę w zmartwychwstanie ciał?

Rozważanie na temat fizycznego zmartwychwstania

Warto pytać się o własną wiarę w zmartwychwstanie. Z jednej bowiem strony, „jeśli nie ma zmartwychwstania, to próżna jest wasza wiara” (1 Kor 15,14) — jak podkreśla św. Paweł, z drugiej zaś, wydaje się, że mamy niemałe kłopoty z rzeczywistym przyjęciem i zrozumieniem prawdy o zmartwychwstaniu. Owszem, wierzymy w „życie po życiu”, ale wystarczy popatrzeć na napisy nagrobkowe, aby nabrać uzasadnionych wątpliwości, czy wiara ta zakłada zmartwychwstanie ciała. „Pokój jego duszy”, „Dołączył do grona aniołków”, „Jego dusza prosi o modlitwę” — takie oto napisy najczęściej możemy znaleźć na naszych nagrobkach. W Kazimierzu Dolnym n. Wisłą widziałem nawet napis: „Pokój jego cieniom”. Bardzo rzadko można natomiast spotkać takie napisy jak chociażby te na grobach przy maryjnym sanktuarium w Sianowie na Kaszubach: „Spoczywa z nadzieją zmartwychwstania”, „Czeka na dzień zmartwychwstania”.

Czyż w tej sytuacji nie jest uzasadniony zarzut, iż poprzez swe cmentarze chrześcijaństwo sprawia wrażenie religii, która — jak starożytni Grecy — pogardza ciałem? A przecież to właśnie za głoszenie wiary w zmartwychwstanie ciał Paweł Apostoł został wyśmiany na Areopagu. „Gdy usłyszeli o zmartwychwstaniu — czytamy w Dziejach Apostolskich — jedni się wyśmiewali, a inni powiedzieli «Posłuchamy cię o tym innym razem»” (Dz 17,32). Grecy uważali bowiem ciało za więzienie duszy. Zbawienie miało zatem polegać na wyzwoleniu się nieśmiertelnego elementu z cielesnej klatki. Biblia nie dzieli jednak człowieka na duszę i ciało. A jeśli w chrześcijaństwie mówi się o ciele i duszy, to aby odróżnić (nie oddzielać) różne wymiary, które składają się na jedną całość, jaką jest osoba ludzka. Zgodnie z chrześcijańską wizją człowiek nie tyle ma ciało, co... jest ciałem. Kiedy Biblia mówi o „ciele” to ma najczęściej na myśli po prostu całego człowieka.

Wiara w zmartwychwstanie nie jest wynikiem jakiejś filozoficznej spekulacji (np. na temat nieśmiertelnej duszy), ale opiera się na wydarzeniu zmartwychwstania Jezusa. Dlatego swoją argumentację za zmartwychwstaniem św. Paweł zaczyna od pytania: „Jeżeli zatem głosi się, że Chrystus zmartwychwstał, to dlaczego twierdzą niektórzy spośród was, że nie ma zmartwychwstania?! Jeśli nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie zmartwychwstał” (1 Kor 15,12-13). Zmartwychwstanie jest świadectwem wierności Ojca wobec Syna, jest pełną miłości odpowiedzią Boga na śmierć. Bóg ocala nie tylko jakąś duchową (boską) część człowieka - Jezusa, ale przeprowadza przez śmierć całe Jego człowieczeństwo. Zmartwychwstanie ciała oznacza zatem przede wszystkim to, że Bóg nie pozwoli zginąć niczemu, co autentycznie ludzkie, ponieważ kocha człowieka takim, jakim on jest. Opowiedzenie się Boga za człowiekiem jest również opowiedzeniem się za światem materialnym, w którego centrum znajduje się ludzkie ciało.

Nasuwa się jednak pytanie, które 2000 lat temu zadali już mieszkańcy Koryntu: „A jak zmartwychwstają umarli? W jakim ukazują się ciele?”. Nie jesteśmy jednak w stanie odpowiedzieć jednoznacznie na tego rodzaju pytania. Paweł Apostoł, słysząc je, jakby się irytuje i stwierdza: „ O, niemądry! Przecież to, co siejesz, nie ożyje, jeżeli wprzód nie obumrze” (1 Kor 15,36). Obraz zasianego ziarna sugeruje, że jeśli nasz obecny świat przyrównalibyśmy do małego, niepozornego nasienia, to rzeczywistość po zmartwychwstaniu należałoby porównać do wspaniałej rośliny, drzewa... „Zasiewa się ciało zmysłowe — powstaje ciało duchowe” (1 Kor 15,44 — zauważa dalej św. Paweł. A zatem wiara w zmartwychwstanie nie musi oznaczać jakiegoś prymitywnego materializmu, czyli wyobrażania sobie ciała z całą jego fizjologią i mizerią. Można by powiedzieć tak: człowiek nie jest i po śmierci nie będzie czystym duchem, ale ciało po zmartwychwstaniu będzie innym, niż nasze ziemskie ciało, będzie ono chwalebne i niezniszczalne; pomimo tej nowej jakości będzie to nasze, całkowicie przystające do naszej tożsamości ciało.

Rzeczywistość zmartwychwstania nie odnosi się jednak tylko do tego, co po śmierci. Zmartwychwstanie to coś, do smakowania czego jesteśmy zaproszeni już w tym życiu. „Przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie — jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca” — czytamy w Liście do Rzymian (6,4). Zawsze, kiedy doświadczamy przebaczenia, bezwarunkowej miłości, doświadczamy zmartwychwstania. Piotr widział zmartwychwstałego Jezusa, rozmawiał z Nim, ale tak naprawdę przeżył i zrozumiał, czym jest zmartwychwstanie, kiedy z zalęknionego, z piętnem zdrady, prostego rybaka stał się apostołem oddającym za swego Mistrza życie. Mógł je oddawać aż do męczeńskiej śmierci, ponieważ wiedział, że zostanie mu ono zwrócone, tak jak zostało zwrócone Chrystusowi. Ten, kto naprawdę wierzy w zmartwychwstanie, nie tkwi w egoistycznym zatroskaniu o siebie, ale potrafi — kiedy chwila sposobna ku temu — poświęcić swe ciało w imię miłości do drugiego człowieka. Wie bowiem, że „jest ciało zmysłowe, powstanie też ciało duchowe” (1 Kor 15,44).

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama