Fragmenty książki "Piotr Skarga"
|
Ks. Kazimierz Panuś PIOTR SKARGA |
|
po dwuletnich studiach w Akademii Krakowskiej Piotr uzyskał stopień bakałarza na Wydziale Filozoficznym. We wdzięcznej pamięci zapisał swój pobyt na uczelni i spotkanych tu mistrzów uniwersyteckich, którzy kładli podwaliny pod jego wykształcenie. WŻy- wocie św. Jana Kantego, doktora Akademii Krakowskiejwspominał ich później z szacunkiem i serdecznością:
Przesławna Akademia Krakowska, królów polskich szczęśliwa fundacja, korony tej ozdoba i Kościoła św. katolickiego podpora, jako dobre drzewo dobrych wiele owoców w mężach sławnych, których błogosławiona pamięć zostaje, rodziła i rodzi. Którzy żywotem chwalebnym i nauką, i pracą na żniwie Bożem i wychowaniu młodzi lata swoje trawiąc, pomocne nam do zbawienia i cnót świętych przykłady zostawili. Miło mi wspomnieć na tych, których pamięć moja zaszła i którychem ćwiczenia i towarzystwa z uciechą zażywał, na onych Benedyktów, Koźminów, Szadków, Sebastianów, Leopolitów, Sylwiuszów, Pilznów, Herbestów i kaznodziei sławnych królów polskich, Tarczynów, Sokołowskich, Kłodawitów, których ta matka pociesznie urodziła i z których się już niebo weseli. Jako cię zapomnieć mam, złotej wymowy Janie Leopolito, któryś na pogrzebnem kazaniu od świec zarażony poległ? I ciebie, Sokołowski, któryś pismem tak poważnem Kościół Boży oświecił? Byliście mi ochłodą i pobudką do dobrego.
Warto zaznaczyć, że pisał to już w czasie narastającego sporu Akademii Krakowskiej z jezuitami, którzy starali się założyć swe szkoły w Krakowie, łamiąc tym samym monopol na kształcenie, jakim się cieszył najstarszy polski uniwersytet. Przedstawiciele uczelni podkreślali niewdzięczność zakonu wypominając, iż Piotr Skarga, Marcin Laterna, Stanisław Grodzicki i wielu innych, którymi jezuici się szczycili, byli wychowankami Akademii. W odpowiedzi na te zarzuty przedstawiane królowi Zygmuntowi III jezuici podkreślali, iż nie wyparli się obowiązku wdzięczności. Nie omieszkali też zaznaczyć, że prawie wszystkich uczniów Akademii, którzy wstąpili do zakonu, musieli sami wykształcić w naukach teologicznych, a niektórych i w filozoficznych, gdyż wiedza przez nich przedtem zdobyta była niewystarczająca.
Skarga opuścił Akademię Krakowską w czerwcu 1555 roku. Początkowo kierował szkołą parafialną przy kolegiacie św. Jana w Warszawie, wkrótce potem został wychowawcą Jana Tęczyńskiego, syna wojewody lubelskiego Andrzeja, z którym wyjechał w r. 1560 do Wiednia. Po dwóch latach powrócił do kraju, ale już bez Tęczyńskiego, który udał się w dalszą podróż po Europie. Po krótkim pobycie na dworze biskupa kujawskiego Jakuba Uchańskiego Skarga, korzystając z protekcji J. Tęczyńskiego, znalazł się w otoczeniu arcybiskupa lwowskiego Jana Tarły. Z jego to rąk przypuszczalnie około roku 1564 otrzymał święcenia kapłańskie. Tym samym jego droga życiowa nabrała wyrazistych kształtów.
Zostawszy kapłanem, Skarga szybko zyskał duży rozgłos, przede wszystkim jako kaznodzieja katedralny. Już wtedy wyróżniał się wielką gorliwością duszpasterską. W dowód uznania otrzymał cenne beneficja. We wrześniu 1563 roku występował jako proboszcz rohatyński. Probostwo to objął przypuszczalnie już w r. 1562 od dawnego wychowanka, Jana Tęczyńskiego, który był starostą rohatyńskim. Doprowadziło to do konfliktu z księdzem Janem Bejkowskim, który uzyskał to probostwo od prawnego kolatora, a był nim sam król. Spór Skargi z Bejkowskim ciągnął się aż do 1565 roku. Kolejny zatarg wywołało przyznanie Skardze w maju 1564 roku przez kapitułę katedralną lwowską kanonii, do której pretendował także ks. Mikołaj łęczyński. Sprawa oparła się aż o sąd prymasa J. Uchańskiego. Wszystko wskazuje na to, że łęczyński ją przegrał. Po otrzymaniu kanonii Skarga zrezygnował w grudniu 1564 r. z probostwa rohatyńskiego.
opr. ab/ab