Św. Szarbel uczy nas zachowań, które są sprzeczne z postawami ogółu. Lecz właśnie dlatego tak nas pociągają, bo są jak świeża i czysta woda, której pragną wędrujący przez pustynię. Leon XIV mówił o tym przy grobie libańskiego świętego pustelnika. Jego przemożnemu wstawiennictwu zawierzył jedność Kościoła i pokój na świecie, a w szczególności w Libanie i na Bliskim Wschodzie.
Drugi dzień swojej wizyty apostolskiej w Libanie, Ojciec Święty rozpocznie od odwiedzenia klasztoru położonego w górskiej miejscowości Annaya i dedykowanego św. Maronowi, któremu Kościół maronicki zawdzięcza swą nazwę i monastyczne podwaliny. To właśnie w tym klasztorze, który od dziesięcioleci jest miejscem pielgrzymek z całego świata, znajduje się grób św. Szarbela – jednego z najbardziej rozpoznawanych współcześnie świętych i duchowego spadkobiercy św. Marona. Leon XIV będzie pierwszym papieżem, który nawiedzi to miejsce.
Papież przyznał, że przybywa do grobu św. Szarbela jako pielgrzym. Wyraził przypuszczenie, że i jego poprzednicy pragnęliby tam przybyć, a w szczególności św. Paweł VI, który beatyfikował i kanonizował tego maronickiego mnicha.
Zastanawiając się nad dziedzictwem św. Szarbela, Leon XIV zwrócił uwagę na paradoks tego świętego pustelnika. Nic nie napisał, żył w ukryciu, a jego sława rozeszła się po całym świecie. Czego nas zatem uczy dzisiaj św. Szarbel? – pytał Papież.
Jak świeża i czysta woda na pustyni
„Chciałbym to podsumować – powiedział – w następujący sposób: Duch Święty ukształtował go, aby tych, którzy żyją bez Boga, nauczył modlitwy; tych, którzy żyją w hałasie – nauczył ciszy; tych, którzy żyją dla pozorów – nauczył skromności, a tych, którzy poszukują bogactw – nauczył ubóstwa. Są to zachowania przeciwne głównemu nurtowi, ale właśnie dlatego nas pociągają, jak świeża i czysta woda, której pragną wędrujący przez pustynię".
Leon XIV zauważył, że św. Szarbel jest też szczególnym przykładem dla duchownych. Przypomina im o ewangelicznych wymaganiach ich powołania. „Jednak jego spójność życia, tyle radykalna, co pokorna, jest przesłaniem dla wszystkich chrześcijan" – dodał Ojciec Święty.
Papież wspomniał też o przemożnym wstawiennictwie św. Szarbela, podkreślając, że nigdy nie przestał on wstawiać się za nami u Ojca Niebieskiego. „Już za jego życia wielu ludzi przychodziło do niego, aby otrzymać od Pana pocieszenie, przebaczenie i radę. Po jego śmierci wszystko to się zwielokrotniło i stało się rzeką miłosierdzia. Również z tego powodu, każdego 22. dnia miesiąca, tysiące pielgrzymów przybywa tu z różnych krajów, aby spędzić dzień na modlitwie i odpoczynku duszy i ciała".
Prosimy o jedność dla Kościoła i pokój dla świata
Modląc się przy grobie św. Szarbela, Leon XIV zawierzył jego wstawiennictwu potrzeby Kościoła, Libanu i świata. „Dla Kościoła – powiedział – prosimy o komunię i jedność: począwszy od rodzin, małych Kościołów domowych, poprzez wspólnoty parafialne i diecezjalne, aż po Kościół powszechny. Komunia, jedność. A dla świata prosimy o pokój. Szczególnie błagamy o niego dla Libanu i całego Bliskiego Wschodu".
Nie ma pokoju bez nawrócenia
Papież przypomniał jednak, że nie ma pokoju bez nawrócenia. O tym właśnie przypominają nam święci. „Niech więc św. Szarbel pomoże nam zwrócić się do Boga i prosić o dar nawrócenia dla nas wszystkich".
Na zakończenie Leon XIV odniósł się do daru, którzy przywiózł do tego górskiego sanktuarium. Jest nim lampa, która, jak wyjaśnił ma być symbolem światła, które Bóg zapalił w tym miejscu poprzez św. Szarbela. „Ofiarowując tę lampę, opiece św. Szarbela powierzam Liban i jego naród, aby zawsze kroczył w świetle Chrystusa. Dzięki Bogu za dar św. Szarbela! Dziękuję wam, którzy strzeżecie jego pamięci. Wędrujcie w świetle Pana!" – dodał Ojciec Święty.
Youssef Makhlouf urodził się w 1828 r., zaś imię Szarbel przyjął w maronickim Klasztorze Matki Bożej, do którego wstąpił, uciekając z domu, w wieku 23 lat. Niedługo potem, na osobistą prośbę, został przeniesiony do bardziej odosobnionego klasztoru św. Marona w Annayi. Jednak drugą połowę zakonnego życia spędził, za pozwoleniem przełożonych, w położonej powyżej klasztoru pustelni, żyjąc w skrajnej ascezie. Tam zmarł w wigilię Bożego Narodzenia 1898 r.
Wydarzeniom, które później nastąpiły, towarzyszyły liczne nadprzyrodzone znaki, opisane dziś w publikacjach, poświęconych świętemu. Od natchnienia dotyczącego jego śmierci, jakie otrzymali równocześnie mieszkańcy pobliskich wiosek, przez znaki światła, przyjemnej woni i olejów, jakie wydobywały się z jego grobu, po liczne cuda, które do dziś wypraszane są za jego wstawiennictwem, zarówno pośród pielgrzymów w Annayi, jak też jego czcicieli w odległych stronach świata.
Pośrednik nie tylko dla chrześcijan
Na przestrzeni dziesięcioleci Annaya stała się miejscem pielgrzymek nie tylko chrześcijan, ale też druzów i muzułmanów, którzy widzą w św. Szarbelu człowieka wybranego przez Boga. Szacuje się, że dziesięć procent cudów, otrzymanych za wstawiennictwem świętego maronity, dotyczy właśnie przedstawicieli tych dwóch wyznań.
Dziś mówi się o co najmniej 30 tys. udokumentowanych przypadków, kiedy za wstawiennictwem św. Szarbela wyproszono nadprzyrodzone łaski. A wiele osób mówi o tym, że inspiracją do modlitwy za jego przyczyną stał się wizerunek z jego podobizną. Jedyny, jakim dysponuje Kościół i powstały w niezwykłych okolicznościach. Bowiem św. Szarbel, którego nikt nie sfotografował za życia, ukazał się w niewytłumaczalny sposób na fotografii, którą dwa lata po jego śmierci maroniccy zakonnicy wykonali przed jego pustelnią. Współbracia, pamiętający pustelnika, rozpoznali go w tajemniczej postaci, stojącej na grupowym zdjęciu, a jego wizerunek posłużył m.in. do beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego portretu.
Źródło: vaticannews.va/pl/
Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.