„Jeśli ktoś chce pójść za Mną (…), niech weźmie krzyż swój” (Mk 8, 34)

To bardzo często cytowany fragment Ewangelii o krzyżu, który trzeba wziąć na swoje barki i naśladować Jezusa, a przedtem zaprzeć się samego siebie. Jezusowe słowa były często analizowane i komentowane przez znawców życia duchowego. Każdy z nich starał się na swój sposób, biorąc pod uwagę także kontekst, w którym żył i działał, wyjaśniać ich znaczenie dla życia każdego wierzącego w Chrystusa. Niektórzy podkreślali także, że Zbawiciel wypowiedział przytoczone słowa po tym, jak św. Piotr wyznał swoją wiarę w Chrystusa, a Pan po raz pierwszy zaczął pouczać, że musi wiele wycierpieć, że będzie odrzucony, że zostanie zabity, a po trzech dniach zmartwychwstanie (zob. Mk 8, 31).   

Wziąć swój krzyż oznacza przede wszystkim solidnie, sumiennie i z ochotą podejmować swoje codzienne obowiązki w zakresie rodziny, wspólnoty kościelnej, zakładu pracy, ojczyzny. One niosą ze sobą rozmaite wyzwania, związane z potrzebą codziennych wyrzeczeń. To są te małe i większe krzyże, których nie trzeba szukać, bo one pojawiają się same, a które mamy nieść w ścisłej łączności z Chrystusem, bo sami nie podołamy.

W drugiej części Ewangelii Jezus wyjaśnia: „Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi przed tym pokoleniem wiarołomnym i grzesznym, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swojego razem z aniołami świętymi” (Mk 8, 38). Dzisiaj wielu ludzi odchodzi od Jezusa i Jego Kościoła. Jedni to czynią w sposób oficjalny, inni przestają chodzić na Mszę św. i przyjmować sakramenty święte. W mass mediach rzadko kto broni Kościoła, a w rozmowach chrześcijanie są zastraszeni i nie zawsze przyznają się do wiary, nawet jeśli jej nie negują. 

Przyjęcie krzyża to wierność wobec Chrystusa we wszystkich okolicznościach życia, nawet za cenę krytyki, śmiechu, różnych oskarżeń, które nas mogą spotkać. Pewnie, że nie jest to łatwe, ale Chrystus nie obiecywał nam łatwego życia, wskazał jedynie drogę do prawdziwego szczęścia: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie” (J 14, 6).  Pójście za Chrystusem zakłada rzeczywistą ofiarę z siebie, owo zaparcie się samego siebie…

Radził ks. Dolindo Ruotolo, którego życiowy krzyż był szczególnie ciężki i który zapisywał usłyszane w głębi swojego serca słowa Jezusa: „Podążaj za Mną drogą krzyża i nie przejmuj się przeciwnościami, jakie napotykasz. Podążaj za Mną aż po ofiarę całopalną z siebie; nieś swój krzyż tak, jak Ja niosłem swój z miłości do ciebie. Przebaczaj, znoś cierpienie z miłości do Mnie, módl się. Swoim przebaczeniem i swoją modlitwą otworzysz bramy raju temu, kto jest dla ciebie niemiły i krzywdzi cię. (…) Nie martw się, gdyż twoim celem jest niebo”. 

« 1 »

reklama

reklama

reklama