Ufam, że stajemy się bardziej wierni Chrystusowi

Z ks. Janem Rokoszem MIC, zastępcą przełożonego generalnego Zgromadzenia Księży Marianów rozmawia Małgorzata Kołodziejczyk

Z ks. Janem Rokoszem MIC, zastępcą przełożonego generalnego Zgromadzenia Księży Marianów, dotychczasowym przełożonym prowincji polskiej — rozmawia Małgorzata Kołodziejczyk

M.K. Kapituła generalna Zgromadzenia Księży Marianów, obradująca w Aricci pod Rzymem, 2 lipca wybrała Księdza I radnym generalnym, tj. zastępcą generała zakonu. Wybory nowego generała i nowego zarządu generalnego poprzedziły dwutygodniowe, intensywne obrady. Jakie najistotniejsze kwestie zostały podjęte w ich trakcie?

Ks. J.R. Przede wszystkim przyjęto program formacji dla całego Zgromadzenia, tzw „Ratio formationis”. Z jednej strony wskazuje on w jaki sposób należy wprowadzić nowe pokolenia marianów w naszą duchowość, z drugiej zaś ukazuje drogę wzrostu członków wspólnoty na każdym etapie ich życia, aż do pełnej dojrzałości wiary. Dyskusja nad współpracą marianów z osobami świeckimi zaowocowała oficjalnym uznaniem Stowarzyszenia Pomocników Mariańskich. Skupia ono osoby świeckie, pragnące uczestniczyć w duchowości i posłannictwie marianów poprzez różne formy zaangażowania się modlitewnego, apostolskiego i materialnego. Wiele uwagi poświęcono pracy apostolskiej marianów zwłaszcza tam, gdzie najtrudniej, gdzie istnieją największe potrzeby. Kapituła skierowała do wszystkich marianów przesłanie na temat mariańskich misji na progu Wielkiego Jubileuszu Zbawienia. Zastanawialiśmy się w jaki sposób na tym etapie dziejów dochować twórczej wierności wobec charyzmatu naszej wspólnoty zakonnej.

M.K. Swoją posługę na stanowisku przełożonego prowincji polskiej rozpoczął Ksiądz w 1993 r, po 6-letnim okresie kierowania Wydawnictwem Księży Marianów, które w tym czasie przeżyło swój rozkwit. O umiłowaniu pracy wydawniczej świadczy również fakt założenia przez Księdza bardzo popularnego dziś w Polsce miesięcznika „Słowo wśród nas”. Z Wydawnictwa odchodził Ksiądz z opinią bardzo dobrego szefa. Czy łatwo być dobrym przełożonym wspólnoty zakonnej?

Ks. J.R. Wspólnota zakonna jest wspólnotą wiary i sprawowana w niej władza nie ma nic wspólnego z pojęciem władzy, rozumianej na sposób świecki. Władza ta tylko wtedy naprawdę jest ewangeliczna, jeżeli pojmuje się ją w odniesieniu do Chrystusa, który stał się Panem przez posłuszeństwo Bogu Ojcu. Tak więc władza odłączona od Jezusa stałaby się zwykłą funkcją społeczną i tak sprawowana w życiu zakonnym prowadziłaby do duchowej śmierci wspólnoty. Przełożeństwo zakonne nie jest panowaniem, lecz służbą z miłości i dla miłości. Przełożony może przekazywać braciom tylko to, co po dokładnym rozeznaniu uznaje za wolę Bożą. Jest on jedynie tłumaczem i przekazicielem woli Kogoś innego, a nie swojej własnej. Dlatego najważniejszym zadaniem przełożonego jest rozeznawanie woli Bożej dla wspólnoty oraz dla poszczególnych jej członków. Czy łatwo być przełożonym? Z jednej strony jest to dla mnie bardzo trudne i odpowiedzialne zadanie, z drugiej wspaniałe doświadczenie uczestnictwa w ojcowskiej i partnerskiej miłości Boga. Przyjąłem ten urząd w duchu posłuszeństwa wobec woli Bożej ufając, że Bóg nie pozostawi mnie samego i udzieli mi potrzebnych darów.

M.K. Minęła 6-letnia kadencja posługi dla zgromadzenia. Zazwyczaj jest to czas do podsumowań i głębszych refleksji. Spróbujmy pokazać „panoramę” prowincji polskiej w kończącym się wieku.

Ks. J.R. Prowincja polska istnieje od 69 lat. Obecnie liczy 299 członków z 6 narodowości: 172 księży, 33 braci, 53 kleryków, 15 nowicjuszy i 4 postulantów. Swoim zasięgiem obejmuje bezpośrednio 6 krajów. Poza Polską, gdzie mamy 17 domów, prowadzimy 2 domy w Niemczech, 2 w Czechach, 1 na Słowacji, 3 na Białorusi i 1 w Kazachstanie. Łącznie do prowincji polskiej należy obecnie 26 domów zakonnych i 13 rezydencji. Podczas obecnej kadencji powstało sześć domów. Zamknięto natomiast trzy domy. Powołano dwa wikariaty prowincjalne: słowacko-czeski i afrykański. Wikariat afrykański został przekształcony w wikariat generalny. W tym czasie 55 współbraci przyjęło śluby wieczyste. Tyleż samo przyjęło święcenia kapłańskie. Zmarło 13 współbraci. W stosunku do 1 stycznia 1993 r. polska prowincja zmniejszyła się o 8 osób. Stało się to w związku z włączeniem 14 marianów z Polski na stałe do innych prowincji lub wikariatów, w tym 8 do nowo utworzonego wikariatu rwandyjskiego. W naszej wspólnocie wiele uwagi poświęca się modlitwie o powołania. Do zorganizowania Dzieła Duchowej Pomocy Powołań włączyło się w ciągu ostatnich sześciu lat 2500 osób. Prężnie działa duszpasterstwo powołań. Z nadzieją patrzymy w przyszłość, chociaż obecnie liczba powołań do marianów z Polski zasadniczo utrzymuje się na tym samym poziomie, a nawet lekko spada. Jest to jednak tendencja ogólnopolska; obserwuje się spadek powołań do życia zakonnego, wzrasta natomiast liczba powołań do kapłaństwa diecezjalnego. W dalszym ciągu jedną z najważniejszych dziedzin naszej pracy pozostaje duszpasterstwo parafialne. Kontynuujemy je w przekonaniu, iż opracowanie i realizowanie skutecznej koncepcji pracy parafialnej jest jednym z większych wyzwań, jakie stoją dzisiaj przed Kościołem w Polsce. Otwarci jesteśmy także na wielorakie formy duszpasterstwa ponadparafialnego.

M.K. O jakich znaczących wydarzeniach w życiu prowincji polskiej możemy dziś mówić?

Ks. J.R. Warto zauważyć, że o ile w porzednich latach w związku z upadkiem Związku Sowieckiego i otwarciem granic bloku wschodniego — nastąpił rozwój terytorialny naszej prowincji, o tyle w ciągu ostatnich sześciu lat staraliśmy się pogłębić naszą duchowość i tożsamość mariańską. Pragnęliśmy także otworzyć się na nowe formy pracy ewangelizacyjnej. Dzisiaj mogę chyba zaryzykować tezę, że marianie na tym etapie historii zdali egzamin z twórczej wierności wobec charyzmatu zakonnego, w nowych warunkach dziejowych w Polsce. Przejawiło się to w różnoraki sposób.

W latach 1993-99 powstało kilka nowych dzieł apostolskich. Otwarte zostały trzy ośrodki rekolekcyjne: w Sulejówku, Zakopanem i Grzybowie. Powstało Stowarzyszenie Pomocników Mariańskich. Utworzony został Mariański Dom Studiów Świętych Cyryla i Metodego w Lublinie, realizujący własny program badań naukowych. Działalność MDS-u, współpracującego z Centrum Studiów i Badań „Centro Aletti” w Rzymie, stanowi zalążek Mariańskiego Instytutu Teologicznego.

Po raz pierwszy w historii prowincji polskiej marianin — ks. Andrzej Szostek — został rektorem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Dwóch współbraci przygotowało rozprawy habilitacyjne, czterech — rozprawy doktorskie, trzynastu — licencjackie a trzydziestu dziewięciu — prace magisterskie. Obecnie prace doktorskie lub licencjackie przygotowuje 14 marianów. Na szczególną uwagę zasługuje piśmiennictwo o. Adama Bonieckiego. Ks. prof. A. Szostek w latach 1992-1997 był członkiem Papieskiej Komisji Teologicznej, a o. archimandryta Sergiusz Gajek, wizytator Apostolski dla grekokatolików na Białorusi, został członkiem Papieskiej Akademii Maryjnej. Dzięki pracy o. archimandryty Romana Piętki jedyna w Polsce parafia neounicka w Kostomłotach stała się ośrodkiem ekumenicznym i duszpasterskim o oddziaływaniu ogólnopolskim i międzynarodowym.

Na szczególne podkreślenie zasługuje także rozwój Sanktuarium licheńskiego, które stało się drugim co do wielkości w Polsce pod względem liczby przybywających tu pielgrzymów. Wznoszona jest tu w szybkim tempie największa świątynia w Polsce, będąca wotum czcicieli Matki Bożej na Wielki Jubileusz Zbawienia. W Licheniu powstało też Centrum Formacji Maryjnej, które m.in. rozpoczęło wydawanie pierwszego w Polsce naukowego czasopisma mariologicznego: „Salvatoris Mater”. Wydawnictwo zainicjowało publikacje dwu nowych czasopism: „Oremus” poświęconego formacji biblijno-liturgicznej oraz „Pastores” poświęconego formacji duchowieństwa. Z myślą o ubogich i tzw. „nowych ubogich” zorganizowano na warszawskiej Pradze Hospicjum Domowe dla nieuleczalnie chorych. Zespół poradni dla osób uzależnionych od alkoholu i narkotyków rozwijany jest przy Sanktuarium w Licheniu. Wyjątkowym wydarzeniem dla Zgromadzenia była czerwcowa wizyta Jana Pawła II w Sanktuarium licheńskim. Odczytaliśmy to jako jednoznaczne potwierdzenie ze strony Kościoła charyzmatu tego miejsca dla Kościoła w Polsce. Wśród 108 polskich męczenników, których Ojciec Święty wyniósł na ołtarze 13 czerwca br. znalazło się dwu mariańskich męczenników z Rosicy: ks. Jerzy Kaszyra i ks. Antoni Leszczewicz. Stwierdzenie świętości naszych współbraci jest najpełniejszym potwierdzeniem naszej duchowości jako dobrej i pewnej drogi do zbawienia dla tych, którzy są jej wierni.

M.K. Warto chyba przypomnieć także dwa wydarzenia o charakterze międzynarodowym, podjęte z inicjatywy prowincji polskiej....

Ks. J.R. Pierwszym z nich była sesja otwarta Zespołów Episkopatów Polski i Litwy, zorganizowana z okazji 10-lecia beatyfikacji bł. Jerzego Matulewicza, patrona pojednania polsko-litewskiego. Miała ona miejsce w naszym domu prowincjalnym w Warszawie 28 czerwca 1997 r. Zgromadziła 7 biskupów z Polski i Litwy, liczne grono marianów z o. Generałem na czele, wyższych przełożonych zakonów męskich i żeńskich, w tym rektorów ATK i KUL. Sesja ta uznana została za wydarzenie o doniosłym znaczeniu w dialogu pomiędzy Kościołem w Polsce i na Litwie. Drugie wydarzenie, to sympozjum popularno-naukowe z okazji setnej rocznicy święceń kapłańskich bł. Jerzego Matulewicza, które odbyło się w październiku 1998 r. w Sankt Petersburgu, miejscu święceń Ojca Odnowiciela. Tutaj błogosławiony Jerzy kończył studia seminaryjne, tu odnowił nasze Zgromadzenie. W tym mieście był wicerektorem Akademii Duchownej i profesorem seminarium. Oprócz marianów przybyłych z 6 krajów, w sympozjum wzięli udział profesorowie i klerycy tamtejszego seminarium, duchowieństwo, siostry zakonne i osoby świeckie z Petersburga, Moskwy i Mińska. Dla Petersburga było to odkrycie wybitnej postaci, związanej z tym miastem, o której zupełnie zapomniano. W czasie sympozjum uświadomiliśmy sobie, że nasz Odnowiciel jest pierwszym błogosławionym tamtejszego seminarium. Marianie dotarli do „korzeni” odnowionego zgromadzenia, co pozwoliło nam jakby na nowo odkryć postać bł. Jerzego i odczytać jego myśl — zwłaszcza tę dotyczącą ewangelizacji Wschodu. Po raz pierwszy od czasu zamknięcia Akademii udało się stronie kościelnej wejść do byłej kaplicy, w której bł. Jerzy przyjął święcenia kapłańskie. Pomimo tego, iż podejmowano w tym celu wysiłki od wielu lat, udało się to dopiero marianom.

M.K. W 1994 r. z inicjatywy Księdza powstało w Polsce Stowarzyszenie Pomocników Mariańskich. Jakie są jego zadania? Jakie owoce przyniosła jego działalność?

Ks. J.R. Kiedy 5 lat temu powstawało Stowarzyszenie Pomocników Mariańskich chyba nikt nie przypuszczał, że spotka się z tak dużym zainteresowaniem wśród świeckich. Zapowiadany przez Ojca Świętego nowy i bardzo obiecujący etap więzi osób świeckich z zakonnikami, przez udział w ich duchowości i charyzmacie, znalazł w naszej prowincji swoje potwierdzenie. W ciągu 4 lat wstąpiło do Stowarzyszenia ok. 14 tys. osób. Cieszymy się, że w pewnym sensie — powiększyła się nasza mariańska wspólnota. Zobowiązuje nas to do gorliwej modlitwy w intencji naszych braci i sióstr świeckich. Stowarzyszenie stanowi ogromne zaplecze pomocy duchowej i materialnej dla prowadzonych przez nas dzieł. Między innymi dzięki niemu mogliśmy założyć nowy dom zakonny w Pradze czeskiej najbardziej zlaicyzowanej stolicy Europy; wesprzeć naszą misję w Kazachstanie i na Białorusi, utrzymywać nasze seminarium, w którym przygotowuje się do kapłaństwa 54 seminarzystów z 7 krajów. Istnieją znakomite warunki do założenia Stowarzyszenia Pomocników Mariańskich w Republice Czeskiej, na Słowacji i w Niemczech.

M.K. Wskazał Ksiądz na wiele cennych inicjatyw, podjętych w ostatnim czasie w Zgromadzeniu i przez Zgromadzenie. Zapewne były też rzeczy trudne...

Ks. J.R. Niełatwo jest rezygnować z „bezpiecznych” form życia i zaangażowań duszpasterskich, niełatwo odważnie podejmować nowe, często ryzykowne inicjatywy, zwłaszcza jeśli burzą one „poukładany” świat. Z pokorą przyznaję, że nie zawsze dochowywaliśmy wierności Bogu i powołaniu w takim wymiarze, w jakim powinniśmy. Bóg wzbudza nowe powołania, jednak potrzeby duszpasterskie wyraźnie przerastają nasze możliwości. Niejednokrotnie stawaliśmy wobec dramatycznych pytań o priorytety naszego apostolstwa: czy idąc za poleceniem o. Odnowiciela — wchodzić w nowe zadania w Kościele, których nikt nie chce podjąć, czy raczej kontynuować tradycyjne, już rozpoczęte dzieła? I tak odeszliśmy z kilku miejsc duszpasterskich, np. z Głuchołaz i ze Słowacji.

Innym bardzo trudnym doświadczeniem, zwłaszcza na początku mojej posługi dla zgromadzenia, był brak środków finansowych na utrzymanie seminarium i sfinalizowanie rozpoczętych wcześniej inwestycji. Wobec licznych potrzeb materialnych niełatwo było jednoznacznie ustalić priorytety także w tej dziedzinie. Myślę, że te wszystkie trudne doświadczenia zmobilizowały nas wewnętrznie i jako wspólnota stajemy się bardziej wierni Chrystusowi i Ewangelii, mimo poniesionych ofiar, a w pewnym sensie dzięki nim.

M.K. Zgromadzenie Księży Marianów, założone przed 300 laty przez Sługę Bożego o. Stanisława Papczyńskiego, odnowione po kasacie przez błogosławionego Jerzego Matulewicza, liczy obecnie około 600 członków. Połowę z tej liczby stanowią Polacy. Po 6-letnim okresie rządów o. Adama Bonieckiego MIC generałem zakonu został Amerykanin Mark Garrow. Jakie zadania postawił sobie na najbliższą i dalszą przyszłość wicegenerał — Polak?

Ks. J.R. Chciałbym wspierać przełożonego generalnego w kontynuowaniu wielu inicjatyw podjętych w ostatnim sześcioleciu, zwłaszcza na terenach Europy Centralnej i Wschodniej. Widzę pilną potrzebę duchowego, organizacyjnego i materialnego wsparcia odradzających się wspólnot na Łotwie, Litwie, Białorusi, Ukrainie a także nowopowstałych wspólnot mariańskich w Kazachstanie, Słowacji i Republice Czeskiej. W ciągu ostatnich sześciu lat miałem możliwość poznania życia marianów w tych krajach i różne uwarunkowania ich pracy. Liczne powołania do marianów z tych terenów są nadzieją wspólnoty. Wydaje się także, iż zintensyfikowanie współpracy pomiędzy „bogatszymi” wspólnotami Ameryki Północnej i Europy Zachodniej oraz „biedniejszymi” wspólnotami z Azji, Europy Wschodniej, Afryki czy Ameryki Południowej może zaowocować większą wiernością powołaniu zakonnemu i gorliwością apostolską. Chciałbym także, abyśmy jako wspólnota coraz intensywniej włączali się w program nowej ewangelizacji, do której zaprasza cały Kościół Jan Paweł II. To z kolei wymaga systematycznej formacji pastoralnej w myśl zasady: nowa ewangelizacja domaga się nowych apostołów . W ciągu najbliższych miesięcy chciałbym włączyć się w przygotowanie wspólnoty do dobrego przeżycia roku Wielkiego Jubileuszu Zbawienia.

M.K. Czego życzyłby sobie Ksiądz na najbliższe lata posługi już nie tylko dla prowincji polskiej, ale dla całego Zgromadzenia pracującego w 18 krajach świata?

Ks. J.R. Abyśmy pozwolili Bogu zrealizować Jego plan wobec każdego z nas, oraz wobec całej mariańskiej wspólnoty; aby zapowiadana nowa wiosna Kościoła stała się także naszym udziałem.

Dziękuję serdecznie za rozmowę.

Rozmawiała Małgorzata Kołodziejczyk

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama