Kto i w jaki sposób może dziś głosić Dobrą Nowinę?
Głoszenie Bożej prawdy o człowieku i Bożej miłości do człowieka w epoce zdominowanej niską kulturą, płytkim myśleniem, dewaluacją słowa oraz tchórzostwem wobec wymagań, jakie stawia prawda i miłość, wiąże się ze zdobyciem pogłębionych kompetencji nie tylko z zakresu teologii, ale również z zakresu psychologii i pedagogiki. Kompetentna komunikacja pastoralna wymaga bowiem nie tylko wypływania na głębię w rozumieniu niezmiennej Ewangelii, ale też znajomości jej odbiorcy, który w każdej epoce pozostaje wprawdzie ten sam w swojej ludzkiej naturze, ale radykalnie zmienia się w swoim sposobie rozumienia i przeżywania siebie, świata i Boga.
Nowy ewangelizator zdaje sobie sprawę z tego, że taki sposób głoszenia Ewangelii, który był poprawny w odniesieniu do odbiorców jeszcze kilka lat temu, dzisiaj może okazać się już mało skuteczny. Coraz częściej młodzi ludzie mówią mi o tym, że trudno jest im porozumieć się z ich młodszym o kilka lat rodzeństwem. Aż tak gwałtownie zmieniają się sposoby przeżywania więzi i wartości, zainteresowania i sposoby komunikowania, interpretowanie słów, wartości, sensu życia. W kulturze ponowoczesności człowiek posługuje się coraz bardziej wyrafinowanymi narzędziami komunikacji po to, by za ich pośrednictwem przekazywać coraz bardziej banalną treść, albo w tym celu, by uciekać od komunikowania z samym sobą poprzez pozory komunikowania z kimś innym.
Kultura ponowoczesności zdominowana jest komunikacją powierzchowną, obrazkową, emocjonalną, manipulującą, żerująca na ignorancji i naiwności odbiorcy. Politycznie „poprawne” media głoszą kult wolności słowa, ale nie ma w nich miejsca na wolność prawdy. Nowy ewangelizator to ktoś zdolny do przezwyciężania tego typu komunikacji i barier wobec prawdy. To ktoś, kto dzieli się skarbem Ewangelii w taki sposób, że zdumiewa i fascynuje rozmówcę, a jednocześnie tworzy dla niego bezpieczną przestrzeń wypowiedzi i osobistego spotkania. To ktoś zdolny do nasłuchiwania i wyciągania wniosków z informacji zwrotnych, jakie do niego docierają w postaci reakcji słuchacza na jego sposób głoszenia Ewangelii. Zwłaszcza wtedy, gdy jedyną reakcją jest obojętność lub milczenie. Nowy ewangelizator rozumie, że współczesny człowiek potrafi tak daleko odchodzić od samego siebie, od swoich najgłębszych potrzeb i pragnień, że jedynym punktem wyjścia w komunikacji pastoralnej bywa zwykle znalezienie wspólnej przestrzeni przeżyć i doświadczeń, na przykład dzielenie się małymi radościami albo wsłuchiwanie w pytania i wątpliwości rozmówcy, które dotyczą na razie marginalnych zjawisk czy wartości.
Kompetentny ewangelizator wie, że w kontakcie z drugim człowiekiem nie tylko komunikuje, ale też metakomunikuje, czyli przekazuje istotne informacje swoim sposobem komunikowania. Zwykle metakomunikacja oddziałuje na rozmówcę znacznie silniej niż świadoma komunikacja. Przykładem może być mama, która w obliczu zbliżającego się psa „uspakaja” werbalnie swoje dziecko, ale sama przeżywa lęk, który jej dziecko nieświadomie wyczuwa. Taka mama nie jest w stanie uspokoić dziecka i zapewnić mu poczucia bezpieczeństwa. To samo odnosi się np. do księdza, który w czasie katechezy próbuje werbalnie przekonać młodzież o tym, że Bóg jest miłością i że przynosi nam radość, jakiej ten świat dać nie może, ale jednocześnie ten sam ksiądz odnosi się do słuchaczy w sposób, który nie wyraża miłości, jego ton głosu jest niespokojny, a jego oczy wyrażają smutek.
Komunikacja pastoralna wymaga wyjątkowej zgodności między słowami a postawami i zachowaniami. Wszędzie tam, gdzie tej zgodności brakuje, głosiciel słowa Bożego utrudnia słuchaczowi przyjęcie Ewangelii i zachwycenie się Chrystusem. Współczesny człowiek jest bowiem wyjątkowo krytyczny wobec tych, którzy mówią o prawdzie i miłości. Doskonale zauważa np. to, że ktoś z księży zachęca do udziału w Eucharystii, a później okazuje się, że w czasie Eucharystii nie jest skupiony na modlitwie, że nie przygotował liturgii z miłością i troską, że jego homilia jest agresywna albo banalna i daleka od tego, co przeżywa słuchacz. Podobnie zdarza się, że duszpasterz najpierw usilnie wzywa parafian do aktywności, a następnie blokuje ich inicjatywy albo marginalizuje tych, którzy angażują się w dojrzały sposób. Bywa też i tak, że ksiądz okazuje niepokój czy zazdrość w obliczu tych, którzy na serio potraktowali swoje zaangażowanie w parafii czy jakimś ruchu formacyjnym. Jeszcze inny przykład negatywnej metakomunikacji to postawa księdza, który wzywa parafian do ofiarności w ramach grup charytatywnych, a sam okazuje się obojętny na los ludzi biednych, skrzywdzonych czy uzależnionych.
Nowy ewangelizator — ksiądz, rodzic, katecheta, nauczyciel, każdy dorosły chrześcijanin - ma świadomość, że komunikuje dosłownie wszystkim, kim jest, co mówi i co czyni, a także tym, czego nie mówi i czego nie czyni. Ma też świadomość, że sposób jego bycia i głoszenia Ewangelii to jego największa odpowiedzialność przed Bogiem i ludźmi. To przecież jego powołanie i miejsce jego radości, albo dramat bolesnego rozgoryczenia. Zdaje sobie sprawę z tego, że jego zadaniem w Kościele i w świecie jest pełnienie dwóch funkcji: nauczyciela i wychowawcy. Głosiciel słowa Bożego to ktoś, kto nie tylko przekazuje określone treści wiary, ale ktoś, kto przyprowadza współczesnego człowieka do Chrystusa. To ktoś, kto uczy siebie i innych myśleć i kochać, jak Chrystus.
opr. mg/mg