reklama

Odwaga, aby przeżyć przygodę żywej wolności

ks. Michał Kwitliński ks. Michał Kwitliński

dodane 04.08.2025 08:15

Dla doświadczonych rybaków szkwał na jeziorze nie był niczym nowym. Wiedzieli, jak radzić sobie z przeciwnym wiatrem i falami, choć byli świadomi, że z jeziorem Galilejskim nie ma żartów. Przestraszyli się dopiero czegoś, z czym poradzić sobie nie umieją. Zjawa, czyli coś, co przychodzi z innego świata, nie podlega prawom natury. Uczniowie czują lęk, nie wiedząc skąd przychodzi ani jakie ma zamiary wobec nich. Czy to duch zmarłego wyszedł z Szeolu, czy demon z bezwodnej pustyni postanowił zmienić piasek na wodę?

Zjawą mógł być też anioł Boży, tylko że to dla pobożnego Żyda też był powodem do lęku. W historii Przymierza Bóg, przemawiając przez aniołów lub bezpośrednio, wymaga czci i szacunku, aby ludzie nie zapomnieli, że Stwórca nieskończenie przewyższa swoje stworzenie. Jakuba czy Mojżesza również ogarniała bojaźń, gdy czuli bliskość Jahwe, a przecież Mu ufali. Byli świadomi, że stoją przed Panem świata.

Pan Jezus, aby ich uspokoić, woła „Ja jestem”. Wobec niezwykłości zjawiska, uczniowie uchwycili moc tych słów. To nie jest po prostu identyfikacja, aby rozwiać nieporozumienie. Pan Jezus mówi nie tyle gdzie jest, ale kim jest. „Ja jestem” to imię Boga. Abraham czy Mojżesz padliby na twarz w takiej sytuacji i nie śmieliby podnieść wzroku. Ale w łódce nie ma miejsca, aby paść na twarz. Słyszą głos Pan Jezusa i opuszcza ich strach. A przecież właśnie im mówi, że stoją w obliczu majestatu Stwórcy i Pana świata. Są spokojni, bo to ich przyjaciel. Właśnie po to Bóg stał się człowiekiem, abyśmy nie obawiali się Jego bliskości, która ma budzić w nas miłość i szacunek, ale nie trwogę.

Odwagi! To Ja jestem, nie bójcie się! Jeśli jest w nas miłość do Boga, poczucie Jego bliskości dodaje nam odwagi, a nie paraliżuje. W czasie czuwania na Tor Vergata młoda Włoszka zapytała Papieża Leona: Jak możemy być odważni i przeżyć przygodę żywej wolności, podejmując decyzje radykalne i pełne znaczenia? Papież odpowiedział: Odwaga dokonania wyboru pochodzi z miłości, którą Bóg objawia nam w Chrystusie.

Piotr jest po ludzku najodważniejszym pośród uczniów, dlatego chce iść do swego Mistrza, wbrew prawom natury. Pan widząc jego miłość, daje mu tę możliwość. Strach ponownie ogarnia Piotra, gdy zapomina, że Ten, który go zawołał i uczynił wodę solidnym chodnikiem, jest Bogiem. I wówczas zaczyna tonąć.

Życie chrześcijanina, potraktowane serio, oznacza postawić wszystko na jedną kartę, podporządkować wszystko miłości do Boga. To oznacza podjęcie ryzyka. A jeśli On nie istnieje? A jeśli nie jest wszechmocny? A jeśli mnie nie kocha? Każda z tych wątpliwości oznacza, że zapominam, że On jest Bogiem. A wtedy życie na nowo staje się wzburzonym jeziorem. Bycie chrześcijaninem wymaga całkowitego zaufania Bogu, aby On ogarnął mnie całkowicie. Dlatego pierwszą odpowiedzią na wątpliwości w wierze, które mogą pojawić się w moim umyśle, jest sama wiara. Przyjąć, że to Ty mnie wzywasz Panie Jezu.

Dziś w liturgii możemy obchodzić wspomnienie Matki Bożej Śnieżnej, związanej z powstaniem pierwszego kościoła pod wezwaniem Matki Bożej, bazyliki Santa Maria Maggiore w Rzymie. Świątynia ta upamiętnia ogłoszenie przez Kościół prawdy o misji Maryi jako matki Zbawiciela, który jest Bogiem i człowiekiem. Maryja w chwili zwiastowania postawiła wszystko na jedną kartę. Przełamała strach, bo zaufała całkowicie Bogu. Podjęła swą misję i choć nieraz jej wiara była wystawiona na próbę, nigdy nie zwątpiła w Tego, który ją wezwał, aby uczynić swoją matką według ludzkiej natury.

1 / 1

reklama