Z Jordanii kiedyś i dziś także można oglądać Ziemię Obiecaną
Stąd Mojżesz widział Ziemię Obiecaną. Autor zdjęcia: Beata Zajączkowska
Na papieskim szlaku znajduje się miejsce, gdzie św. Jan ochrzcił Jezusa i góra Nebo, skąd Mojżesz zobaczył Ziemię Obiecaną. Jordania jest pierwszym krajem arabskim, który odwiedzi Benedykt XVI.
Autobus mknie wzdłuż spalonych słońcem wzgórz. Za naszymi plecami zostaje nowoczesny Amman. Stolica nie budzi entuzjazmu. Poza antycznym teatrem i nielicznymi pozostałościami kwitnącego tu kiedyś starożytnego miasta Filadelfia — zabytków nie ma. Jest za to spory ruch, palące słońce i stragany pełne bliskowschodnich słodkości. Ubrane w arabskie suknie kobiety prowadzą dzieci do szkoły. Kilkuletnie dziewczynki mają na głowach chustki, a wiele kobiet ma zakryte twarze.
Ze straganów uśmiechają się do nas portrety króla i królowej. Serwując arabską herbatę, kelner mówi, że dbają o swych podwładnych jak o najbliższych. Król Abdullah II wymyka się ponoć często incognito, by poznać prawdziwe realia życia swych mieszkańców. „Kiedyś udawał biednego pacjenta i patrzył, jak zostanie potraktowany przez lekarzy w stołecznym szpitalu” — opowiada kelner. Królowa Rania jest według niego najpiękniejszą kobietą świata. Angażuje się w zmianę wizerunku krajów arabskich na świecie. W powszechnej opinii, dzięki jej działalności sytuacja kobiet w Jordanii znacznie się poprawiła. Miejscowy przewodnik, którego każda grupa dostaje z obowiązkowego przydziału, przypomina, że jesteśmy w kraju arabskim. Choć otwarty i nowoczesny, broni swej tradycji i kultury.
Działo się to w Betanii...
Dojeżdżamy do check-pointu. Kilku żołnierzy kontroluje dokumenty. Dowód, że zbliżamy się do granicy z Izraelem. Wyznacza ją Jordan. Zarośnięta szuwarami rzeka jest na tyle wąska, że bez trudu można by ją pokonać wpław. Drogę wyznaczają wysadzane tamaryszkami alejki. Wiatr kołysze wysokimi trzcinami. Na myśl przychodzą biblijne opisy. Jak na dłoni widać, skąd natchnieni autorzy czerpali inspirację. Właśnie tu przyszedł Jezus, aby przyjąć chrzest. Daje temu świadectwo Ewangelista Jan, pisząc: „Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu”. Fakt ten potwierdziły wykopaliska archeologiczne.
Choć rzeka zmieniła w ciągu wieków swój bieg, wciąż przybywają tu ludzie z całego świata, by przyjąć chrzest. W tym celu wybudowano kilka specjalnych basenów. My idziemy na drewniany podest, z którego schodkami można zejść do samego lustra rzeki. Gdy kapłan zrywa świeże gałązki i pokropuje nas wodą, nad Jordanem rozlega się śpiew: „Com przyrzekł Bogu przy chrzcie raz, dotrzymać pragnę szczerze...”, a pielgrzymi nabierają wody do butelek.
Na drugim brzegu wrą prace. Ogromny spychacz wyrównuje teren. Po izraelskiej stronie powstaje nowoczesny obiekt upamiętniający chrzest Jezusa w Jordanie. Pielgrzymi to wciąż podstawa tutejszej gospodarki. Obok nas stoi grupa muzułmanów. Mężczyzna tłumaczy dzieciom, że właśnie w tym miejscu prorok Mahomet przekraczał rzekę w czasie jednej ze swych podróży. Betania ukazuje religijną mozaikę Ziemi Świętej z podzielonym chrześcijaństwem i rosnącym w siłę islamem. Benedykt XVI poświęci tu kamienie węgielne pod dwa kościoły: łaciński i melchicki.
Widok na Ziemię Obiecaną
Pielgrzymować po Jordanii warto z Biblią w ręku. Ze Starego Testamentu znana jest góra Nebo, skąd Mojżesz, po 40 latach wyczerpującej wędrówki, mógł wreszcie zobaczyć Ziemię Obiecaną. „Rzekł Pan do niego: »Oto kraj, który poprzysiągłem Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi tymi słowami: Dam go twemu potomstwu. Dałem ci go zobaczyć własnymi oczami, lecz tam nie wejdziesz«. Tam, w krainie Moabu, według postanowienia Pana, umarł Mojżesz, sługa Pański” (Pwt 34,4—5). Ze szczytu rozciąga się wspaniała panorama na Dolinę Jordanu, Morze Martwe oraz Palestynę i Izrael. Niestety, mgła spowija horyzont i tylko na słowo musimy uwierzyć, że przy dobrej widoczności widać stąd kopuły oddalonej o 45 km Jerozolimy. Spalone słońcem zbocza sprawiają, że można zwątpić w biblijny opis ziemi mlekiem i miodem płynącej. Jest to jednak wynik zmian klimatycznych oraz rabunkowej gospodarki człowieka, który wyciął tutejsze lasy, zamieniając żyzne tereny w pustynię.
Na liczącej 802 m n.p.m. górze Nebo kiedyś tętniło życie w kilku co najmniej klasztorach, jednak przybywający tu w XVI w. podróżnicy oglądali już tylko ich ruiny. Dziś — poza pozostałością bizantyjskiej bazyliki — niewiele tu zostało. Nikt nie jest też w stanie odpowiedzieć nam na pytanie, gdzie pochowany jest Mojżesz. Turyści fotografują się więc pod osobliwym pomnikiem — odlaną z brązu laską Mojżesza, oplecioną dwoma wężami, układającymi się w ramiona krzyża. Atrakcją jest też oliwka zasadzona tu przez Jana Pawła II jako symbol pokoju i pojednania dla tej ziemi. Pielgrzymów wspinających się na górę Nebo wita ekumeniczny pomnik. Napis po arabsku głosi: „Bóg jest miłością. To głos nieba, wołanie proroków”.
Mozaika Ziemi Świętej
Przewodnik proponuje nam odwiedzenie pracowni mozaik. Leży ona na zboczach Nebo i zatrudnia niepełnosprawnych. Powstają tu prawdziwe arcydzieła, które — jak zapewnia szef zakładu — trafiają nawet do Polski. Przyglądamy się mrówczej pracy chłopców układających obrazy z kilkumilimetrowych barwnych kosteczek kamienia. Wizyta w pracowni uzmysławia nam, że technika nie zmieniła się przez wieki. Tak samo powstawały bizantyjskie mozaiki w Madabie, które rozsławiły to niewielkie miasto na cały świat. Właśnie tu Benedykt XVI poświęci kamień węgielny pod uniwersytet patriarchatu łacińskiego oraz odprawi nieszpory w katedrze melchickiej św. Jerzego. Na jej posadzce znajduje się najstarsza mapa Ziemi Świętej. Pochodzi z bizantyjskiej świątyni wzniesionej tu ok. 560 r. Choć i dziś zajmuje spory fragment głównej nawy, pierwotnie była znacznie większa (16 na 6 metrów) i składała się z milionów elementów. Układano ją przez 6 lat. Ostała się, można powiedzieć, w cudowny sposób. Do pozostającego pod muzułmańskimi wpływami miasta dotarł z Konstantynopola wicher ikonoklazmu, zwalczający oddawanie czci obrazom i figurom religijnym. Niepoprawne politycznie mozaiki pokryto więc nowymi, przedstawiającymi wyłącznie wzory geometryczne. W ten sposób najwspanialsze dzieła złotego wieku Madaby dotrwały do naszych czasów. W centralnej części unikatowej mapy widać m.in. otoczoną murami Jerozolimę i złotą kopułę nad kościołem Grobu Bożego, łodzie płynące po Morzu Martwym i pełny ryb Jordan. Wszystkie miejsca opisano alfabetem greckim.
Jordania jest dla pielgrzymów i turystów prawdziwą bliskowschodnią perłą. Mimo rzeczywistej tolerancji i współpracy międzyreligijnej chrześcijanie stają się tu jednak coraz mniej widoczni. Szacuje się, że aż jedna trzecia wyznawców Chrystusa mieszka właśnie w Madabie. W Jordanii, poza górą Nebo, nie lada wyczynem jest znalezienie kościoła, w którym można się pomodlić, większość grup pielgrzymkowych sprawuje więc Msze św. w hotelach.
opr. mg/mg