Jakie treści o charakterze katechetycznym możemy znaleźć w internecie? (Rozdział VII pracy "Język Kościoła Katolickiego w Internecie")
„Z teologicznego (…) punktu widzenia każdy ochrzczony, na zasadzie samego chrztu, ma niezaprzeczalne prawo otrzymać od Kościoła naukę i wychowanie, które umożliwią mu dojście do życia prawdziwie chrześcijańskiego” – poucza Jan Paweł II w swej adhortacji o katechezie.1
W polskiej rzeczywistości dogłębna katechizacja często kończy się na wieku szkolnym. Młodzież starsza i dorośli niekiedy korzystają tylko z tej formy katechezy, jaką stanowią niedzielne kazania, homilie czy nauki rekolekcyjne. Niezaprzeczalnie „wychowanie katechetyczne ma swój początek i wypełnienie w Eucharystii, w ciągu całego roku liturgicznego. Przepowiadanie oparte na tekstach biblijnych sprawia we właściwy sposób, że wierni głębiej i pełniej poznają wszystkie tajemnice wiary i zasady życia chrześcijańskiego.”2 Jednakże nie można ograniczyć katechizacji tylko do sytuacji liturgii. Wiele pytań, jakie rodzą się w człowieku wymaga większego zgłębienia i jasnej, wyczerpującej odpowiedzi, na co podczas Mszy św. nie ma czasu, poza tym nie każdy uczestnik Eucharystii musi być zainteresowany danym tematem.
„Przekaz społeczny posiada dziś wielkie możliwości; Kościół widzi w nim znak twórczego i zbawczego dzieła Bożego, które człowiek ma kontynuować. Środki przekazu mogą więc stać się potężnymi kanałami przekazywania Ewangelii, czy to na poziomie preewangelizacji, czy też na poziomie dalszego pogłębiania wiary.”3 Internet staje się w szczególny sposób wielkim areopagiem katechezy.
W katolickich zasobach sieciowych znajduje się duża liczba artykułów, poruszają one różnorodne tematy – to pozwala na znalezienie czegoś dla siebie. Znajdują się tu różnego rodzaju teksty tłumaczące istotę wiary chrześcijańskiej, ale również – co istotne – Internet daje możliwość spotkania się z Dobrą Nowiną, z nauczaniem samego Chrystusa. Pismo Święte nie tylko prezentowane jest na odrębnych stronach4, ale „wtapia się” niejako w treść stron katolickich, gdzie fragmenty Biblii przeplatają się z innymi tekstami.
Ponadto istnieją różne fora i listy dyskusyjne, gdzie zadaje się konkretne pytania, na które szuka się odpowiedzi; również rozmowy na czatach czy IRC-u stanowią miejsce formacji katechetycznej.
Wiele dyskusji poświęconych współczesnej katechezie dotyczy kwestii jej języka, bowiem „w katechezie, tak jak i w teologii, problem języka jest bez wątpienia problemem pierwszorzędnym”.5 Postępująca laicyzacja życia pociąga bowiem za sobą zeświecczenie języka – w codziennej komunikacji coraz rzadziej pojawia się terminologia religijna. Język ten przestaje być używany w rozmowach na tematy egzystencjalne –usunięte zostają wyrażenia związane z duchowością, życiem sakramentalnym; w świadomości użytkowników pozostają tylko rzeczowniki konkretne kościół i ksiądz.6
Słownictwo z zakresu religijnego przestaje być zrozumiałe, stąd też potrzeba wielkiej uwagi, by mówić o Bogu w sposób przystępny dla odbiorcy. Niezbędne okazuje się „wsłuchanie się w odbiorcę”, by zauważyć, czy jest on w stanie przyjąć i zrozumieć to, co jest do niego kierowane. Tymczasem sytuacja katechezy nazbyt często okazuje się komunikacją jednokierunkową, nie uwzględniającą sytuacji odbiorcy – jak podsumowuje R. Pawłowska – „Ani kaznodziejom ani nauczycielom czy katolickim publicystom z reguły nie przychodzi do głowy, aby sprawdzić, jak ich słowa są rozumiane, przyjmowane, przeżywane, zapamiętywane. Słuchacz takich wypowiedzi, nie mając żadnych możliwości ujawnienia swojego sposobu myślenia i odczuwania, często doznaje pokusy przekory, przeżywa nieraz bunt, nierzadko wreszcie odrzuca nawet najważniejsze.”7
Język ten często daleki jest od języka, którym katechizowani posługują się na co dzień, jest daleki od ich doświadczeń.8 Stąd tak często dziś podkreśla się potrzebę mówienia językiem egzystencjalnym, tłumaczenia orędzia biblijnego na język zrozumiały współczesnemu odbiorcy.
Ale tu również pojawia się niebezpieczeństwo; pułapką okazuje się pokusa tłumaczenia języka religijnego na język potoczny, który nie jest w stanie odzwierciedlić rzeczywistości Sacrum, gdyż jego zastosowanie ogranicza się do nazywania rzeczywistości ziemskiej, co więcej często konkretnej. „Odejście od teologicznego modelu katechezy prowadziło – zdaniem przynajmniej niektórych znawców zagadnienia – do zjawiska zeświecczenia nauczania religijnego, do katechezy zsekularyzowanej.”9
Złotym środkiem okazuje się zatem tłumaczenie terminów religijnych na język potoczny tak, by przybliżyć odbiorcom ich znaczenie. Nie zwalniając ich wcale z konieczności posługiwania się językiem religijnym, który o wiele lepiej oddaje rzeczywistość Sacrum.10
Potrzebę zachowania odrębności języka religijnego tłumaczy również jego funkcja jednocząca, scalająca społeczność ludzi wierzących. „Nie może być tak, aby język religijny był zapędzony do kościołów, a stąd do seminariów, w których to miejscach jako jedynych znajduje od zastosowanie.”11 Musi on znaleźć zastosowanie w codziennych rozmowach dotyczących wiary.
Media pozwalają językowi religijnemu zaistnieć w świecie kultury masowej. W znaczący sposób przyczyniają się do jego przyswojenia. W dzisiejszej katechezie podkreśla się, że „konieczne jest, by znalazła ona język odpowiedni dla wszystkich współczesnych dzieci, młodzieży i innych kategorii ludzi: język właściwy dla studiujących i naukowców, dla wykształconych, nieuczonych albo stojących na niskim stopniu cywilizacji, nawet dla upośledzonych fizycznie czy umysłowo, i innych.”12 Internet – medium najbardziej interaktywne ze wszystkich, nastawione na komunikację dialogową – w sposób szczególny uczy posługiwania się językiem religijnym.
„Katechizacja powinna zatem promować chrześcijańską kulturę porozumiewania, która polega na integracji dwóch aspektów jakimi są: przekazywanie prawdy oraz tworzenie wspólnoty – podkreśla ks. M. Dziewiecki – Jeden aspekt nie jest zresztą możliwy bez drugiego. Integralny przekaz prawd wiary może dokonywać się tylko w kontekście prawdziwego spotkania. Nigdy zaś w kontekście bezosobowej «transmisji» danych.”13
*****
Przeciwnicy (albo raczej sceptycy) internetowej ewangelizacji i katechizacji powtarzają argument, że autentyczne duszpasterstwo nie jest możliwe bez osobistego kontaktu, bez spotkania twarzą w twarz.14 Ale, jak zostało to już powiedziane, często ta bezpośredniość w tradycyjnych sytuacjach katechezy nie zostaje wykorzystywana – katecheza jest w rzeczywistości monologiem katechety.
Katecheza w Internecie posługuje się dialogowością w inny sposób: niejednokrotnie ogranicza się ona do konstruowania tekstu w sposób przystępny dla odbiorcy (zwł. w przypadku form asynchronicznych, jak strona WWW). Samo podejmowanie tematów, które mogłyby zaciekawić internautę (a w Sieci ich jeszcze nie ma) czy być odpowiedzią na pytania, jakie mogą go nurtować, jest właśnie podejściem niejako od strony odbiorcy, a więc przyjmującym go za partnera dialogu.
Nastawienie na kontakt dialogowy na stronach WWW widać np. w witrynie http://www.teologia.pl/. Zaprezentowane tu podstawy nauki Kościoła katolickiego przyjmują postać pytań i odpowiedzi.
Podczas tradycyjnej katechezy barierą w komunikacji może być nieumiejętność przyznania się katechizowanego do pewnej niewiedzy. Trzeba mieć na uwadze to, że komunikacja za pomocą Internetu pozwala o wiele łatwiej pokonać te bariery: jest tu miejsce na pytania, gdy jakiś termin jest niejasny – np. podczas rozmów na czatach czy na forum:
CO TO JEST PASCHA? CO TOAKIEGO JEST INNEGO TEJ NOCY?
CO TO ZNACZY, ŻE JEZUS WSTĄPIŁ DO PIEKIEŁ? – TAK JEST W MODLITWIE.
Ale również w komunikacji asynchronicznej możliwe jest zapoznanie się z niezrozumiałym słownictwem, choć wymaga to czasem większej aktywności odbiorcy. Twórcy stron sami mają świadomość, że nie dla wszystkich słownictwo religijne jest jasne, dlatego zamieszczają różnego rodzaju słowniki (pojawiają się one zwłaszcza na jakiś większych witrynach).
Jedną z propozycji jest słowniczek terminów i zwrotów obcojęzycznych. Niegdyś królująca łacina nie jest wykorzystywana w różnorakich tekstach na większą skalę, mimo to niektóre terminy są i dziś powszechnie używane, stąd też i potrzeba ich wytłumaczenia, np.:
Triduum Sacrum – (łac. „Święte trzy dni”) – nazwa obchodów Wielkanocy, składających się z Wielkiego Czwartku, Wielkiego Piątku i Wigilii Paschalnej (Wielkiej Soboty);
ex cathedra (łac.„z tronu”) – określenie uroczystej wypowiedzi Papieża w imieniu Urzędu Nauczycielskiego Kościoła w sprawach wiary i moralności;
urbi et orbi – (łac. „Miastu [Rzymowi] i światu”) – błogosławieństwo papieskie dla całego świata, szczególnie z okazji wielkich świąt: Bożego Narodzenia i Wielkanocy;
Znajdują się tu również zwroty wywodzące się z innych języków, np.:
aggiornamento – (wł. „giorno” – „dzisiaj”), termin odznaczający dostosowanie się do aktualnych potrzeb. W odniesieniu do Kościoła wszedł w użycie za pontyfikatu Jana XXIII, zwłaszcza w kontekście Soboru Watykańskiego II, który miał być adaptacją, odnową i reformą Kościoła, tak aby mógł lepiej pełnić swoją misję w świecie współczesnym. 15
Ale nie tylko terminy obcojęzyczne mogą stanowić barierę w porozumiewaniu się. Głównym problemem współczesnej komunikacji w języku religijnym jest niezrozumienie podstawowych terminów z zakresu wiary.16 Stąd też powstają słowniczki wyjaśniające je.
Najważniejsze pojęcia katechizmowe przestawia katolicki słowniczek podręczny serwisu Wiara. Znajdują się tu m. in. hasła takie jak: Pan Bóg, Jezus Chrystus, Duch Święty, Maryja, Opatrzność Boża, niebo, piekło, aniołowie, świętych obcowanie, sakrament, grzech ciężki. Na stronach katolickich znajdziemy również wyjaśnienie terminów: Absolut, adwent, eschatologia, herezja, klauzura, sekularyzacja, tabernakulum, znaki czasu.17 W serwisach poświęconych liturgii wyjaśniane są terminy związane z liturgią, np.: antyfona, haggada, komża, pontyfikał.18
Największy słownik teologiczny i kościelny prezentuje serwis Opoka.19 Znajduje się tam również słownik skrótowców oznaczających księgi biblijne (tzw. sigla) oraz polsko-angielski słownik terminów teologicznych. Odrębną część stanowi także słownik skrótowców utworzonych od nazw zakonów, pojawiających się najczęściej po nazwisku osoby zakonnej.
Słowniki tego typu, jak już wspomniałam, występują tylko na nielicznych stronach. Nieobecność słownika w danej witrynie nie oznacza jednak, że twórcy nie podejmują próby przybliżenia odbiorcom znaczeń słownictwa religijnego.
Wyrazem troski o odbiorcę traktowanego jako partnera dialogu jest częstokroć tłumaczenie w tekście tych wyrażeń, które mogą być nieznane (jest to dla odbiorcy nawet wygodniejsze), np.:
...Kościół jest powołany do tego, aby strzec tzw. depozytu wiary, czyli prawd, które Pan Bóg objawił nam w Piśmie Świętym, szczególnie zaś w życiu i nauczaniu Pana Jezusa.
Lectio divina – Boże czytanie – jest praktyką stałego czytania Pisma Świętego.
A co do Kosciola - no wlasnie to jest Magisterium (czyli Urzad Nauczycielski) Kosciola.
Warto wspomnieć także o specyficznej leksyce występującej w języku różnych wspólnot, czy to zakonnych (jednym z obszerniejszych słowników jest słownik terminów zakonnych i franciszkańskich20), czy świeckich – to słownictwo w sposób szczególny wymaga objaśnienia, gdyż jest to słownictwo nowe.
Świadomości odrębności języka, jakim się posługują, nie zabrakło członkom Ruchu Światło-Życie, dlatego na ich witrynach widnieją słowniki oazowe21:
Słownik Oazowo-Polski
Ludzie Ruchu Światło-Życie nie zdają sobie najczęściej sprawy, że posługują się słownictwem niezrozumiałym przez przeciętnego człowieka. Stanowimy pod tym względem pewną specyficzną grupę posiadającą wewnętrzny język. Niniejsza strona ma za zadanie pomóc tym, którzy niektórych pojęć nie rozumieją, aby je zrozumieli, oraz tym, którzy rozumieją, aby uświadomili sobie fakt, że mówiąc do osób postronnych powinni podanych niżej zwrotów unikać, albo je od razu wyjaśniać.
[http://www.białystok.oaza.org.pl/slownik.index.html]
Zasadniczo słownictwo wspólnot można podzielić na formacyjne, dotyczące organizacji wspólnoty i organizujące pod względem duchowym (określające duchowość, charyzmat wspólnoty).22 Do pierwszej grupy wśród słownictwa wspólnoty Światło Życie zaliczyć należy m.in. terminy:
Moderator – Osoba (kapłan) stojąca na czele Ruchu w danej parafii (moderator parafialny), diecezji (moderator diecezjalny), czy też w ogóle na czele Ruchu (moderator generalny). Moderatorem nazywany jest też kapłan prowadzący dane rekolekcje. W przypadku osoby świeckiej dzielącej zadania z moderatorem mówimy o moderatorze świeckim.
Oaza modlitwy (OM) – Rekolekcje skupiające się modlitwie i nauczaniu o modlitwie.
do grupy drugiej zaś:
Deuterokatechumenat – Formacja w Ruchu Światło-Życie wzorowana jest w pewnym sensie na drodze jaką przebywali katechumeni w pierwszych wiekach chrześcijaństwa (katechumenat),a że oazowicze są już ochrzczeni i najczęściej przebyli katechumenat w postaci nauczania religii, dlatego drogę formacyjną nazywamy deuterokatechumenatem (=powtórny katechumenat)
Namiot Spotkania – praktyka religijna typowa i charakterystyczna dla Ruchu Światło-Życie. Polega na codziennym rozważaniu Słowa Bożego (zazwyczaj tekstów Pisma Świętego), ale w ten sposób, aby głównym celem poświęconego czasu było osobiste spotkanie z Bogiem, a nie poznawanie jego treści.
Słowniki te nie są jednak kompletne. Na darmo by szukać tu sformułowań służba, spotkanie, świętowanie. Są one pomijane milczeniem podobnie jak inne terminy związane z życiem duchowym typu ewangelizacja, nowa kultura, wiara, wspólnota. Są to tak zwane słowa-klucze, w przepowiadaniu wspólnotowym występują one bardzo często.23 Jednak mało kto, jak widać, dba o ich wyjaśnienie, także w Internecie.
Charakterystyczne dla języka wspólnot są nie tylko terminy, ale i słownictwo potoczne, przybierające znamiona żargonu, slangu. Nie jest to zjawisko oceniane pozytywnie, gdyż niejednokrotnie nie spełnia wszelkich wymogów poprawności teologicznej. Na tym polu szczególnie uwypukla się konflikt – o którym tak wiele się mówi – między językiem potocznej komunikacji a językiem religijnym.24
Na stronie o spowiedzi świętej (http://www.salwatorianie.pl/spowiedz/) zamiast skłaniającego do przystąpienia do sakramentu pokuty tradycyjnego zwrotu wyspowiadaj się użyto neologizmu zresetuj się. Wokół tego sformułowania (choć przy innej okazji) toczyła się dyskusja, której obszerne fragmenty przytaczam poniżej:
Drugi przykład to akcja promocyjna składająca się z dwóch billboardów ustawionych w drodze do kościoła. Na pierwszym znajduje się napis: „Gdyby życie miało guzik reset!”, na drugim zaś, ustawionym bliżej świątyni: „Przyjdź i zresetuj się! Spowiedź codziennie...”, tu następuje godzina spowiedzi i nazwa kościoła. Reklamowanym produktem jest tutaj oczywiście sakrament pokuty i pojednania. W dyskusji nad projektem najwięcej kontrowersji wzbudziło porównanie spowiedzi do resetowania komputera. Krytycy zarzucali, że człowiek sprowadzany jest tutaj do bezdusznej, bezwolnej i bezmyślnej w gruncie rzeczy maszyny, która popełniając błąd, nie może mieć winy i naprawia się bez własnego zaangażowania. Nie ma tutaj też mowy o grzechu i jego odpuszczeniu. Zwolennicy wskazywali zaś, że resetowanie jest pojęciem bardzo bogatym, obejmuje nie tylko likwidowanie błędów, ale także naprawienie dysku i w przekonaniu wielu jest dobrym zobrazowaniem spowiedzi jako nowego początku. Autor omawianej akcji promocyjnej świadomie użył pojęcia „reset”, aby nie zawężać grupy adresatów. Na taką reklamę mogą zareagować wszyscy, którzy odczuwają potrzebę zresetowania się, a więc zmiany, odrzucenia przeszłości, naprawienia życia. Odpowiedzią na tę potrzebę ma być spowiedź jako moment odmieniający życie.
Młody człowiek często reagujący na kościelny czy teologiczny język w sposób alergiczny, nie odrzuci natychmiast, jak to się często zdarza w tradycyjnym dyskursie na linii Kościół — świat, kierowanego do niego komunikatu. Przeciwnie, prócz zrozumienia może także pojawić się element zaskoczenia, zdumienia wynikającego ze zderzenia sfery sakralnej z tą, w której żyje. Być może zrodzi się w nim przeczucie, że skoro takie rzeczywistości jak religia, Bóg, Kościół, życie wieczne czy dusza dają się wyrazić w zrozumiałym dla niego języku, mogą stać mu się bliskie. Oczywiście, taki język będzie jasny tylko dla niektórych, pozostawiając wielu ludzi obok, ale po pierwsze nie ma już uniwersalnego języka religijnego, po drugie obok siebie mogą i powinny istnieć różne jego odmiany.25
Nowych terminów, jakimi posługują się ludzie wierzący nie należy zatem odrzucać a priori. Jeśli występują w języku, to znaczy, że spełniają swoją funkcję. Choć oczywiście należy dbać o poprawność sformułowań dotyczących wiary. Na czym mogłaby się zasadzać nieodpowiedniość tak popularnego określenia Bóg jest OK? Otóż jak wyjaśnia ks. A. Draguła na innym rozumieniu skrótu OK, który w tym przypadku jest użyty z perspektywy wiary, niesie treści teologiczne, a przez odbiorcę może zostać odebrany na płaszczyźnie normalnego użycia tego sformułowania.26
O ile w odniesieniu do pojęć teologicznych mogą pojawiać się zastrzeżenia, czy ich uwspółcześnianie jest poprawne, to takich zastrzeżeń nie ma, gdy chodzi o inne użycia języka. Ciekawe jest np. poznanie gwary pielgrzymkowej:
Bąbel - niespodziewana, niezasłużona (na ogół) narośl pokutna na kończynach dolnych, często (ku rozpaczy medyków) przekłuwana znaczkiem.
Chlebuś - chlebowóz - zaopatruje pielgrzymów nie tylko w chleb, ale i w napoje, ponieważ nie samym chlebem żyje człowiek.
Zapraszamy na pół czarnej - "lewa wolna" w odniesieniu do asfaltu.27
Jest to przykład pewnej zabawy językiem. Poza tym gwara pielgrzymkowa – jak każda odmiana języka – wpływa na zacieśnienie więzów pomiędzy osobami, które się nią posługują.
Internet, podobnie jak inne media spełnia swoje zadanie jako środek, za którego pomocą można głosić Dobrą Nowinę, nauczać, ale jako medium interaktywne pozwala też na doświadczenie spotkania z drugim człowiekiem, spotkania na rozmowie.
To spotkanie może wzbogacić nie tylko w wymiarze duchowym, ale również w wymiarze językowym. Np. jedna z internautek wpisujących się w księdze gości na stronie Liturgii Godzin pisze:
Korzystam z tego serwisu, aby zorientować się, który tydzień jest aktualnie, i jak się to wszystko odmawia. Jestem jeszcze początkującym brewiarzystą... [Karolina]
[http://brewiarz.katolik.pl/poczta.html]
Dotychczas w języku nie istniało sformułowanie na określenie ‘osoby, która odmawia brewiarz’. Kiedy podczas jednej z rozmów na czacie zadałam pytanie, jak nazywa się osoba odmawiająca brewiarz, uzyskałam odpowiedź: ksiądz. Rzeczywiście, jest to modlitwa obowiązująca kapłanów, ale dzisiaj Liturgia Godzin jest modlitwą zalecaną również dla świeckich. Stąd wydaje się potrzebne przyswojenie nowego leksemu – brewiarzysta, zaproponowanego przez internautkę (choć wypadałoby od razu przyjąć w odniesieniu do kobiet formę brewiarzystka).
Internet jest zatem tą formą komunikacji, w której zamiast sytuacji przemawiania mamy do czynienia z próbą zrozumienia odbiorcy, wyjścia niejako z jego stanowiska, by mógł on zrozumieć przedstawiane mu treści, ale niejednokrotnie też i wysłuchania go.
1 Jan Paweł II, Catehesi traedante [w:] tegoż, Adhortancje Ojca Świętego Jana Pawła II, T. I, Kraków 1996, p. 14.
2 Tamże, p. 48.
3 Jan Paweł II, Orędzie na XIX Światowy Dzień Środków Przekazu – Komunikacja społeczna w służbie chrześcijańskiej promocji młodzieży [w:] Orędzia papieskie na Światowe Dni Komunikacji Społecznej 1967-2002, red. M. Lis, Częstochowa 2002, s. 135.
4 Biblia Tysiąclecia – http://www.biblia.poznan.pl/,
Biblia Warszawsko-Praska – http://www.diecezja.waw.pl/biblia/,
Biblia2000 – Interaktywny serwer Biblijny http://www.biblia.net.pl/,
Biblia Internetowa 4.7.1– http://biblia.apologetyka.com/ – zawiera polskie przekłady: Biblię Brzeską NT (1563); Biblię Gdańską (1632); Biblię Tysiąclecia (1965-71);Biblię Poznańską NT (1974-75); Biblię warszawską (1975); Biblię Warszawsko-Praską (1997).
5 Jan Paweł II, Catehesi…, p. 59.
6 I. Bajerowa, Szanse języka religijnego w świecie kultury masowej [w:] Teologia – kultura – współczesność, red. Z. Adamek, Tarnów 1995, s. 110.
7 R. Pawłowska, Zniewoleni własnym językiem, „Królowa Apostołów” 1993, nr 2 (123), s. 3.
8 Por. J. Bagrowicz, Nurty w najnowszej dyskusji wokół modelu nauczania religijnego młodzieży, http:www.chat.edu.pl/pedrel/artykuly/bagrowiczj1.html/.
9 Tamże.
10 Np. wyraz misterium niesie ze sobą więcej znaczeń niż jego odpowiednik z rejestru komunikacji codziennej – wyraz tajemnica. Por. I. Bajerowa, problemów stylistyczno-leksykalnych współczesnego polskiego języka religijnego [w:] O języku religijnym. Zagadnienia wybrane, red. M. Karpluk, J. Sambor, Lublin 1988, s. 30-31.
11 Por. L.Gilkey, Nazywanie wichru, cyt za: I. Bajerowa, Swoistość języka religijnego i niektóre problemy jego skuteczności, „Łódzkie Studia Teologiczne” 1994, z. 3, s. 17.
12 Jan Paweł II, Catehesi…., p. 28.
13 M. Dziewiecki, Katechizacja jako forma komunikacji, http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TA/TAK/katecheza_komikacja.html/.
14 D. Kowalczyk SJ, Komputerowi krzyżowcy?, „Więź” 2001, 1, http://www.mateusz.pl/czytelnia/wiez-dk-kk.htm/.
15 Ze słownika na stronie parafii Matki Bożej Królowej Polski w Dobryninie: http://www.powiat.mielec.pl/zsrcku/parafia/katechezy/slownik_obcych.htm/.
16 Zob. M. Kamińska, Funkcjonowanie terminologii religijnej w świadomości wiernych [w:] Język a chrześcijaństwo, red. I. Bajerowa, M. Karpluk, Z. Leszczyński, Lublin 1993.
17 http://www.powiat.mielec.pl/zsrcku/parafia/katechezy/slownik_pojec.htm/.
18 http://www.pascha.org.pl/slownik/, słowniczek Służby Liturgicznej – http://www.urwisy.pl/.
19 http://www.opoka.org.pl/slownik/.
20 http://www.franciszkanie.pl/terminy.php/.
21 http://www.białystok.oaza.org.pl/slownik.index.html/; http://www.oaza.lublin.pl/slownik/.
22 Por. M. Nowak, Z zagadnień współczesnego języka religijnego.
23 Tamże.
24 Por. I. Bajerowa, Szanse języka religijnego…, W. Przyczyna, G. Siwek, Język Kościoła w Polsce pod koniec drugiego tysiąclecia, „Ateneum kapłańskie” 1999, 1 (539), S. Koziara, Wokół współczesnych problemów komunikacji międzyludzkiej i języka religijnego [w:] Teologia – kultura – współczesność.
25 A. Draguła, Czy Jezus jest cool?, „W drodze” 2002, 7 (347), http://www.mateusz.logon.bydgoszcz.pl/wdrodze/nr347/03-wdr.htm/.
26 Tamże.
27 http://www.salwatorianie.pl/pp/vademecum4.htm/.
opr. mg/mg