Zbawienne doświadczenie

Artykuł bpa Alfonsa Nossola na Wielki Post

Po długim pontyfikacie ukochanego Papieża Jana Pawła II przychodzi nam przeżywać w Kościele na ziemi błogosławiony czas czterdziestu dni Okresu Wielkanocnej Pokuty po raz pierwszy bez niego. Tradycyjną nazwę „Wielki Post" pojmujemy wtedy tylko właściwie, jeżeli nie myślimy wyłącznie o poszczeniu dosłownym, lecz również o duchowym nawróceniu i zwróceniu się do Boga. W ten sposób cały czas Wielkanocnej Pokuty nabiera rangi wielkich dorocznych rekolekcji ludu Bożego. Program Wielkiego Postu, który odnajdujemy w Regule św. Benedykta, przyznaje pierwszeństwo modlitwie i czytaniu przed poszczeniem cielesnym, podkreślając równocześnie radosny charakter chrześcijańskiego postu, rozumianego w pierwszym rzędzie jako intensywne zwrócenie się do Boga. Świętego dnia Wielkanocy powinniśmy zatem oczekiwać z duchową tęsknotą i radością od początku tego okresu.

Posypanie popiołem głowy albo nakreślony nim na czole krzyż to znak naszej przemijalności. Nie ma on bynajmniej wyrażać, jakobyśmy byli „wgnieceni" w proch, ale uświadomić nam, o co naprawdę w życiu chodzi - aby nie być w „daremnym trudzie skazanym na proch". To bowiem, co teraz mamy i czego się często tak mocno trzymamy, zostaje nam najpóźniej w godzinie śmierci wyrwane z ręki.

Czytania biblijne uświadamiają nam, iż Jezus przebywał przez „czterdzieści dni na pustyni", zaś pustynia z biblijnego punktu widzenia to „miejsce największej bliskości Boga". Na pustyni, na górze Synaj otrzymał lud Izraela Dziesięcioro Przykazań, przez czterdzieści lat wędrował przez pustynię w drodze do Ziemi obiecanej. Tutaj doświadczał też idącego z nim Boga jako: „Ja - jestem - obecny". Ale pustynia to równocześnie miejsce ciągłego zagrożenia i pokusy: tęsknoty powrotu do egipskich garnków pełnych pożywienia, tęsknoty wyboru raczej zniewolenia aniżeli pełnej ryzyka wolności. Dla samego Jezusa pustynia też jest miejscem zarówno aniołów, jak i demonów. On również doznaje wszystkich człowieczych pokus, stanowczo je jednak odrzucając. W oparciu o tę moc może bez zastrzeżeń stawić czoła swemu przyszłemu posłannictwu dla ludzkości. Doświadczył bowiem bliskości Tego, z którego źródła czerpie i żyje. Jeżeli my także żyjemy czerpiąc z tych źródeł, nie potrzebujemy wcale padać na kolana przed bożkami naszego czasu.

Warto w tym miejscu jeszcze przytoczyć słowa z homilii inaugurującej pontyfikat Benedykta XVI, w której mówił on także o pustyni w szczególnym rozumieniu: „Pustynia posiada wiele form. Istnieje pustynia nędzy, pustynia głodu i pragnienia, pustynia porzucenia, samotności i zniszczonej miłości. Istnieje pustynia ciemności Boga, wypalenia duszy, gdzie znika świadomość godności i drogi człowieka. Ponieważ tak rozległe stały się pustynie wewnętrzne, na świecie mnożą się zewnętrzne pustynie... Cały Kościół, a w nim jego pasterze, tak jak Chrystus, winni wyruszyć w drogę, aby wyprowadzić ludzi z pustyni, ku życiu przyjaźni z Synem Bożym, ku temu, który daje nam życie i to życie w pełni".

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama