Lepiej umrzeć niż zgrzeszyć

Bł. Karolina Kózkówna - patronka Ruchu Czystych Serc

Mija właśnie 100 lat od męczeńskiej śmierci patronki Ruchu Czystych Serc bł. Karoliny Kózkówny. Dramat jej męczeństwa rozegrał się 18 listopada 1914 roku, podczas I wojny światowej, w wiosce Wał-Ruda, leżącej blisko linii frontu walczących ze sobą wojsk rosyjskich i austriackich.

Lepiej umrzeć niż zgrzeszyć

Radość wiary

Błogosławiona Karolina była wtedy 16-letnią dziewczyną, tryskającą życiem i radością. Jej rodzice byli ubogimi rolnikami i mieli jedenaścioro dzieci. Chociaż byli ubodzy, to jednak przekazali swoim dzieciom najcenniejszy skarb, a mianowicie żywą wiarę w Jezusa Chrystusa. Karolina emanowała radością życia, dlatego że całym swoim sercem kochała Jezusa i miała z Nim żywy, osobisty kontakt na modlitwie oraz w sakramentach pokuty i Eucharystii.

Nastolatka stawiała sobie wysokie wymagania. Wiedziała, że można być szczęśliwym tylko wtedy, gdy się ma czyste serce, całkowicie oddane Chrystusowi. Największym nieszczęściem natomiast jest trwanie w niewoli grzechów oraz brak nawrócenia. Karolina wymagała od siebie, przezwyciężała swój egoizm i lenistwo. Tak sobie organizowała naukę i pracę w gospodarstwie, aby mieć czas na codzienną modlitwę oraz na pójście do kościoła – także w ciągu tygodnia – na Mszę św. i na adorację Najświętszego Sakramentu. Jej ukochaną modlitwą był różaniec. „Maryś – radziła Karolina swojej koleżance – gdzie tylko się ruszysz, miej zawsze ze sobą różaniec”.

O entuzjazmie wiary tej młodej dziewczyny świadczy fakt, że uczyła katechizmu dzieci z sąsiedztwa, że była zelatorką koła Żywego Różańca, członkinią Apostolstwa Modlitwy oraz szerzyła kult Najświętszego Sakramentu i Serca Pana Jezusa. Na co dzień Karolina żyła duchem Chrystusowego błogosławieństwa: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 5,8). Swoje umiłowanie czystości czerpała ze swej ścisłej jedności z Chrystusem na modlitwie i w Eucharystii.

Męczeńska śmierć

18 listopada 1914 roku o godzinie dziewiątej rano żołdak rosyjski wszedł do chaty Kózków. Ojciec rodziny był wówczas sam z dziećmi. Agresywnie nastawiony żołnierz zapytał, gdzie są wojska austriackie. Nie zadowoliła go odpowiedź, że tydzień temu już się wycofały. Jan Kózka próbował udobruchać przybysza, częstując go swojskim jedzeniem. Żołdak jednak odtrącił wszystko i kazał Karolinie oraz jej ojcu, aby poszli z nim do komendanta. Poprowadził ich do pobliskiego lasu.

Kiedy tam doszli we trójkę, wtedy żołnierz przystawił Janowi Kózce bagnet do piersi i kazał mu wracać do domu, a Karolinę pognał ścieżką w leśną gęstwinę. Kiedy tylko dziewczyna się zorientowała, że żołnierz chce ją zgwałcić, ze wszystkich sił rzuciła się do ucieczki. Zaczęła kluczyć między drzewami. Liczyła na to, że w ten sposób uda jej się uciec przed napastnikiem. Biegnąc, Karolina zgubiła w bagnistym poszyciu leśnym nie zasznurowane trzewiki; kaleczyła swoje nogi kolcami jeżyn i cierni.

Ta dramatyczna ucieczka rozegrała się na przestrzeni około kilometra. Żołdak nie rezygnował; raz się zbliżał, to znów się oddalał od swojej ofiary. Determinacja dziewczyny doprowadziła go do wściekłości. Nie mogąc jej złapać, w pewnym momencie wyciągnął z pochwy szablę i uderzył nią Karolinę w tył głowy. Dziewczyna mimo dotkliwego bólu nie uległa. Wtedy jej kat podniósł szablę do następnego ciosu, a ona chwyciła ręką za koniec ostrza. Żołdak wyrwał szablę, przecinając Karolinie palce... Pomimo bólu i płynącej krwi dziewczyna dalej broniła swojego dziewictwa.

Rozwścieczony żołdak zaczął teraz zadawać cios za ciosem. Ostatnim przeciął aortę szyjną i tchawicę nastolatki. Karolina upadła na ziemię i w ciągu kilku minut oddała ducha Bogu. Umierała zjednoczona z Chrystusem. Wolała umrzeć niż zgrzeszyć. Jej heroiczna wiara uwieńczona męczeńską śmiercią stała się najprostszą drogą do nieba. „Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują” (1 Kor 2,9).

Jej ciało zostało odnalezione dopiero 4 grudnia. Pogrzeb Karoliny odbył się 6 grudnia 1914 roku. Uczestniczyło w nim kilka tysięcy ludzi, w tym wielu żołnierzy rosyjskich. Mordercy dziewczyny nie odnaleziono.

Lepiej umrzeć niż zgrzeszyć

Beatyfikacja

Karolina została beatyfikowana 10 czerwca 1987 roku w Tarnowie przez św. Jana Pawła II. Podczas homilii Ojciec Święty mówił: „Czyż święci są po to, ażeby zawstydzać? Tak. Mogą być i po to. Czasem konieczny jest taki zbawczy wstyd, ażeby zobaczyć człowieka w całej prawdzie. Potrzebny jest, ażeby odkryć, lub odkryć na nowo, właściwą hierarchię wartości. Potrzebny jest nam wszystkim, starym i młodym. Ta młodziutka córka Kościoła tarnowskiego […] życiem i śmiercią mówi […] o wielkiej godności kobiety: o godności ludzkiej osoby. O godności ciała, które wprawdzie na tym świecie podlega śmierci, jest zniszczalne, […] ale nosi w sobie […] zapis nieśmiertelności.

Święci są po to, ażeby świadczyć o wielkiej godności człowieka. […] Świadczyć o tym powołaniu, jakie człowiek ma w Chrystusie… Karolina Kózkówna była świadoma tej godności. Z tą świadomością oddała swoje młode życie, kiedy trzeba było je oddać, aby obronić swą kobiecą godność. Aby obronić godność polskiej, chłopskiej dziewczyny”.

Oddając życie w obronie czystości, Karolina dała świadectwo tego, jak wielką wartością jest czyste serce – że bez czystego serca człowiek nie będzie mógł oglądać Boga, a więc nie będzie szczęśliwy i nie osiągnie zbawienia. Swoją męczeńską śmiercią Karolina dała świadectwo tego, jak wielką godność ma kobieta, ludzkie ciało, że nasze ciała są – jak pisze św. Paweł – „świątynią Ducha Świętego” (1 Kor 6,19) oraz członkami Chrystusa. „Czyż wziąwszy członki Chrystusa, będę je czynił członkami nierządnicy? Przenigdy!” (1 Kor 6,15). W tym się wyraził duchowy geniusz bł. Karoliny.

Jakże głębokie życie wewnętrzne musiała ona prowadzić i jak ściśle współpracowała z łaską, skoro w tak młodym wieku osiągnęła wyjątkową duchową dojrzałość i świętość. Błogosławiona Karolina jest czytelnym znakiem dla nas wszystkich w tych trudnych czasach, gdy trzeba walczyć o czystość serca z taką determinacją, jaką ona nam pokazała.

Patronka Ruchu Czystych Serc

Błogosławiona Karolina w swojej męczeńskiej śmierci, dzięki swej ścisłej jedności z Chrystusem, odniosła ostateczne zwycięstwo nad siłami zła, nad grzechem i śmiercią. Wskazując nam bł. Karolinę jako wzór do naśladowania, Pan Jezus uświadamia nam, że do szczęścia potrzebna jest nam tylko miłość, której źródłem jest On sam. Trzeba Jezusowi oddawać swoje serce, aby On je leczył, uwalniał je od egoizmu, od grzechów i napełniał je swoją miłością. Dlatego Pan Jezus powołał do istnienia Ruch Czystych Serc, aby móc w tej wspólnocie grzeszników czynić świętymi – czyli ludźmi wolnymi, kochającymi, normalnymi. Dojrzewanie do miłości, zdobywanie daru czystego serca nie jest łatwe. Dokonuje się to w codziennym zmaganiu się z własnym egoizmem, ze swymi słabościami, z grzechami oraz z siłami zła. Jest to dramatyczne zmaganie się dobra ze złem. Zwyciężamy tylko w ścisłej jedności z Chrystusem: gdy całym sercem, z ufnością dziecka, przylgniemy do Niego i pozwolimy, aby On nas kochał. Trzeba prosić Jezusa, aby ukazał On nam przerażające konsekwencje grzechów nieczystości oraz wzbudzał w nas do nich odrazę i wstręt. Abyśmy mieli świadomość, do jakiej ruiny duchowej prowadzi współżycie przedmałżeńskie, pozamałżeńskie, akty homoseksualne, seks oralny, oglądanie pornografii, stosowanie antykoncepcji, masturbacja, petting itd. Czyny te są egoistycznym aktem koncentracji na sobie; uśmiercają one miłość, wprowadzają w piekło egoizmu, uzależniają od doznań seksualnych i zniewalają tak jak narkotyki czy alkohol. Są to grzechy śmiertelne, gdyż zrywają one więzy miłości z Bogiem i innymi ludźmi oraz wprowadzają w stan duchowej śmierci, zniewolenia przez siły zła.

Pan Jezus zaprasza wszystkich do wspólnoty Ruchu Czystych Serc, w której będzie leczył wszystkie rany serca, podnosił z największych upadków, wyzwalał ze wszelkich zniewoleń i uczył kochać czystym sercem.

Kto może przystąpić do Ruchu Czystych Serc? Każdy, kto pragnie ofiarować Jezusowi swoje serce na leczenie i uczyć się od Niego kochać czystą miłością.

Jakie są wymagania? Szczera gotowość wypełnienia wszystkich zobowiązań zawartych w Modlitwie zawierzenia RCS, a szczególnie zobowiązanie do codziennej modlitwy (różaniec, Koronka do miłosierdzia Bożego, a jeżeli jest to możliwe, to również Msza św. oraz adoracja Najświętszego Sakramentu), lektury Pisma Świętego, do natychmiastowego powstawania z każdego ciężkiego grzechu w sakramencie pojednania, ażeby zawsze być w stanie łaski uświęcającej, oraz zobowiązanie do systematycznej pracy nad sobą przez ułożenie i konsekwentne wypełnianie takiego planu dnia, w którym będzie stały czas przeznaczony na modlitwę, pracę i odpoczynek.

Kiedy i jak można przystąpić do Ruchu Czystych Serc? W każdej chwili! Najpierw pójdź do spowiedzi św., a kiedy przyjmiesz Jezusa w Komunii św., oddaj Mu swoje serce, odmawiając następującą Modlitwę zawierzenia:

„Panie Jezu, dziękuję Ci, że ukochałeś mnie miłością bez granic, która chroni od zła, podnosi z największych upadków i leczy najboleśniejsze rany. Oddaję Ci swoją pamięć, rozum, wolę, duszę i ciało wraz ze swoją płciowością. Przyrzekam nie podejmować współżycia seksualnego do czasu zawarcia sakramentu małżeństwa. Postanawiam nie kupować, nie czytać i nie oglądać czasopism, programów ani filmów o treściach pornograficznych. (Dziewczęta dodają: »Postanawiam ubierać się skromnie i w żaden sposób nie prowokować u innych pożądliwych myśli czy pragnień«). Przyrzekam codziennie spotykać się z Tobą na modlitwie i w lekturze Pisma św., w częstym przyjmowaniu Komunii św. i w adoracji Najświętszego Sakramentu. Postanawiam regularnie przystępować do sakramentu pojednania, nie ulegać zniechęceniu i natychmiast podnosić się z każdego grzechu.

Panie Jezu, ucz mnie systematycznej pracy nad sobą, a zwłaszcza umiejętności kontrolowania moich pobudzeń seksualnych i emocji. Proszę Cię o odwagę w codziennej walce ze złem, abym nigdy nie brał(a) narkotyków i unikał(a) wszystkiego, co uzależnia, a w szczególności alkoholu i nikotyny. Ucz mnie tak postępować, aby w moim życiu najważniejsza była miłość.

Maryjo, Matko moja, prowadź mnie drogami wiary do samego źródła miłości – do Jezusa. Za św. Janem Pawłem II pragnę całkowicie zawierzyć się Tobie: »Totus Tuus, Maryjo«! W Twoim Niepokalanym Sercu składam całego (całą) siebie, wszystko, czym jestem, każdy swój krok, każdą chwilę swojego życia. Błogosławiona Karolino, wypraszaj mi dar czystego serca. Amen!”.

Powiadom naszą redakcję o swoim przystąpieniu do RCS, abyśmy mogli Cię wpisać do Księgi czystych serc i przesłać Ci specjalne błogosławieństwo. Pamiętaj o codziennym odmawianiu Modlitwy zawierzenia RCS oraz o tym, że „Miłujcie się!” jest pismem formacyjnym członków RCS, które trzeba regularnie czytać oraz propagować je w swoim otoczeniu. Czuj się współodpowiedzialny(-a) za ewangelizację swojego środowiska, Ojczyzny i świata – poprzez modlitwę, własny przykład, słowo i zdobywanie nowych czytelników „Miłujcie się!”. Prosimy, piszcie i przysyłajcie do redakcji świadectwa wiary, powstawania z upadków i nawróceń. Dzielcie się w ten sposób doświadczeniem Bożego działania w swoim życiu.

Oddajemy do Waszych rąk wspaniałe dzieło: oratorium Błogosławieni czystego serca, ze wspaniałymi pieśniami autorstwa p. Zbigniewa Małkowicza w wykonaniu zespołu Lumen oraz chórku młodzieży RCS.

Módlmy się nawzajem za siebie, abyśmy w tę noc betlejemską, w której Bóg staje się prawdziwym człowiekiem, przyjęli i wcielali w swoją codzienność program nowego życia, który Jezus nam przynosi: „abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie” (Tt 2,12).


Z darem modlitwy i Chrystusowym błogosławieństwem
ks. Mieczysław Piotrowski TChr z zespołem redakcyjnym

Polecamy numer 5/2014 "Miłujcie się!"

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama