Rozmowa z uczestnikami Międzynarodowej Pielgrzymki Ministrantów, 31.07.2018
Od 30 lipca do 3 sierpnia 2018 przebywali w Rzymie uczestnicy 12. Międzynarodowej Pielgrzymki Ministrantów, zorganizowanej przez stowarzyszenie Coetus Internationalis Ministrantium (CIM), pod hasłem: «Szukaj pokoju, idź za nim!» (Ps 34 [33], 15). 31 lipca po południu na placu św. Piotra spotkał się z nimi Papież Franciszek. W imieniu około 70 tys. dziewcząt i chłopców z kilkunastu krajów świata powitał go przewodniczący CIM — bp Ladislav Nemet SVD, ordynariusz serbskiej diecezji Zrenjanin. Ojciec Święty przywitał uczestników pielgrzymki, odpowiedział na pytania młodzieży z Luksemburga, Portugalii, Antigui i Barbudy, Niemiec oraz Serbii, a następnie odprawił Nieszpory i wygłosił homilię. Poniżej zamieszczamy zapis rozmowy Papieża z ministrantami.
Drodzy Ministranci, dobry wieczór!
Z radością patrzę na was, tak licznych, tu na placu św. Piotra, przystrojonym barwami waszych flag. Miałem także przyjemność zobaczyć was już koło południa, przy tym upale, jesteście odważni! Gratuluję! Przekazaliście mi odznaki waszej pielgrzymki — serdecznie dziękuję! Pielgrzymuję wraz z wami, którzy przybywacie z tak wielu krajów świata. Jesteśmy zjednoczeni w wierze w Jezusa Chrystusa, wędrujemy z Nim, który jest naszym pokojem. Dziękuję waszemu przewodniczącemu, bpowi Nemetowi, za słowa powitania, które do mnie skierował w waszym imieniu. Prosił mnie, abym wam dodał otuchy, poprosił: «Ermutigen Sie sie, Heiliger Vater!» (Proszę im dodać otuchy, Ojcze Święty!). Mam wam dodać otuchy. Dlatego oddaję wam głos, a wy zadawajcie pytania.
Jako ministranci, a także jako wierzący obdarzamy się nawzajem pokojem, przekazując sobie znak pokoju podczas Mszy św. Jak możemy przyczynić się do tego, aby ten pokój wyszedł także poza mury naszych kościołów, i tym samym budować pokój w naszych wspólnotach, w naszych krajach, w naszych rodzinach i w świecie?
Dziękuję! Bardzo dobrze powiedziałeś — pokój i Msza św. idą w parze. Przed znakiem pokoju prosimy Pana, aby obdarzył pokojem i jednością wspólnotę Kościoła. Pokój jest Jego darem, który nas przemienia, abyśmy my, będący członkami Jego ciała, mogli żywić te same uczucia, jakie żywił Jezus, abyśmy mogli myśleć tak, jak On myśli — takie same uczucia jak uczucia Jezusa i myślenie tak jak myśli Jezus! — kochać tak, jak On kocha. I to daje pokój. A na końcu Mszy św. jesteśmy rozsyłani słowami: «Idźcie w pokoju», to znaczy: nieście z sobą pokój, aby dawać go innym, dawać go waszym życiem, uśmiechem, uczynkami miłosierdzia. Konkretne działanie na rzecz pokoju jest dowodem na to, że jesteśmy naprawdę uczniami Jezusa. Dążenie do pokoju zaczyna się od małych rzeczy. Na przykład w domu, po kłótni z rodzeństwem, zamykam się w sobie — pytam się — obrażony, czy próbuję uczynić krok w kierunku drugiego? Czy potrafię zaprowadzać pokój przez drobne gesty? Czy jestem gotowy zastanawiać się w każdej sytuacji: «Co zrobiłby na moim miejscu Jezus?». Jeżeli tak postępujemy i staramy się realizować to zdecydowanie w praktyce, będziemy wnosić pokój Chrystusa w życie codzienne i będziemy budowniczymi oraz narzędziami pokoju. Dziękuję.
Jesteśmy ministrantami, służymy Panu przy ołtarzu i kontemplujemy Go w Eucharystii. Jak możemy żyć kontemplacją duchową na wzór Marii i praktyczną służbą na wzór Marty, w sposób konkretny, starając się rozeznawać, czego chce od nas Jezus w naszym życiu?
Jako ministranci rzeczywiście po trosze przeżywacie doświadczenie Marty i Marii. To wspaniałe, jeżeli oprócz udziału w służbie liturgicznej umiecie, z jednej strony, angażować się w życie parafii, a z drugiej, trwać w ciszy w obecności Pana — jedno i drugie. I tak, w tym przeplataniu się działania i kontemplacji rozpoznaje się także zamysł Boga odnośnie do nas — dostrzegamy, jakie talenty i zainteresowania Bóg umieszcza w naszym sercu i jak je rozwijać; a przede wszystkim stajemy w pokorze przed Bogiem, tacy, jacy jesteśmy — jacy jesteśmy, bez upiększania się, bez przebierania się, tacy, jacy jesteśmy, przed Bogiem, z zaletami i ograniczeniami, pytając Go, jak najlepiej możemy służyć Jemu i naszemu bliźniemu. I nie bójcie się prosić o dobrą radę, kiedy się zastanawiacie, jak można służyć Bogu i ludziom, którzy potrzebują pomocy w świecie. Pamiętajcie, że im bardziej oddajecie się innym, tym więcej otrzymacie, pełniejsi staniecie się wy sami i będziecie szczęśliwi! Dziękuję.
Jako ministrantów zasmuca nas to, że niewielu naszych rówieśników uczestniczy we Mszy św. i w życiu parafii. Kościół w niektórych krajach w szybkim tempie traci, z różnych powodów, wielu młodych. Jak możemy my i nasze wspólnoty dotrzeć do tych osób i nakłonić je, by powróciły do Chrystusa i do rodziny Kościoła?
Dzisiaj wy, jako młodzi, możecie być apostołami, potrafiącymi pociągać innych do Jezusa. Dzieje się tak, jeżeli sami jesteście pełni entuzjazmu dla Niego, dla Jezusa, jeżeli Go spotkaliście, poznaliście osobiście i zostaliście, wy jako pierwsi, przez Niego «zdobyci». Dlatego mówię wam: starajcie się coraz lepiej poznawać i kochać Pana Jezusa — chcę to powtórzyć: starajcie się coraz lepiej poznawać i kochać Pana Jezusa — spotykając się z Nim na modlitwie, na Mszy św., w czytaniu Ewangelii, w obliczach maluczkich i ubogich. I starajcie się być przyjaciółmi, bezinteresownie, ludzi, którzy są wokół was, żeby promień światła Jezusa mógł dotrzeć do nich poprzez wasze serce, rozmiłowane w Nim. Drodzy chłopcy i dziewczęta, nie potrzeba wielu słów, ważniejsze są fakty, bliskość, służba, milczące wpatrywanie się w Najświętszy Sakrament. Młodzi — jak zresztą wszyscy — potrzebują przyjaciół, którzy dają dobry przykład, którzy działają, nie domagając się, nie oczekując czegoś w zamian. I w ten sposób pozwalacie odczuć także, jak piękna jest wspólnota wierzących, bo Pan mieszka pośród nich, jak wspaniale jest należeć do rodziny Kościoła. Dziękuję.
Wielu ludzi mówi, że nie potrzebują Boga, religii i Kościoła w swoim życiu. Dlaczego ktoś miałby się decydować właśnie na wiarę katolicką? Co jest najważniejsze? I dlaczego wiara jest tak ważna dla Waszej Świątobliwości?
Wiara jest niezbędna, wiara pozwala mi żyć. Powiedziałbym, że wiara jest jak powietrze, którym oddychamy. Nie zastanawiamy się przy każdym oddechu nad tym, jak bardzo potrzebne jest powietrze, ale kiedy go brakuje lub nie jest czyste, spostrzegamy się, jak bardzo jest ważne! Wiara pomaga nam zrozumieć sens życia: jest ktoś, kto kocha nas nieskończenie, a tym kimś jest Bóg. On kocha nas nieskończenie. Możemy uznać Boga za naszego Stwórcę i Zbawiciela; kochać Boga i przyjąć nasze życie jako Jego dar. Bóg chce nawiązać z nami życiową więź; chce tworzyć relacje, a my jesteśmy wzywani, żeby robić to samo. Nie możemy wierzyć w Boga i uważać się za jedynaków! Jedynym Synem Jedynakiem, jakiego ma Bóg, jest Jezus. Jedyny, ponieważ jest Bogiem. Lecz wśród ludzi nie ma dzieci Bożych-jedynaków. Zastanówcie się nad tym! Wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi. Jesteśmy powołani do tworzenia rodziny Bożej, czyli Kościoła, wspólnoty braci i sióstr w Chrystusie — jesteśmy «domownikami Boga», jak mówi św. Paweł (Ef 2, 19). I w tej rodzinie Kościoła Pan karmi swoje dzieci Słowem i sakramentami. Dziękuję.
Nasza służba ministrancka jest piękna, bardzo ją lubimy. Chcemy służyć Panu i bliźniemu. Ale czynienie dobra nie zawsze jest łatwe, nie jesteśmy jeszcze święci. Jak możemy przekładać naszą służbę na życie codzienne, na konkretne uczynki miłosierdzia i na dążenie do świętości?
Owszem, to wymaga wysiłku — czynienie zawsze dobra i stawanie się świętymi... Wiesz, droga do świętości nie jest dla ludzi leniwych — trzeba się natrudzić. Widzę, że wy, ministranci, podejmujecie tę drogę. Pan Jezus dał nam prosty program, abyśmy szli drogą prowadzącą do świętości: przykazanie miłości Boga i bliźniego. Starajmy się być mocno zakorzenieni w przyjaźni z Bogiem, wdzięczni za Jego miłość, i pragnijmy służyć Mu we wszystkim, a w ten sposób będziemy musieli dzielić się darem Jego miłości z innymi. A żeby ukonkretnić przykazanie miłości, Jezus wskazał nam uczynki miłosierdzia. Chciałbym was zapytać w tym miejscu, czy wszyscy znacie uczynki miłosierdzia. Jestem pewny, że wasi biskupi was ich nauczyli. Ale czy wy dobrze wiecie, jakie są uczynki miłosierdzia? Jeżeli ich nie znacie, jak możecie je wypełniać? To jest ważne — uczynki miłosierdzia. Są drogą wymagającą trudu, ale dostępną dla wszystkich. Żeby spełnić uczynek miłosierdzia, nie jest konieczne chodzenie na uniwersytet, uzyskanie dyplomu. Wszyscy, wszyscy możemy wypełniać uczynki miłosierdzia. Są możliwe dla wszystkich. Wystarczy, że każdy z nas zacznie się zastanawiać: «Co mogę zrobić dzisiaj, aby wyjść naprzeciw potrzebom mojego bliźniego?», tego bliźniego: mojego rodzeństwa, mojego taty, mojej mamy, dziadków, moich przyjaciół, ludzi ubogich, chorych...; ale jednego, jednego dziennie. Co ja mogę zrobić, żeby zaspokoić potrzeby mojego bliźniego? I nieważne, czy jest to przyjaciel, czy nieznajomy, rodak czy cudzoziemiec — jest bliźnim. Wierzcie mi, postępując w ten sposób, możecie stać się naprawdę świętymi, mężczyznami i kobietami, którzy przemieniają świat, żyjąc miłością Chrystusa. To prawda, nie jest to łatwe, wymaga trudu. Ale pamiętajcie, mówię to raz jeszcze: droga do świętości nie jest dla leniów.
Dziękuję za tę rozmowę!
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (8-9/2018) and Polish Bishops Conference