Każde życie jest warte przeżycia

Historie dzieci, których matki nie zdecydowały się na aborcję pomimo trudnych diagnoz medycznych, pokazują, że medycyna nie ma ostatniego słowa. Warto chronić życie, także obciążone chorobą czy niepełnosprawnością

Basia urodziła się z chorobą tzw. rybiej łuski. Miała żyć tylko osiem dni. Gdy już było wiadomo, że przeżyje dłużej, lekarz chciał amputować jej palce. Dzisiaj zaraża radością innych. Adama - zanim przyszedł na świat - nazwano rośliną. Trzy lata temu przebiegł maraton.

Te historie mówią więcej niż niejedna teoria. Pokazują, że wraz z diagnozą ciężkiej choroby nie kończy się szczęście. To życie dalej może być piękne i wartościowe, choć inne. Udowadniają to bohaterowie zainicjowanej przez Fundację Grupa Proelio kampanii „Każde życie jest cudem”. Niewiele brakowało, a mogło ich nie być, ponieważ ich rodzice usłyszeli, że z powodu zespołu Downa, wodogłowia, rozszczepu kręgosłupa, wady serca, rybiej łuski czy nie w pełni wykształconych rąk „najlepszym rozwiązaniem jest terminacja ciąży”, w przeciwnym razie będą „warzywem”, „ciężarem dla bliskich i świata”. Tymczasem dzisiaj są dowodem, iż każdy zasługuje na życie i może się nim cieszyć oraz sprawiać radość innym.

Dziewczyna, która zaraża radością

Basia Kędzior ma 23 lata i prowadzi profil na instagramie, gdzie opowiada o swojej codzienności z tzw. rybią łuską, czyli genetyczną wadą skóry. Do niedawna jej choroba widniała w indeksie wad letalnych i stanowiła wskazanie do aborcji. - Dla lekarzy byłam skrajnym przypadkiem, któremu nie daje się szans na przeżycie - mówi 23-latka. Gdy już było wiadomo, że przeżyje dłużej niż osiem dni, jak zakładali lekarze, chciano amputować jej palce. Dziś ma 23 lata i jest niezwykle radosną dziewczyną, a swoimi palcami zapisała mnóstwo zeszytów. Ma piękny głos. Pracuje nad nim, ucząc się w szkole muzycznej pierwszego stopnia na wydziale piosenki estradowej. - Bóg obdarzył mnie głosem, który dla wielu jest wyjątkowy. Jeśli Bóg daje talenty, trzeba je rozwijać - podkreśla. Ważnym elementem początku jej życia było podejście rodziców. Nie traktowali córki jak osoby, którą trzeba wyręczać i współczuć. - Dzięki temu dzisiaj jestem, jaka jestem: otwarta, pewna siebie, dużo we mnie spontaniczności - przyznaje. Kiedy przez Polskę przechodziły tzw. czarne marsze, na instagramie i facebooku napisała, że kiepsko się czuje, musząc udowadniać, iż ma prawo do życia, kiedy wkoło domagają się prawa do zabijania dzieci poczętych z wadami letalnymi.

Miał być rośliną, a przebiegł maraton

Kiedy mama Adama Kowalewskiego była w ciąży, lekarz stwierdził możliwość dużego niedotlenienia mózgu i prawdopodobieństwo jego uszkodzenia. Zasugerował aborcję: „Lepiej, gdyby pani usunęła”. - Mama jednak marzyła, by urodzić synka - opowiada Adam. Jego tata sam doświadczył kruchości ludzkiego życia jako więzień obozu w Oświęcimiu, gdzie był poddawany pseudomedycznym eksperymentom przeprowadzanych przez dr. Mengele. Pod wpływem tych dramatycznych przeżyć ojciec Adama przyrzekł sobie, że jeśli kiedykolwiek założy rodzinę i będzie miał dziecko, które z jakichkolwiek przyczyn urodzi się niepełnosprawne, zawsze będzie walczył o jego zdrowie i życie. Adam przyszedł na świat z mózgowym porażeniem dziecięcym. - Nie mogłem chodzić, ale miałem kochających rodziców, którzy walczyli o moje życie i zdrowie, abym był samodzielny - zaznacza.

Dziś Adam jest instruktorem tenisa ziemnego. Choć wciąż ma niedowład prawej nogi, intensywnie trenuje bieganie. W 2018 r. przebiegł nawet maraton. - A miało mnie nie być. A jeśli już się urodzę, będę rośliną - wyznaje, apelując do rodziców niepełnosprawnych dzieci, by nie poddawali się, nie tracili nadziei i robili wszystko, by uratować swoje dziecko.

Chciane i kochane

„Kiedyś miałam luźne podejście do sprawy aborcji. Wydawało mi się, że jest tak, jak krzyczą uczestnicy strajku kobiet: «Mój wybór, moje ciało». Życie to zweryfikowało. Mój syn żył niespełna dobę. Ale to był bezcenny czas. Choć gdyby nie mój mąż, ta historia mogła mieć smutny finał. To on powiedział, że nie ma mowy o aborcji, że nie chcemy pozbyć się tego dziecka, bo ono nie przestało być przez nas chciane i kochane” - pisze w swoim świadectwie mama Karolka.

Dziękujemy za to, co mamy

Swoją historię opowiada też Sabina Walczak. „Kiedy byłam w zaawansowanej ciąży wykryto, że mój synek Nathan urodzi się bez rączek. Lekarka powiedziała wtedy, że szkoda, że nie wiedziałyśmy wcześniej, bo można byłoby go terminować. Myśleliśmy, że ten moment, kiedy usłyszeliśmy wraz z mężem sugestię aborcji, nigdy się nie powtórzy. Niestety. W trakcie drugiej ciąży badanie przezierności karkowej wykazało, że nasza córeczka Mia też może być dotknięta jakąś wadą genetyczną. Maleństwo miało kość nosową, więc raczej nie wskazywało to na zespół Downa. Podejrzewano zespół Edwardsa, Patau albo jeszcze coś innego, równie poważnego. Pani genetyk poinformowała nas, że przysługuje nam aborcja z racji poprzedniej ciąży, w której wykryto poważne wady”. Kiedy Sabina była w 14 tygodniu ciąży, lekarze zaczęli naciskać na amniopunkcję. Stanowczo odmówili. Usłyszeli wówczas: „Jak to sobie państwo w ogóle wyobrażają? A jak coś znowu będzie nie tak?”. „Mimo tych przykrych, a jednocześnie brutalnych nalegań, nie ugięliśmy się. Zamiast amniopunkcji wolałam pasek św. Dominika. To tasiemka z nadrukowaną krótką modlitwą - znak zaufania Bogu noszony przez matki, które mają problem z urodzeniem dziecka. Po dziewięciu miesiącach na świat przyszła nasza zdrowa córeczka Mia. Bardzo się z Nathankiem kochają i mają silną więź. Jesteśmy szczęśliwi, że mamy dom pełen ciepła i miłości, w którym akceptujemy siebie takimi, jakimi jesteśmy. Dziękujemy Bogu za to, co mamy”.

Życie jest cudem. Każde życie. A jeżeli ktoś ma wątpliwości, niech przeczyta świadectwa ludzi wyrwanych aborcji.

MD


PYTAMY Magdalenę Korzekwę-Kaliszuk, prezes Fundacji Grupa Proelio

Aborcyjny „wybór” ma zawsze twarz konkretnej osoby

Kampania pt. „Każde życie jest cudem” oficjalnie zainaugurowała działalność Fundacji Grupa Proelio. Skąd taka nazwa?

Odnosi się ona do łacińskiego słowa oznaczającego walkę, znajduje się m.in. w słynnej modlitwie do św. Michała Archanioła. Toczy się cywilizacyjna walka, w której możemy albo zło dobrem zwyciężać, albo przeciwnie - pozwolić, by zło triumfowało. Każdy świadomy tej toczącej się walki będzie chciał czynić dobro. Słowo „grupa” nawiązuje do tego, że chcemy łączyć ludzi, którym zależy na wartościach. A kampanię nazwaliśmy „Każde życie jest cudem”, by pokazać prawdę o tym, jaki jest człowiek, niezależnie od stanu zdrowia i sytuacji życiowej.

Na czym będzie polegała działalność fundacji?

Mamy kilka obszarów działania. To obrona życia człowieka na każdym etapie rozwoju, następnie obrona małżeństwa i rodziny oraz dzieci przed demoralizacją. Chcemy również bronić wolności sumienia i wolności religijnej. Jednym z pierwszych naszych działań jest „Katolicki latarnik wyborczy” (latarnik.info) - narzędzie pozwalające sprawdzić, czy dany polityk głosował zgodnie z nauczaniem Kościoła katolickiego. A naszą najważniejszą kampanię stanowi „Każde życie jest cudem”.

Stanowią ją poruszające reportaże, historie konkretnych osób, które mogły się nie urodzić, gdyby ich rodzice ulegli lekarzom lub rodzinie i zdecydowali się na aborcję...

Tak, to prawie 100 historii ludzi, którzy mogli zostać zabici, a żyją. Dają też świadectwo, że każde życie jest wartościowe, także życie człowieka chorego. Pokazujemy, że tzw. wybór, o którym tyle krzyczy lewica, ma zawsze twarz konkretnej osoby. To nie jest wybór hipotetyczny, tylko decyzja o życiu lub śmierci człowieka, który już istnieje. Przekonaliśmy się, że do serc i sumień najbardziej przemawiają świadectwa konkretnych osób i takie historie pokazujemy.

Czemu zdecydowaliście się na taką właśnie kampanię?

Chcemy, by wszyscy Polacy zrozumieli, iż prawo do życia jest absolutnie podstawowym prawem każdego człowieka i nie można go nikomu odebrać. Nasza kampania to odpowiedź na to, jak kształtowano serca i sumienia ludzi, pozwalając przez lata - do 1993 r. - na aborcję na życzenie, a następnie na aborcję eugeniczną. Mimo pozytywnych zmian prawnych część społeczeństwa wciąż ma mentalność aborcyjną. Nasza kampania w subtelny i piękny, ale jednocześnie konkretny sposób pokazuje absurdalność aborcji. Pokazujemy życie bez koloryzowania, ale też z naciskiem na to, że nie ma sytuacji bez wyjścia, że nawet w przypadku najcięższych chorób danie szansy na życie jest zawsze lepsze od zabicia dziecka.

W październiku Trybunał Konstytucyjny orzekł o niekonstytucyjności przepisu dopuszczającego aborcję z powodu podejrzenia choroby, tzw. przesłanki eugenicznej, np. zespołu Downa, rozszczepu kręgosłupa czy zespołu Turnera. Czy prawo to jest przestrzegane?

Wyrok TK jest milowym krokiem w kwestii ochrony życia i sama zmiana prawa sprawia, że aborcji euegenicznych jest mniej. To ogromny sukces! Oczywiście nie wszyscy przestrzegają prawa i, niestety, ciągle jest sporo aborcyjnych przestępstw. Nie chcemy jednak biernie przyglądać się tej sytuacji. Stąd kampania „Każde życie jest cudem”. Wychodzimy z prawdziwym, ale pozytywnym przekazem, by walczyć o życie każdego człowieka. Zapraszam wszystkich do obejrzenia reportaży o niezwykłych ludziach, którzy są świadkami życia na stronie www.cudzycia.pl.

Dziękuję za rozmowę.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama