Jak mówić człowiekowi o Bogu

Artykuł z serii "Powtórka z Katechizmu"

O John Stott, angielski kaznodzieja protestancki w swojej • książce „I Believe in Preaching" twierdzi, iż niektórzy kaznodzieje zamiast słowami „Paś owce moje" zostali chyba powołani słowami „Paś żyrafy moje", gdyż poziom ich mówienia o Bogu wyrasta tak wysoko ponad głowy słuchaczy, iż trzeba by być kimś na podobieństwo żyrafy, by to słowo o Bogu dosięgnąć.

Co myślimy, gdy mówimy„Bóg"?

Ludzkie słowo o Bogu to słowo bardzo specyficzne. Musi być ono tak „wysoko", by dosięgnąć Tego, o którym chce powiedzieć, tzn. Boga, a zarazem tak nisko, by dotrzeć do tego, komu chce powiedzieć, tzn. człowieka. I w tym cały szkopuł. Czy da się znaleźć takie słowo, by mówiło nam „coś" o Bogu i by to „coś" coś nam mówiło?

Zwięzłą odpowiedź na te pytania formułuje Katechizm Kościoła Katolickiego w punkcie 39: „Broniąc zdolności rozumu ludzkiego do poznania Boga, Kościół wyraża swoją ufność w możliwość mówienia o Bogu wszystkim ludziom i z wszystkimi ludźmi". To piękne stwierdzenie zawiera dwie prawdy. Pierwsza mówi, że człowiek zdolny jest ludzkim rozumem poznać Boga, a jeśli zdolny jest Go poznać, zdolny jest też Tego, którego poznał, wyrazić słowami. Co jednak rzeczywiście wyrażają ludzkie słowa o Bogu? Katechizm przestrzega nas, że słowa ludzkie pozostają zawsze nieadekwatne wobec tajemnicy Boga (KKK 42), a nasz język nie może Go wyrazić w Jego nieskończonej prostocie (KKK 43).

O Bogu z Bogiem

W cytowanym stwierdzeniu Katechizmu jest jeszcze jedna, bardzo ważna prawda. O Bogu da się mówić wszystkim ludziom i z wszystkimi ludźmi. Skoro więc o Bogu da się mówić każdemu człowiekowi, znaczy to tyle, że da się znaleźć taki język, taki sposób mówienia o Bogu, by był dla każdego człowieka zrozumiały. Oczywiście, nie znaczy to, że da się znaleźć jeden uniwersalny język dla wszystkich ludzi. Znaczy to, że mówienie o Bogu nie ma żadnych ograniczeń, że ludzkie słowo o Bogu można wyrażać na nieskończenie wiele sposobów, że o Bogu da się opowiedzieć każdemu.

Skąd bierze się ta niezwykła wyjątkowość ludzkiego słowa o Bogu? Dlatego, że w każdej naszej ludzkiej rozmowie o Bogu w jakiś tajemniczy sposób sam Bóg jest obecny. Pięknym tego obrazem (i nie tylko obrazem) jest ewangeliczna opowieść o uczniach idących do Emaus. Jak zanotował św. Łukasz, sam Jezus przybliżył się do uczniów, gdy rozmawiali w drodze o tym wszystkim, co się w owych dniach wydarzyło w Jerozolimie. Tak, w rozmowie uczniów o Jezusie sam Jezus bierze udział (Łk 24,14-15).

Czy Jezus jest równym gościem?

Katechizm przypomina, że język mówienia o Bogu bierze za punkt wyjścia stworzenie (por. KKK 40).

A przecież w języku odbija się świat. Skoro tak, to wraz ze stworzeniem ewoluować musi nasz język religijny. Czy możliwe jest więc na przykład wyrażanie Boga pojęciami wziętymi ze współczesnej kultury popularnej? Czy da się powiedzieć o Jezusie, że jest „równym gościem" albo „cool synem", o Maryi, że jest „rodzicielką kumpelką", a w niebie Bóg zrobi „fajną imprezę" (przykłady oryginalne)? Czy da się wpisać do religijnego słownika tak popularne dzisiaj wśród młodzieży słowa jak „wypas" czy „ścierna"? Czy mówi nam coś o Bogu, a jeśli tak, to co, zdanie: „W niebie to będzie pełny wypas, a w piekle totalna ściema"?

Kultura masowa wdarła się do naszego sposobu opisywania świata. Wdziera się też do naszego języka mówienia o Bogu. Czy zdolna jest wyrazić Boga? Czy wykorzystanie wziętych wprost z ulicy słów i wyrażeń zniekształca Boży obraz? Czy o Bogu kłamie? Odpowiedzią na to pytanie niech będzie Katechizm Kościoła Katolickiego, który cytuje wypowiedź soboru laterańskiego IV: „Gdy wskazujemy na podobieństwo między Stwórcą i stworzeniem, to zawsze niepodobieństwo między nimi jest jeszcze większe". Sobór mówi tutaj o wszelkim mówieniu o Bogu. Współczesny, czy uwspółcześniany język religijny, w którym znajdą swoje miejsce wyrażenia potoczne, codzienne, może tak samo kłamać o Bogu jak namaszczone przez wieki wyrażenia, do których się przyzwyczailiśmy. Czy da się udowodnić, iż powiedzenie o Bogu, że jest „dobry" bliższe jest prawdy niż określenie Go słowem „cool"? Chyba nie, a dla niektórych może być o wiele bardziej zrozumiałe. O Bogu bowiem - jak przypomniał Katechizm - da się rozmawiać z wszystkimi ludźmi, także z takimi, dla których słowo „cool" i inne mu podobne stanowią podstawowy sposób opisywania świata, a skoro świata - to i Boga.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama