"Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół" - co oznaczają poszczególne cechy? Skąd się wziął taki zestaw "znamion" Kościoła?
W Roku Wiary rozważamy treść Credo, by zgłębić istotę wyznawanej wiary. W kolejnym artykule naszego cyklu zatrzymujemy się nad słowami „Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół”.
Już od pierwszych wieków chrześcijaństwa ojcowie Kościoła: Ignacy, Ireneusz, Cyprian, Tertulian i Augustyn, podają określone znamiona Kościoła, argumentując jego pochodzenie od Chrystusa. Najdobitniej uczyniono to w Symbolu Nicejsko-Konstantynopolitańskim. Do dzisiaj powtarzamy jego sformułowanie w Credo, że Kościół jest jeden, święty, powszechny i apostolski.
Przez jedność Kościoła należy rozumieć, że Kościół jest jeden i jedyny (por. Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium, dalej: KK, 23), ponieważ został założony jako jeden przez Jezusa Chrystusa. Jedność Kościoła zakłada wewnętrzne niezróżnicowanie w istotnych elementach jego rzeczywistości i struktury. Bierze się tutaj pod uwagę jedność wyznawanej wiary, jedność przyjmowanej i uznawanej ekonomii sakramentów oraz jedność społecznego ładu, wynikającego z uznawania autorytetu kościelnego. Mówienie o jedności oznacza więc mówienie o wzajemnej przynależności wszystkich członków w Kościele. Zasadą jedności Kościoła jest sam Bóg Trójjedyny, o czym pisze św. Paweł w Liście do Efezjan: „Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który jest i działa ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich” (Ef 4, 5—6). Paweł zwraca uwagę, że uczestnictwo w jednym Duchu Chrystusa daje nam udział w jedności jedynej relacji Jezusa z Bogiem. Relacja ta została wyrażona w Ewangelii św. Jana w słowach: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10, 30). W mowie pożegnalnej Jezusa, nazywanej przez biblistów modlitwą arcykapłańską, Chrystus modli się do Ojca słowami: „Aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował, tak jak Mnie umiłowałeś” (J 17, 21—23). W swojej ostatniej modlitwie Jezus prosi Boga właśnie o jedność.
Ten jeden Kościół założony przez Chrystusa w historii się podzielił. W 1054 r. doszło do schizmy wschodniej. Jakie były jej powody? Inna mentalność Wschodu i Zachodu, odrębność duchowa. Życie duchowe na Zachodzie koncentrowało się wokół działania rozumu, natomiast na Wschodzie bardziej wokół uczuć. Kultura zachodnia pozostawała wciąż w kręgu filozofii hellenistycznej. W tej perspektywie pojawił się problem tzw. transsubstancjacji eucharystycznej, czyli poprawnego rozumienia Przeistoczenia dokonującego się podczas każdej Mszy św. Powodem rozłamu chrześcijaństwa były również względy ambicjonalne. Wschód uważał, że Pan Jezus urodził się na Wschodzie, a nie nie na Zachodzie. Podział między Wschodem i Zachodem pogłębił się jeszcze bardziej w czasie wojen krzyżowych. Rozłam ten był tym boleśniejszy, że po zerwaniu jedności oba Kościoły rzuciły na siebie ekskomunikę. Została ona zniesiona obustronnie dopiero w przeddzień zakończenia Soboru Watykańskiego II, czyli 7 grudnia 1965 r.
Drugi wielki rozłam jedności Kościoła to schizma zachodnia. Wśród zasadniczych powodów trzeba wspomnieć: wyprawy krzyżowe (zamierzenia były apostolskie, ale w praktyce okazały się zrywami często mało chrześcijańskimi), nieustanne konflikty między cesarstwem i papiestwem o inwestyturę, niski stan moralny duchowieństwa, niezdrowy ascetyzm i mistycyzm. Na tym tle pojawiły się herezje, a później schizmy katarów, albigensów, waldensów, a także husytyzm i protestantyzm. Ten ostatni był owocem reformatorskich działań Marcina Lutra. Sam zamysł zreformowania Kościoła nie był zły, lecz sposób wykonania doprowadził go do odejścia od Kościoła. Dążąc do prawdy w Kościele i dokonując jego reformy, Luter zagubił zasadę miłości Kościoła. Swoje poglądy uzewnętrznił i tym samym dokonał rozłamu w 1517 r. w Wittenberdze, przybijając 95 tez do bram katedry.
Tak więc Kościół jest jeden, założony przez Chrystusa, ale podzielony przez grzech egoizmu ludzi. Sobór Watykański II stwierdził, że rozłam przyćmiewa jedność (por. Dekret o ekumenizmie Unitatis redintegratio, dalej: DE, 3, 4). Nie zapominajmy jednak, że Kościół jest wspólnotą ludzi wierzących, a więc nas wszystkich, i że w tej perspektywie każdy z nas jest odpowiedzialny za jedność Kościoła. Sobór Watykański II mówi, że należy się modlić o jedność Kościoła (por. DE 8).
Często spotykamy się w życiu z pytaniem: czy rzeczywiście Kościół, czyli wspólnota ludzi wierzących, jest święty? Przecież na każdym kroku spotykamy się ze słabościami poszczególnych członków Kościoła, tak świeckich, jak i duchownych.
Jest prawdą, że tajemnica świętości Kościoła pozostaje w ostrym konflikcie z bezspornie istniejącym w Kościele zjawiskiem grzechu i niedoskonałości. Głosząc świętość Kościoła, należy wystrzegać się wyobrażenia, że Kościół był tylko wspólnotą świętych, a nie również grzeszników, albo że istnieje wprawdzie Kościół grzeszników, ale nie ma Kościoła grzesznego. Trzeba pamiętać, że mówiąc o świętości Kościoła, mówimy o Jego ścisłym związku ze świętością samego Boga. Świętość Kościoła związana jest z obecnością w Nim zbawczej tajemnicy Chrystusa przeznaczonej dla zbawienia człowieka. Kościół jest święty obiektywnie tylko w sferze niewidzialnej, boskiej. Ludzie wierzący — sfera widzialna Kościoła — są zaproszeni do podążania w kierunku czystej świętości (por. KK 8). Można powiedzieć, że Kościół jest święty świętością Boga, a grzeszny grzesznością ludzi. Każdy z nas żyje więc w świętym Kościele, który jednak ze względu na słabość swoich członków potrzebuje ciągle oczyszczenia (por. KK 8). Nie można oddzielać osobistej drogi do świętości od świętości Kościoła. Kościół został założony przez Chrystusa i ma być dla każdego z nas pomocą w doskonaleniu się, ponieważ jest święty świętością samego Boga. Z drugiej jednak strony świętość wspólnoty Kościoła zależy od nas.
Podstawę katolickości Kościoła stanowi oddziaływanie świętości Boga w świecie i jego historii. O ile pełnia świętości Boga jest wyrazem wewnętrznej katolickości, o tyle jej rozszerzanie na wszystkie czasy i przestrzenie oznacza jej zewnętrzną katolickość, czyli powszechność. W konsekwencji Kościół jest katolicki nie tylko dzięki swemu terytorialnemu rozprzestrzenianiu się, ale przede wszystkim dlatego, że pośród wszystkich zmian czasu i przestrzeni, w gruncie rzeczy ciągle jest ten sam. Określenie „katolicki” nie występuje wprawdzie bezpośrednio w Piśmie Świętym, lecz katolickość Kościoła jest tam wspomniana o tyle, o ile w różnorodny sposób mówi się o powszechności daru zbawienia dokonanego przez Chrystusa. Niestety, katolickość Kościoła w oczach wielu uległa zaciemnieniu przez to, iż bardzo wcześnie stała się, jako przeciwstawienie herezji, znamieniem konfesyjności. Sformułowanie Extra Ecclesiam nulla salus (poza Kościołem nie ma zbawienia) występuje po raz pierwszy w III w. u Orygenesa i Cypriana. Dotyczy ono jednak konkretnych sytuacji, a nie jest aksjomatem. Dopiero uczeń Augustyna, Fulgencjusz z Ruspe (468—533) stworzył ową skrystalizowaną formułę, która swoją ostrością wywarła piętno na chrześcijańskiej świadomości następnych wieków. Jego sformułowania zostały dosłownie przyjęte przez Sobór Florencki (1442) i otrzymały w ten sposób powagę urzędową Kościoła („Święty, rzymski Kościół wierzy, wyznaje i głosi, że nikt spoza Katolickiego Kościoła, ani poganin, ani Żyd, ani niewierzący bądź odłączony od jedności nie może być zbawiony, ale popada w ogień wieczny, przygotowany diabłu i aniołom jego, o ile przed śmiercią nie przyłączy się do jedności z Kościołem”) (Podręcznik symboli, definicji i deklaracji o sprawach wiary i moralności, tzw. Denzinger — Schönmetzer, 1351, n 381). Obecnie, w wyniku żmudnej refleksji teologicznej, Kościół katolicki nie identyfikuje się z tak sformułowanym stwierdzeniem. Jaka jest więc oficjalna nauka Kościoła katolickiego na ten temat?
Sobór Watykański II jednoznacznie stwierdza, że zbawienie obiecane jest i udzielane wszystkim ludziom, również nienależącym do instytucjonalnego Kościoła. W Konstytucji dogmatycznej o Kościele czytamy: „Chrystus bowiem jest jedynym pośrednikiem i drogą zbawienia. On, co staje się dla nas obecny w Ciele swoim, którym jest Kościół; On to właśnie podkreślając wyraźnie konieczność wiary i chrztu (por. Mk 16, 16; J 3, 5), potwierdził równocześnie konieczność Kościoła, do którego ludzie dostają się przez chrzest jak przez bramę. Nie mogliby tedy być zbawieni ludzie, którzy wiedząc, że Kościół założony został przez Boga za pośrednictwem Chrystusa jako konieczny, mimo to nie chcieliby przystąpić do niego, bądź w nim wytrwać” (KK 14).
W Credo wypowiadamy, że wierzymy w apostolski Kościół. Apostolski to znaczy jaki? Dlaczego to sformułowanie znalazło się jako jedno z czterech przymiotów Kościoła w Wyznaniu Wiary?
Słowo „apostolski” oznacza: odnoszący się do apostołów, czyli zgodny z apostołami. Termin ten wskazuje zatem na wierność początkom. Idea ta jest i pozostaje słuszna, musi jednak otrzymać uzupełnienie, ponieważ stanowi dopiero połowę prawdy. Drugą połową jest odniesienie do eschatologii. Chrystus bowiem jest: „Alfa i Omega, początek i koniec, który jest, który był i który przychodzi, Wszechmogący” (por. Ap 1, 8; 21, 6; 22, 13). Przymiot apostolskości jest dla Kościoła darem łaski, ale również zadaniem, ponieważ Kościół wypełnia czas pomiędzy Alfa i Omega oraz gwarantuje ciągłość i substancjalną identyczność pomiędzy końcem i początkiem.
Apostolskość odnosi się do apostołów, a więc odsyła ku początkom chrześcijańskiego posłannictwa. Przypomnijmy sobie, co rozumiano w przeszłości pod pojęciem „apostoł”. W klasycznym języku greckim słowo „apostoł” używane jest nie tyle w odniesieniu do osoby, ile raczej w odniesieniu do formacji okrętów, do kolonistów, do listu przewozowego lub paszportu. W Septuagincie słowo „apostoł” występuje jako tłumaczenie późnożydowskiego słowa saliah, co można tłumaczyć jako posłany, wysłannik. W Nowym Testamencie najstarsze teksty, w których występuje termin „apostoł”, to listy św. Pawła (por. 1 Tes 2, 7; Ga 1, 1.17.19; 1 Kor 1, 1; 4, 9; 9, 1). Na początku apostolat nie był bezwzględnie związany z osobistym oglądaniem Chrystusa. Konstytutywnym natomiast elementem Urzędu Apostolskiego — według listów św. Pawła — jest uprawomocnienie przez Chrystusa do głoszenia Dobrej Nowiny. Paweł nazywa siebie apostołem Jezusa Chrystusa, mimo że nie był z Jezusem w czasie Jego życia na ziemi. Uważa jednak siebie za apostoła, ponieważ w drodze do Damaszku, w czasie nawrócenia, otrzymał polecenia ewangelizacyjne. W Ewangeliach natomiast pojęcie apostolatu jest w ścisłym związku z posłaniem ze strony Jezusa. Według Ewangelii św. Jana teologia apostolatu jest ściśle związana z teologią udzielania się Boga, czyli Wcielenia i Objawienia. Misja Dwunastu uczestniczy w posłaniach trynitarnych: w posłaniu Syna przez Ojca i posłaniu Ducha od Ojca i Syna. Według Jana istotną rzeczą dla apostolatu jest: jedność z Chrystusem, która zapewnia uczniom miłość Ojca (J 1,12n.; 16, 27); zjednoczenie z Chrystusem gwarantowane przez dar Ducha, które sprawi, że nauka apostołów będzie prawdą (J 14, 16n.; 16, 13); oraz wybranie, które prowadzi do posłania. Chrystus czyni uczniów apostołami, swymi przedstawicielami. W ich ręce składa otrzymaną od Ojca władzę (por. J 14, 27; 15, 15; 17, 2.14.18.22).
Apostolskości nie czyni się zadość wyłącznie przez przyjęcie i wyznawanie orędzia głoszonego w epoce apostolskiej. Kościół zawsze uznawał swoją konkretną historyczną zależność od tych, którzy otrzymali misję od Chrystusa. W historii dokonuje się świadczenie o Ewangelii. Czynią to jednak ci, którzy są do tego powołani, przygotowani i wybrani. Mają oni obowiązek trwania we wspólnocie z apostołami.
Szczególna forma sukcesji występuje w trzech stopniach kapłaństwa, a mianowicie w stopniu: diakonatu, prezbiteratu i episkopatu. Ta forma sukcesji w trzech stopniach ma władzę i obowiązek tworzyć Kościół na przestrzeni wieków. W konsekwencji sukcesja apostolska nie oznacza, że obowiązki apostolskie mają tylko diakoni, kapłani i biskupi, a wierni świeccy są z nich zwolnieni. Stwierdza ona natomiast, że jest różnica między powszechnym apostolstwem świeckich i apostolstwem sukcesji.
Jeżeli więc wyznajemy w Credo, że wierzymy w apostolski Kościół, to musimy przyjmować wszystkie konsekwencje z tego wynikające: apostolskość pochodzenia (czyli fakt rzeczywistej ciągłości i tożsamości społeczno-religijnej struktury określonego Kościoła), apostolskość nauki (czyli tożsamości przyjmowanej przez Kościół nauki z tym, co głosili apostołowie) i apostolskość sukcesji (czyli następstwa).
Kościół zaczął się od wspólnoty Dwunastu i dzięki nim i ich następcom rozprzestrzenił się po całej ziemi. Misja, którą przekazał apostołom Jezus Chrystus, nie zmieniła się i dzisiaj, bo i w naszych czasach trwa on dzięki mocy Ducha Świętego. On jest silniejszy niż ludzki egoizm, pycha, zazdrość i wszystkie inne człowiecze słabości. Jezus obiecał, że „bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16, 18). Od nas jednak zależy, czy będziemy wierni jego korzeniom i z przekonaniem będziemy głosić Ewangelię. Każdy z nas jest przecież do tego zobowiązany.
Artykuły na temat Credo zamieściliśmy w numerach 4, 8, 13 i 16/2013.
811 „Jest jedyny Kościół Chrystusowy, który wyznajemy w Symbolu wiary jako jeden, święty, powszechny i apostolski” (Sobór Watykański II, konst. Lumen gentium, 8). Te cztery przymioty, nierozdzielnie ze sobą połączone (Por. Kongregacja św. Oficjum, List do Biskupów Anglii (16 września 1864): DS 2888), wskazują na istotne rysy Kościoła i jego posłania. Kościół nie posiada ich sam z siebie, lecz Chrystus przez Ducha Świętego sprawia, że Jego Kościół jest jeden, święty, powszechny i apostolski oraz powołuje go do urzeczywistniania każdego z tych przymiotów.
813 Kościół jest jeden ze względu na swoje źródło: „Największym wzorem i zasadą tej tajemnicy jest jedność jednego Boga Ojca i Syna w Duchu Świętym, w Troistości Osób” (Sobór Watykański II, dekret Unitatis redintegratio, 2). Kościół jest jeden ze względu na swego Założyciela: „Syn Wcielony, Książę pokoju, pojednał wszystkich ludzi z Bogiem przez krzyż swój, przywracając wszystkim jedność w jednym Ludzie i w jednym Ciele” (Sobór Watykański II, konst. Gaudium et spes, 78). Kościół jest jeden ze względu na swoją „duszę”: „Duch Święty, który mieszka w wierzących i napełnia cały Kościół oraz nim kieruje, jest sprawcą tej dziwnej wspólnoty wiernych i tak dogłębnie wszystkich zespala w Chrystusie, że jest zasadą jedności Kościoła” (Sobór Watykański II, dekret Unitatis redintegratio, 2). Jedność należy więc do istoty Kościoła (...).
823 „Kościół... uznawany jest przez wiarę za niezachwianie święty. Albowiem Chrystus, Syn Boży, który wraz z Ojcem i Duchem Świętym doznaje czci jako „sam jeden Święty”, umiłował Kościół jako oblubienicę swoją, siebie samego zań wydając, aby go uświęcić; złączył go też ze sobą jako ciało swoje i hojnie obdarzył darem Ducha Świętego na chwałę Bożą” (Sobór Watykański II, konst. Lumen gentium, 39). Kościół jest więc „świętym Ludem Bożym” (Sobór Watykański II, konst. Lumen gentium, 12), a jego członkowie są nazywani „świętymi” (por. Dz 9, 13; 1 Kor 6, 1;16, 1).
827 „A podczas gdy Chrystus, «święty, niewinny, niepokalany», nie znał grzechu, lecz przyszedł dla przebłagania jedynie za grzechy ludu, Kościół obejmujący w łonie swoim grzeszników, święty i zarazem ciągle potrzebujący oczyszczenia, podejmuje ustawicznie pokutę i odnowienie” (Sobór Watykański II, konst. Lumen gentium, 8; por. dekret Unitatis redintegratio, 3; 6). Wszyscy członkowie Kościoła, łącznie z pełniącymi w nim urzędy, muszą uznawać się za grzeszników (por. 1 J 1, 8—10). We wszystkich kąkol grzechu jest jeszcze zmieszany z dobrym ziarnem ewangelicznym aż do końca wieków (por. Mt 13, 24—30). Kościół gromadzi więc grzeszników objętych już zbawieniem (...).
830 Słowo „powszechny” („katolicki”) oznacza „uniwersalny”, czyli „cały” lub „zupełny”. Kościół jest powszechny w podwójnym znaczeniu: Kościół jest powszechny, ponieważ jest w nim obecny Chrystus. „Tam gdzie jest Jezus Chrystus, tam jest Kościół powszechny” (Św. Ignacy Antiocheński, Epistula ad Smyrnaeos, 8, 2). Istnieje w nim pełnia Ciała Chrystusa zjednoczona z Głową (por. Ef 1, 22-23), w wyniku czego Kościół otrzymuje od Niego „pełnię środków zbawienia” (Sobór Watykański II, dekret Ad gentes, 6), której On chciał mu udzielić: poprawne i pełne wyznanie wiary, integralne życie sakramentalne, posługa święceń w sukcesji apostolskiej. W tym podstawowym znaczeniu Kościół był już powszechny w dniu Pięćdziesiątnicy (Sobór Watykański II, dekret Ad gentes, 4) i taki będzie aż do dnia Paruzji.
831 Kościół jest powszechny, ponieważ został posłany przez Chrystusa do całego rodzaju ludzkiego (...)
863 Cały Kościół jest apostolski, ponieważ pozostaje, przez następców św. Piotra i Apostołów, w komunii wiary i życia ze swoim początkiem. Cały Kościół jest apostolski, ponieważ jest „posłany” na cały świat. Wszyscy członkowie Kościoła, choć na różne sposoby, uczestniczą w tym posłaniu. „Powołanie chrześcijańskie jest również ze swojej natury powołaniem do apostolstwa”. „Apostolstwem” nazywa się „wszelką działalność Ciała Mistycznego”, która zmierza do rozszerzenia „Królestwa Chrystusa po całej ziemi” (por. Sobór Watykański II, dekret Apostolicam actuositatem, 2) .
869 Kościół jest „apostolski”: jest zbudowany na trwałych fundamentach „dwunastu Apostołów Baranka” (Ap 21, 14); jest niezniszczalny (por. Mt 16,18); jest nieomylnie zachowywany w prawdzie. Chrystus rządzi Kościołem przez Piotra i innych Apostołów, obecnych w ich następcach, papieżu i Kolegium Biskupów.
opr. mg/mg