Najbliższa rodzina odmówiła opieki nad dziećmi – powiedziała wiceszefowa ministerstwa rodziny Aleksandra Gajewska. Odniosła się w ten sposób do sprawy śmierci 4-miesięcznego Oskara odebranego matce. Ojciec mówił wcześniej, że dostał od policji dwie godziny na odebranie syna i córki, a przebywał daleko od Warszawy.
Wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej tłumaczyła w rozmowie z PAP postępowanie w sprawie dzieci Magdaleny W. 22-letnia kobieta została w maju aresztowana. Policja podała, że powodem były przestępstwa finansowe. Z reportażu Polsatu wynika, że chodziło o niepłacenie mandatów.
Podczas interwencji dzieci Magdaleny W., 4-miesięczny Oskar i jego 3-letnia córka zostały umieszczone w pieczy zastępczej. Wbrew obowiązującym zaleceniom, rodzeństwo rozdzielono. Po kilku dniach chłopiec zmarł.
Gajewska: odebranie dzieci było zasadne
Ministerstwo wyjaśnia sprawę. Wiceszefowa resortu Aleksandra Gajewska, powołując się na dane z resortu spraw wewnętrznych broni przeprowadzonych działań. Jej zdaniem zatrzymanie Magdaleny W. odbyło się zgodnie z obowiązującymi procedurami, a zabezpieczenie jej dzieci w pieczy zastępczej było w danej sytuacji zasadne.
„W domu, w którym doszło do zatrzymania, poza oskarżoną matką dzieci była ich prababcia opiekująca się dwiema niepełnosprawnymi osobami dorosłymi. Kobieta odmówiła opieki nad Oskarem i jego siostrą. Funkcjonariuszki policji próbowały wraz z matką skontaktować się z innymi członkami rodziny, ale nikt nie zgodził się na przejęcie opieki, dlatego zdecydowały o zabezpieczeniu opieki nad dziećmi. Ze względu na interwencyjny charakter sytuacji organizator pieczy zastępczej podjął decyzję o rozdzieleniu dzieci i umieszczeniu chłopca w rodzinie zastępczej, a dziewczynki w rodzinnym domu dziecka. Miało to być rozwiązanie tymczasowe, gdyż ojciec dzieci, z którym rozmawiano telefonicznie, deklarował, że je odbierze” – powiedziała Gajewska.
Ojciec dzieci twierdził w rozmowie z Polsatem, że policjant dał mu dwie godziny na odebranie dzieci, a on przebywał daleko od Warszawy. Także babcia dzieci – obecna na miejscu interwencji – twierdzi, że była gotowa zająć się maluchami.
Z wersją ministerstwa kłóci się też podana przez Polsat informacja, według której babcia próbowała uzyskać sądownie prawo do opieki nad Oskarem.
Wiceminister Gajewska nie podała powodu, dla którego rodzeństwo rozdzielono. 3-letnia siostra Oskara pozostaje w rodzinnym domu dziecka.
Nieproporcjonalne środki
Aleksandra Gajewska stwierdziła, że mieszkająca w Warszawie rodzina zastępcza, która zaopiekowała się chłopcem, miała 12-letni staż i w tym czasie objęła opieką łącznie blisko 60 dzieci.
Jak wyjaśniła wiceminister, 19 maja ojciec zastępczy zobaczył, że Oskar nie oddycha. Natychmiast podjął akcję ratunkową, którą przejęły wezwane służby. Reanimacja dziecka trwała godzinę, po czym stwierdzono zgon.
Sprawę tragicznej śmierci Oskara bada obecnie prokuratura. Rodzicom biologicznym i zastępczym zostało zaproponowane wsparcie psychologa. Podczas pogrzebu chłopca jego matka była skuta kajdankami zespolonymi i ubrana w więzienny drelich. Po kontroli Służba Więzienna poinformowała, że zastosowane środki przymusu bezpośredniego były nieproporcjonalne do rzeczywistego zagrożenia.
Zapytana o to, czy takim wsparciem została objęta także 3-letnia dziewczynka, siostra Oskara, wiceministra odpowiedziała, że „dziecko wymaga opieki specjalistycznej niezależnie od tego, co się wydarzyło”.
„W tej chwili trwają procedury diagnostyczne, które mają ustalić poziom wsparcia, jakie dziewczynka powinna otrzymywać. Natomiast już od momentu interwencji wiemy, że u dziecka uwidaczniają się objawy, które wskazują na specjalne potrzeby” – wyjaśniła.
Wcześniej nie stwierdzono patologii
Aleksandra Gajewska przyznała, że wcześniej rodzina nie była objęta opieką pomocy społecznej, ani nie wszczęto wobec niej procedury Niebieskiej Karty. Natomiast z informacji przekazanych przez funkcjonariuszki policji, które zatrzymały Magdalenę W., wynika, że w miejscu, w którym mieszkały dzieci, nie było warunków dla zapewnienia im odpowiedniej opieki. Tłumacząc swoje działania, policja podawała też, że podczas interwencji dziewczynka wtuliła się w policjantkę i „nie była zainteresowana osobą matki”.
Sprawą zajmie się komisja
Gajewska podkreśliła, że biologiczny ojciec nie zgłosił się po dzieci w ustalonym z Warszawskim Centrum Pomocy Rodzinie terminie. Policja przekazała protokół do sądu, który wydał postanowienie następcze dotyczące ograniczenia praw rodzicielskich obojgu rodzicom i umieszczenia dzieci w pieczy zastępczej.
„W rozmowach z organizatorem pieczy ojciec dzieci podawał sprzeczne informacje i deklaracje, a kontakt był z nim utrudniony. Ma kilka zarzutów, jest poszukiwany przez policję. Można domniemywać, że z tego powodu nie zgłosił się po dzieci i nie wziął też udziału w uroczystościach pogrzebowych synka” – oceniła wiceministra Aleksandra Gajewska.
Śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci czteromiesięcznego chłopca wszczęła Prokuratura Rejonowa Warszawa-Praga Południe. W wyniku sekcji zwłok dziecka stwierdzono cechy niewydolności krążeniowo-oddechowej. Na jego ciele nie znaleziono obrażeń, nie znaleziono też treści pokarmowej, którą mogłoby się zadławić.
Sprawę doprowadzenia matki bada także Rzecznik Praw Obywatelskich, sprawę tragicznie zmarłego dziecka – jak dowiedziała się PAP – Rzeczniczka Praw Dziecka.
W środę odbędzie się posiedzenie sejmowej Komisji ds. Dzieci i Młodzieży poświęcone sprawie śmierci Oskara.
Źródło: