Wkład Kościoła katolickiego w formację europejskiej świadomości kulturowej z pun

O wkładzie kulturowym Węgier w proces integracji europejskiej.

Przemówienie Bp Petera Erdo, wygłoszone podczas konferencji pt. "Świadomość tożsamości europejskiej Rola Kościoła Katolickiego w procesie integracji europejskiej” w Krakowie 14 - 15.09.2001 r. ,

(Tekst tłumaczenia symultanicznego został spisany z kasety magnetofonowej nagranej podczas konferencji)

Wkład Kościoła katolickiego w formację europejskiej świadomości kulturowej z punktu widzenia Węgier

Moje wystąpienie dotyczy pewnych zagadnień ogólnych; nie chcę mówić o problemach specyficznie węgierskich, ale o wkładzie Kościoła katolickiego we wzrost świadomości w tym procesie z punktu widzenia Węgier. Moje wystąpienie ma też pewien aspekt metodologiczny. Już koncept Europy staje się bardziej kategorią historyczno-kulturalną niż geograficzną. Możemy powiedzieć to również o narodach Europy Zachodniej i Wschodniej. Z tego wszystkiego wynika w sposób jasny, że Europa w kontekście wartości nie może być uznawana jako rzeczywistość tylko polityczna, ale również jako rzeczywistość kulturowa. Jednakże widzimy w ostatnich latach tendencję dość niebezpieczną, tzn. tendencję używania słowa "Europa" po to, aby odnieść się do Unii Europejskiej jako rzeczywistości politycznej. W ten sposób redukujemy stary i bogaty sens kulturowy tego pięknego słowa do ścisłego związku państw, do którego wiele państw europejskich (zresztą mających swój udział w tożsamości kulturowej i historycznej Europy) albo dopiero wspaniałomyślnie zostanie przyjętych, albo po prostu zostanie odrzuconych.

Decyzja przyjęcia zależy od pewnych organów Unii politycznej i ekonomicznej, która chce się zintensyfikować, czy chce znaczyć Europę. Wartości ludzkie, humanistyczne natomiast jak wiadomo nie pochodzą od państw ani nie mogą być znacjonalizowane czy ograniczone przez dane państwo. One nie przystają do granic państwowych. Ideologia państwowa i system wartości oficjalnie głoszonych już dawno okazały się całkowicie nieskuteczne, np. w krajach komunistycznych. Dlatego obywatel jakiegoś kraju ex-komunistycznego może czuć się nieco sceptyczny, jeżeli słyszy o wartościach oficjalnych Unii Europejskiej. Wartości ludzkie występują w ścisłym związku ze świadomością człowieka, z jego sumieniem, a jeżeli można też inaczej powiedzieć, z jego poczuciem odróżnienia dobra od zła. Autoświadomość moralna jest w związku z tym nieodłączna, nierozerwalna od światopoglądu. Takie stwierdzenie sprawia, że poruszamy się na polu kultury i religii. I to jest przyczyna, dla której państwo nie może być czynnikiem konstytutywnym, tworzącym wartości, ale powinno odszukiwać wartości w sercach członków społeczeństwa. Z drugiej strony jest faktem społecznym ogólnie znanym, że świadomość wartości u większości społeczeństwa wcale nie znaczy, iż większość społeczeństwa tych wartości przestrzega. Ogólnie wiadomo, że państwo ma za zadanie gwarantować w najlepszy sposób, jaki potrafi, ochronę dobra publicznego. Co to znaczy "dobro publiczne", co jest dobre, a co jest złe w sensie indywidualnym i społecznym dla człowieka, to wszystko nie może być zdecydowane inaczej, jak tylko w oparciu o światopogląd. Dlatego, mimo całej słusznej neutralności państwa, państwa i kultury, państwo i religia, mogą być oczywiście instytucjonalnie od siebie oddzielone, natomiast prawdą jest, że państwo opiera się na społeczeństwie, ponieważ od społeczeństwa pochodzi i właśnie społeczeństwo nie jest rozerwalne, nie da się oderwać od kultury, od światopoglądu, od religii lub jednej lub wielu religii. Wolność sumienia i wolność religii, mimo że są wymogami podstawowymi, które się stawia współczesnemu państwu, nie znaczą, że wszystkie religie i wszystkie światopoglądy mają tę samą wartość. Podstawą wolności sumienia i wolności religii nie jest przekonanie, że wszystkie religie są tylko jakimiś przekonaniami subiektywnymi i nie mają żadnej prawdy obiektywnej w swojej treści. Trzeba powiedzieć, że podstawą wolności sumienia nie jest rezygnacja z prawdy obiektywnej, ale właśnie coś przeciwnego. Wszystko to bardzo dobrze zostaje wyrażone w "Dignitatis humanae" Soboru Watykańskiego II, który dotyczy wolności religijnej. Godność osoby ludzkiej opiera się na możliwości poszukiwania pewnej nieskrępowanego prawdy obiektywnej na temat Boga, na temat drogi, w której ludzie mogą Bogu służyć i mogą dać się Bogu zbawić, czyli istnienie prawdy obiektywnej nie przeciwstawia się wolności religii, a jest właśnie jej podstawą. Jeżeli my chrześcijanie mówimy o wartościach, nie mówimy o opiniach chwilowej większości, które mogą być spowodowane jakąś modą, ale mówimy o pewnych sprawach obiektywnych, które sa głęboko zakorzenione w porządku stworzenia i w porządku zbawienia. Od czasów Oświecenia w państwach europejskich pojawiały się pewne konstytucje, które odbijały światopogląd człowieka typowego dla doktryny prawa naturalnego danej epoki. Taka myśl, taka idea, takie pojęcie prawa naturalnego były silnie zaznaczone poprzez wpływ kulturowy chrześcijaństwa, ale nie były związane z żadną konkretną religią. Pod tym względem rozwój rzeczywistości węgierskiej był inny. Aż po II wojnę światową Węgry nie miały konstytucji napisanej. Pierwsza konstytucja została uchwalona w 1949 roku i miała już cechy świata stalinowskiego. Trzeba zatem zaznaczyć, że ta konstytucja, która zgadzała się z pewnymi tradycjami węgierskimi, jeszcze w tej chwili ma swoją moc prawną, nawet jeśli została zmodyfikowana. Podstawowe prawa zebrane w konstytucjach, jak również wartości związane z tymi prawami jednak w XX wieku stopniowo utraciły swoje podstawy należące do wizji świata. W ten sposób poddawano w wątpliwość coraz bardziej koncepcje takie jak ochrona życia ludzkiego, godności ludzkiej, małżeństwa, rodziny, własności, braterstwa, solidarności, porządku publicznego i dobrego obyczaju. Kiedy i przede wszystkim dlaczego należy chronić życie ludzkie za pomocą środków przymusu państwowego? Trzeba chronić każde życie ludzkie bardziej niż życie pewnych zwierząt. Kto ma decydować o tych kwestiach? Pytania tego rodzaju wyłaniają się dzisiaj coraz częściej, coraz częściej są stawiane, ukazują wzrost pewnego oddalenia pomiędzy wartościami chronionymi przez państwo i wartościami doktryny prawa naturalnego epoki Oświecenia a wartościami, które wynikają z religii chrześcijańskiej. W historii Karty Fundamentalnych Praw Unii Europejskiej można skonstatować, że pomimo pewnych wariantów tekstów w języku angielskim, w języku niemieckim, które mówiły o dziedzictwie religijnym i moralnym, czy też duchowym, religijnymi i moralnym Europy, przeważyła wersja francuska, która nawiązuje tylko do dziedzictwa duchowego Europy. Brakuje nie tylko wszelkiego odniesienia do chrześcijaństwa, jak zresztą brakuje go w tekście niemieckim czy angielskim, lecz zupełnie brakuje wzmianki o Bogu czy o religii w ogóle. Czy taka wzmianka jest konieczna i czy ona odpowiada w ogóle rodzajowi takiej karty? To jest kwestia, na temat której krążą różne opinie, również wśród biskupów europejskich. Dyskutuje się ponadto na temat funkcji, jaką ta Karta będzie miała w Unii Europejskiej. Coraz liczniejsi są ci, którzy widzą w Karcie podstawę przyszłej konstytucji Unii. To przyczyniłoby się naturalnie do powstania poważnych problemów. W pewnych kwestiach szczegółowych w działalności kompetentnych władz istnieje już pewna sprzeczność pomiędzy Kartą i pomiędzy istniejącymi konkordatami. Zresztą wyłaniają się w karcie pewne elementy, które odpowiadają w sposób naturalny na myśl chrześcijańską, jak np. kwestia godności osoby ludzkiej. Inną kwestią jest, czy koncepcja tej godności wypływa z historii idei, z biblijnej wizji człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boga. Bez tej prawdy religijnej może być trudno ją uzasadnić i wyjaśnić. Należy również zauważyć, że pewne wartości, które ukazane są w karcie, ukazują się w sposób bardzo subtelny i są opracowywane aż do najdrobniejszych szczegółów. Dotyczy to wolności badań naukowych, działalności przedsiębiorczej, ochrony własności intelektualnej i nawet prawa do dobrej administracji publicznej. To samo zjawisko zaobserwować można zresztą także w ustawodawstwie współczesnych państw europejskich. W niektórych krajach postkomunistycznych spotkać się można z rzecznikiem praw ochrony danych lub z rzecznikiem praw studentów, podczas gdy inne podstawowe gwarancje dotyczące normalnego współżycia ludzkiego nie są jeszcze wcale prawnie tak dobrze opracowane. Dlatego niektórzy obserwatorzy, a także niektórzy obywatele są zdania, że wyraźnie napięcie pomiędzy normami zbyt wyrafinowanymi co do niektórych detali a elementarnymi brakami co do uznania i ochrony prawnej wartości rzeczywiście ważnych stanowią już znak pewnej schyłkowości kulturowej i społecznej. Jaki jest możliwy wkład Kościoła w tych sprawach? Jan Paweł II ciągle powtarza, że Europa to nie jest tylko rzeczywistość ekonomiczna, lecz przede wszystkim rzeczywistość kulturalna, duchowa. W tym sensie Europa nie może oznaczać w żaden sposób tylko Unii Europejskiej. To nie jest tylko Unia Europejska jako instytucja polityczna. Unia Europejska nie może zatem mieć wartości własnych i szczególnych w sposób absolutny. Wartości bowiem z uwagi na to poznanie i kulturalne uwarunkowanie mogą być tylko wartościami tej kultury europejskiej, tzn. zachodniej z korzeniami judeo-chrześcijańskimi, które obejmują całą Europę, a także Amerykę, całą Rosję, Australię i inne regiony. Jeśli nasza nadzieja wypływa z osoby Chrystusa, to musimy wręcz powiedzieć, że właśnie te wartości należy przedstawiać w sposób powszechny, uniwersalny, ponieważ one są nadzieją dla wszystkich ludzi. Europa musi naturalnie aspirować także z punktu widzenia kulturowego, musi oddychać swoimi obydwoma płucami. Również forma bizantyjska, bizantyjskie dziedzictwo chrześcijańskie stanowi bogatą część tego, co należy uznać i chronić w sposób skuteczny jako wartości w Unii Europejskiej. Jeśli wartości z ich samej natury nie mogą być wartościami szczególnymi tylko dla Unii Europejskiej, pojawia się pytanie - jeśli i jakie cechy szczególne może mieć Unia Europejska w dziedzinie tych właśnie wartości. Rada Unii Europejskiej może z jednej strony polegać na formułowaniu tych wartości, z drugiej strony na ich ochronie prawnej. To jest dziedzina, w której chrześcijanie (konferencja Episkopatu oraz odpowiedzialne osoby świeckie) mają tutaj swoje specjalne zadanie do spełnienia. Cała wspólnota Kościoła musi ciągle kontynuować i wzmacniać dialog z kulturą narodów Unii Europejskiej. Najważniejszymi obszarami tego dialogu mogą być szkoły podstawowe oraz szkoły średnie i uniwersytety katolickie, a także rozmowy z politykami i innymi przedstawicielami życia publicznego. Należy zauważyć, że uniwersytety katolickie, które w Ameryce były już o wiele szerzej znane niż w Europie, bardzo rozpowszechnione, dzisiaj stały się bardzo ważne i aktualne także i na naszym kontynencie. Są one bowiem odpowiedzią na ześwieccenie prawne i socjologiczne społeczeństwa, które to zeświecczenie praktycznie nie stwarza możliwości dla uniwersytetów państwowych, aby mogły nauczać i prowadzić badania dotyczące nauk świeckich w świetle wiary. Federacja Europejskich Uniwersytetów Katolickich zorganizowała np. swoje ostatnie sympozjum na uniwersytecie katolickim w Budapeszcie. Tematem była globalizacja i wkład uniwersytetów katolickich w słuszną odpowiedź etyczną na te wyzwania. Stało się jasne, że ludzie nauki w oparciu o wspólną wiarę mogą studiować i analizować w pełnej zgodzie i z przyjaznym obiektywizmem nawet wspólną historię poszczególnych narodów. Tak więc postanowiliśmy założyć instytut do badań naszej wspólnej historii w mieście Estergone. Mamy nadzieję, że historycy polscy, słowaccy i węgierscy będą mogli napisać razem nawet książki historyczne na temat naszego regionu. Byłoby idealne, gdyby można było wprowadzać takie książki historyczne jako podręczniki do liceów katolickich tych krajów. Tego samego można by zresztą pragnąć również w innych krajach, jak np. Anglia i Hiszpania, które jako kraje członkowskie Unii Europejskiej mogłyby wspólnie publikować książki o wspólnej historii. Prawda bowiem, również ta historyczna, jest jedna, jest obiektywna, lecz ludzkie siły poznawcze są ograniczone i uwarunkowane także z perspektywy różnych kultur i tradycji. W ten sposób wspólna praca tego rodzaju jest nie tylko gestem pojednania, lecz wydaje się konieczna właśnie dla uzupełnienia, dla całościowego poznania samej rzeczy. Inne przykłady sposobów, dzięki którym Kościół może się przyczynić do akceptacji, do ochrony prawdziwych ludzkich wartości, to np. badania etyczne w kwestiach bardzo aktualnych, które rozwijają się w ramach federacji Katolickich Uniwersytetów Europejskich. Możliwa, lecz jeszcze bardzo skromna współpraca między prawnikami chrześcijańskimi, którzy mogliby realizować wartości oparte na wierze poprzez konkretne rozwiązania prawne we własnych krajach i na płaszczyźnie Unii. Jednym z takich rozwiązań technologicznych mogłoby być dokładne opracowanie przyszłej Konstytucji Unii Europejskiej. Czy religia ma tam być wzmiankowana i do jakiego stopnia, taka wzmianka może mieć praktyczną użyteczność, tego nie można przewidzieć. Rozwiązanie interesujące zostało znalezione w jednym z krajów kandydackich do Unii Europejskiej, właśnie na Węgrzech, gdzie w preambule do IV Ustawy z 1990 r. na temat wolności sumień, religii i kościołów stwierdza się, że wspólnoty religijne są siłami nośnymi wartości społecznych. Ustawodawca prawdopodobnie nie zastanowił się nad głębokim znaczeniem tego stwierdzenia, lecz zdanie to jest rzeczywiście prawdziwe. Wartości moralne społeczeństwa opierają się na wizji świata, ogólnie rzecz biorąc na religii. Unia Europejska jako rzeczywistość polityczna nie może składać się z różnych elementów własnej, oficjalnej wizji świata. Musi ona w sposób, który odpowiadałby rzeczywistości społecznej jej i narodów być instytucjonalnie oddzielona od wspólnej religii innych, lecz może nawiązywać do tych wspólnot w wielu kwestiach moralnych, może współpracować z nimi i brać pod uwagę skutki społeczne ich działalności w kształtowaniu sumień. Najwierniejszy wkład, jaki Kościół katolicki może wnieść w dzieło kształtowania kulturowej samoświadomości europejskiej i wspólnoty wartości tego kontynentu jest zatem spełnieniem misji zmartwychwstałego Pana, jakim jest głoszenie dobrej nowiny całemu stworzeniu.


opr. JU/PO

˙
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama