CIERPLIWOŚCI, ON DZIAŁA POWOLI, LECZ SKUTECZNIE
„Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy?” Królestwo Boże jest rzeczywistością tak wielką, tak bogatą, że Pan Jezus nie chce ująć ją w jedną naukową definicję. Używa za to obrazów, które przybliżają nam różne cechy Królestwa. Mając je razem przed oczyma, możemy pojąć całość. Potrzebujemy do tego jeszcze jakiegoś klucza, według którego możemy je wszystkie odczytać. Tym kluczem mogą być słowa „Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest” (Łk 17, 21-22) Królestwo to Chrystus działający w świecie i świat przez Niego przeobrażony, przeniknięty Jego miłością.
Działa niepostrzeżenie, powoli, ale skutecznie. W ziarnie zawarte jest wszystko, czym ma być roślina. Dziś, dzięki genetyce i biologii molekularnej, znamy lepiej mechanizm, który pozwala nasieniu przeobrazić się w dojrzałą roślinę. Znajdujący się w nim zarodek posiada całą informację genetyczną o mającej powstać roślinie. Ma program powstania tej rośliny i zarazem energię, aby go uruchomić. Ziarno kiełkuje, wchłania to co ma wokół w glebie. Przekształca nieożywioną materię w budulec żywej istoty. Sprawia, że martwe pierwiastki zaczynają uczestniczą w życiu.
Chrystus na pierwszym miejscu działa w każdym z nas. Jeśli Go przyjmiemy, jeśli mu się nie opieramy, działa w naszych duszach. Daje nam swoje życie. Rzadko jednak owoce dostrzegamy od razu. O tym mówią właśnie mówią dzisiejsze przypowieści.
Możemy czasami ulegać zniechęceniu, nie zauważając efektów modlitwy i sakramentów. „Tyle już lat codziennego przystępowania do Komunii! Kto inny stałby się już świętym, a ja... ciągle taki sam!” zwierzał się św. Josemarii jakiś jego duchowy podopieczny, na co ów kapłan odpowiedział: „Synu, przystępuj nadal codziennie do Komunii i pomyśl: co by się ze mną stało, gdybym nie komunikował się tak często?” („Droga”, punt 534) Podobnie może nas ogarnąć zwątpienie w sens sakramentu spowiedzi, gdy po raz kolejny wyznajemy te same grzechy. Nie dostrzegamy, ile dobrego się dzieje, dzięki kolejnym „zastrzykom” Bożego miłosierdzia. Chociażby to, że cały czas jesteśmy świadomi swoich grzechów i bolą mnie one…
Oczywiście, trzeba sobie często zadawać pytanie, czy przyjmuję te sakramenty z odpowiednim nastawieniem. Czy mam w sobie wiarę w żywą obecność Jezusa w Komunii? Czy naprawdę żałuję za moje grzechy i to że względu na Niego? Muszę jednak pamiętać, że niecierpliwość w oczekiwaniu na efekty działania Bożej łaski może okazać się przeszkodą, która osłabia wiarę. Wówczas rzeczywiście modlitwa i przyjmowanie sakramentów stanie się mniej owocne.
Bierzmy przykład z Maryi. Przez ponad trzydzieści lat życia ukrytego Pana Jezusa nie widziała owoców Jego zbawczej misji. A przecież misja trwała i przez te lata wydarzyło się bardzo wiele. Maryja cierpliwie czekała i „zachowywała wszystkie te sprawy w swoim sercu”